Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Gość Dosia30
Guzia, to takie niesprawiedliwe,ze ty taka młoda, w kwiecie wieku musisz przchodzic przez taki koszmar. W takich sytuacjach musiałaś sie czuć jakbyś miała o wiele więcej lat biorąc pod uwagę średni wiek pacjentek tamtego szpitala. Ja czasami wierzę ,że nasz psychika i umysł może zdziałać cuda. Korzystaj z życia, ciesz się nim pomimo choroby, staraj sie cieszyć z najmniejszej głupoty, sprawiaj sobie jak najwięcej przyjemności. Nie odmawiaj sobie dobrego jedzenia, a nawet picia, ogladaj komedie, uprawiaj sex, przebywaj na słońcu i nie mysl o chorobie. Wierzę ze czasami jak człowiek czuje sie szczęśliwy to choroba czasem ulega remisji. Niedługo ślub-jeden z najszczęśliwszych dni w życiu kobiety, myśl tylko o tym to co dobre, a wszystko co dobre jest przed tobą i obok ciebie-twój przyszły mąż. Egz-i bardzo dobrze rzuć w cholere te wszystkie leki , poczuj sie wolna!! nie przejmuj sie niczym-co ma być to będzie. Nie czekaj juz więcej...przecież juz prawie czerwiec-twój szczęsliwy miesiąc :) Ja niedawno wróciłam z wizyty u lekarza-od dziś zaczynam!!! dziś wieczorem 150 j puregonu, kolejna wizyta w piatek. Lekarz zrobił mi usg i powiedział ze jajniki idealne zeby wystartowac ze stymulacją. Nie moge uwierzyć ze to już, przcez dopiero co mówiłam wam ze jeszcze tyle musze czekać a tu pstryk i jest kwiecień. Pytałam dr o to nacinanie otoczki zarodka i powiedział ze oni to robia standardowo jak jest potrzeba. Ja ostatnio nie miałam nacinania bo podobno zarodki miały ładne, cienkie otoczki, wtedy nie trzeba nic robić. Na szczęscie ceny in vitro sie nie zmieniły. Doszlismy do wniosku z lekarzem ze bedzie lepiej tym razem zmienic dawce nasionek z uwagi na obumarcie mojej ciąży, mozliwe ze plemniki miały jakis defekt genetyczny. Alicja, a jak sie czujesz, wszystko w porządku, kiedy testujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dosi30
Dosiu mogłabyś napisać jaki masz protokół krótki czy długi ja za 2 miesiąc tez podchodzę do in vitro i mam krótki protokół z tego co czytałm w necie to najbardziej popularny i stosowany jest protokół długi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Ja bede miała długi protokół, faktycznie najbardziej popularny. Z tego co wiem krótki jest polecany kobietom ktore moga być oporne na stymulacje lub są po 35 roku zycia. Oczywiście nie jest to regułą. Znam osoby które zaciążyły po krótkim protokole i przeszły całą procedurę bez sensacji. Krótki protokół jest mniej stresujący niz długi, bo trwa zaledwie 2 tygodnie. Ja ma długi protokół poniewaz dr zdecydował ze w moim przypadku bedzie najlepszy biorac pod uwagę moje cykle, poziom hormonów i stan jajników. To wszystko sprawa indywidualna. Życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim! Mam do Was pytanie-od jakiego dnia cyklu można brać tabletki antykoncep. przy długim protokole? Ja właśnie dostałam @ i chce jechac do BS w środe czyli to byłby 4 dc (inaczej nie bardzo możemy się z mężem wyrwać z pracy ) i teraz martwie się czy 4 dc to nie za późno żeby zacząć brać ewentualne tabsy...Od lutego minęło już trochę czasu i może lekarz pozwoli mi już przystąpić do kolejnego ivf. Przy pierwszym podejściu brałam tabsy od 2dc więc może 4 to za późno...Nie chciałabym przez to czekać znowu kolejny długi miesiąc..Ja już nawet nie patrze że urlop mam od połowy czerwca-gdyby lekarz chciał startować z programem wcześniej to bym się zgodziła i wzięła po prostu zwolnienie lekarskie na 2 tyg. Już mam dosyć czekania.Ale wszystko się okaże-może jednak doktor M, każe mi odczekać jeszcze miesiąc-wtedy grzecznie posłucham:) Alicja-już prawie tydz od transferu-jak się czujesz??Kiedy beta????? Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dosi30
Dziękuję za odpowiedz już wiem dlaczego mam krótki protokół mam wysoki hormon FSH i to dlatego a tak ogólnie to cykle moje są regularne i obraz jajników na USG bardzo dobry lat mam mniej niż 30 więc każda kobieta ma dobierany protokół taki który jest najlepszy dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
cześć ! Swiatełko - to juz 20 tc? Ale ten czas pędzi. W środę poznasz płeć maluszka, super. A co byście chcieli, chłopca czy dziewczynkę? Trzymam kciuki, żeby dzidzia ułożyła sie w odpowiednia stronę :) Saro - mnie też trochę przestraszył twój opis cesarki. Faktycznie w niektórych szpitalach traktują ludzi jak worek z kartoflami, na szczęscie są wyjątki. No ale dobrze, że wszystko dobrze sie skończyło i pewnie szybko zapomnisz złe chwile. Pozdrów od ciotki swoją perełkę :) no i zdradź nam w końcu, jak ma na imię ;) Guziu - ty też bidulko tyle przeszłaś. Współczuję ci bardzo tych ciągłych, nieprzyjemnych wizyt w szpitalach. Wierzę, że los ci to wszystko wynagrodzi, zasługujesz na to jak najbardziej. Teraz żyj przygotowaniami do ślubu i niczym sie nie martw. To wyjątkowy dzień, napewno nigdy go nie zapomnisz. Zyczę, aby był dla ciebie najpiękniejszy. No a w prezencie ślubnym, oczywiście słodkiego, pulchniutkiego bobaska :) Georgio - baaardzo się cieszę, że u was wszystko w porządku i że żona nie musiała mieć zabiegu. O jeden stres mniej. Teraz zaczniecie przygotowania do in vitro, tak? Bedzie dobrze, trzymaj się ciepło. Moluś - to nie będzie córeczka? Nie znacie płci? To nie wiem, co mi sie ubzdurało z tą córeczką ;) Tak jakoś mi się wymskło:) Zyczę lekkiego porodu. Dosia - ty zaczęłaś już stymulację. Też jesteś coraz bliżej celu. Boże, jak ja bym chciała, żeby ten rok był dla nas najszczęsliwszy w życiu. Zeby nam wszystkim sie udało. Modlę się o to codziennie. Egz - kochana, ty już zaczynasz program? Bardzo się cieszę, naprawdę. Ja zaczęłam brać tabsy w 1dc. wiec nie pomogę ci, czy 4 to nie bedzie za późno. Moze zadzwoń do lekarza i zapytaj. Trzymam za ciebie kciuki i z całego serca zyczę powodzenia. U mnie jutro juz tydzień po transferze. Rano jedziemy do wrocławia. Muszę zrobić badanie estradiolu i progesteronu. Jesli bedzie za niski, to dostanę zastrzyki. Co do bety, to nie wiem, kiedy ją zrobię. Strasznie się boję, teraz przynajmniej mam cały czas nadzieję, że sie uda. A jak zrobię betę i nie wyjdzie, to juz żadnej nadziei :( Czuję sie dobrze, przez parę dni po transferze bolał mnie brzuch, a teraz nic. I to mnie martwi. Wiem, że niektóre dziewczyny nie miały żadnych objawów i sie udało, ale ja jestem taka panikara, że wolę coś czuć. No cóż, nieługo sie wszystko wyjaśni. Pozdrawiam całą resztę: siostrę Egz, ja trzymam, Inkę, Malutką i wszystkich pozostałych. Egz - pytałas o leki, jakie biorę. Od punkcji biorę luteinę, progynowe, acard i do transferu brałam tez antybiotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczór !! chciałam powiedzieć pa bo jutro rano śmigam do szpitala. We wtorek planowo zostaje mama :) mam stresa oczywiście.... odezwe się po powrocie... zalecam trzymanie kciuków !! buziaki 👄 PS Alicja, tak, my nie wiemy co będzie ale córeczka jak najbardziej mi odpowiada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moluś gratuluję, że szczęśliwie dobrnęłaś do tego etapu. nie stresuj się, wszystko pójdzie jak po maśle! kochani, was resztę pozdrawiam serdecznie, niedługo do was napiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moluś-a zatem trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!! Alicja- czekam na pozytywny wynik bety!!! Pamiętaj-nie ma znaczenia czy masz jakieś objawy czy nie, to nigdy nie jest regułą, zaciążają dziewczyny zarówno te które mają jakieś objawy i te które ich nie mają, będzie dobrze:) Nie trzymaj nas dłużej w niepowności i śmigaj jutro na bete:) Więcej nie napiszę bo lecę do pracy. Jutro mam wizytę w BS, zobaczymy czy uda się już wystartować z programem czy dopiero za miesiąc, odezwę się pewnie dopiero w środę, całusy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam chwilke,chyba mam chwilke... Moje dziecko strasznie mi ostatnio daje czadu... Ale dokoncze Wam jeszcze to co zaczelam... No i sie urodzila...Sara Anna W......:)Teraz juz wiecie skad moj pseudonim.Zawsze mi sie pdobalo to biblijne imie silnej kobiety.Mam nadzieje ze moja corcia taka bedzie... Skonczyli mnie czyscic,szyc i podrzucili na obserwacje.Nic sie nie dzialo wiec wyladowalam w zimnym pokoju smierdzacym domestosem.Doslownie czulam ten domestos w plucach.Nie wspomne juz ze pielegniary wiozly mnie tak ze o malo nie spadlam z tego lozka.Zaliczylam po drodze wszystkie klamki od drzwi,rogi scian,szafki i wszystko na co natknely sie po drodze.Tylko te nogi niewladne jeszcze mi lataly... Po 4 godz od cc przywiezli mi dziecko i postawili obok.Nie wiem czy mysleli ze ja wstane i sama ja sobie wezne czy co?Gdyby nie praktykantki to zdechla bym tam z pragnienia i na dziecko moglabym tylko patrzec.Poprosilam je by mi dziecko podaly bo chce ja nakarmic ale one nie potrafily mi jej przystawic do piersi.Reszta pielegniar oczywiscie byla strasznie zajeta.Sama ledwo ruszajac d... wpychalam malej cyca i sie udalo!!!:)Zaskoczyla o co chodzi.Potem chcialy mi ja zabrac ale im nie pozwolilam.Mala zostala przy mnie do 8 wieczorem.Pozwolilam im tylko na troche odlozyc ja do tej szklanej miski zeby sie przespac ale i tak nie moglam zasnac.Patrzylam na nia caly czas,patrzylam troche jak na kosmite,TO mieszkalo w moim brzuchu...Zastanawialam sie czy ona wie ze ja jestem jej mama...Byla taka spokojna... Do sali przywiezli ta dziewczyne z ktora wtedy bylam na sali przygotowan.Wygladala jak trup.Oczywiscie pielegniary jej tez zaserwowaly taka przejadzke jak mnie,jeszcze walnely nia o moje lozko.Jak ta dziewczyna opowiedziala mi jak ona rodzila to mi wlosy deba stanely.Nie bede Wam tego opisywac dokladnie,powiem tylko ze 5 dni wywolywali porod ,gin spowodowal krwotok i skonczylo sie cesarka.Ja dziekowalam Bogu ze od razu mi robili cc i nie wywolywali porodu jak chcialam. Caly dzien bylam pod kroplowka przeciwbolowa,wieczorem ja odlaczyli,myslalam ze wytrzymam noc bez niej ale nie dalam rady.Ok 23 kazali wstawac,zmienili posciel i zabrali ten cudowny cewnik.Wyjscie do toalety bylo straszne,myslalam ze z niej nie wroce.W nocy prawie nie spalam.Mala dostarczyli mi o 5 rano i znow sie karmilysmy:)Strasznie mi sie to podobalo:)Taka kochana byla przy tym.Caly ten bol mi wynagradzala.Na drugi dzien bylo jeszcze gorzej niz poprzedniego.Teraz to dopiero sie zaczelo.Doslownie nie wiem czemu ale tak mnie zaczely bolec zebra i kregoslup ze nie moglam wstac z lozka.Ciezko mi sie nawet oddychalo.I tak bylo przez pierwsze 2 tygodnie,koszmar.Gdyby nie to ze musialam wstac do tego dziecka to bym lezala i czekala az mi przejdzie nawet rok.Nikt by mnie nie zmusil do wstania.Po miesiac dopiero mi przeszlo.Jak powiedzialam o tym ginowi to mi sie pytal co robilam ze mnie boli i poszedl.Jeszcze dostalam drugiej nocy jakiegos uczulenia i myslalam ze sie zadrapie nasmierc.Chyba od tej poscieli albo od kroplowki,nie wiem oni tez nie wiedza.Dali mi jakis plyn i powoli to ustapilo.Nie sadzilam jednak ze za pare dni znow bede w tym szpitalu tyle ze na innym odziale.Do tej pory nie wiem czemu tak strasznie bolaly mnie te zebra kregoslup.Do tego doszedl bol piersi,brodawek...Oj jak ciezko bylo...Ale dzis...powiem Wam ze to wszystko nie ma najmniejszego znaczenia!!!Moze trudno Wam w to uwierzyc po moim opisie tego wszystkiego ale tak jest,to sie poprostuzapomina.To jest nie wazne!!!Wazne jest tylko dziecko i ta WIELKA MILOSC!!!bOZE JAK JA SIE CIESZYLAM ZE WYCHODZE PO TYM TYGODNIU DO DOMU.Tak tesknilam za M,za domem, wlasnym prysznicem ,telewizorwm itp.Tak chcialam Sare polozyc w jej lozeczku...I dlugo sie nie nacieszylam.Moja niunia pewnego dnia zaczela dlugo przysypiac,5godz,musialam ja wybudzac,w nocy wymiotowala cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
Saro - to faktycznie wspomnienia masz nie ciekawe z pobytu w szpitalu, ale jak sama napisałas, twoja córka wynagradza ci wszystkie cierpienia. Czekamy na ciąg dalszy :) Egz - na betę stanowczo za wczesnie. Poza tym dzisiaj byłam w klinice, mam troche niski progesteron i dostałam ovitrelle. Ostatnią dawkę wezmę w piątek, wiec betę najwczesniej zrobie w poniedziałek. Ale wiecie co, jakoś mi się nie spieszy do testowania. Poprostu strasznie się boję porazki. teraz przynajmniej mam nadzieję, a później, jak się okaże klapa, to nie będzie już nic, nawet nadziei. Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
Lubię penetrować ręką aż po łokieć jelito grube starego knura, który leży na stole operacyjnym u mojego kolegi, weterynarza-psychopaty Anatola. Doznaję wtedy silnych skurczów prawego sutka, co powoduje liczne omdlenia i bezwiedne oddawanie moczu przez pracownice Urzędu Skarbowego w Zgorzelcu. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
wiesz co, podszywaczu, czasami mnie nawet śmieszą te wasze podszywy. Ale mysle, że niepłodność nie jest tematem do kpin i żartów. Wiec daruj sobie i idź tam, skąd przyszedłeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Trzeba by zgłosić do administratora o usunięcie tego postu!!! po co ktoś ma nam zaśmiecać wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani, właśnie wróciłam z BS..Jestem mega zmęczona bo ode mnie do BS jest 6godz jazdy..w jedną stronę! Ale powiem Wam że było warto:) Doktor M. jest przesympatyczny i przede wszystkim dał nam nadzieję a to najważniejsze:) Polubiłam go od razu, pożartowaliśmy sobie a potem zabrał sie konkretnie do pracy,wypytał nas o wszystko,przebadał i ..stwierdził że ciąża jest możliwa i prędzej czy później na pewno się uda:) To znaczy stwierdził że przebyta chemia na pewno nie pomaga, na dodatek ta tarczyca i macica jednorożna też komplikują sprawę, ale pozostałe wyniki hormonlane, genetyczne i inne są dobre,usg też więc jak stwierdził-ciąża będzie:) Prędzej czy później ale będzie:) I tego się będę trzymać! Martwił się tylko tym że zaszłam już trzy razy w ciążę ale jej nie donosiłam i na tym sie trzeba będzie skupić. Zresztą dużo mówił rzeczy ale ja już nie pamiętam. Stwierdził że będę dla niego wyzwaniem z tymi wszystkimi przeszkodami ale damy radę:) Zastanawiał się jaki mi dać protokuł żeby wyhodować zdrowe jajeczka, ale stwierdził że jednak jeszcze raz spróbujemy na długim. Nie wiem na razie jaka będzie stymulacja, ale od dziś zaczynam brać tabsy;) I pewnie jakoś w pierwszej połowie czerwca będziemy działać. Wykupiłam też już diphereline-tym razem będę brała tą jednorazową dawkę-taką jak Ty Dosia (płaciłam 370zl -to dużo?Nawet nie wiem jaka jest cena w innych aptekach,kupiłam u nich). Następną wizytę mam 22 maja-na szczescie to sobota, więc już nie bedę musiała zwalniać się z pracy. Nie wiem czy to co piszę można jakoś zrozumieć,ale padam już na twarz,ale jestem szczęśliwa i pełna nadziei:) Nawet jak nie daj Boże się nie uda teraz to ten lekarz dał mi szansę że będę mamą:) nawet nie wspominał o dawczyni komórek,bo on wierzy że uda nam się w końcu tak dobrać stymulację,żebym moje komóreczki były zdrowe jak ta lala:) Idę się kompać i spać,jutro napiszę jeszcze. Alicja-ciągle trzymam kciuki! Dosia-Ty będziesz następna szczęsliwa po Alicji!A po Tobie Misia!:) Inka- leć do dr M jak w dym,super lekarz! A wiecie co napisze jeszcze że nie myślałam że ta cała klinika jest taka mała i kameralna-to też działa na plus! Całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny i oczywiscie nasz Georgio, ja tylko na krotko, bo tez padam z nog, Po pierwsze bylam zajeta, bo nieoczekiwanie spadl mi na glowe 13 letni chlopiec do opieki, ktorego z jakis tam waznych powodow rodzice wsadzili w samolot do Stanow, mial byc tydzien w Stanach, ale z powodu zamkniecia przestrzeni powietrznej nad Europa nie mogl wyleciec przez kolejny tydzien ! Probowalismy zabawiac go przez ten czas jak tylko moglismy i godzic wlasne obowiazki :) codziennie oczekiwalismy na info od lotu, codziennie czekalismy ze spakowana walizka i nadzieja... oczywiscie codziennie dostawalismy info, ze samolot nie odleci. Dzis dzieki Bogu, wsadzilismy go do samolotu i mam nadzieje, ze szczesliwie doleci. Dodam, ze byl niesamowicie dzielny i przesympatyczny, choc zupelnie obcy chlopiec, ktos poprosil nas o pomoc, zebysmy sie nim zapiekowali:) Powiem wam, ze razem z mezem czujemy dzis straszna pustke po jego wyjezdzie... mielismy przez chwile takiego slodkiego, madrego synka :) Druga sparwa to dostalam caly 'grafik" mojego IVF. Strasznie dlugi ten proces, tym bardziej, ze wydluzylismy caly proces o tydzien, gdyz transfer wypadlby w badzo niedogodnym dla nas terminie. Ok, tak wiec 14.05 zaczynam stymulacje, najprawdopodobniej ok 24.05 pick up i w zaleznosci od jakosci komorek, transfer na 3 lub 5 dzien :) Egz - super wiesci :):) gratuluje, wlasnie takich informaci bylo ci potrzeba :) Zobaczysz bedzie dobrze, na pewno wyhodujesz piekne,zdrowe komoreczki :) Alicja - jak sie miewasz? Trzymam kciuki, kochana wierze, ze sie uda :):) Zobaczysz ty pierwsza bedziesz mamuska :) Dosia - ty jestes po Alicji. trzymam za ciebie kciuki, jak sie czujesz ? Na jakim jestes teraz etapie? Ty juz chyba konczysz stymulacje, tak? Pozdrawiam wszystkich, napisze wiecej innym razem bo po prostu padam z nog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Egz! no to wreszcie jakas doza optymizmu. Nic tak nie podbudowuje jak fachowa opinia lekarska dająca nadzieję. Ten lekarz z BS ma na pewno spore doświadczenie i juz nie raz "ratował" beznadziejne przypadki. Skoro powiedział ci ze ciąza bedzie to znaczy ze wie co mówi, a skoro jeszcze powiedział to tak zdecydowanie to znaczy ze nie jestes wcale takim beznadziejnym przypadkiem. A to juz niedługo, szybko sie uwinełas z ta decyzją, tak spontanicznie. :) Misia i ty tez, no to prawdziwy wysyp in vitro. To sie teraz stało tak popularną metodą, ze juz nikogo to nie dziwi. Powiedziałam siostrze o tym ze podchodze do ICSI, przyjęła to z entuzjazmem i cieszyła sie. Dzis powiem mamie, ale własciwie mamie juz coś wspominałam wczesniej na ten temat, a dzis jej powiem ze zabieg tuż tuz. Ja sie czuje bardzo dobrze. Czuje ze mi sie powoli zaczynają "dni płodne", nie czuję własciwie nic nadzwyczajnego. Wczoraj zrobiłam sobie zastrzyk sama bez męża pomocy, narazie mam 4 zastrzyki za sobą. W piątek mam wizytę i zobaczymy jak rosna pęcherzyki. Ciekawe jak to sie wszystko skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Od kilku dniu śledzę wpisy na topiku Jedno Marzenie... Podziwiam was wszystkie. A zwłaszcza założycięlkę wątku. Gratuluję wytrwałym. Kilka słów o mnie. Jesteśmy małżeństwem 9 lat, właśnie dziś mamy rocznicę. Nasze starania o bobasa też były długie, i nadal są. Rok po ślubie zaczęłam częściej odwiedziać gin. bo zaczęło nam brakować małej osóbki do szczęścia. Leczenie trwało ok 1,5 roku, ale bez rezultatu. Ciężko to nawet nazwać leczeniem, badanie hormonów, usg, masa tabletek. W końcu dostałam od mojej gin. adres lekarza, ale w mieście oddalonym o 100 km. Pojechaliśmy razem, trochę speszeni bo gin. był mężczyzna. Jak sie okazało bardzo miły Pan doktor, wypytał o wcześniejsze leczenie, objawy itd. Poważnym problemem u mnie był nawracający brak @. Dostałam skierowanie na laparoskoopie. Po przjęciu dwóch szczepionek na żółtaczkę w kwietniu 2004 r. przeszłam laparoskopię. Diagnoza wtedy dla nas straszna: jeden jajowód niedrożny, drugi (+/-) częściowo. obraz PCO. Wizyta u lekarza, który kazał starać sie jeszcze przez ok. 6 miesięcy, bo po laparoskopii szanse są większe. Do tego duphaston. Na początku załamka, potem odsunięcie myśli na bok, tak do października. @ spóźnkona już długo, ale nie zwracałam na to uwagi, będąc pełna pesymizmu. W końcu plamienia, i rozczarowanie, ale po dwóch dniach test. I tu szok, dwie kreseczki. Łzy szczęścia i niedowierzania. Wizyta u lekarza, i potwierdzenie naszego szczęścia. 9 tc, wspaniale bijące serdusio. SZczęście. Po tygodniu plamienie, panika, szpital. Potem już kilka miesięcy pełni szczęścia. W maju 2005 przyszła na świat nasza pierworodna, przez cc. Powód wysokie proste stanie główki. Nie ważne, najwazniejsze że zdrowa, 3540, 62 cm. Małą karmiłam ponad 19 m-cy. Po jakimś czasie decyzja na drugą dzidzie. Niestety bez rezultatu. W styczniu tego roku nie pojawia się @, robie test, negatywny, czekam. W lutym idę do gin do przychodni. Dostaję na wywołanie luteinę , mam jeszcze tylko rano test powtórzyć. Robię go i widzę 2 kreseczke, bladziutka ale jest. Powtarzam test, to samo. Radość niesamowita. PO tygodniu idę do innego gin. na usg. Niestety szok. Lekarz nie widzi zarodka, informuje że ciąża obumarła, mam czekać na poronienie, prawdopodobnie wada genetyczna. Czekamy tydzień, w płaczu i nieprzespanych nocach. Po tydoniu jedziemy to doktora dzięki któremu mamy córcię. Bada, robi usg, potwierdza że jest ciąża, ale na razie młodziutka. Nic więcej nie mówi, ja nie pytam. Dostaje luteinę, i za 2 tyg. do kontroli. 2 długie tygodnie, w nerwach. Na wizytę tym razem jedziemy razem. Badanie, usg, i lekarz pokazuje mi maleństwo, z niedowierzeniem pytam wszystko dobrze. Potakuje. Jeszcze mąż potwierdza czy wszystko dobrze. Lekarz informuje że przyrost przez dwa tygodnie prawidłowy, po prostu ciąża młodsza o ok miesiąc niż z @ wynika. Dostaje skierowanie na wyniki lab., kolejna wizyta za 4 tygodnie. Szczęście przeogromne, do czasu. Po świetach WN jadę z wynikami. Pełna obaw, które potwierdzają się. Niestety ciąża obumarła w 9 tygodniu. Szok, płacz, rozpacz. Dostaje skierowanie do szpitala, na miejscu gdzie mieszkam. Idę. Trafiam na lekarza który robił mi 1 usg (ten który nie widział zarodka), robi usg, i odsyła do domu, bym sama poroniła, zaleca kontrolę w przychodni - gdzie przyjmuje prywanie!!! Szok. Mam dość. Dzwonię do gin tego z oddalonego miasta. Każe przyjechać do siebie do szpitala w poniedziałek, a jest środa. Niestety nie dotrwałam. W niedzielę zaczynam krwawić, panika, strach. Mąż zawoni mnie do szpitala - ale tego daleko. Do naszego nie chcę. Bez problemu przyjmują mnie na odział, cały dzień w bólach, wieczorem urodziłam moją maleńką fasolkę, po 23 w nocy łyżeczkowanie, na drugi dzień do domu. Mija 1,5 tygodnia, a mi smutno. Najgorzej było powiedzieć małej że nie będzie miała rodzeństwa. Mam nadzieje że nie za długo się rozpisałam. Nasza decyzja zaczynamy nowe starania, ale po 3 miesiącach. Boję się przeogromnie by to sie nie powtórzyło. Trzymam kciuki za wszystkie starające się. EGZ 30, jestem z Tobą myślami. Pozdawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutaska-witaj u nas! Przykro mi że musiałaś przejść utraty kruszynki:( Twoja historia jest niezwykła-zaszłaś w ciążę naturalną pomimo w zasadzie jednego częściowo niedrożnego jajowodu- a to daje szanse wszystkim kobietom z jednym jajowodem (w tym i mnie), i jeszcze te plamienia w ciąży-ale na szczęście urodziłaś zdrową córcię! I to jest najważniejsze- masz dziecko, męża dla których jesteś najważniejsza! Wiem że Ci smutno po poronieniu,wiem jakie to ciężkie, ale czasem tak się dzieje i nie znamy tego przyczyny...Jeszcze Wam sie uda sprawić rodzeństwo dla córci! Zobaczysz! Nastaw się pozytywnie-przecież takie komplikacje nie muszą Ci się znowu przytrafić, może tym razem wszystko pójdzie dobrze!A mogę zapytać ile masz lat? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję za ciepłe słowa:) Dosia- dobrze że najbliźsi wiedzą i Cię wspierają, to bardzo ważne! A jakie zastrzyki teraz bierzesz? Bo dipherelinę brałaś jednorazowo prawda? Trzymam kciuki za piątkowe podglądanie pęcherzyków! Bedzie dobrze:) Misia-super że zaopiekowaliście się tym chłopcem-to bardzo dobrze o Was świadczy, dobrzy z Was ludzie:) Mam nadzieję że to taki znak z góry- może taki chłopiec (tylko w wersji mini:) ) już niedługo zamieszka w Twoim brzuszku:) A pick up już za miesiąc! Zobaczysz jak to szybko zleci. Napisz jakimi lekami jesteś stymulowana. Trzymam kciuki!! Alicja- zaciskam kciuki za pozytywną betę! A wiecie co ja sobie teraz myślę że może jednak mogłam jeszcze miesiąc odczekać z programem, od poprzedniego minęły już co prawda trochę ponad 2 m-ce,ale lekarz wczoraj mówił że to wystarczy..Tylko ja dopiero potem sobie uświadomiłam że na początku czerwca (wtedy kiedy będzie stymulacja itd) mam najwięcej pracy i dwa ważne egzaminy..No ale nic to, jakoś dam rade. Nie chciałam już zwlekać kolejny miesiąc a co ma być to będzie:) Inka, Guzia, Georgio, Malutka, Ewikula, Kasik,Moluś, Sara, Gawit, Nadiewa i wszyscy pozostali- pozdrawiam i zycze miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Egz, a moze jednak ten jeden miesiąc poczekasz, to nie jest długo. W czasie in vitro powinnas miec spokojna głowę, sama wiesz jakie to są emocje. Może zaczniecie w czerwcu wyciszanie, a samo in vitro wypadło by w lipcu-w czasie wakacje kiedy nbedziesz miała totalny luz na wszystko. Nadzieja sliczny masz ten brzuszek. Słuchajcie a jak to jest u was wasze rodziny wiedzą o in vitro? nie boicie sie ze ktoś sie jeszcze o tym dowie-ktoś postronny? Wiem ze do rodziny trezba mieć zaufanie, ale w życiu różnie bywa. U nas wiedzą o tym moja mama, teściowa, siostra i jej mąż i nikt poza tym. Jednak moja mama stwierdziła ze za dużo osób już wie o tym i zaczeła mnie straszyć ze inni wypaplaja wszystko. No i teraz sie zdenerwowałam, bo najbardziej teraz żałuję ze powiedziałam swojej własnej mamie. Poczułam sie z tym teraz bardzo źle i chce mi sie ryczeć. Może nie powinnam o tym nikomu mówić! Moja mama jest bardzo dociekliwa i wiecznie bedzie mi zawracać głowę- że co? ,że jak? , a dlaczego? i tego boje sie najbardziej- straty poczucia intymności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosia-dziekuje kochana, u nas wiedza tylko rodzice i siostra moja i meza nikt poza tym, ale boje sie ze w koncuu cos wyjdzie z rozmowy bo juz nie raz byla taka sytuacja...a Ty kochana masz juz stymulacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadzieja-dzięki za trzymanie kcików:) A brzunio już spory:) Nadzieja,a czy mogłabyś mi podesłać link do Waszego topiku? Lubiłam go sobie czasem poczytać a przez to że Bocian nie działał ostatnio to gdzieś zapodział mi się ten topik, pozdrowienia:) Dosia- ja już zaczełam brać tabsy więc już nie będę zmieniać, jakoś sobie poradzę i jak najlepiej poukładam z pracą. Może i powinnam poczekać i podchodzić do programu na spokojnie ale ja już tak mam dość tego prawie 5 letniego czekania na dziecko że każdy miesiąc jest jak kolejny rok..Jakoś to będzie:) A co do Twojego pytania- u nas wie tylko moja mama i siostra- bardzo nas wspierają i rozumieją. Teściowie nie wiedzą- myślę że dla nich in vitro to byłaby totalna abstrakcja i pewnie by komuś wygadali niechcący. Wiedzą że się staramy ale nie wiedzą w jaki sposób. Mam nadzieję że Twoja mama będzie Cię wspierać i jednocześnie będzie dyskretna i da Ci poczucie intymności. Może porozmawiaj z nią i powiedz jej o swoich odczuciach.Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
nadzieja, tak ja juz mam 5 dzien stymulacji puregonem, mam nadzieje ze pęcherzyki ładnie urosną. Ja sie dzis podczas rozmowy z mama poryczałam, bo myslałam ze troche inaczej wypadnie ta rozmowa. Ona jest jak najbardziej za tym zebym podchodziła do in vitro, ale jakos tak...dziwnie sie czuję, bo zaczeła wkraczać tematem nie na właściwy grunt. Ostatnio nikomu o in vitro nie mówiłam i jakoś dobrze sie z tym czułam. Jak zaszłam w ciąże, wszyscy mysleli ze wszystko stało sie naturalnie. Ja wtedy sama zaczęłam w to wierzyć. Teraz wiem ze zrobiłam błąd mówiąc o tym . Nikt nie wie o tym ze to in vitro z nasionek dawcy, ale boje sie teraz że jak sie dzidzia urodzi mama zacznie coś podejrzewać. Boże mój... czemu ja musze byc taka nieszczęśliwa??? dlaczego nie możemy, tak normalnie jak wszyscy począc dziecka? dlaczego musimy żyć w wiecznym strachu, o to czy sie uda, czy nie uda, czy poronie czy nie poronie? czy ktoś sie dowie czy nie? Przepraszam was rozkleiłam sie totalnie :( moze to wina tych hormonów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosiu - kochana nie martw sie, skoro uznalas, ze twoi bliscy powinni wiedziec, nie zaluj, ze im powiedzialas, bo i tak tego juz nie zmienisz. Mozesz jednynie nie wprowadzac ich w szczeguly dot. dawcy. Moim zdaniem, ale to zaznaczam wylacznie moje zdanie, ja bym zastawila te intymne szczegoly dla was tzn. ty i twoj M. Ja powiedzialam o staraniach dot IUI mojej siostrze i mamie, natomiast nie powiedzialam im o tym, ze teraz idziemy o krok dalej to znaczy o IVF. Uznalismy z mezem, ze to zbyt intymne i bardzo prywatne i chcemy zeby to zostalo pomiedzy nami. Boje sie, ze moja mama, choc jest bardzo wyrozumiala, to nie bardzo wie co to takiego i nie chce jej mieszac w glowie i wiem, ze ona zaraz by panikowala, gdyz jest juz starsza pania (70 lat). Dosiu nie martw sie, teraz potrzebujesz relaksu, nie wolno ci sie stresowac, na pewno hormony powoduja lekkie rozchwianie emocjonalne, ja tak mam za kazym razem :) Wszystko bedzie dobrze, zajdziesz w ciaze a wtedy juz nie bedzie sie liczylo co i kto wie, jak do tego doszlo :):) glowa do gory Egz - kochana ja mysle, ze dobrze, ze wystartowalas juz teraz, jesli bardzo nie odpowiada ci termin stymulacji, czy pick up, to prorozmawiaj z lekarzem. W moim przypadku wlasnie tak bylo mialam zaczac stymulacje 7 maja a zaczne 21 maja. W przypadku dlugiej procedury z tabsami jest wlasnie b. latwo ustawic dowolnie w dogodnym terminie te najwazniejsze dni jak pick up czy transfer, po prostu biore dluzej tabsy i procedura sie wydluza,oczywiscie wszystko planuje lekarz i ustala terminy. Moze to jest dla ciebie jakies rozwiazanie? poniewaz najbardziej dokuczliwa jest sama stymulacja, bo wiaze sie z jezdzeniem do kliniki codziennie no i to co nastepuje potem. Dobrze, ze zmenilas lekarza, czuje, ze to wlasciwy ruch :) Trzymam mocno kciuki, zobaczysz uda sie :) Egz - co do lekow to, mam byc stymulowana GonalemF Pen, bardzo latwy w obsludze ale tez b. drogi :( Dokladnie to po skonczeniu tabsow, przez 4 dni Estrace wieczorem x 1 tab dopochwowo, potem ok. 8-10 dni Gonal F+ Ganrelix, potem prawdopodobnie (bo to bedzie zalezalo) jednorazowa dawka HCG, natstepnie za 2 dni pick up i start Progesteron w zastrzykach przez 4-5 dni, transfer na 3 lub 5 dzien, potem progesteron tabletkach + Estrace 2x dziennie i tak az do testu ciazowego :) Moj lekarz chce czesc komorek zaplodnic naturalnie, czesc poprzez ICSI, tez planuje naciecie otoczki, ze wzgledu na moj wiek. Smutaska - witaj, przykro, ze masz rowniez takie traumatyczne doswiadczenia jak wiele dziewczyn z naszego topiku :( Ale glowa do gory, trzeba walczyc o swoje marzenia :) twoja pierwsza ciaza jest dowodem na to, ze niemozliwe staje sie mozliwe, wiec tylko czekac jak znow bedziesz chodzic z brzuchem, trzymam kciuki :) czy wiesz juz jak zamierzacie sie starc o dzidziusia? naturalnie, czy chcecie sprobowac IVF ? Nadzieja - ladny brzuszek:) Szczesciara z ciebie :) trzymam kciuki zeby dzidzia dobrze sie rozwijala :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) No to już wiemy co mamy w brzuszku :) będzie dziewczynka !!! Dzisiaj byłam u lekarza i wszystko dobrze. Pomierzył Małą i wymiary ma w normie, strasznie się cieszę. Kochani życze Wam tego samego z całego serca i wciąż trzymam kciuki :) Nadzieja mam prawie taki sam brzuch tyle że u mnie dzisiaj dokładnie 21 tc ... jutro zaczniemy 22, o rany jak to leci. Pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjuik
Dosiu żyjesz dla siebie, nie dla ludzi ! To będzie twoje maleństwo ! Ty będziesz je nosić w swoim łonie, rodzić... I co z tego, ze z nasiona dawcy ?? Nie ważne !! Ono będzie w 100 % Twoje !! Nikomu nie musisz się tłumaczyć, ze masz dawce !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
cześć kochani! Egz - baardzo ucieszył mnie twój wpis :D widać po nim, że nowy lekarz dał ci nową wiarę i nadzieję. To bardzo wazne. Jesteś pełna szczęscia i optymizmu. I tak trzymać. Jestem pewna, że twój trud nie pójdzie na marne i że ta klinika przyniesie ci szczęscie, tak jak Sarze. Trzymam mocno kciuki, będzie dobrze! Misia - to bardzo ładny gest z waszej strony, że zaopiekowaliście sie tym chłopcem. Pogratulować. Mam nadzieję, że los odwdzięczy się wam i to juz niedługo. Bo jesteś coraz bliżej celu. Za ciebie również trzymam kciuki :) Dosiu - ty jesteś najbliżej. Mocno wierzę, że już niedługo razem będziemy się cieszyły naszym błogosławionym stanem. Daj znać, jak będziesz po jutrzejszej wizycie. Nadzieja - śliczny brzuszek, taki zgrabny :) Swiatełko - gratuluję dziewczynki! też chciałabym mieć córcię :) Dobrze, że wszystko w porządku z malutką. Trzymajcie się! Ja już powoli zbliżam się do finału. Tak się boję. Betę zrobię chyba we wtorek a w poniedziałek sikańca. Trzymajcie kciuki, błagam. Pozdrowienia dla całej reszty, papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moje kochane :) Dzisiaj mam wizytke o 16.40 i mam nadzieje ze wszystko dobrze...malej nadal nie czuje i zaczynam sie nakrecac :( egz30-kochana no pewnie ze przesle Ci linka oto on:http://www.nasz-bocian.pl/phpbbforum/viewtopic.php?f=8&t=71606&p=4002026#p4002026 Dosia30-5 dzien to ladnie, bidulko mysle ze dobrze zrobilas ze powiedzialas o tym mamie ona na pewno to zrozumie...trzymam ogromne kciuki za Ciebie Misia72-kochana ja mialam tez naciecie otoczki to ponoc zwieksza szanse u mnie w klinice kazdej jednej dziewczynie to robia...wiec glowa do gory bedzie dobrze, dziekiuje za komplement :) Swiatelko29-GRATULUJE CORECZKI :) moja mala bedzie miala kolezanke o ile dzisiaj na wizytce nie okarze sie ze niince urosl siusiak ;) moze Ty kochana wstawisz fotke brzusia??:) Alicja77-jeszcze troszke i testujesz, glowa do gory trzymam mocno kciuki :) Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra EGZ
Witam! Widzę, że konkretnie u was ruszyły działania! I bardzo dobrze, trzymam za was kciuki i mam przeczuci, że to będzie dobry rok. Alicja myślami jestem z Tobą, czuję, że będzie dobrze!! Trzymaj się Pozdrowienia dla wszystkich i dziękuję, że wspominacie mnie w swoich postach, to bardzo miłe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×