Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Kochana Egz bardzo Cię proszę nie załamuj się w WASZEJ i NASZEJ walce!!! Stanowisz dla mnie wzór i bardzo było by mi przykro, gdybyś się poddała.... :( Myślami i sercem jestem z Wami i ciągle wierzę i się modlę, że wszystko jeszcze się odwróci na Waszą korzyść!!!!! Pozdrawiam WSZYSTKICH bardzo serdecznie!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Egz, nawet nie wiem co mam ci poradzić, tak bardzo mi smutno... W takich chwilach brakuje sił na wszystko. Mimo to pojedz do lekarza, niech powie co jest przyczyną takiego stanu, może to ma cos wspólnego z ta jednorozna macicą. Ja pamietam kiedy lekarz mi oznajmił ze juz po ciąży, po powrocie ze szpitala nie miałam ochoty wogóle rozmawiać na ten temat, chciałam odciągnac od siebie te myśli bo było to nie do wytrzymania. Gapiłam sie w telewizor, żeby tylko skupić się na czyms innym. Dopiero potem jakoś tak zaczęłam sie otwierać i chciałam o tym rozmawiać. Myslałam wtedy o kolejnym in vitro, ale bałam sie kolejnego podejścia. Myśli o adopcji tez mnie nachodziły, nawet zaczełam podczytywać troche na ten temat, żeby dowiedzieć sie o co w tej adopcji chodzi. Jednak ty Egz sama wiesz co jest dla ciebie najlepsze, ale mysle ze to nie czas żeby rozmawiac i myśleć o tym co bedzie dalej. To trudny okres, masz prawo płakać, krzyczeć!!wyzwól te emocje. a potem jak emocje opadną może bedziesz w stanie sobie odpowiedzieć na pytanie co dalej... Przytulam z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezstronna tak, wzmianka o adopcji jak najbardziej ma tutaj miejsce bytu ale nie w takim momencie !!! Można o tym porozmawiać ale w innych okolicznościach. Ja na miejscu Egz poczułabym się jak rąbnięta w twarz a nie pocieszona !!! To tyle na ten temat i więcej się nie odzywam w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutno się zrobiło egz trzymaj się. Mam pytanie proszę o pomoc wczoraj zaczęłam stymulacje jak na razie największym problemem dla nas jest mała szklana ampułka z lekarstwem czy macie jakiś sposób aby dostać sie do lekarstwa tak aby szkiełka nie rozpryskiwały się po całej kuchni, po ilu dniach od stymulacji czułyście kłucie,ból jajników.Dziękuje za pomoc ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinka-czy ten lek to może jest fostimon? ja go brałam i zawsze miałam ten sam problem, bo kilka razy przy łamaniu ampułki sie kaleczyłam w palec. Musisz uzyć ściereczki i jednym ruchem ułamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljawodna
Paulinko ja przygladalam sie gdzie jest kropeczka na szyjce ampulki i tam energicznie skupialam cala energie. Wczesniej widzialam w szpitalach specjalne nozyki do nacinania szyjek,ale to czyba przeszlosc. Ja poczulam klocie dopiero pod koniec stymulacji,mysle ze kazda kobieta odczuwa inaczej. Ja mialam pelno pecherzykw i powiekszone jajniki a dopiero przed punkcja czulam bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Egz - brak mi słów pocieszenia :( Płakać się chce. Zawsze w takich chwilach cisną mi się na usta same przekleństwa 😭 Życie jest niesprawiedliwe (wiem coś o tym) niestety jesteśmy bezsilni :( Pozostaje nam się wypłakać, wyrzucic z siebie cały żal i złość, która w nas siedzi. Kochana jestem przekonana, ze w Twoim przypadku t tylko kwestia czasu, prędzej czy póxniej zostaniesz mamą. Wiem to. A to kwiatuszki dla Ciebie (choc wiem, że one nie są w stanie ukoić Twojego bólu to może choć wskrzeszą siły do dalszej walki: 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 O sobie napisze kiedy indziej. Nie chciałam wcześniej niszczyć przyjemnej, ciążowej atmosfery, bo u mnie padaka na całej linii, ale o tym kiedy indziej. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za szybką odpowiedz jesteście super dosiu ten lek to Menopur dziś własnie mój mąż też się skaleczył jutro 3 dzień stymulacji może będzie lepiej biorę też Puregon w penie bardzo wygodny w użyciu.Ja na razie nie czuje żadnego kłucia jajników może to za wcześnie a ty dosiu kiedy czułaś że jajniki pracują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
liljawodna a ty jakie miałaś leki na stymulacje ile dni trwała stymulacja to moje pierwsze podejście do in vitro już mam shizy że coś nie tak bo nic nie czuje tak bym chciała żeby się udało za 1 razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liljawodna
paulinka ja bralam tym razem tylko puregon w penie. Ale mam doswiadczenie z innymi zastrzykami i mysle ze to zalezy od ampulek czy sie latwo otwieraja czynie,to nie twojw wina jak pekna nie tak. Bylam stymulowana 14 dni 100-125 j puregonu. U mnie prawdopodobnie jest inna sytuacja niz u ciebie bo ja mam pco. Na poczatku slabo reagowalam na zastrzyki a potem mialam hiperstymulacje. Punkcjea 23 pecherzykow. Transfer 2 embionow i jestem w ciazy blizniaczej. 10 dni po transferze wyladowalam w szpitalu,wiec ciesz sie kochana ze nic nie czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
Egz - kochana, nie będe dużo pisać, bo żadne słowa cię teraz nie pocieszą. Teraz potrzebujesz czasu, on jak wiadomo koi ból i cierpienie. Wiem doskonale, jak cierpisz. Wypłacz się, wykrzycz, nie duś w sobie żalu i goryczy. Ja jestem pewna, że kiedys twoje marzenie sie spełni. Bardzo mocno cie przytulam, trzymaj się, jesteśmy z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - Boze co ty mowisz!!!! nie moge w to uwierzyc :( jest mi tak strasznie smutno :( tym bardziej, ze ja tez strasznie sie boje a przeciez mialysmy w tym samym czasie kruszynki. Nie wiem co powiedziec, placz i rozpacz :( Egz przytulam cie mocno, prosze cie o jedno wyplacz sie, odpocznij, ale zaraz jak dojdziesz do siebie zacznnij kolejne podjscie do IVF nie poddawaj sie, ten nowy lekarz bedzie juz po pierwszym razie bardziej wiedzial co tobie jest potrzebne jak cie nastepnym razem poprowadzic i wierze, ze na pewno sie uda, jeszcze chwilke, Egz to co sie stalo nie przekresla twoich szans na macierzynstwo !!! KOchana wiem, ze masz dosc porazek, ale nie poddawaj sie!!! Kochani ja tez musze chyba troche odetchnac, bo niepowodzenia naszej trojki mnie troche przybily, zostalam sama i strasznie sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadrabiałam zaległości w czytaniu i tak się cieszylam - Misia , Egz... aż tu nagle... :( kurcze Egz tak strasznie mi przykro... wcale ci się nie dziwie, że żyć ci się nie chce...mi też by się nie chciało... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swiatelko - zgadzam sie z toba w 100% proponowanie w takiej chwili dla EGZ adopcji to nie tylko brak wyczucia ale brak serca albo rozumu!!! sorry jesli ktos tego nie rozumie to lepiej niech nie zabiera glosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja 77
Egz - a czy ty robiłaś kiedyś badanie na przeciwciała antyłożyskowe? Nie wiem, czy to sie dokładnie tak nazywa, zdaje się, że Sara robiła takie badanie. Moze wytwarzasz takie przeciwciała i dlatego dochodzi u ciebie do poronień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EGZ bardzo wspołczuje .Nic wiecej nie umiem powiedziec . Zabraklo mi slow . Przepraszam ze mi ich zabraklo , chcialabym zebys wiedziala ze wiem co czujesz . placze razem z toba DO OSOBY KTORA POD MOIM NIKIEM NIEZAREJESTROWANYM WYGLOSILA OPINIE POLITYCZNA - NIE MASZ WSTYDU CZLOWIEKU I POJECIA O POLITYCE SKORO NA FORUM GINEKOLOGICZNYM WTRACASZ SWOJE POGLADY POLITYCZNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! POST WYZEJ NAPISALAM Z INNEGO NIKU BY UCHRONIC SIE OD TAKICH OBŁAKANYCH OPINNI PISANYCH PRZEZ ZNUDZONE OSOBY ZYCIEM PROWOKUJACE SENSACJE! Dosiu dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik33
Egz-nie wiem co powiedziec ,brak mi slow;bardzo ci wspolczuje nie wiem dlaczego tak sie dzieje ,ale wierze w to ze to nie jest koniec,ze kiedys sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paulinka, ja jajniki czułam dopiero na sam koniec stymulacji, na kilka dni przed punkcją. a miałam 14 komoreczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz tak mi przykro... sami właśnie się szykujemy do in vitro..... pamiętam jak obserwowałam wcześniejsze twoje zmagania i te nieudane IUI, miałam je w podobnym czasie, też nieudane... myślałam, że w końcu Ci się uda... życie nie jest sprawiedliwe... do mojego męża w końcu zaczęli się odzywać w sprawie pracy, więc mam nadzieję, że coś ruszy, obiecaliśmy sobie, że jak tylko będzie miał podpisaną umowę podchodzimy do in vitro, więc sami rozumiecie, ale się podjaraliśmy... byłam tutaj dwa tygodnie temu, miałam przerwę bo miałam zapierdziel i dużo nauki, żeby podnieść kwalifikacje... myślałam, że jak się zjawię to przeczytam same dobre nowiny... tak mi przykro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez trzymam
Egz kochana, nic Ciebie nie pocieszy w tym momencie ja bede i tak dalej trzymac za Wasze szczescie jestes madra, silna kobieta i ufam ze podniesiesz sie i z tej straty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwielbiam osoby uważające się za bezstronne i wypowiadające się stronniczo... i lubię też sytuacje, gdy osoby znikąd zaliczą gafę i zaraz pojawia się całkowicie przypadkowa osoba tłumacząca tą osobę w sposób wzbudzający litość... paulinko ja też się szykuje pierwszy raz do in vitro, na razie jesteśmy na etapie organizowania kaski, mam nadzieję, że za dwa miesiące pojedziemy do Białego... a Ty gdzie podchodzisz?? Egz jeszcze raz ja, tak mi strasznie przykro... zgadzam się z dziewczynami, że proponowanie adopcji w takim momencie to pomyłka... zresztą chyba wszystko jest nie na miejscu... dlaczego dziewczyna co nigdy nie pracowała, jara fajki, chleje, jest wiecznie w ciąży??? cholera jasna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez wierze...
egz sprobuj isc do tarocistki. moze w ten sposob sie dowiesz czy bedziesz mama choc wierze ze tak. bylam kiedys u takiej osoby, i powiedziala mi wszystko z przeszlosci , takie rzeczy o ktorych nikt nie wiedzial, nawet imiona. przyszlosc jak narazie sie sprawdzila. znalazlam sie na zakrecie zyciowym i pomoglo mi to bardzo. nigdy nie wierzylam w takie rzeczy a teraz podchodze do tego z szacunkiem. i miedzy innymi powiedziala mi ze bede miec synka w co nie uwierzylam bo moj zwiazek sie rozpadal. to bylo 5 lat temu a 2 lata temu urodzil sie moj maly. moja sprawa dotyczyla akurat bylego zwiazku, ta kobieta powiedziala mi doslownie gdzie spotyka sie moj maz z inna kobieta, oczywiscie miala racje. Dzis jestem w drugim szczesliwym zwiazku. Wiem ze to temat z innej beczki i jesli kogos tym uraze to przepraszam ale chce pomoc. moze jesli dowiesz sie ze sie uda to doda ci to nadzieji ktora w walce jest niezbedna. wierze ze sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olabogaaaaa
a w jakim mieście przyjmuje ta tarocistka, mozesz podać jakieś namiary na nią? dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trolewna podchodzimy do in vitro w Katowicach Provita własnie ta kasa nam się udało zebrać kasę nie wiem co zrobię jak się nie powiedzie za pierwszym razem ach nawet o tym nie myślę, własnie gdzie ta sprawiedliwość tam gdzie dzieci mogłyby miećsię dobrze to ich tam nie ma a gdzie jest patologia rodzinna to tam dzieci są i to nie jedno jestem zła na to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za wsparcie..Ja już nawet nie mam siły płakać,mam wrażenie że jestem pusta w środku, dziś cały dzień leżę w łóżku i gapie się w sufit..Jestem juz tak potwornie zmęczona tymi porażkami że życ mi się odechciewa i nie mam już na nic siły..Czuje tylko gniew i rozgoryczenie na to wszystko, nie rozumiem jak los może być dla mnie taki okrutny?? Nic złego w zyciu nie zrobiłam, wręcz starałam się pomagać innym jak umiem, wysyłałam paczki biednym na święta, w pracy organizowałam akcje charytatywne, od wielu lat uczciwie pracuję, dbam o siebie i swoją rodzinę, przyjaciół, jestem z natury pogodnym i wesołym człowiekiem-i marzę tylko o jednym- żeby mieć dzieci.. Czy to są za duże wymagania??? Przecież nie chcę willi z basenem czy nagrody Nobla!!Wiem że zycie nie jest łatwe ani sprawiedliwe i nie ma tak że jak człowiek jest dobry to go spotykają dobre rzeczy (przykładem jest chociażby nasz kochany Georgio), ale cholera jasna to co mnie spotyka od 5 lat to jest przesada! Ile razy mam jeszcze podnosić się po tych wszystkich upadkach??Myślałam że nagła śmierć mojego Taty i wiadomość o moim nowotworze a potem bolesna chemioterapia już wyczerpały mój limit nieszczęść ale nie- to się cholera ciągnie dalej! I wcale nie jest lepiej. Za każdym razem gdy się otrząsam z porażki wydaje mi się że już będzie ok ale za chwilę znowu dostaję w dupę..Wytłumaczcie mi dlaczego??? Ja już nawet nie mam żalu tylko wiele gniewu w sobie..Ostatnie 5 lat podporządkowaliśmy z mężem staraniom i leczeniu, każde wyjazd do rodziny czy znajomych był obmyślany tak żeby przypadkiem w dni płodne nie trafić, nawet ostatnie dwa sylwestry odpuściliśmy bo "mogłam być w ciąży" więc tańce czy alkohol odpadały. Oszczędzaliśmy na rozrywkach, wszystkie bardzo cięzko zarobione pieniądze szły na leczenie, przez ten czas wydaliśmy ok.35 tys, to dla nas strasznie dużo kasy. Wiadomo że ja oddałabym wszystkie pieniądze żeby tylko mieć dzieci,ale z drugiej strony nachodzi mnie taka refleksja że co ja miałam z życia przez te 5 ostatnich lat? A jeśli przez kolejne 5 się nie uda to tak mam dalej życ? A potem obudzę się przed 50tką i pomyślę że mi pół życia przez palce przelaciało..Nie wiem juz sama, przepraszam że Wam tutaj tak się żale, ale ja jestem po tej ostatniej porażce już totalnie załamana i pozbawiona nadziei.. Znowu pozwolono mi się cieszyć przez chwilę a potem zabrano brutalnie to szczęście.To okrutne.. Może to jest taka forma sprawdzenia przez Boga,ile dam radę znieść jeszcze ale niestety już niewiele, nie wiem jaki jest plan dla mnie tam na górze, ale chyba dla mnie to wszystko to juz za dużo.. Wiem że przy takich sytuacjach pojawia się problem adopcji i nie mam za złe że ktoś o tym pisze, to naturalnie się nasuwa (chociaż łatwo się mówi z boku,nie wiem czy osoby to piszące byłyby takie odważne gdyby same musiały zmierzyć się z taką decyzją).To normalne że każdy chce spróbować najpierw miec swoje dzieci, a dopiero potem myśli o adopcji. A to naprawdę nie jest taka prosta decyzja i uważam że nigdy nie powinna taka być,to musi byż przemyślane i trzeba być pewnym że tego się chce. Bierze się odpowiedzialność za dziecko do końca życia-nie może go oddać za jakiś czas jak stwierdzimy że nie dajemy rady..Podziwiam ludzi którzy adoptuja dzieci, mam sama takich znajomych i są bardzo szczęśliwi ale to naparwdę wymaga odwagi i ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Nie raz juz o tym myslałam i rozważałam, ale jeszce za jakiś długi czas jak odpocznę to spróbujemy mimo wszystko znowu z ivf.A jak się nie uda to będziemy myśleć co dalej,może wyjściem będzie adopcja-nie wykluczam tego, chociaż mój mąż póki co sie temu sprzeciwia...Zobaczymy jak się to wszystko ułoży, lekarze nas nie skreślają, mówią że jesteśmy jeszcze bardzo młodzi i trzeba próbować, tylko żeby chociaż ktoś dał mi pewność że się kiedyś uda..Nie chcę marnować kolejnych lat swojego życia,ale z drugiej strony nie mam innego wyjścia- oboje bardzo chcemy mieć dzieci i wiemy że bylibyśmy bardzo dobrymi rodzicami,oboje mam świetny kontakt z dziećmi... Dlatego jak już oboje odpoczniemy, przestaniemy mieć ten straszny żal i gniew do losu i pustkę w sercu to będziemy dalej walczyć...Teraz jestem emocjonalnym wrakiem:(:(:( Przepraszam za ten wpis, nie chce nikogo dołować, mam nadzieję że kiedyś,kiedyś zapomnę o tych wszystkich złych emocjach jakie mam teraz w sobie. Trzymam kciuki za Was wszystkich, nie chce żeby przeze mnie panował to smutek, więc piszcie o sobie, ja na pewno będę czytać,ale nie obiecuję ze będę zawsze pisać. Teraz trzymam kciuki za wizytę Misi i Georgio, Guzia-zmartwił mnie Twój wpis, napisz co się stało, Alicja, Inka-tzrymam kciuki za Wasze próby- zresztą trzymam kciuki za wszystkich od dawna piszących jak i nowe dziewczyny!Trzymajcie się ,pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Egz - wzruszyłam się jak przeczytałam Twój wpis, zresztą nie pierwszy raz :( Brak mi słów cholera Boli mnie ta bezsilność, że nie mogę Ci pomóc :( Wiem, że nic Ci po tych słowach, ale ja Cię rozumiem, mimo, że połowę tego co przeżyłaś jeszcze przede mną :( i zanim skończę całe leczenie to już na bank będę przed 50 :( W ostatnich dniach zaczęłam zadawać sobie takie same pytania jak Ty i niestety nie doszłam do żadnych wniosków, a to oznacza brak odpowiedzi :( dlatego juz przestałam sobie je zadawać, bo to nie mam sensu. Ja póki co zakończyłam moją walkę :( o dzidzie. Zrobiłam to dla własnego dobra i dobra mojego przyszłego męża, który bardzo mnie kocha i nie chcę tego popsuć. Nie chcę też wylądować w psychiatryku przez chęć posiadania potomstwa :( Nie chcę już walczyć z czasem, który mija bez żadnej litości. Teraz cieszę się życiem, a wszystkie obsesje zostawiłam sobie na stare lata :) Ja też nie wiem jaki Bóg ma dla mnie scenariusz, ale nie chcę juz go znać :) Dobra koniec przynudzania, opiszę wszystko wieczorkiem o ile będe w stanie bo na 19 mam wizytę u dentysty 😭 i boje się jak cholera :) Trzymajcie się kochani, i szczególne uściski dla Ciebie kochana i dzielna Egz. Odpoczywaj teraz i nie myśl o najgorszym. Może wyjedźcie gdzieś z mężem, zmieńcie środowisko, jeżeli masz ochotę na wczasy na Ślasku zapraszam do siebie, poodychasz sobie świeżym powietrzem :P Pozdrawiam i do wieczorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) mam małe pytanko, co testów owulacyjnych. To po krótec moja historia. Mam 33 dniowe cykle. Ostatni cykl mam dość ciekawy , wyliczyłam sobie, że ok 19/20 czerwca będę mieć owulację. Testowałam to testami HL i rzeczywiście dwie kreski pojawiły się wieczorem 18 czyli w ciągu 24-36 h (wg instrukcji na opakowaniu) powinnam mieć owulacje. Więc sex oczywiście był . Temperatura wzrosła o dwie kreski czyli 36,7 i po owulacji utrzymywała się do 21 czerwca po czym spadła o jedna kreskę. A wczoraj i dzisiaj wzrosła do poziomu 36.9, Ja nigdy podczas owulacji nie miałam wyższej niż 36.9 czasami 37.0 ale rzadko. Tak się zastanawiam czy czasami nie miałam drugiej owulacji , ale to chyba niemożliwe. Trochę szczypia mnie sutki, ale piersi się nie powiększyły. Od niedzieli kuje mnie w podbrzuszu, trochę ból w jajnikach. Jak myslicie czy można mieć dwie owulacje w ciągu cyklu, czy test mógł sie mylić i dopiero 23/24 czerwca miałam owulację ? Pogubiłam sie w tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Babeczko.. Tak jak i Guzie, i pewnie wiele innych osob poruszyl mnie Twoj wpis Egz. Zazwyczaj ufam swoim przeczuciom, jednak tym razem co do pomyslnosci Twojego ivf niestety mnie zawiodly:( :( Bardzo, bardzo mi z tego powodu przykro. Nie chce wiele pisac, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze w takiej sytuacji tak naprawde nie ma wlasciwych slow. Tym bardziej od osoby obcej. Moze tylko dwie rzeczy. Gniew jest lepszy niz smutek. Wiec pozwol sobie na niego, bo masz pelne prawo. Wydarzenia z ostatnich pieciu lat Twojego zycia i swietego wyprowadzilyby z rownowagi. I druga rzecz. Egz jestes inspiracja dla wielu osob. Dla mnie tez. Ja stoje tak jakby "po drugiej stronie", bo u mnie ciaza, porod i macierzynstwo do tej pory przebiegaja bez wiekszych sensacji. Ale nie jest to oczywiste jak widac. Dzieki Tobie, Twojej sile i determinacji poniekad bardziej zwracalam uwage na siebie w ciazy. I dzieki Tobie tez, kiedy w tej chwili czasem jest stresujaco, maly ma swoj "dzien" znajduje wiecej cierpliwosci. Po prostu bardziej doceniam to co mam. I za to Ci dziekuje. Trzymaj sie kobitko. Wierze mocno, ze kiedys Wam sie uda. Musisz tylko z niewiadomych przyczyn przejsc przez ta droge ciernista, zeby pozniej tym bardziej cieszyc sie szczesciem..Mam nadzieje, ze niczym nie urazilam, staralam sie ostroznie dobierac slowa.. sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EGZ - strasznie trudno doradzac komus w takiej chwili, ale sprobuj spojrzec na to jeszcze z innej strony, to byl twoj pierwszy raz w nowej kliniece, z nowym lekarzem, ktory pomogl wielu kobietom, tak klinika ma super wyniki, daj sobie szanse na kolejne podejscie, wiem ze nie masz sily, ale wierze, ze sie pozbierasz i dasz rade, czuje, ze nie wiele brakuje abys osiagnela szczescie i zostala w koncu mama!! ja tez cale zycie mialam pod gorke, nic mi nigdy latwo nie przyszlo, nie bede sie rozpisywac o moich perypetiach, ale uwierz mi tez myslalam, ze nigdy nie uda mi sie zajsc w ciaze, do tego wiele innych problemow, stresow, wiele razy nie chcialam juz dalej zyc, jak na zlosc wszystko na raz. Za 2 tyg. mam cholerna rozprawe, ktora spedza mi sen z powiek i tez odbiera checi do zycia, ale staram sie myslec do przodu, bo rozpamietywanie niepowodzen niec nie da, tylko wpada sie w wiekszy dol i odbiera sily do dalszego zycia. Kochana tak to juz jest w zyciu, ze niektorym wszystko przychodzi latwo, innym nie. Nie wiem dlaczego, moze kiedy wszystko tak trudno nam przychodzi bardziej cenimy to co mamy, najwazniejsze, to cieszyc sie tym co mamy i wierzyc i walczyc w spelnienie reszty marzen, wiara i nadzeja tylko tyle pozostaje. Przeciez chyba sie nie poddasz? jaki sens mialoby to co do tej pory robilas? Co przezylas? Wiem, ze 5 lat to kupa czasu, choroba itd. to wszystko jest straszne i okrutne, nie wiem dlaczego musials to przejsc, ale wierze, ze juz niedlugo wygrasz ta nierowna walke z przeciwnosciami, zycze ci tego z calego serca!!!!!!!! Kiedys czytalam Psalm w ktorym jest napisane, ze wile nieszczesc spada na sprawiedliwego, zastanowilo mnie to jak to ? dlaczego jest napisane na sprawiedzliwego? przeciezz powinien miec same blogoslawienstwa, a jednak nie, cos w tym jest, ze dobrych ludzi spotykaja zle rzeczy, zlych oczywiscie tez, ale jak widac tajmnica tkwi w czym innym, moze doswiadczenia sprawiaja, ze jestesmy lepszymi ludzmi, gdybysmy nie mialy tylu problemow w zyciu, moze nie zauwazalybysmy ludzi obok nas ktorzy potrzebuja naszej pomocy, a tak .. sama pisalas jak wiele sie udzialasz, ja tez od wielu lat to robie, jak widac zaplata za dobre uczynki nie przychodzi od razu, ale przychodzi!!! bodz tego pewna !!! Egz pozbieraj sily i walcz dalej, to jeszcze nie koniec, nikt nie odebral ci sznasy na macierzynstwo, wiec nie odbieraj jej sobie sama myslac, ze nie dasz juz dluzej rady ! Dasz rade, jestes silna kobieta, wlasnie poprzez Twoje doswiadczenia, dlatego wierze w twoje powodzenie i zwycieztwo !! :):) Uff ale sie rozpisalam sorry.... mialam zamiar sie wogole nie oddzywac, bo strasznie to wszystko mnie przybilo... i nie wiedzialam co powiedziec... U mnie jak na razie wszystko ok dzis widzialam moje malenstwo ma 5mm :) Egz - nie chcialam pisac o swojej radosci, bo trudno mi sie cieszyc kiedy ty tak strasznie cierpisz, pisze tylko dlatego, zebys uwierzyla ze jest sens !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyslona........
Potczytuje Wasz topic i przezywam razem z Wami zarowno radosci jak i smutki. Egz zadne slowa nie pomoga Ci w bolu jaki przezywasz i nie dziwie sie ze masz w sobie tak ogromna zlosc. Jedyne co moge to wirtualnie Cie przytulic i powiedziec zebys sie nie poddawala wiem ze pomyslisz ze latwo mi pisac ale uwierz mi ze jestes wzorem nie tylko dla mnie ale dla wielu dziwczyn czytajacych ten topic:* Czytam Was od jakiegos czasu bo sama bezskutecznie od 7 miesiecy staram sie o malenstwo w tym 3 razy juz poronilam a szczescie trwalo zaledwie kilka dni wiec podejzewam co mozesz w tej chwili czuc. Prosze Cie Egz nie poddawaj sie moja Ś.P. babcia zawsze mi powtarzala ze dobro powraca do czlowieka jesli ten je czyni, nie zawsze dzieje sie to od razu i czasem trzeba na nie poczekac ale predzej czy pozniej wraca. Życze Ci kochana Egz jak z reszta wszystkim w Waszym topicu dużo sily w zmaganiach i walce o to by zostac rodzicami, wierze ze los i ten na gorze w koncu wynagrodzi Wasze dobre serca i dobro ktore czynicie:* 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼 Pozdrawiam zamyslona....... Ps. Misia ciesze sie razem z Toba:* 🌼 dla Ciebie i maleństwa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×