Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamila_black

Ciezarne Polki w Anglii ... odezwijcie sie - c.d

Polecane posty

Gość skuuls1
lomea tu masz link: http://www.toysrus.co.uk/index.jsf?fh_eds=%ef%bf%bd&fh_view_size=10&omitxmldecl=yes&fh_refview=lister&fh_reffacet=categories&fh_refpath=facet_1&fh_location=%2f%2fbrus%2fen_GB%2fcategories%3c%7bbrus_brus%7d%2fitemtype%3dproduct%2fcategories%3c%7bbrus_brus_babiesrus_brutravelpushchairs%7d tutaj są w miare tanie wózki,ja zdecydowałam sie na 3w 1 czyli ze na spacerókwe zakłada sie fotelik samochodowy i dzidzius tam sobie siedział do pół roku bo pozniej chciał wszystko ogladać wiec wyjęlismy fotelik i spacerówka jezdzimy,ale fotelik jest do 18 kilo,bardzo praktyczne jak sie lata samolotem do polski bo nie trzeba kombinowac z fotelkiem dla maluszka,ale w polsce wszyscy mnie skrytykowali bo podobno dziecko powinno na płasko spać a w tym wózku tak nie jest,wybór nalezy do Ciebie:) onyx pytałam sie Ciebie o carboot i nie wiem czy przegapiłas mój post czy nie chcesz mi powiedziec:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W nocy zaczelo sie jasno-czerwonym ( rozowym ) krwawieniem... nad ranem bylo to plamienie ( jak po miesiaczce, w malych ilosciach) a teraz znowu rozowe... skurcze mam niereguralne i przypominaja mi bardziej zaparcia niz bol miesiaczkowy. Czop odszedl juz niby tydzien temu ( wtedy to byl sluz podbarwiony krwia) jejku- co za opisy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, z "naszymi" kupkami myślę, że sytuacja już opanowana, widocznie mój maluszek potrzebuje dłuższych przerw, bo w nocy (po jakiś 30 godz.) zrobił taką kupkę, że musiałam go myć od plecków aż po pięty.Nie wierzyłam, że 11 dniowe dziecko potrafi tyle..... masakra. No ale ucieszyliśmy się z tego, bo w końcu najważniejsze dobre trawienie małego:) Wizytę u GP odwołałam, bo skoro sam się załatwia, to po co ciągnąć go do przychodni. Zobaczymy, co będzie dalej - dziś zaczęliśmy pić mleko bebico. Lilowa powodzenia życzę i tzrymam kciuki - na pewno już niedługo :) Pozdrawiam i niedługo znowu się odezwę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skuuls, to jest duzo pisania po prostu :D Najlepszy car boot na jakim bylam to w Cheltenham, wiec dosc spory kawalek od Londka. Tutaj bylam na trzech - pierwszy na Hounslow, strasznie zachwalany przez znajoma, a mnie strasznie rozczarowal. Drugi nie pamietam gdzie :) Powaznie wypadla mi z pamieci nazwa dzielnicy, spytam jutro meza. Najfajniej bylo na Chiswicku, na terenie szkoly, gdzie jest tez polska sobotnia szkola. Jest jeden problem, a mianowicie, ze odbywa sie on tylko wpierwsza niedziele miesiaca z wyjatkiem bodajze stycznia, tak ze nastepny wypada w lutym. Link do wyszukiwarki: http://www.carbootjunction.co.uk/search-by-town.php Wybieralam sie kiedys na Batersea, ale tez nie dojechalam. Ostatnio tak lalo, ze nie chcialo mi sie wyjsc z domu. Kochane, piszecie o fascynujacych rzeczach i chetie popisalabym dluzej, al cos mnie glowa boli dzisiaj i chyba sie poloze. Dobranoc wszystkim i prosze brzuchatki o meldowanie sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :) Lilowa juz zapewne na porodowce :D tzn.pewnie urodzila juz :) tak mysle :D Mnie jak braly pare dni temu lekkie skurcze,tak teraz nic...chyba jednak na swieta bedzie prezencik hihi :) Asica,dobrze ze juz malutki Wam sie zalatwia.Oj nie raz Cie pewnie zaskoczy taka kupka hihi ja pamietam jak moj Kacperek takie robil,ale to na zabki,zawsze jak musialam go przebierac ze wszystkich ciuszkow i go myc,to wiedzialam ze zabki ida.Na szczescie tak mi nie goraczkowal i ten okres zabkowania praktycznie mile wspominamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, ja tez mysle, ze Lilowa juz ma o czym pisac :) i zdjecia wklejac :D I sie zaloze ze o nas w tej chwili nie mysli... :P Ewag, Kindzulina, fajnie ze sie meldujecie :D Ja mam strasznie duzo roboty bo i swieta ida, wyprowadzka wiec musze rzeczy po Maksie powystawiac i powyrzucac czesc niepotrzebnych... Ide dzwonic do elektrowni ze sie wynosimy. Nie moge sie cos dodzwonic :( Buziole! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kobietki Kochane juz z Adasiem po drugiej stronie mojego brzuchola Dziękuje Wam serdecznie za kciuki Porod byl wyczerpujacy i dlugi ale juz teraz wiem, ze było warto! Wszystko trwalo 26 godzin...pierwsze skurcze wziely mnie o 12 w nocy z 7 na 8. Postaralam sie jednak wytrwac jak najdluzej w domu. Dopiero o 17 pojechalismy do szpitala, gdzie okazalo sie ze akcja ładnie sie rozwija gdyz jest juz 3-4 cm rozwarcia.Przyjeli nas na porodowke, dostalismy apartamencik do rodzenia ( dwa pokoje z fotelem do rodzenia dla rodzacej i partnera, basenem i innymi wygodami). Do 21 staralam sie byc bardzo mobilna- chodzilam, ruszalam sie, sluchalismy muzyki i pokonywalismy kolejne skurcze... o 21.30 dostalam boli partch i okazalo sie, ze jest juz 9 cm rozwarcia. Postanowilam wejsc do wody... ulga niesamowita!! Woda dziala rozluzniajaco, relaksujaco,czulam sie bezpiecznie..wsluchiwalam sie w muzyke Enya,Evy Cassidy, slowa meza, poloznej...swiatla byly przygaszone, a pachnidelka pachnialy...Kolejne godziny mijaly- staralam sie powstrzymywac parcie gdyz rozwarcie bylo ciagle na 9 cm, nie odeszly tez wody..tutaj nie maja zwyczaju przebijania pecherza płodowego ( zeby nie stresowac dziecka) wiec trzeba bylo czekac... nie byl to lekki czas... w sumie Adas urodzil sie po 4 i pol godzinach wyczerpujacych boli partych o godzinie 1.56 ( 9.12.2009)... po wyciagnieciu z wody, pierwszy oddech zlapal na moich piersiach, nie plakal... spojrzal na nas swymi oczkami i sciskal Meza mala piastka za palec... plakalismy jak boberki a on patrzyl na nas taki spokojny i zaciekawiony- mielismy kilka minut tylko dla siebie...Michu przeciał pepowine i utulił Fasolka w reczniku... przyszla pora na rodzenie lozyska...poczulam, ze jednak cos jest nie tak, zaczelo krecic mi sie w glowie ... tracilam coraz wiecej krwi. Wycigneli mnie z wody, dostalam zastrzyki przeciwkrowotoczne i przyspieszajace skurcze zeby urodzic łozysko... stracilam sporo krwi( jak sie potem dowiedzialam mimnimum 500 ml)... widzialam Meza z tulacym sie Fasolkiem i przez chwile balam sie, ze ich strace...ze to nasze szczescie było nam dane tylko na chwile...trudno mi ciagle o tym myslec... Przewieziono mnie na inna sale aby opanowac sytuacje...opieka cały czas byla pelna zyczliwosci, ciepla i profesjonalizmu...Kiedy dochodzilam do siebie, pozwolono chlopakom byc juz ze mna...Maly szukal mojej piersi...a Maz sciskal nas i calowal: Moje Kochane Chlopaki! Adas urodzil sie z waga 4.1 kg, dostal 10 punktow w skali Apgar- jest zdrowiutkim, spokojnym bobaskiem a ja powoli dochodze do siebie... nie moge jednak ciagle chodzic i za duzo siedziec..dostaje leki... Adas jest glodomorkiem a mi pojawilo sie mleczko ( ciagle nie ma go wiele, ale pracujemy nad wieksza produkcja- karmie tylko piersia . Wczoraj wyszlismy do domku bo tu czujemu sie bepieczniej, przychodzi juz jednak do nas polozna i sprawdza czy wszystko jest ok... i wierzymy, ze tak bedzie... z kazda kolejna godzina czuje ze sily wracaja... Kochane!Kazdemu, jesli bedzie to mozliwe bede polecac porod w wodzie, nie bylo lekko ale na pewno bylo warto- i to woda wlasnie pomogla mi wypchnac na swiat, bez zadnych wspomagaczy ( oprocz pomocy meza oczywiscie ) zadnych znieczulen, przeszlo 4- kilogramowe dziecko bez naciec, bez najmniejszego szwu! Gdyby nie ten krwotok, wywolany prawdopodobnie przyrosnieciem lozyska do sciany macicy, dzis bylibysmy juz na spacerku... ale cierpliwosci... jeszcze kilka dni i bedziemy mogli to zrobic- juz nie moge sie doczekac tego wszystkiego co na nas czeka Jeszcze raz wielkie dzieki- przede wszystkim za to, ze jestescie... PS jak tylko znowu znajde troszke sil, to wrzuce gdzies fotki... teraz wybaczcie... trzeba odpoczac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Liliowa 🌼 GRATULUJE CI Z CALEGO SERCA ZDROWEGO SYNKA🌼 az sie poryczalam.... Dobrze ze juz jestescie w domu, ZDROWKA, ZDROWKA I JESZCZE RAZ ZDROWKA 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilowa,ja rowniez gratuluje z calego serca :)Zycze duzo zdrowka dla Ciebie i Adasia :) Mialas ciezki ale i piekny porod(az mam lzy w oczach),fajnie to opisalas z ta muzyka,przygaszonymi swiatlami,pachnidelkami,jak jakas magia :) Prawda,ze porod jest ciezki ale nagroda najwspanialsza i najpiekniejsza :) Trzymaj sie,jeszcze troche i dojdziesz do sil :) Aaa i synus naprawde duzy :) Potym jak opisalas porod w wodzie,to tak sie sobie pomyslalam,ze tez moglam to napisac w planie porodu,bo na poczatku ciazy tak chcialam rodzic w wodzie,ale teraz to juz chyba za pozno,bo spotkanie z polozna bede miala dopiero 22.12 - 3 dni po swoim terminie(jezeli do tego czasu nie urodze oczywiscie),no chyba ze beda mieli wolna wanne,to zobaczymy,ale mnie polozna w sumie nie pytala jaki mam plan porodu.Mam nadzieje,ze chociaz w trakcie porodu pozwola mi na wygodna pozycje,zeby znow nie lezec,bo to pod gorke dla dziecka...no nic zobaczymy... :) Moj malutki dalej sie wierci,wystawia co chwile poszczegolne czesci ciala,a jak dotkne to zaraz ucieka :) A tak narazie to czasami mnie skurcze lapia i nic pozatym.Chyba sie rozpakuje dopiero na swieta hihih :) Milego dzionka dziewczyny! PS.Niulek co tam u Ciebie,nic sie ostatnio nie odzywasz,jak tam Kubus?? Lilowa,jak juz nabierzesz sil,to czekamy na fotki bobaska :) Pozdrawiam goraco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam !!! Dawno mnie nie było, a bylo to spowodowane naszą przeprowadzką i brakiem internetu na nowym miejscu ... Ale juz jestem :) Wchodzę i co czytam ?? cudowne wieści !!!!! LILOWA MOJE NAJSZCZERSZE GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pięknie to opisałaś !!! Aż i ja mam łzy w oczach !!! I zazdroszczę, że już tulisz swojego Adasie w ramionach :) No i duuuży chłopak z niego :) Gdzie on Ci się tam tak ukrył w tym Twoim brzuszku :) Bo jak oglądałam Twoje zdjęcia z 8ego miesiąca to Twój brzuszek był taki malutki :) I jak widać to nie jest żadną regułą, że jak mały brzuszek to i dzidzia mała :) Niech Adaś rośnie duuuuży i zdrowy, a Tobie jak najwięcej spokoju i odpoczynku życzę. My jeszcze musimy poczekać nieco ponad meisiąc, a jest już nam troszkę ciężko. I też planujemy poród w wodzie, ale nie wiem czy to będzie możliwe, bo od paru dni mam brązowe plamienia. dzisiaj byliśmy na wizycie u lekarza i powiedziała nam,ze póki nie ma krwi, to mam się nie martwić ... Ale wiadomo, że to porodu w wodzie musi być wszystko super, także nie wiem czy nam się uda. Czasami wkurza mnie ta służba zdrowia, bo martwią mnie te plamienia, czasami są baaardzo brązowe, jak błoto dosłownie, a oni mówią, żeby się nie martwić ... dziwi mnie ,że nie sprawdzają tego przez badanie, czy np szyjka się nie skróciła za bardzo, czy nie ma rozwarcia, czy łożysko się nie odkleiło ... No ale cóż. Pozostaje mi wierzyć, że na prawdę wszystko jest w porządku. I tak to :) Ale się rozpisałam !!! Liliowa jeszcze raz gratuluję. Pozdrawiam wszystkie bez wyjątku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopiero doczytałam, że nie tylko Lilowa została mamusią jak mnie nie było :) Asica Tobie też składam gratulacje !!! Trochę spóźnione, ale szczere :) ech, na prawdę Wam zazdroszczę dziewczynki. .. Ale tak pozytywnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skuuls1
lilowa gratulacje:)zdrówka życzę:) onyx dzieki za informacje:P o tym car bootsie na hounslo to słyszalam negatywane opinie własnie,ciagle poszuje tego kubeczka co mi poleciłaś i niegdzie nie ma,byłam w tesco i asdzie i dzisiaj w bootsie i d**a:P nie maja zwyczaju przebijania wód płodowych w uk?a mi przebijali bo dzidzis juz wychodził a wody nie odeszły a ze wzdgledu ze nie odeszły najpierw to nikt mi nie wierzył że rodze,wszysscy mysleli ze panikuje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Lilowa moje serdeczne gratulacje !!!! :))) życzę dużo zdrówka dla Ciebie i synka i szybkiego powrotu do zdrowia :) A ja zabieram się do opisania mojego porodu, ale jakoś tak wiecznie brak czasu. Zaczęłam już nawet pisać w wordzie, ale nie mogę skończyć :) Za to wrzuciłam parę fotosów małego w stopce. A i dziś byliśmy zrobić zdjęcia do paszportu - biedaczka musieliśmy budzić, bo wymogi w polskim konsulacie to otwarte oczka i zamknięta buźka - jakoś nam wyszły te zdjęcia, mam nadzieję, ze zaakceptują :) Jeszcze raz gratuluję Lilowej - my też oboje płakaliśmy,jak bobry, gdy zobaczyliśmy Filipka - a do tego wyglądał, jakby skórę zdarł ze mnie :))) Nie ma bardziej wzruszającej chwili w życiu chyba :))) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilowa-gratulacje :-) Mysle, ze moglas stracic wiecej niz 500 ml skoro tak zle bylo. Ja stracilam 500 ml i powiedzieli mi, ze to normalne i nie czulam sie najgorzej poza, rzecz jasna oslabieniem po cesarce. Najwazniejsze ze to juz za Toba i maly Adas jest z Wami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ladnie, jeden dzien mnie nie ma a tu tyle naklikane :P Lilowa - gratulacje serdeczne!!! Byliscie bardzo dzielni, cala rodzinka. Piekny opis porodu, az chcialoby sie drugi raz... No, i tak by sie chcialo drugi raz :D Skuuls, z ciekawosci zerknelam dzis w duzym tesco i byly 3 rodzaje tych kubkow - takie o ktorych pisalam, po 1.45, takie troche inne po 2.99 i pojemniejsze, bez uchwytow, ale z takim samym dziubkiem, nie pamietam po ile. Nie mialam tez czasu sprawdzac, jaka jest roznica miedzy tymi dwoma pierwszymi rodzajami. Za to byly tez kubki z nieskladanym ustnikiem, ale nie tt, nie wiem jaka firma. To tesco na Osterly, kolo Gilette Corner. Nie wiem czy masz daleko... Jak chcesz to jak bede nastepnym razem tam to ci kupie i przesle albo sie spotkamy jak chcesz :) Lilowa, jeszcze raz wszystkiego naj, naj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skuuls1
heloł:P ja jestem:D onyx serdeczne dzieki za pomoc,wkurzyłam sie i kupiłam na e-bayu taki kubeczek nowy,trudno niech strace te 2.50 funta za przesyłke:P wczoraj wieczorem sie licytacja skonczyła i czekam az przysla i bedziemy sie uczyc pic mleka z niego bo ciagle 3 razy dziennie córeczka moja musi dostac mleko,szok:)a dosc daleko mam do ego tesco bo metem ponad godzine i to dwoma pociagami a jeszcze te schody na stacjach mnie przerazaja chyba najwyzszy czas zrobic prwo jazdy:P asica z tymi wymogami w konsulacie to chyba nie jest do konca tak,a na pewno przy pierwszym paszporcie dla takiego malenstwa,moja córka ma zdjecie z otarta buzia tak szeroko i wygada jakby ziewała i ja oczywiscie panika u fotografa ze tak nie mozna ze nie dostanimy paszportu i nie ma sensu tam jechac i stac w tych kolejkach bo na darmo,ale mamy paszport:P jeszcze coreczka siedziec nie umiala i ten fotograf kazał nam ją posadzic na stołki i podtrzymywać ręką tak zeby jej nie było widac,masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, w końcu spróbuję opisać co nieco wrażeń z mojego porodu, mam nadzieję, że nikogo nie zanudzę :) Tak więc termin porodu miałam na piątek 27 listopada, a wody odeszły mi w czwartek o 4.45 rano – obudziło mnie to i chlusnęło tak, że do toalety nie doleciałam, a mam ze 2-3 metry, tak poleciało po nogach. Pojechaliśmy do szpitala, ale tam odesłali mnie do domu, tzn. mogłam zostać na własne żądanie, ale po rozmowie z położną zdecydowaliśmy, ze wrócimy do domu. No i czekaliśmy na skurcze, a te zaczęły się dopiero w piątek po północy. Najpierw nieregularne co 30, 20, 15 minut i potem znowu co jakieś 25. Nawet drzemałam pomiędzy tymi skurczami :) O 6 rano zaczęły się skurcze co 10 minut, więc postanowiliśmy jechać do szpitala. Nie mogłam uwierzyć, cały czas mówiłam: „ja rodzę” :) W samochodzie skurcze już były co 6 minut, a jak dojechaliśmy do szpitala co 4!! Jakieś pól godziny po tym co minutę straaaaaaaaaasznie bolesne skurcze!! Rozwarcie na 4, więc trzeba czekać – najpierw z bólu wieszałam się na mężu, potem na kolanach na podłodze siedziałam – gaz nic nie pomagał!!! Wtedy poprosiłam o znieczulenie, już nie wyrabiałam po prostu. No i wtedy zaczęła się „jazda”. Skurcze co minutę, nie mogę wysiedzieć w miejscu, „najlepiej” mi na podłodze na kolanach i jak ten anestezjolog ma mi podać znieczulenie w kręgosłup?!?! Siedziałam na łóżku i wyłam z bólu starając się nie poruszyć, wdychałam gaz, który nic mi nie pomagał, a dwóch anestezjologów działało. To był najgorszy okres całego porodu, ale wiedziałam, że nie ma odwrotu i, że tylko to mi może pomóc. W końcu udało się!! Jaka ulga!! :) Rozwarcie też szybko postępowało, więc o 14 zaczęłam rodzić z pomocą położnej i męża, którzy mówili mi kiedy pojawiają się skurcze, bo ja ich rzecz jasna nie czułam – na początku nie czułam skurczy :) Położna założyła, że urodzę w ciągu godziny, dlatego później już nie kazała podawać więcej epidiuralu – miałam coś takiego w rodzaju pompki i sama co 20 minut wciskałam i podawałam sobie kolejną dawkę znieczulenia. Ale niestety poród się przedłużył – miałam problem z urodzeniem główki, znieczulenie przestało działać, szybko coś tam mi jeszcze podawali w kroplówce– nawet nie wiem co – coś na wywołanie częstszych skurczy i coś przeciwbólowego chyba. Tak jak wcześniej była przy mnie tylko jedna położna, tak zebrało się nagle kilka osób. Musieli niestety użyć ssawki (ventouse), żeby wyciągnąć małego, pamiętam, że już ledwo kontaktowałam z bólu, ale jeszcze kłóciłam się z nimi (i to po angielsku!!), że nie chcę, aby używali ssawki. Lekarz powiedział, że tylko w ten sposób mogą pomóc mnie i dziecku, więc pomyślałam, niech się już dzieje co chce, a gdy wyciągali małego był taki moment, że prawie zemdlałam z bólu. Dopiero po wszystkim mąż przyznał mi się, że trzy razy wychodził do toalety, bo nogi robiły mu się miękkie, jak patrzył na mnie, na to jak cierpiałam. Ja chyba nie chciałabym być na jego miejscu. Chyba już wolę cierpieć niż patrzeć na cierpienie innych hehe I jest naprawdę miło jak twój facet mówi ci jaka byłaś dzielna i jaki jest z ciebie dumny. Jednak chyba kobiety są silniejsze od mężczyzn :) A jak już zobaczyliśmy małego po drugiej stronie brzuszka oboje płakaliśmy ze szczęścia :):):):):) Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło i muszę przyznać, że jak kiedyś bardzo obawiałam się tutejszej służby zdrowia, tak teraz jestem bardzo zadowolona z opieki podczas porodu. Jeszcze potem zszywanie mnie – niestety nie dało się uniknąć nacięcia – które trwało 40 minut!!! Może to i nie bolała za bardzo, ale czułam to przeciąganie nitki brrr. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że maluszek jest już z nami, ale najbliższym czasie nie wybieram się na porodówkę :) Pozdrowionka dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×