Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lacoste pink

Musiałam tak postapić...mój mąż kocha inna kobietę

Polecane posty

Gość p-p
lacoste-pink - współczuję Ci bardzo - ale wśród niewielu ludzi - jesteś tą która wysoko może trzymać podniesioną głowę - należysz do ludzi o wielkiej klasie . Czas leczy rany - Ty też musisz go dać sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina.mmm
Nigdy Cię nie kochał. Pogódź się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paulina mm ..co ty dziecko wieszo mnie i moim mężu .... spadaj do piaskownicy , bo po twoich wypocinach widać że niesety nie znasz życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj strasznie Ci współczuję, ale nie rozumie jednej sprawy. Wywaliłaś drania? czy narazie podjełaś decyzję a rozmowa przed Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez meżczyźni są okropni, jak tak się strasznie zakochał to powinien mieć odwagę Ci o tym powiedziec i odejść. Podziwiam Cię, jestes bardzo silna, skoro umiałaś podjąć taką decyzję to poradzisz sobie ze wszystkim. Zobaczysz wszystko się ułozy. Będę trzymała za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zoya28...jak już wczesniej napisałam..decyzja podjęta ... i nie podjęłam decyzji o rozstaniu tak z dnia na dzien..długo sie zameczałam całą ta sytuacją ..i dopiero teraz podjełam decyzję o rozstaniu, bo nie potrafię już zaufac i patrzeć na niego i bac sie do konca życia że znowu sie zakocha albo odezwie do "swojej ukochanej"... za duzo mnie to kosztowało i nadal kosztuje zdrowia psycho-fizycznego. Rozmów było mnóstwo...ale ja nie potrafię tego wybaczyć ..i basta ...szkoda że go kocham.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jesteśmy razem, mieszkamy osobno..ja cierpię..a on chyba nie tak bardzo..nie wiem nie kontaktujemy się ...bo po jakimkolwiek kontakcie z Nim ..czuje sie jeszcze gorzej...Boże daj mi siły wytrwac w tej decyzji, jakże ciężkiej dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj gdybyś wiedziała jak bardzo zazdroszczę Ci takiego silnego charakteru. Trzeba czasu na to by sie uporać z własnymi uczuciami, nauczyć sie być konsekwentnym, ja cały czas nie umie sie pozbierać, ale już coraz lepiej sie czuję:) nareszcie widze światełko w tunelu, choc bywa że chce mi sie płakac na myśl o tym, że go straciła. Damy sobie rade, trzeba tylko w to wierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wozkownia ..dzeki serdeczne ..za :\"coś\" do poczytania..na razie tylko tyle poza pracą zawodowa mi pozostaje, bo jak wracam do domu to świra dostję z tej bezczynności i bezradności..nieraz biorę telefon, żeby do Niego zadzwonić..ale po chwili myslenie bierze górę nad uczuciami..jest bardzo ciężko, ale pocieszam sie , że tak będzie najuczciwiej wobec samej siebie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrz i Ma.....ta
lacoste....ja tylko i wylacznie napisalem prawde co zrobilem i czuje... jezeli Cie to podlamalo to coz, nie mam na to wplywu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Mistrz i Ma.....ta ....nie w tym rzecz czy mnie to podłamalo czy nie....uważam , że niestety ale napisałeś prawdę..niestety dla mnie i innych kobiet, które przeżywaja ten rozdzierający ból (bo Ja bardzo Kocham mojego mężą ..pomomo wszystko.. :(..napisałeś prawdę.. bolesne dla mnie słowa, których jestem jak najbardziej świadoma..wiem że mój mąż o Niej mysli..mają wspólne wspomnienia( były spotkania rozmowy ..o wszystkim ) i właśnie świadomość tego co \"siedzi\" w moim mężu nie pozwala mi z Nim być..smutne to bardzo...ale niestety prawdziwe!! Chcę przestac kochać..za bardzo mnie to boili... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrz i Ma....ta
Mnie tak ta sytuacja napiernicza w myslach i zoladku, ze tez mam dosc, tu na forum mozna sie lekko wygadac, latwo mi nie jest, ale wiem, ze chce byc z zona !!! kocham ja i dziecko, diabli iedza czemu tak postapilem, gdybym byl pijany to moze jakos bym sobie wytlumaczyl, ale nie, normalnie nie mam zielonego pojecia czemu skrzywdzilem zone, w zwiazku i w domu jest OK, wiec pytam czemu? wiem jedno taki zasrany romans bardzo mnie zblizyl do rodziny, rozumiem tez wiele rzeczy, na ktore wczesniej nie zwracalem uwagi........ a zdrugiej strony, skad ja wiem co zrobie np. za 2-3 czy 5 lat? czy ta sytuacja mnie czegos nauczyla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka33
do Mistrz i Ma.....ta możesz wstawić link z tych swoich wypowie? może i ja poznam prawde... bolesną... i będe umiała sie pogodzić z tym, że mój mąż mnie zdradził....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrz i Ma....ta
Natka.... dzisiejsze moje wypowiedzi wpisz szukaj mojego nicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka33
ja nie wiem gdzie to się szuka :( dopiero od wczoraj czytam forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mistrz i Ma....ta - mnie też to intryguje... bo ciągle się zastanawiam, skąd takie niezdecydowanie... mój mąż niby nie odszedł, bo był odpowiedzialny za rodzinę... ale to źle pojęta odpowiedzialność był... miał do mnie pretensje o wszystko, ale w podtekście o to, że nie byłam taka jak ona... i źle się z tym czuł... a ja przy nim coraz gorzej... a teraz razem są... tylko czemu on tego nie zrobił wcześniej i zmarnował nam wszystkim tyle lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrz i Ma....ta
lacoste.......... ja sie z Toba zgadzam, ze to pewnie bylo zauroczenie, a dlaczego nie odszedłem od zony? z czystych powodów egoistycznych, mam spokój, stabilnośc a teraz co? wszystko od nowa z nowa młodsza dziewczyna ?? kurcze jednym słowem ZDRADZILEM, SKRZYWDZILEM obydwie, ale na tym koniec, zycie pokazalo mi miejsce w szeregu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mistrz i Ma....ta
do kalambaka ......... ja nie mam nic do zarzucenia wlasnej zonie, robi kapitalna kariere, zarabia wiecej niz ja, w lozku jest OK. Kiedys rozmawialem z kumplem co podobnie zrobil i powiedzial mi ze jest ... WIECZNY POSZUKIWACZ,( jednym slowem kurwi....rz , pewnie i mnie mozna tak nazwac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutne to wszystko...ja póki co zbieram samą siebie do \'kupy\" i staram sie jak moge nie myslec o moim mężu ....szkoda że tak głupio dał sie ponieść emocjom...ja niejednokrotnie miałam adoratorów, ale nigdy nie miałam ochoty na jakieś większe zazyłości ze stronu innych facetów..zawsze trzymałam emocje na wodzy dlatego tak ciężko jest mi zrozumiec to , że mój mąż nie potrafił wyhamować w odpowiednim momencie...dal się jakiemuś wyidealizowanemu \"uczuciu\'\"...trudno to nazwać...bo on sam nie wie jak to nazwać po czasie..miłość to to nie była.... Ośmieszył mnie siebie w całym Naszym środowisku, bo panna miala nieco za długi język i ogłosiła swoim koleżankom rodzienie i znajomym jk to bardzo żonaty za Nią lata i kocha....a potem fala ploty zrobiła swoje...do mojego męża nigdy chyba nie dotarło to jak bardzo się zbłaźnił.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misrz i Ma....ta
lacoste .... ludzie gorsze tragedie maja w zyciu, choroby itp. wjdziesz z tego, czego bardzo Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Mistrz i M...ta .. wiem że z tego wyjdę.. i wiem że kiedys ktoś mnie pochocha prawdziwa i uczciwą miłością ..już teraz nie moge narzekac na brak zainteresowania ze strony mężczyzn... ale nie mam na razie sił na nowy związek. Może za jakiś czas. :( a dlaczego w twoim nicku brakuje pelnego imienia (damskiego) Mistrz i M...ta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna sytuacja
przeżyłam podobną sytuacje kilka lat wcześniej, on zakochał sie co pewnie w jakimś stopniu było konsekwencja tego że nma przez jakis czas nie układało, odeszłam. Pamietam jego zdziwienie gdy nie robiłam problemów, rozwiodłam sie grzecznie, zaczęłam moje życie od nowa razem z dzieckiem, nie kontaktowałam sie ani z nim ani z jego nowa miłością. Po kilku miesiącach on widząc że nie robie szopek z odwiedzinami dziecka sam ztych odwiedzin zrezygnował. Nie mam pojecia gdzie on jest , co robi, od znajomych wiem ze nadal jest z tamtą kobietą i życze szczęścia. Ja mam nowe życie, ale dotychczasowe doswiadczenia sprawiły że jestem sama, nie potrafie zwiazać sie z kimś. Sama utrzymuję dziecko on nie płaci od kilku lat alimentów. Mam spokój tylko czasem sama sobie zadaje pytanie czy ślepa byłam ? wyszłam za kogoś innego a z innym sie rozwiodłam? czy można tak bardzo sie zmienić w ciagu zaledwie 3 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misrz i Małgorzata
dobre pytanie... juz zmieniam , sam nie wiem czemu, moze, ze narozrabialem? U mnie zdrada nie wyszla na jaw, wiec jestem w innej sytuacji, chociaz nigdy nic nie wiadomo. Dajesz mozliwosc powrotu do zwiazku? moze warto ? a ludzie niech sobie mówia co chca !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Mistrzuniu od razu lepiej ..jak poprawiłes swój nick. Powiem Tobie jesli kochasz swoją żonę i chcesz z Nią byc to absolutnie zerwij jakiekolwiek kontakty z Tamtą, bo nawet byle telefon czy sms do \"Tamtej\" bedzie na nowo za kazdym razem rozwalać Cię i zarazem Twoje podejście do Żony...podejmij konkretną decyzje i albo odejdź od żony..jesli kochasz tamta, albo zostań żoną ( pod warunkiem że to właśnie ją kochasz, bo w przeciwnym razei nic z tego nie będzie) i postaraj się zapomniec o \"tamtej\" i nigdy ..przenigdy nie kontaktować sie z Nią!!!!! Pozdrawiam i zycze trafnych wyborów. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×