Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ffddf

Nie wierzę w przeznaczenie

Polecane posty

Gość ffddf

Jakie macie zdanie na ten temat? Ja nie wierzę w przeznaczenie, życiem rządzi wyłacznie przypadek. Zakochać się można generalnie w każdym, co potwierdzają rady na kafe (jak brzydal to można pokochać za dobre serce, a jak cham ale przystojny i dobry w łózku to też trudno odejść, a nawet jak nieinteligentny, to widzialam rady "to nie jest najwazniejsze"). Więc wszystko zależy od przypadku. Spotkasz jakąś osobę i jesli w miare Ci pasuje, ale co najwazniejsze - jeśli spędzicie trochę czasu razem sam na sam i w romantycznych okolicznosciach (kino, spacery itd) to prawie na pewno z czasem się zakochasz. Lub przyzwyczaisz, co niektórzy biorą za miłość. Sam ślub jest tylko skutkiem przypadku. Spotykamy rózne osoby w życiu, mamy związki, w młodszym wieku rozpadają się często z byle powodu. A potem spotyka się jakąś osobę która też nie chce być sama, też już chce rodziny i się bierze ślub. Ale to przypadek że z akurat tą. Gdybyś w tym czasie poznała innego - dziś byłabyś jego żoną. albo gdybyś swojego exa poznała w innym momencie życia - może dziś byłabyś jego żoną. Twój mąż wcale nie jest Twoją największą miłością - to tylko złudzenie spowodowane ważnymi okolicznościami które was połączyły (dużo wspolnego czasu, ślub, dziecko). Pamiętaj że poprzednich też kochałaś i jestem pewna że wcale nie mniej, chociaż teraz Ci się wydaje że mniej. Pamiętasz jak szalałaś za swoim ex? Po prostu nie ma dwóch połówek czy wielkich, jedynych miłości. Miłość jest sumą spędzonego czasu, wspolnych wspomnień i planów z przypadkowo spotkaną osobą która chce podobnych rzeczy. Ale gdyby inny był na jego miejscu - wyglądałoby to podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkownik
życiem rządzi x^n+y^n=z^n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dobrze,życie pokazuje że nie ma przeznaczenia. to chyba dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czasem wierzę, czasem nie... zastanawiam się często nad biegiem wydarzeń.... i nie mogę się zdecydować, czasem mam wrażenie, że jest jakiś schemat po którym się poruszam..jakbym nie poznała X i X by mnie chciał, to nie poznałabym wtedy Y...a tak, ponieważ X mnie nie chciał, szukałam i poznałam dzięki temu Y...ale czy miałam go poznać, czy było to zapisane? czy to przypadek, że akurat on..ale to uczucie pewności, gdy podałam mu rękę.. np takie przemyślenia mam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kalambaka..no właśnie.. i dlatego zastanawiam się..jest coś mi pisane czy nie... analizuję często różne rzeczy co mnie spotykają, że gdyby nie to, to nie byłoby tego co jest...ale czy na pewno?? całą noc mogę tak rozmyślać:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ffddf - przypadek spowodował, że zostałam żoną... ale ten sam przypadek spowodował, że przestałam nią być... w tym przypadkowym momencie... to jest właśnie ten schemat - przeznaczenie. On się składa z przypadków. Ale jak nad tym pomyślisz - to jakiś przypadek spowodował, że zawsze byłam w tym miejscu i o tej porze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokładnie.. że akurat tam byłam, zrobiłam to co zrobiłam... że się udało...że czasem czujemy, żeby coś zrobić tak po prostu, coś jakby nas pchało do działania...do pójścia w tą konkretną stronę..czasami tak jest, że coś nas tknie .."a, zrobię to i to..." no coś z tego się rodzi.. ale nie jestem pewna, nie mam przekonania, że ten schemat istnieje...może nie spotkało mnie jeszcze coś tak dużego, bo mnie przekonać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montmorlonit - dzisiaj akurat jestem w takim momencie swojego życia, że mogłabym na ten temat długo;) Właśnie o to chodzi - gdyby nie moje małżeństwo, byłabym pewnie dzisiaj gdzie indziej. Ale nie wiedziałabym jednocześnie tego, co teraz wiem. Nie umiałabym zobaczyć tego, co widzę. Przypadek? Dwa przypadki? Trzy? Dziesięć? To dlaczego ja od prawie 30 lat wiem, że to jest przeznaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffddf
"Ale jak nad tym pomyślisz - to jakiś przypadek spowodował, że zawsze byłam w tym miejscu i o tej porze?" Tak. Przypadek. Równie dobrze mogłabyś być w kazdym innym miejscu i wtedy powiedzialabyś - to że byłam w tym miejscu, to przeznaczenie! A przecież musialaś gdzieś być! Tu czy tu - co za róznica? I gdybyś była w innym miejscu, poznałabyś kogoś innego. Może gorszego, może lepszego. Tak, przez przypadek jesteś rozwódką. Gdybyś wtedy gdy poznałaś męża, poszła w jakieś inne miejsce - poznalabyś kogoś innego i dziś może bylabyś jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaki przypadek? jakie przeznaczenie? każdy śpi jak sobie pościeli, każdy jest kowalem swojego losu, każdy ma wpływ na swoje życie i decyduje swoim postępowaniem jak się potoczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffddf
"Właśnie o to chodzi - gdyby nie moje małżeństwo, byłabym pewnie dzisiaj gdzie indziej. Ale nie wiedziałabym jednocześnie tego, co teraz wiem. Nie umiałabym zobaczyć tego, co widzę." Tak mówi każdy po związku. Chociaż na kazdy przypadek Ty powiesz że było Ci to przeznaczone. :) Z prostej przyczyny - nigdy nie dowiesz się ile alternatyw miałaś, bo zawsze można pójsć tylko jedną drogą i nie da się cofnąć czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla ścisłości - ja nikogo nie przekonuję, ja mam po prostu swoje zdanie na ten temat:) A ja kiedyś właśnie tak myślałam - że to wszystko przypadek. Ale jak popatrzę teraz do tył, to mi się wszystko w całość układa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kalambaka...ja się ostatnio intensywnie z tym zagadnieniem męczę hehe bo poznałam kogoś, on jest dla mnie ważny, pierwszy raz w życiu....i się zastanawiam gdzie mnie to zaprowadzi i po co to w ogóle? Czy jest w tym jakiś sens, czy po prostu tak się stało... czy studiuję to co studiuję, bo tak miało być? Nie dostałam się tam gdzie chciałam, kończę studia na które przypadkowo..hehe no właśnie;) złożyłam papiery...dlaczego akurat na te, a nie na inne?? mnóstwo pytań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak autorka
i czesto to podkreslam - po prostu kiedy sie jest w pewnym wieku bierze sie za meza tego, kto sie nawinie, a jest najlpeszy z tych wokól . Za 2 lata mozna spotkac bardziej pasujacego - i tak do konca zycia. Dlatego uwazam, ze czlowiek powienien, zwlaszcza w mlodosci ,miec okazje poznac jak najwiecej ludzi, i to fajnych. Smieją sie ,ze dziewczyny ida na politechnike znalezc meza - ale tam faktycznie moga znalezc wielu ciekawych facetow i wybor nie bedzie tak przypadkowy. I tez - bardzo porzadna dziwczyna moze miec wiecej kochankow, niz ta mniej porzadna -jesli ma wiecej okazji poznac porzadnych , atrakcyjnych , traktujacych ja z szacunkiem mezczyzn. A taka, ktora nie ma okazji ,rzuca sie czasemdesperacko na beznadziejnego chama , ktory robi z niej szmate.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie, jak się nad tym zastanawiam, to dla mnie Ci co piszą o przeznaczeniu, że jest, mówią z sensem.. ale przeciwnicy tego, też piszą sensownie... no i jak tu wybrać?? co jest prawdą?? można tak rozprawiać do białego rana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, nie chciałam aż takiej awantury wywołać:) Ja wiem, że tak każdy mówi po związku. Tylko, że ja akurat uważam, że mój związek był przypadkiem - mógł być akurat z zupełnie z kimś innym, nie powiem, tak wyszło, chociaż wtedy tak nie myślałam - ale rozwiązał się w momencie takim, którego nie mogę uznać za przypadek. I tyle. Przy czym - czasem trzeba przeznaczeniu dopomóc, jak najbardziej. Bo jak się siedzi i czeka na przeznaczenie, to z tego nie ma nic:) problem w tym, żeby to zrobić w tym, momencie, w którym to miało być. I tu z kolei wchodzi w grę przypadek. Trzeba go wyczuć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montmorlonit - ja uważam, że przeznaczenie istnieje, tylko od Ciebie zależy, co zrobisz z przypadkiem, który Ci się po drodze trafia. Ja czekałam na kogoś, myślałam, że on jest moim przeznaczeniem, ale uznałam, że to nie ma sensu. Bo ja go w ogóle nie interesowałam. Wyszłam za mąż, urodziłam dzieci... Małżeństwo nie było szczęśliwe, mąż też uważał, że przeznaczeniem dla niego jest ktoś inny ;) - ja nie umiałam się z tego za cholerę wydostać. Wydostałam się. Spotkałam tego kogoś, o kim myślałam wcześniej. I on nie zainteresowałby się wtedy mną. Bo byłam młodziutka, głupiutka itp. On się zainteresował mną akurat teraz. Bo to taki schemat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle podobnie jak autorka
nie zawsze mzna byc kowalem swego losu. Powiedzmyrodzisz sie jako kobieta- muzułamnka w zapyzialej wiosce. Co z tego, ze bedziesz utalentowana, ambitna? Albo jestes biednym dzieciakiem z Ameryki Pd, ktore jest sila wcielane do armi morderców i szkolone w tym kierunku? Jakie masz szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to już zależy od Twojego przeznaczenia;) bo może przyjedzie akurat jakaś ekspedycja naukowa i Ciebie wybiorą, żeby Cię z sobą zabrać? Ja, wiesz, mówię o przeznaczeniu raczej w mikroskali:) nie światowej. O tym zresztą był temat topiku - skąd wiadomo dla konkretnej osoby. Ale z kolei nie zgadzam się, jeśli chodzi o przypadki w taki razie - ja jestem w stanie tak pokierować swoim życiem, żeby przypadki nie miały na nie wpływu, mogę zadbać o to, żeby dany przypadek się nie zdarzył. Ale jeśli to przeznaczenie? To i tak się zdarzy, prędzej czy później:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma przeznaczenia
to wymysl naiwnych marzycieli ktorzy nie radzili sobie z brutalna rzeczuwistoscia wiec musieli dolaczyc do niej jakas piekna wzniosla ideologie - np religie, wiare w rece boga ktory we wszytsko macza swoje rece (albo i nie) tez nie do konca ze czlowiek jest kowalem wlasnego losu - na czesc zdarzen ma wplyw ale nie da sie panowac nad wiekszoscia a moze wlasnie zdarzenia ignorowane byly odpowiedzialne za kleske lub jakies szczescie ? to sie nazywa fart/pech niektorzy maja wiecej farta inni pecha.... nikt sobie nie wybral bycia polakiem, kobietą wiec skoro losowo wszytsko sie dzieje to reszta to tez losowosc, ktora niezdarnie lub bardziej udolnie dany czlowiek probuje zwiazac by mu sie lepiej zylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×