Zamieszkanie razem - czy coś zmieni?

To on trochę jest taka święta krowa….zakupów nie robi??? Rodzice wszystko kupują? Chociaż kasę im daje na życie czy siedzi jako darmozjad??? i czeka ąż mam mu obiad poda....i zmyje za niego???

biało-czarna---pewnie że nie tragedia ;) to akurat spory wydatek - wiadomo. On wie, że chciałby mieć rodzine, dzieci, czesto o tym mówi, tylko jego zachowanie temu zaprzecza - nie dążył nigdy do tego i wcale nie za bardzo wsakzuje coś na zmianę. zaprasał, jak nie było rodziców :D szurum---kiedyś go o to delikatnie zapytałam - rachunki w domu go nie obchodzą, matka jego jest juz na emeryturze, ojciec pracuje na pół etatu (starsi ludzie) czasem mówi, ze cośtam im zapłaci bo nie za wesoło u nich z kasą, tzn. srednio, wiadomo. Nooo nie wygląda to najlepiej, wiem :O A do tego on naprawde nieźle zarabia, dorabia dodatkowo po pracy (jest pracownikiem umysłowym) nie ma żadnych większych opłat, długów itd, wydaje na swoje przyjemności. Ja natomiast mam o wiele mniej ciekawą sytuację materialną (spłacam pożyczkę, raty, rachunki, opłaty, wydatki na codzienne zycie...) Reczywiście mam mieszkanie ale coś za coś :D :P nie mam lekko. Jednak w tym wieku nie wyobrażam sobie mieszkania z rodzicami i już :)

Oooojjjjjj Jak dla mnie to lipa :O Gościu świetnie zarabia, mieszka z rodzicami i żyje na ich koszt, mimo, że są starsi ….a emerytury za pewne nie za duże….”czasem coś tam im zapłaci” – jak dla mnie 1/3 opłat za mieszkanie, za rachunki to jego zasrany obowiązek, a do tego zakupy, albo kasa na zakupy…. W końcu mięsko, ziemniaczki, warzywa, chlebek i mleczko też kosztują nie mało …i proszek do prania też nie jest za darmo. Pewnie! Po co ma się wyprowadzać???? I sam ponosić koszty swego utrzymania?? Teraz pytanie…czy Ty chcesz z kimś takim mieszkać??? I iść przez życie? Pewnie jaby się do Ciebie wprowadził to byś Ty płaciła za mieszkanie, bo jest Twoje…. A On by mieszkał na prawach gościa…. Wyprowadź mnie z błędu, jeśli coś źle zinterpretowałam.

dla mnie fakt ze samotny nawet i dorosły facet mieszka z rodzicami nie jest powodem do tragizowania. nie jest milo wracac po pracy do pustej chaty i sieziec w niej wieczorem samemu. jak sie z nimi dogaduje dobrze, ma zapewnioną swobodę, doklada się do utrzymania a nie pasozytuje to co sie dziwic.

:( dobrze zinterpretowałaś :O no właśnie nie chce ale chyba nie potrafie sie sama przed soba przyznac jeszcze :O bo jednak cośtam miedzy nami jest i on nie zawsze jest taki do końca bee Nie wiem czy on pojmuje to swoje zachowanie, często mu to mówie, mówie jak się z tym czuję. Obiecuje że się zmieni, że sie postara, że mu zależy, ale chciałby żebym ja mu w tym pomogła... żebym była z nim. Czasem powiem coś ostrzej bo już nie wytrzymuje, kisze w sobie różne uczucia i wybucham przy jakiejś okazji - ostatnio w sprzeczce zapytał czy to wszystko znaczy że on nie ma prawa do sczęścia, do rodizny, do bycia z kimś...? :O jezuuuu nie wiem, musiałby zobaczyć siebie jakby 'z boku' oczyma innych ludzi i to ocenić.

w.w.w.-- tak, nie jest milo wracac po pracy do pustej chaty i sieziec w niej wieczorem samemu ---a ja tak właśnie siedze często :( bo on jest zajęty... różnymi sprawami. I nie dziwiłabyś się że facet w tym wieku nie ma potrzeby usamodzielnienia sie? i chce mieszkać tak ciągle z rodzicami, ile tak mozna?

niektorzy i po slubie mieszkaja z rodzicami, bo tak jest - nie ukrywajmy - wygodniej i czasami taniej. tyle że Twoj mi patrzy na pijaweczkę. mama go przyzwyczaila ze za niego zapierdziela, OK, faceci tak mają, ale żeby im nie dołożyć do rachunków, nie wspomóc a kase przepuszczac... to nieładnie. uwierz mi, nie chcesz z nim mieszkac...

w.w.w.---"uwierz mi, nie chcesz z nim mieszkac..." :D rozbroiłas mnie szczerze ależ sobie spieprzyłam życie :O i to chyb ana własne życzenie :O nie wiedziałamże tak to bedzie wyglądąc, serio nie zapowiadało się tak..

nie nie kochana spieprzylabys sobie dokumentnie zycie wpuszczając do niego pasożyta. tak naprawde - pomysl - bedzie czego zalowac?...

czy coś strace? - ponad rok zmarnowany na niego no i fajny sex :P :D bo akurat w tym był dobry :D :D dzięki dziewczyny ;)

Co to jest rok…w perspektywie do całego życia? Może tak zupełnie nie był zmarnowany np. ze względu na udany i satysfakcjonujący sex ;)

biało -czarna -- ;) :D:D

On sam zaczął rozmowę... po sprzeczce(kolejnej) powiedział,, ze chciałby ze mną zamieszkać... Wg niego lekiem na nasze nieporozumienia, brak poczucia bliskości jest zamieszkanie razem, że od jakiegoś czasu myślał o tym i miał mi to już jakiś czas temu powiedzieć. W ciągu tej rozmowy kilka razy to powtórzył, własciwie nalegał, żebyśmy spróbowali i mieszkali razem. Co o tym sądzicie?

uupp

niech zamieszka

:O