Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kate87

Załamana i samotna

Polecane posty

Gość Kate87

Cała ta historia jest naprawdę dłuuga i może sie wydawać mało wiarygodna lecz jest naprawdę prawdziwa...Miałam 15 lat gdy go poznałam -to była miłość od pierwszego spojrzenia-on miał wtedy 17 lat-obydwoje bylismy niepełnoletni,dodam że teraz mam 21 lat a on 23.Zaszłam w ciąże w wieku 16 lat i urodziłam wspanialego synka,cała odpowiedziałność i obowiązki spadły na nas,postanowiiliśmy zamieszkac razem i wziąć ślub w 2005 roku-do którego było potrzebne zezwolenie sądu.Teraz mogę powiedzieć że byliśmy ze sobą 5 lat,ten czas był bardzo trudny dla niego i dla mnie,byliśmy za młodzi na to wszystko i brakowało nam wolnej młodości i rozrywki.W naszym związku były lepsze i gorsze chwile,a przedweszystkim niebyło wzajemnego szacunku do siebie...rozstawalismy sie wiele razy,kłóciliśmy sie o jakieś bzdury -myślę ze ze względu na trudne charaktery-ale zawsze wracaliśmy do siebie z miosci.Udalo mi sie skonczyć liceum i zdać mature,zaraz po tym wyjechaliśmy razem do UK i nadal tutaj jesteśmy.Tu wszystko sie rozpadło...ja poznałam w marcu w pracy pewnego mężczyzne i wdałam sie z nim jedynie w krótkotrwały romans i wiem że to był największy bład w moim życiu,szybko z tym skończyłam,bo wiedziałam że bardzo kocham swojego męża i niechcę go stracic,potrzebowałam czasu aby przemyśleć swoje postępowanie.W tym samym czasie wyjechałam na 4 dni z dzieckiem do innego kraju aby odwiedzić moją mamę-gdy wróciłam mój zwiazek juz nieistniał-okazało sie że podczas mojej nieobecności mój mąz miał romans z moją "koleżnaką".Wyprowadził się na 1,5 mca i zamieszkał z nią-bardzo cierpiałam ,musiałam odejśc z pracy aby zając sie dzieckiem ,(pracowałam na noce)zrozumiałam że wtedy chciał sie zemścić.Wyjechałam na jakis czas do Pl do jego matki i dostałam tel.że wie że poełnił bład i chce wszystko naprawić,że nadal mnie barzo kocha i było mu żle bezemnie.Wybaczyliśmy sobie nawzajem swoje błędy,chociaż było mi ztym bardzo ciężko,miało być tak pięknie-miał być szacunek ,wierność i udana rodzina.Bardzo sie starałam aby wzystko naprawić i być dobrą żoną ,miałam nadzieje że sie zmienił i zacznie mieć do mnie szacunek,ciągle tylko przepraszał i obiecywał że sie poprawi az w końcu stało sie to znowu u niego codzienna rutyną.3dni temu usłyszałam że coś w nim wygasło coś sie skończyło,ale nadal mnie kocha-stwierdził również że się niedogadujemy,niepasujemy do siebie i powiedział że to toksyczny związek,musi się wyprowadzić i chce rozwodu.Niewiem co ze sobą zrobić,niemogę sobie znależc miejsca,wiem że byliśmy na to wszystko za młodzi,ale ciesze sie z mojego synka,tylko on mi teraz został i wiem że tylko on mnie zawsze będzie kochał.Staram sie dużo rozmawiać ze swoim mężem,ale to bez skutku,mowi że tu już niema czego ratować i że nie czuje sie przy mnie szczę śliwy,niewiem co robić bo bardzo go kocham i czuje sie wykorzystana i oszukana przez niego,po tym jak mu zaufałam wracając do niego i darząc go tak gorącym uczuciem .Napiszcie co tym sądzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całe życie przed Tobą
zachowaliście sie obydwoje jak smarkacze, ale kazdy popełnia błędy. Jesli on nie bedzie chciał to nic zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Muszę jeszcze dodać że ,mój mąz ma zamiar mieszkać ze mna wspólnie do końca tego roku.Powiedzieliśmyo wszystkim swoim rodzicom,jego matka jest załamana jego postawą i brakiem odpowiedziałności.Mieliśmy mieć w końcu piękne pełne miłości Swięta Bożego Narodzenia,które mieliśmy spędzić w Polsce.Kupiliśmy bilety jakiś czas temu.Na tą wiadomość jego mama powiedziałą że nawet nie chce słyszeć o tym że razem nieprzyjedziemy na Swięta i nie zobaczy sojego wnuczka.Mój mąz powiedział że przyjedziemy razem ale tak naprawdę będziemy osobno.Wiem że te Swięta będą dla mnie bardzo przykre.Jest mi tu bardzo ciężko,niemam z kim porozmawiać,ani rodziny ani przyjaciół.Przepraszam za ten cały chaos w terści ale cięzko mi pozbierać myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca panna
madeline121@wp.pl jesli chcesz napisz chetnie z troba pogadam moze uda mi sie cos doradzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
ciekawa opowieśc mogę tylko powiedzieć że byćie w związku to nie tylko przyjemności i chyba wam się pomyliła adrenalinka z prawdziwymi wartosciami ty pewnie toksyczna małolatka a on nieodpowiedzialny gnojek ilu takich jest jeszcze i dlaczego dzieci muszą przez was gówniarze ciepieć, chcecie to się dupczcie po krzakch ale na litośc nie robcie dzieci jak nie potraficie ich wychować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie bez paniki
może się okazać, ze będziecie dla siebie lepszymi przyjaciólmi niż byliście małżeństwem. I lepszymi rodzicami dla dziecka niż gdybyście mieli tkwić w tym co jest teraz. Dajcie sobie szansę, sobie i dziecku. Fakt, byliście za młodzi ale to nie znaczy , że każde z Was ma przekreślić SWOJE własne życie. Wszystko się ułoży, powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie bez paniki
a święta mogą być piękne, moze bez miłości ale w zrozumieniu i przyjaźni. I tego Wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego że byliśmy na to wzystko za młodzi,ale niemiałabym nigdy sumienia nieurodzić dziecka albo oddać go gdzieś na wychowanie...obydwoje staraliśmy sie być rodziną ale my byliśmy jeszcze dziecmi.Mo mąz powiedział mi szczerze że wie że gdyby nie to że mamy razem dziecko to już dawno nie byli byśmy ze sobą,ja też tak uważam-ale dziecko jest i chciałam stworzyć mu normalną,kochającą sie rodzinę i cieplą domową atmosferę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Witaj Bylam w podobnej sytuacji, gdy braliśmy ślub ja miałam 19 lat, a on 21, rok później urodził się nasz synek. Też wyjechaliśmy, co prawda nie za granicę, ale do innego miasta, też byliśmy od początku bardzo burzliwym związkiem, też dopadła nas rutyna, zatraciliśmy szacunek. Były bardzo dobre, ale i bardzo złe chwile. Rodzina bardzo się wtrącała , brakował pieniędzy itp. Niestety u nas wszystko się rozpadło 2 lata temu. On poznał kogoś w pracy, wyprowadził się z domu. Po 2 miesicach chciał wrócić, jednak okazało się że tamta zaszła w ciążę. I tak już zostało. Teraz oboje mamy nowe rodziny. Pozdrawiam P.S. Jak masz pytania to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Do Palemki27...a Ty też go kochałaś?Cierpiałaś?Co czujesz gdy teraz go widzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Boję sie trego wszystkiego co jest przedemną...rozwodu,emocji,bólu i cierpienia.Czuję że muszę stąd wyjechać bo tu to ja niemam nikogo z rodziny ani żadnych bliższych znajomych.Wiem jedno że nasz związek dopadła rutyna codziennej szarości i życia.Jesteśmy na emigracji od 3 lat i nigdy razem nigdzie nie wychodziliśmy aby spędzić wspólnie czas bo niemamy tu nikogo do opieki nad dzieckiem.Mojemu mężowi bardzo brakuje imporez,życia towarzyskiego-ja to doskonale rozumię przeciez też mam 21 lat i wiem że gdyby nniedziecko to korzystalabym z lat młodości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Ale cały czas staram sie mu tłumaczyć,że mamy rodzinę i niemoże być tak że on sobie poprostu gdzieś tak chce wyjść z kolegami na całnocne imprezy do klubów.Tłumaczyłam, mu że mamy rodzinę i albo wychodzi sie gdzieś bawić z żoną albo nigdzie...tym bardziej że nasze wzajemne zaufanie do siebie zostsalo zniszczone przez nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Kochałam go. Mieliśmy się nawet pogodzić, to było straszne jak dowiedziałam się o ciąży, tak jakby ktoś za nas podjął ostateczną decyzję. On już jak mieszkał z nią, to jeszcze przyjeżdżał do mnie i mówił, że jej nie kocha, ale się przzwyczai z czasem. Nie wiem po co mi to mówił. Od czasu urodzenia dziecka widzę, że układa im się bardzo dobrze. On zapomniał już o mnie, ja o nim, choć nie do końca. Daje mi pewne sygnały, np. jak przyjeżdża, to słyszę, że słucha moich ulubionych piosenek, mówił, że przypominają mu o mnie. Jednak oboje zamknęlismy tamten rozdział i postawiliśmy na nowe życie, musieliśmy tak zrobić oboje. Jak go widzę, to jest mi szkoda, że tak to się skończyło, że żyliśmy jak pies z kotem, że przestaliśmy okazywać sobie uczucia. Właściwie zepsuliśmy to na własne życzenia, a kochaliśmy się bardzo, ja już nikogo tak nie pokocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
znajdź odpowiedzialnego faceta który pokocha ciebie i twojego malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Cżemu on wciąz powtarza że mnie kocha???ale niemożemy ze sobą być bo działam na niego destrukcyjnie.Niemogę tego zrozumieć-jeśli sie kogoś kocha to chce sie z nim być.Prawdziwa miłośc wszystko wybaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
moze jestes toksyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Mój Ex mówił, że coś w nim pękło.... niestety miał już inną, gdyby nie to, to myślę, że pogodzilibyśmy się. Być moze w Waszym przypadku nie jest jeszcze za późno o ile nie chodzi o inną kobietę, ale potrzebna jest kompletna reorganizacja związku, nawet kosztem wyprowadzki. Potrzebny jest punkt zwrotny, silny wstrząs, który pozwoli Wam się przełamać i na nowo zacząć dbć o związek. Dla nas takim momentem było rozstanie, jednak u nas ciąża przekreśliła wszystko. Moim zdaniem powinnaś powiedzieć mu na spokojnie jak bardzo Ci zależy, co było źle i co masz zamiar poprawić i dać mu trochę czasu na przemyślenie wszystkiego. Powinniście spędzić trochę czasu osobno, żeby mógł zatęsknić. W przeciwnym razie on się nie przełamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Do Palemnki...to straszne co piszesz aż się popłakałam ...ja też myślę że już nigdy nikogo nieodarzę takim uczuciem jak jego i wiem że nikt nigdy niebędzie lepszym ojcem dla mojego dziecka niż on sam.Czy nadal go kochasz i cierpisz z jego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Nie wiem czy go kocham, myślę że w pewnym sensie będę go kochała do końca życia. Najgorsza jest świadomość tego, że było nam tak dobrze i sami to zepsuliśmy nieumiejętnym zachowaniem. Chodziłam nawet do psychologa. Radził, żebym w rozmowach z nim nie powoływała się na dziecko, na dom, rodziną, a na nasze uczucie, tylko to go może przekonać, jeśli jeszcze kocha. U mnie się nie udało, szybko znalazł nowe towarzystwo, zaczęły się imprezy itp., póxniej żałował, ale już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Do Red11-może faktycznie jestem toksyczna i coś ze mną nie tak-sama niewiem.W naszym związku było zle parę mcy temy ale odkąd do siebie wróciliśmy starałam sie sie wszystko naprawić,on z resztą też-przynajmniej tak mówił-lecz powiedział mi ostatnio że przez to wystko co miedzy nami sie wydarzyło on niepotrafi mnie już szanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Czasami tak jest. Jak przekroczy się pewną barierą, to nie ma już powrotu do tego co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Do Palemki 27...sama niewiem jak to dalej wszystko sie potoczy,boję sie o niego,że wpadnie w złe towarzystwo i się pogrązy tutaj.Wiem że sami to wszystko zrujnowaliśmy wcześniej,właśnie poprzez nieumiejętne zachowanie sie ale tłumacze sobie to bardzo młodym wiekiem i okolicznościami jakie nas spotkały,jest we mnie jescze iskierka nadzieji że kiedyś będzie dobrze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Macie szansę, ale teraz właściwie wszystko zależy od niego, bo to on chce rozwodu. U mnie mój Ex od początku był stanowczy. Mówił, że już nie ma szans, choć nadal mnie kocha. Stał się wręcz oziębły, jak kamień. Teraz wiem, że chodziło o 2 kobiete, ona dodawała mu siły, żeby to przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
skad ja to znam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Napisz mi maila na pinnia@o2.pl Prześlę Ci jak w trakcie rozstania opisywałam moją historię na innym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
sorry na pinnia@op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
To mój e-mail- katerozanska@wp.pl -pisz-bardzo chętnie sobie otym poczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kate87
Mój mąz też taki jest-oziębły,zimny jak by wogóle niemiał uczuć,ale jednego jestem pewna że napewno nie ma w jego życiu żadnej kobiety,to bym od razu wyczuła,więc może naprawdę coś w nim już wygasło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palemka27
Ok wysłałam Ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red 11
może chcesz pogadac na gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×