Tesknie za nim, a minelo zaledwie pare godzin....

nie lubie takich poczatkowych faz znajomosci, kiedy to nic nie jest jeszcze jasne, brak stabilizacji, poczucia bezpieczenstwa i pewnosci co do drugiej osoby... nie znamy sie dlugo, a ja sie chyba zaczynam wkrecac.... dzisiaj tez sie zobaczymy, wiec z jednej strony sie ciesze, ale z drugiej przykro mi ze on nie daje mi wyrazniejszych znakow ze chociaz troszke mu zalezy na mnie.....

hej, tez tego nie lubie. jestem wpodobnej sytuacji, wkrecam sie w to wszystko, ale tak naprawde nie wiem na czym stoje, co On czuje. nie odzywa sie do mnie, bo nie chce?, bo boi sie narzucac?, bo nie wie co ja czuje? nie wiem, ja sie nie dozywam, bo nie wiem co On czuje i czy powinnam. haha, jakie to glupie:D w tej chwili to praktycznie dalam sobie spokoj z NIm, bo i tak pewnie sie nie odezwie, wiec musze zaczac sie wycofywac z tej sytuacji.

najleprza jest trzecia faza miłości, kiedy będziemy sie dobrze znać i często tegesić :-)

podszywom dziekuje :) nie no moj sie odzywa, codziennie mamy kontakt, prawei codziennie sie spotykamy. wiec chyba troche mnie lubi i widocznie lubi moje towarzystwo... chyba musze czekac na rozwoj tej znajomosci i nie starac sie nic przyspieszac, bo na sile sie nie da.... a najwazniejsze nie dac po sobie za bardzo znac, ze w jakikolwiek sposob mi zalezy bo bede miala pozamiatane :P

a, to u Ciebie duzo lepsza sytuacja:) bedzie dobrze:) powodzenia!