Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutasek25

Rozstanie po 6 latach- zaczynam od NOWA!!

Polecane posty

Hej,ja mam to samo,zdecydowałam że odchodzę. Mam dość,tego toksycznego faceta... Tylko to cholerne uzależnienie... Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek25
oooNa ja wiem tylko że mój sie odywał zawsze i to w najmniej oczekiwanym momencie, gdzie zaczynałam już żyć swoim życiem i na nowo przeżywałam to samo. Najwązniejsze to to, żebyś była szczesliwa i wytrwała w swoim postanowieniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek25
Witamy Kiliana na topiku 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek25
Kiliana napisz coś więcej...ile z nim byłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
smutasek o tak jemu tez sie zdarzalo odezwac czasem po przerwie i to kiedy przezwyciezylam najwiekszy bol, tylko wtedy byl na miejscu. ale teraz nawet jak sie odezwie to sprawa jest jasna. ja wytrzymam, ale chcialabym aby poinformowal o tym swoja matke. bo lada moment moge spodziewac sie od niej telefonu czemu jej nie odwiedze i nie chce sie za niego tlumaczyc, ze tym razem to juz koniec. nie chce tez sie z nia spotykac i sluchac kolejny raz jak go broni, bo kto obroni mnie przed tym toksycznym zwiazkiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2lata,z niby ukochanym wspaniałym przystojnym. Jak ja go kochałam.... Myśle że nadal go kocham, Ale mam dość jego..kłamstw..psychicznego terroru... Mam nadzieje że odejdę..na zawsze... Dzięki że jesteście..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek25
dziewczynki uciekam, wychodzę na piwko jak wrócę to sie odezwę pozdrawiam i przytulam Was mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
Co wplynelo na moja decyzje..? hmmm... zdrady nie bylo- ani z mojej ani z jego strony. Po prostu chyba sie cos w nas wypalilo... :( Ja dopoki moglam, tzn. dopoki widzialam sens- walczylam. A on...? On tylko przychodzi z pracy do domu, je i kladzie sie na kanapie przed tv... Ostatnio wcale mi nie pomaga ale wystarczy, ze kolega o pomoc poprosi- juz jest u niego. Bez wzgledu na to, czy jest zmeczony, czy nie. A w domu...? |W domu wciaz jest zmeczony i nic mu sie nie chce. Na jakiekolwiek proby rozmowy z nim reaguje zloscia i odwraca kota ogonem. Nie docenia tego co robie, nie szanuje mnie... Wiem, ja tez moze nie jestem bez winy- jestem porywcza i co mysle, to mowie, chociaz czasami powinnam ugryzc sie w jezyk. Wie, ze ostatnio jestem bardzo nerwowa ze wzgledu na moja sytuacje z praca i z babcia ale wsparcia w nim nie mam praktycznie zadnego. Mam dosc tego, ze on traktuje dom jak hotel a mnie jak sluzaca... :( Ponadto jest jeszcze wiele innych czynnikow, ktore wplynely na moja decyzje. Najwazniejszy to brak zaufania do niego. Kiedys kilka razy "nawalil", nie wyjasnilismy wszystkiego do konca, bo on rozmawaic po prostu nie potrafi- tak twierdzi, chociaz teraz wiem, ze nie chce rozmawaic bo tak mu jest wygodnie. Wychodzi do drugiego pokoju, kladzie sie spac i mysli ze problemu nie ma :O A teraz pewnie mysli, ze to ja znow pierwsza sie odezwe... Niestety, myli sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
Kiliana--- skad ja to znam... te klamstwa, wmawianie czegos, czego nie bylo i to prosto w oczy... I jeszcze obrazanie sie, zwalanie winy na mnie i w ogole wpedzanie mnie w poczucie winy. Wiem, to chore ale odejsc nie potrafie- uzaleznienie psychiczne (?) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
smutasku baw sie dobrze 🌻 zdolowana jakbym czytala siebie :O dla mnie najgorsze jest to, ze pamietam jak bylo fajnie na poczatku i wiem, ze sa zwiazki gdzie jest tak zawsze. nie moglam byc tylko dodatkiem do jego zapelnionego po brzegi kumplami zycia. wlasciwie nie czuje bolu, wiem, ze gorzej byloby gdyby byl w miescie, wtedy chodzilabym po scianach. tak mam spokoj bo nawet jesli cos sie wydarzy to i tak sie o tym nie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
zdolowana ja tez nie potrafilam, ale w chwilach wielkiego bolu i bezsilnosci przysiegalam sobie, ze kiedys zawalcze o siebie. czekalam na ten moment bardzo dlugo. nie spieprze tego teraz aby znow cierpiec. wiara, ze czeka mnie cos nowego, cos co nie sprawi, ze znow poplyna lzy napawa mnie sila. bylo cholernie ciezko, kiedy po raz kolejny przegrywalam walke o prawde i nigdy tego nie zapomne. on jest dobrym czlowiekiem, ale nie dla mnie. kiedys sie z tym pogodze. trzeba siebie szanowac bo nikt inny tego za nas nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
oooNa-- u mnie tez na poczatku byla bajka. A teraz... szkoda gadac... Na pytanie "pogadamy?" slysze odp:"ale ja nie wiem co mam ci powiedziec" :O Tak kiedys nie bylo. Wmawia sobie, ze nie potrafi a ja wiem, ze tak nie jest. Wiem, ze faceci nie lubia rozmow na powazne tematy ale pewnych rzeczy nie da sie ominac i nie mozna udawac, ze problemu nie ma. Najgorsze jest to, ze ja wszystko bardzo przezywam, to ze mnie olewa (BO JAK TO NAZWAC?), TO ZE MA TO GDZIES, CO JA CZUJE, ZE CHCE COS Z SIEBIE WYRZUCIC ( upsss, duze mi sie zrobily :) ) On wszystko odbiera jako atak na swoja osobe i zarzuca mi, ze wszystko co nie powiem brzmi jak dojebanie. Pisalas o zdradzie, ze czasami modlisz sie o to. Ja mam tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdołowana ona... Szczerze współczuję,wiem jak to jest. Trzymaj się... Nagorsze miałam to że zawsze to była moja wina..zawsze... Starałam się jak głupia,wierzyłam. Ale teraz dość. Miałam z pracy pojechać w ten weekend do pieknej stolicy w europie..,ale on błagał,że bym nie leciała..bo spędzimy go razem.. Napisał w piątek wieczorem że nie ma czasu bo coś mu wypadło... To koniec dość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
zdolowana chwilami mam wrazenie, ze piszemy o tym samym faceci :O ja go chyba dalej kocham nawet, ale jest to juz w tej chwili dla mnie za malo aby utrzymac ten zwiazek. mysle, ze osiagnelam swoje dno i musze wykorzystac szanse aby sie od tego uwolnic, bo niestety taka proznia, w ktorej przebywalam byla tylko strata czasu. kiedy inni ludzie cieszyli sie zyciem ja tylko czekalam na kolejna wojne podczas, ktorych mieszalismy sie tak z blotem, ze az przykro. wiem, ze ciezko jest odejsc, ale nie wyobrazam sobie swojej przyszlosci w takim ksztalcie. to poprostu marnowanie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak,było setki razy że planował wspólne wypady... Ja wszystko ustawiałam a jemu w ostatniej chwili coś wypadało... Siortry zakupy,wizyta brata,spodkanie z kumplem.. Jaka ja byłam głupia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
kiliana takie zachowania tez znam. ja rezygnowalam ze swoich planow dla niego, a on pozniej nie mial czasu. nigdy nie czulam sie bardziej upokorzona :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
wczoraj zapytal (w szoku bylam!!) czy ja go jeszcze kocham. odpowiedzialam, ze kocham go ale samo uczucie nie wystarczy niestety. Nie wiem czy w ogole mnie zrozumial o co chodzi, bo ja zawsze mowie tak, ze niewiadomo :O A ja tumacze jak dziecku. Nie wiem, czasami sie zastanawiam, moze to ze mna jest cos nie tak...? Moze jestem jakas staroswiecka, zacofana albo co tam jeszcze...? Bo chce szczerosci w zwiazku, jakiegoz zaangazowania z jego strony. Czy to tak duzo? Przeciez nie chce zeby mnie na rekach nosil!! Kiliana-- z tym weekendem rzeczywiscie to przegiecie. Ale bym sie wsciekla!! oooNa-- ja chyba powoli tez zaczynam dotykac dna... Cholera, jakie to wszystkie ciezkie... :( Dzieki, ze moge sie chociaz tu wygadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oona.. To jest okropne,uczucie... Takiego odrzucenia,i do tego taki smutek... Mam nadzieję że wytrwam w tym bo muszę dla własnego dobra... A czy go nadal kochasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
mysle, ze go kocham, ale jako mezczyzna stracil w moich oczach i teraz ta milosc jest bardziej jak do przyjaciela. po jego wszystkich wybrykach nie umialam go traktowac powaznie, czesto sie juz nawet smialam kiedy probowal wyjasnic kolejne klamstwo i mowilam, ze to niemeskie z jego storny tak sie zachowywac. doprowadzalam go tym do wscieklosci, ale czulam, ze troche sie zemscilam. dlatego ta milosc jest dla mnie bardziej taka braterska, bo jako faceta nie umiem i nie chce go juz postrzegac :O fak kiedy jakas jego znajoma ostatnio go skomplementowala przy mnie poczulam uklucie, ale szybko sie opamietalam i pomyslalam, ze moze dzieki niej odzyskam wolnosc :O wiem, ze to jest chore, ale szukalam ucieczki we wszystkim bo sama bylam za slaba aby to zakonczyc. teraz jest mi wszystko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podziwiam Cię...Oona... Ja tak marzę by nic nie czuć juź do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
oooNa-- tak, te tlumaczenia klamstw sa po prostu zalosne :O moj tez wpadal we wscieklosc- jacy oni wszyscy sa podobni :D Kiliana- mam to samo chyba z ta miloscia... jakos nie potrafie go znienawidzic, mimo tego wszystko co zrobil i jak mnie ranil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
u mnie z ta zmiana uczucia jest latwiej bo od pewnego czasu nie ma seksu. w obawie o kolejne klamstwa wolalam tego uniknac. zdarzalo sie tak, ze w nocy uprawialismy seks, a w dzien wychodzilo klamstwo i odchodzil. mialam tego dosyc i ucielam sypianie razem. myslalam, ze dzieki temu zdradzi. mylilam sie. co nie zmienia faktu, ze za stan rzeczy wini mnie, a nie swoje przekrety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POSH76
Myślałam, że miłość wszystko zwycieza. Ale kiedy czujesz, ze on nie jest do konca szczery, nie mowi o naszej wspolnej przyszlosci, to chyba jest jasne, ze nie chce byc z Toba na zawsze. Niby czuje, ze mnie mocno kocha, ale...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
u mnie rozmow o przyszlosci tez nie ma... w ogole nie ma u mnie rozmow na zadne tematy, procz tego co na obiad zrobic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
"moj" twierdzi, ze kocha jak go o to pytalam, ale kiedy mowilam cos o przyszlosci to zaznaczyl, ze dzieci miec nie chce "bo tak", a ja chcialabym bardzo. innych rozmow nie bylo poza tym, ze slubu tez nie chce nigdy z nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej,jacy ci faceci podobni do siebie... Dzwonił,nie odebrałam... A potem esek że chciał ze mną wyjść...ale jak nie chcę..to się nie narzuca.. Typowe jego zagranie... Teraz to moja wina... Kocham,ale gdzie to szczęśliwe uczucie?? Tylko płacze,czasem mam tak że w pracy łzy płyną mi po policzkach... To ma być miłość??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
mi tez nie rz w pracy plynely lzy, a ja robilam wszystko zeby nikt nie widzial:O wiem, ze w kazdym zwiazku sa problemy, ale nasze zakrawaly juz na patologie, bo ile mozna sie klocic, albo rozmawiac" o tym co ma byc na obiad".:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdołowana ona 28
co do slubu, to oboje bylysmy zgodni w temacie- nie chcielismy. A co do rozmow o naszej przyszlosci, hmmm... nie mial nigdy zadnych planow, przynajmniej ja o nich nie wiedzialam. A wiecie co mnie jeszcze w nim wkurza? to, ze nie ma checi do dzialania, zadnych doslownie. Jak sie poznalismy sie 4 lata temu, to akurat chodzil na kurs na prawko. Tak dlugo chodzil, ze egzamin mial w maju tego roku :O nie zdal. Mial sie zapisac na kolejny egzamin- do teraz tego nie zrobil :O. Ze szkola to samo- niby zostal mu 1 semestr ale i tak pewnie go nie skonczy. Zero ambicji! Noszszsz!! az sie wsciekam! Ale powiedzialam sobie, ze ja go pilnowac z niczym nie bede, jest dorosly i wie co robi! Kiedys jego mama powiedziala mi , zebym sie za niego wziela, zeby szkole skonczyl ale jak probowalam rozmawiac z nim na ten temat to tylko sie wkurzyl. Odpuscialam sobie, mam to gdzies. jego zycie- jego sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×