Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szlag by trafil wszystko

I wno kolejna...

Polecane posty

Gość szlag by trafil wszystko

kolezanka w ciazy. Normalnie wyc, wrzeszczec mi sie chce...kolejna, ktora zaszla za 1 razem, a ja staram siejuz 8 miesiecy i nic...normalnie gdyby nie to, ze siedze w pracy ryczalabym jak bobr...Jest mi tak cholernie ciezko :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
8 miechów to jeszce nie tak dużo, ja staram sie trzy lata i co mam powiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Mowisz nie duzo, ale mi po tych 8 miesiacach juz brakuje cierpliwosci i nie umiem sobie z tym poradzic. Zacynam sie zalamywac, chce mi sie ryczec, tak sie tym przejmuje, ze rozbolal mnie teraz zoladek i glowa...Wiem, powiesz histeryczka i panikara, ale ja nie umiem sobie z tym dac rady. Po prostu nie potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
wiesz, ja na początku zachowywałam sie tak jak ty. W dniu kiedy przychodził kolejny okres, ryczałam jak bóbr, waliłam pięściami o ścianę z bezsilności, mierzyłam temp. robiłam testy owulacyjne i różne rzeczy. Ale w końcu stwierdziłam, że tak dalej być nie może, że poprostu zwariuję, że takie zachowanie do niczego dobrego nie doprowadzi. Teraz podchodzę do tego bardziej na luzie, staram sie nie mysleć w kółko o jednym, co ma być to bedzie. Głową muru nie przebije, trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Bardzo ci zazdroszcze, ze potrafilas tak wyluzowac, ja nie potrafie...Po prostu z miesiaca na miesiac jest coraz gorzej. NIby mi sie wydaje, ze juz ok, ze zaakceptowalam sytuacja do momentu, ze nie uslysze, ze znow kolezanka/znajoma X spodziewa sie dzidziusia, wtedy zaczynam ryczec gdzies po cichu po katach, w ukryciu przed mezem i innymi i na nowo wszystko sie zaczyna... Na pewno mialas juz jakies badnaia robione? Ja mialam w tym miesiecu podstawowe badania plus droznosc jajowodow, zadnych zmian, wszystko ok...Jesli przez kolejne 3 miesiace nam sie nie uda, mamy wrocic...bedziemy testowani oboje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
robiliśmy badania, niby wszystko ok. a dziecka dalej nie ma. Postanowiliśmy, że jak do wiosny sie nie uda, to zdecydujemy sie na inseminacje. Dla mnie własnie też jest problemem to, że wokoło wszystkim sie udaje, wszyscy nasi znajomi mają dzieci, bez problemu zachodzą w ciąże, tylko my ciągle nic i nic. Najgorsze sa pytania, docinki, ale z tym już też sobie radzę, na początku siedziałam cicho, ale teraz mówie to co myslę, robie sie agresywna dla takich osób, wiec dają mi spokój. A jesli mozna wiedziec ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Dla mnie tak samo. Po prostu nie radze sobie spychicznie z tym, ze innym dziewczynom sie udaje, ze rodzina zaczyna mi dogadywac (ciotki i wujkowie sa najgorsi...), bo mam 29 lat i juz najwyzszy czas...po prostu psychicznie zaczynam naprawde przezywac jakis kryzys. Nigdy nie myslalam, ze TEN temat tak bardzo bedzie mnie dolowal i bedzie tak bardzo bolensy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
może to marne pocieszenie dla ciebie, ale jestem starsza. Późno poznałam swojego męża a co za tym idzie późno wyszłam za mąż. A teraz jeszcze takie problemy z zajściem w ciążę. Dodatkowo dołuje mnie ten fakt, że "mamy juz swoje lata" a czas leci nieubłaganie. A co do ciekawsich cioć i wujków to powiedz, że kulturalny człowiek nie pyta o takie rzeczy, bo to nie jego sprawa. Ja nauczyłam sie "odpyskować" i jak na razie mam spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Wiesz, ja nigdy nie spodziewalam sie, ze bede miala jakiegokolwiek problemy z zajsciem w ciaze, normalnie w zyciu nie przypuszczalam. Ta cala sytuacja jest jakas strasznie paradoksalna. 5-4 lata temu strasznie balam sie zajsc w ciaze, bo sytuacja finansowa bardzo niestabilna i bywalo bardzo krucho z pieniedzmi, bo maz jeszcze studiowal, bo nie mielismy wlasnego kata...i naprawde wtedy zabezpieczalam sie na dziesiec roznych sposob. Teraz, kiedy mamy zabezpieczenie finansowe, prace, dobre zarobki i wszystko, aby zapewnic dziecku godne zycie nie moge go miec... Wiesz, czytalam kiedys o blokadzie psychicznej i o tym, ze nie mozna zajsc w ciaze, bo kobieta "za bardzo chce". Moze i tak jest z nami, ale ja nie potrafie nie myslec, naprawde nie potrafie tak do konca o tym zapomniec i wyluzowac. Moim najwiekszym marzeniem jest w tej chwili dowiedziec sie o ciazy spontanicznie, zupelnie przypadkowo i w ogole sie jej nie spodziewajac, nie myslac o niej...ale to takie marzenie scietej glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
dokładnie jest tak jak piszesz. Blokada psychiczna, słyszę to na każdym kroku. Nie myśl, nie przezywaj, nie kochaj sie na zawołanie, badź spontaniczna. Ale to łatwo mówić komuś, kto nie miął z tym problemów. Bo jak mozna nie myśleć o czymś, czego sie pragnie z całego serca, o czym sie sni, co pojawia sie na każdym kroku, na ulicy, w reklamach, gazetach, wszędzie. A czego nie mozna mieć. I dlaczego jednym to przychodzi na zawołanie, a dla innych jest to celem nie do osiągnięcia? Ech, świat jest okrutny i niuesprawiedliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Zgadzam sie z toba w 100%. To jest tak cholernie niesprawiedliwe. Dlaczego tak bywa, ze kobiety, ktore sa gotowe na macierzynstwo, pragna dziecka bardziej niz czegokolwiek innego na swiecie nie moga go miec, a dziewczyny, mlode nastolatki zachodza w ciaze ot tak...i potem zakladaja tu topiki "Jak usunac", "gdzie aborcj" itd. Normalnie jak czytam cos takiego to krew mnie zalewa... Juz probowalam na rozne sposoby o tym nie myslec, bo tak samo wszyscy mi mowia jak i tobie, ale kurde ja nie potrafie no...po prostu nie potrafie... I nadal nie wiem jak sobie poradzic z ta sytuacja :( Najgorsze jest jeszcze to, ze ja nie potrafie o tym z nikim porozmawiac: ani z mama, ani z siostra, ani z przyjaciolka...O tym po prostu nikt nie wie. Z mama rozmawiam o wszystkim, zawsze tak bylo, ale o tym po prostu nie potrafie.:( I kolko sie zamyka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
moja rodzina (ta najblizsza) wie,że mamy problemy i nie dopytują sie. Oczywiście na początku zagadywali, kiedy i kiedy? Teraz to tylko mnie "pocieszają" że kobiety coraz później rodzą dzieci i jest wszystko ok. Ja największego doła mam od dnia okresu do owulacji, póxniej wstępuje we mnie nadzieja, że może tym razem sie udało i tak do kolejnego okresu, kiedy znowu prezychodzi dół. Ale cały czas wierzę, że i na mnie przyjdzie czas. Na ciebie też przyjdzie, zobaczysz. Moja koleżanka tez starała się około roku i teraz latem zaciążyła, co mnie okrutnie zdolowało. Oczywiście nie pokazałam tego po sobie, ale było mi bardzo smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pies van kot
hej - a moze sprobuj sie przelamac i porozmawiac z mama. bedzie to trudny krok otworzyc te daleko gdzies tam szczelnie zamkniete dzrzwi na siedem spustowale potem poczujesz ulge!!!! wiem co mowie bo tez mialam swoje problemy i jak nigdy nie rzmawialam na sprawy intymne z mama tak po wyrzuceniu z siebie tego co gdzies mnie tam bolalo poczulam sie duuuzo lepiej, poczulam, ze mam kogos kto jest ze mna i w kazdym wypadku pomoze za wszelka cene! POWODZENIA TRZYMM KCIUKI !!!! :) zycze duzo sily i wytrwalosci w dazeniu do celu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Ja mam identycznie jak ty. Od owluacji do okresu zawsze mam nadzieje, mysle pozytynie, ze pewnie tym razem sie udalo, wyszukuje sobie symptomy ciazowe wiesz bole piersi, mdlosci (co za glupota, wiem to dobrze...), a potem pojawia sie okres, ja rycze...i tak w kolko... Postanowilam sobie, ze jesli w tym miesiacu sie nie uda (jestem wlasnie po okresie, wiec stad ten wielki dol... to zadzwonie do mamy (mieszkam daleko od niej) i opowiem jej o wszystkim, bo po prostu zaczynam sobie psychicznie nie dawac rady mimo, ze moj maz to naprawde najukochanszy czlowiek na Ziemi, ale postanowilam sobie, ze pogadam z mama o tym. Ja tez staram sie miec nadzieje, ze i na mnie przyjdzie kolej, ale mowie ci, jest mi coraz trudniej...Wiem, ze musimy wierzyc!! MUSIMY!! Ja zaczelam od tego cyklu brac taki tam ziolowy lek, nazywa sie Castagnus. On jest niby na uregulowanie miesiaczki, ale wyczytalam w internecie, ze wiele dziewczyn po nim zaszlo, nawet te, ktore dlugo probowaly i mialy z tym problemy plus zalecaja brac olejek z wiesiolka w kapsulkach na poprawienie sluzu plodnego. Tonacy brzytwy sie chwyta, wiec postanowilam sprobowac, co mi tam...Slyszalas o tym Castagnusie i wiesiolku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Pies van kot - tak wlasnie postanowilam jak tym razem sie nie uda. Nie dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
tak, słyszałam o tych lekach, nawet przez jakiś czas brałam jedno i drugie, ale przestałam, bo ile mozna tego żreć. Po wiesiołku miałam obfitsze i dłuzsze miesiaczki, wiec już nie biorę. A co do rozmowy z mamą to masz rację, powinnaś z nią porozmawiać, napewno ci trochę ulży, zawsze będziesz mogła się do niej zwrócić o pomoc. Mama to zawsze mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
A no wlasnie, ja tez nie spodziewam sie cudow, ale pobiore te 90 dni jak mowi ulotka Castagnusa. Z mama na pewno pogadam, to juz na 100% postanowilam. Tylko teraz, zanim to nastapi trzeba sobie jakos pomoc i wyluzowac psychike, nie wiem tylko jak...moze jakis kieliszek wina dobrze by nam zrobil, co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
no, ja ci powiem, że często poprawiam sobie humor lampką winka lub jakiegos drineczka, a co? Raz sie zyje, dlaczego mam sobie odmawiać. Tylko mam ten " problem", że mój mąz prawie wcale nie pije, więc muszę w samotności, najczęściej przed kompem. Trzymam kciuki za rozmowę z mamą, daj znać, jak już bedziesz po. Zagladaj tu, będziemy sie wzajemnie wspierać i płakać w rękaw, a może już niedługo skakać z radości, kto wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
NO i bardzo dobrze. Ja dzis jak tylko wroce do domu robie sobie drinka albo otworze winko i pierwsze co, to wypije za ciebie i za siebie, cobysmy niedlugo wlasnie skakaly z radosci :) I zagladaj tu czasem. Jakbys niemiala z kim sie napic to zajrzyj tu. Moze bede wtedy tez i napijemy sie razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
ok, na pewno będę zagladać, a teraz idę z psem na spacer, bo sie domaga, pa, trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Pa, pa. Ty takze. Powodzenia i przyjemnego spaceru:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny to wam znalazlam
Poczytajcie, zapamietajcie i zastosujcie sie! Przyczyny psychologiczne Złe samopoczucie, nadmierny stres i napięcia są przyczyną niepłodności u prawie 30- procent starających się o dziecko par. Zła kondycja psychiczna może powodować przejściową niepłodność zarówno u kobiety, jak i u mężczyzny. Leczenie Powodem dużego stresu paradoksalnie, bywa często samo ponawianie bezskutecznych prób zajścia w ciążę. U wielu par decyzja o "zawieszeniu broni" czy o adopcji w paradoksalny sposób skutkuje natychmiastową ciążę. Lekarstwem bywa nauka radzenia sobie ze stresem. "Cudownymi wrotami" do rodzicielstwa bywają techniki relaksacyjne, joga, gimnastyka tai-ci, codzienny jogging, psychoterapia krótkoterminowa albo miesięczne urlop we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
hej, hej! Jak dziś mija ci dzionek? Jak samopoczucie? Lepiej? Bo u mnie z dnia na dzień trochę lepiej, też jestem po okresie, wiec niedługo przyjda "te" dni i będzie można działać :) Wiem, że pewnie źle robię, że nie powinno sie tak wyczekiwać na dni płodne, że powinno sie kochac wtedy kiedy jest ochota, ale mi jest szkoda każdego miesiąca i poprostu nie chciałabym tych dni przegapić. Napisz, co u ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Hej! Super, ze sie odezwalas:) U mnie teraz juz lepiej, ale z rana mialam jeszcze dolek i na nic sily...po prostu nic mi sie nie chcialo, ale po pracy skoczylam do miasta i kupilam sobie kiecke (ide na wesele za 3 tygodnie), wiec od razu humor mi sie troche poprawil. Teraz sacze biale winko (twoje zdrowko :) ) I wlasnie tez niedlugo zaczynam dzialac. Dzis mam 8 dzien cyklu, takze za pare dni juz zaczynam. I tez wiem, ze nie powinnam tak czekac na kazde dni plodne, ale czuje dokladnie to samo co ty. Po prostu szkoda mi jest kazdego miesiaca. I dzis znow jak na zlosc dowiedzialam sie, ze jedna kolezanka jest w ciazy...I to taka, ktora wcale jeszcze nie chciala...Oczywiscie, jak zwykle...Ech, nie moge za duzo o tym rozmyslac, bo wiadomo... Biore ten Castagnus od 8 dni i dzis mam jakies plamienia. Hm, nie wiem czemu, musze poszukac w necie czy cos pisza o plamieniach podczas brania Castagnusa. W kazdym razie musimy myslec pozytywnie i nie poddawac sie. W tym miesiacu mamy znow szanse! Milego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
hej! Fajnie, że zajrzałaś :) Chciało mi sie smiać, jak przeczytałam twój wpis, bo wyobraź sobie, że jesteśmy dokładnie w tym samym dniu cyklu, ja dzisiaj mam 9 dc. Owulacja u mnie sie zaczyna ok. 11, 12 więc już niedługo. Ale byłoby super, jakbyśmy w jednym czasie zmajstrowali bejbika, hehe. Marzenie ściętej głowy, ale kto wie :D Ja wczoraj też popijałam winko, ale do obiadu. Mój mąż kupił jakieś wytrawne (mimo, że nie lubimy wytrawnego) ale stwierdził, że do obiadu pije sie takie, więc sie męczyliśmy. Ale w sumie,to nie było takie złe. Ale masz fajnie, że wesele ci się szykuje, też bym sie gdzieś pobawiła, jaką kieckę sobie kupiłaś, pewnie cudna? Pozdrawiam cię serdecznie i pamiętaj MYŚLIMY POZYTYWNIE tylko i wyłącznie POZYTYWNIE! Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Hej! Co ty mowisz!Ale jaja :) No to jedziemy leb w leb ;) Ale byloby super gdybysmy faktycznie w tym samym miesiacu zmajstrowali maluszka. A co, pomarzyc zawsze mozna, no nie :) Ale co tam, nie ma co gadac, tylko trzeba dzialac :) Musimy myslec pozytywnie i myslec, ze tym razem sie uda. No wlasnie kupilam kiecke, nawet taka fajna, chociaz czarna...Na poczatku zarzekalam sie, ze na pewno czarnej nie kupie, ale ta jakos najbardziej mi sie podobala, takze kupilam. Teraz musze poszukac jakis fajnych dodatkow, zeby nie isc jak na pogrzeb :) Nawet chce mi sie isc na te wesele. Chociaz to bedzie raczej przyjecie, mam nadzieje, ze mimo to troche potanczymy :) Teraz w sobote mamy wieczor panienski, wiec tez moze byc wesolo. Staram sie jak najmniej myslec o TYM, wiesz...Dzis mamy 92 urodziny babci, w sobote impreza, za tydzien jade na targi, pozniej wesele...I tak z calych sil probuje myslec o tych rzeczach, chociaz roznie mi wychodzi...Wiesz, boje sie kolejnego rozczarowania....Blle, juz sie zamykam, bo znow zaczynam smecic. Cicho. Koniec. Juz nie mowie nic... Trzymaj sie cieplutko :) Ja dzis chyba znow sobie strzele kieliszek winka jak wroce do domu. Jeszcze mi zostalo z wczoraj, biale, polslodkie z Lidla. :) Bardzo dobre :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
cześć! Co słychać? jak tam po urodzinach babci? 92 lata - piękny wiek :) Wiesz, ja też ze wszystkich sił staram się nie mysleć, ale to takie trudne, zwłaszcza, że minęło już tyle czasu, jesteśmy w takim wieku, że to już naprawdę ostatnie "podrygi", a tu ciągle nic i nic. To strasznie frustrujące jest. No ale już nie smęcę. Jak to się mówi, nowy cykl - nowe szanse :) Ja kiedyś wymyśliłam sobie taką historyjkę, która trochę mi pomaga, kiedy mam totalnego doła. Mianowicie, że wszystkie nienarodzone dzieci są gdzieś tam wysoko i czekają na swój czas. I kiedy przychodzi ich pora życia na ziemi, to wtedy rodzą się swojej mamusi. I sobie tak myslę, że moje dziecko też czeka na właściwą porę i kiedy ona nastąpi, to przyjdzie :) Hehe, niezła bajeczka co? A może to prawda;) Jakie to winko popijasz z Lidla, bo ja tam robię często zakupy, więc może sobie fundnę ;) Pozdrawiam cię serdecznie i życzę owocnych staranek, papa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
A i jeszcze jedno: UDANEGO WIECZORU PANIEŃSKIEGO!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szlag by trafil wszystko
Hej! A babcia cieszyla sie bardzo, ze przyszlismy. Byly ciotki, wujkowie i tak nam te 2,5h u babci zlacialy, ze nawet nie wiem kiedy :)A babcia ma 92 i wyobraz sobie, ze jeszcze SAMOCHODEM JEZDZI! Fakt, tylko w dzien i tylko w okolicy swojego domku (na zakupy czy do kolezanki), ale sam fakt, ze siada za kierownica to juz SZOK !:) Bardzo mi sie podoba to, co napisalas. Az mi sie lezka w oku zakrecila, naprawde :) Tak na pewno jest jak piszesz i na nas i nasze dzieci takze przyjdzie kolej. Jestem tego pewna. Wiesz co, nie pamietam jak to winko sie nazywa, ale wieczorkiem w domu sprawdze (bo teraz jeszcze w pracy siedze) i dam ci znac. Ja takze zycze ci owocnych staranek i tego, zeby czas zeslania naszych maluszkow do nas nadszedl jak najszybciej :) No, a jutro imprezka :D Trzymaj sie i udanego weekendu! PAPA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna __
hej! O kurcze, ta twoja babcia to niezła gigantka musi być, w takim wieku jeszcze samochodem sie rozbija. No, tylko pozazdrościć :) Mówisz, że podoba ci się ta historyjka? Trzeba sobie jakoś z psychiką radzić, żeby nie zwariować ;) Musisz mi koniecznie zdać relację, jak już bedziesz po imprezie, na pewno będzie super, zazdroszczę ci. Do mnie dzisiaj też rodzinka się zjeżdża, dobrze, że nie na długo ;) Idę zaraz coś upichcić, ale tak mi sie nie chce. Nie cierpię gotować, ale cóż, jak trzeba to trzeba. Jeszcze raz udanej zabawy, pa!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×