Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po prostu zalamany

Chory uklad - pomocy!

Polecane posty

Gość po prostu zalamany

Nie wiem, jak zacząć ten temat. Moze po kolei... W liceum poznałem świetną dziewczynę, w miarę rozmów okazywało się, że bardzo do siebie pasujemy... W końcu stało się coś, co obojgu nam dało do zrozumienia, że musimy być razem. No i byliśmy, całe trzy lata, poszliśmy razem na studia, zamieszkaliśmy ze sobą... Było jak w bajce. Do czasu, aż coś się stało. Gdy musieliśmy się rozstać na okres wakacji, oboje czuliśmy straszną, przerażającą wręcz samotność. W końcu ona postanowiła to zmienić, spróbować czegoś innego - nie, nie zdradziła mnie, ale zaczęła zadawać się z grupą znajomych, którzy całkowicie odmienili jej światopogląd. Przez jakiś czas jeszcze nasz związek kulał, ale gdy poznała kolejną osobę jaka ją zafascynowała swoją osobowością - postanowiła z nami skończyć, czy, jak to nazwała, "zawiesić nasz związek, byśmy za jakiś czas odnaleźli się na nowo". Nie rozumiałem i nadal nie mogę tego zrozumieć. Nadal było jak dawniej, spotykaliśmy się, znów razem zamieszkaliśmy - skończył się tylko seks, czułe słowa i zaczęła traktować mnie bardzo bez szacunku, niemal nie brać mojego zdania w ogóle pod uwagę. Miała też kilka epizodów z innymi facetami itd., generalnie jednak z większości nic nie wyszło. Został tylko jeden i stają się sobie coraz bliżsi... Najgorsze w tym jest to, że okazało się niedawno, że ten facet to... mój najlepszy i jedyny (poza nią) przyjaciel. Nie wiem, co robić. Jest to kobieta straszliwie mi bliska, bez niej nie widzę swojej przyszłości. Mnóstwo decyzji, wpływających na całe życie człowieka, podjąłem właśnie w przekonaniu, że zawsze będziemy razem... a tu taka lipa. Ona jednak nadal ma wątpliwości, twierdzi, że kocha mnie i jego, ja ją kocham z całego serca, kocha ją też on... Jego przewaga nade mną jest taka, że pociąga ją fizycznie zaś ja nie (co chyba jest normalne, w końcu my byliśmy ze sobą blisko już kilka lat a on jest "nabytkiem" świeżym... przynajmniej tak to sobie tłumaczę), moja nad nim to całe lata wspomnień i pewność co do tego, czego się spodziewać - w końcu wiemy już, czego się spodziewać po sobie... Ona daje i dawała mi szansę cały czas - "zmień się pod względem charakteru, stań bardziej męski to do ciebie wrócę" - ale ja zmieniam się, uciekam do wielu rzeczy - a ona nic nie dostrzega, cały czas twierdzi, że olewam sprawę, już nie wiem, co powinienem robić... Dodatkowo brak jej w moim życiu wpędził mnie po prostu w depresję - a spróbujcie coś ze sobą robić w takim stanie... Po pierwsze - nie wiem, jak ją odzyskać, jak jej zaimponować, jak sprawić, żeby mnie zapragnęła i wróciła... Po drugie - jeśli by się tak stało - przecież wyrządzę ogromną krzywdę mojemu przyjacielowi. On nigdy nie miał dziewczyny, zawsze z tym czekał - aż do teraz. Boję się, że pokocha ją tak jak ja bo ja miałem dokładnie tak samo. Gdy mu ją odbiorę to on przecież będzie przechodził niemal przez to samo co ja... Po trzecie - nie jestem w stanie zaakceptować tego, by oni byli razem... Bez niej tracę całe życie, nie mam po co żyć bo to ona stała się nadrzędnym sensem mojego życia. Wiem, że nikt nigdy mi jej nie zastąpi, tylko bym krzywdził hipotetyczną partnerkę wspomnieniami o mojej pierwszej i jedynej miłości... Gdybym został przy nich, chyba bym umarł z żalu patrząc na ich szczęście, wiedząc, że to wszystko mogło być moje - to chyba najgorsza samotność z możliwych. Odchodząc od nich, nie mam nikogo na tym świecie - ich też bym bardzo tym skrzywdził. Zresztą, prawdopodobnie bym się stoczył po prostu na samo dno, już się staczam. Bez mojej ukochanej nie zależy mi absolutnie na niczym... Proszę, doradźcie coś. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji, czy można cokolwiek zrobić? I jak mam na nowo rozpalić w niej uczucie do mnie, jak nie skrzywdzić przy tym przyjaciela? Ten układ, jaki się wytworzył, jest po prostu chory, aż groteskowo nierealistyczny, a najgorsze jest to, że na obecnym etapie jestem w nim najbardziej przegranym ogniwem... Dzięki serdecznie z góry za odpowiedzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr.Aleksandra Pichla
Po pierwsze - nie wiem, jak ją odzyskać, jak jej zaimponować, jak sprawić, żeby mnie zapragnęła i wróciła... Myśle ze to Tylko kwestia czasu ... :) Po drugie - jeśli by się tak stało - przecież wyrządzę ogromną krzywdę mojemu przyjacielowi. On nigdy nie miał dziewczyny, zawsze z tym czekał - aż do teraz. Boję się, że pokocha ją tak jak ja bo ja miałem dokładnie tak samo. Gdy mu ją odbiorę to on przecież będzie przechodził niemal przez to samo co ja... Martwisz sie o niego ?? On o Tobie nie myslał gdy się z nią wiazał wieć wiesz ... Po trzecie - nie jestem w stanie zaakceptować tego, by oni byli razem... Bez niej tracę całe życie, nie mam po co żyć bo to ona stała się nadrzędnym sensem mojego życia. Wiem, że nikt nigdy mi jej nie zastąpi, tylko bym krzywdził hipotetyczną partnerkę wspomnieniami o mojej pierwszej i jedynej miłości... Gdybym został przy nich, chyba bym umarł z żalu patrząc na ich szczęście, wiedząc, że to wszystko mogło być moje - to chyba najgorsza samotność z możliwych. Odchodząc od nich, nie mam nikogo na tym świecie - ich też bym bardzo tym skrzywdził. Zresztą, prawdopodobnie bym się stoczył po prostu na samo dno, już się staczam. Bez mojej ukochanej nie zależy mi absolutnie na niczym... Myśle ze To tez jestes w stanie zaakceptować Tylko potrzeba czau ... Czas leczy rany ! ... Pozdrawiammm :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ioerd
nie dajcie się wpuszczać tej chorej na umyśle osobie w te wymyślone historie namnożyła ich dzisiaj ze 30. ona ma co z głową....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
1. Kwestia czasu, że jej zaimponuję? To wszystko trwa już kilka miesięcy (tzn przerwa w naszym związku) i jak dotąd żadnego progresu... 2. On właśnie bardzo dużo o mnie myślał, teraz nadal bardzo się martwi... To dobry człowiek i bardzo mnie szanuje, po prostu się zakochał, a ona jego uczucie podtrzymała i przez to wszystko się rozwinęło. On sam przyznał, że gdyby nie to, iż ona powiedziała mu o tym, co się stało z moim i jej związkiem - nigdy w życiu by nie pozwolił temu przetrwać. Znamy się już tyle lat, a ani razu nie wtrącał się do naszego związku... Martwię się o niego, niestety, gdyby to był ktokolwiek inny to miałbym go w nosie ale jego nie umiem... Jeśli powinienem, by móc myśleć o odzyskaniu jej... Cóż, on sam stwierdził, że jest gotów poświęcić naszą przyjaźń dla ich związku. Skoro tak to traktuje, to ja może powinienem myśleć w ten sam sposób? Ale to straszne tak traktować przyjaciela, dopiero co zaczęło mu się układać w życiu... Paranoja, że ludzie są przyjaciółmi a jednocześnie są w sytuacji, gdzie jeden przez drugiego musi tyle cierpieć... 3. Kwestia czasu? Jak dla mnie wątpliwe. Jestem wrażliwym i bardzo sentymentalnym człowiekiem, nie uwolnię się od tego, nawet nie chcę... Zresztą, ja z nią mieszkam, studiujemy razem, na co dzień mamy tylko siebie - jak mam zapomnieć? Ja naprawdę na całym świecie nie mam nikogo innego i bardzo trudno jest spotkać osobę, która by do mnie pasowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do załamany...
nie załamuj się..wszystko się ułoży.. ładne te bajki,ale już ich tak dużo.. no i odezwij się w końcu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
To niestety nie bajki... I odezwać się gdzie? To mój pierwszy, jedyny i pewnie ostatni temat na tym forum, nie znam cię, człowieku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do załamany...
no nie żartuj, wiem że nie bajki.. odezwij się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
Dobra, spoko. wróćmy do tematu, czyli jeszcze raz zwracam się o pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ed544
nie zazdroszcze:( przykra sprawa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety aalle
za długie. skroc do 5 zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olejzpierwszego
na przyszlosc wez wyrywaj laski, wydymuj je i olewaj... potem beda ci slaly setki esemesow o tym jak to cie kochaja na zaboj i chca spedzic z toba reszte zycia... ;-P to bylo na serio - na przyszlosc wez olewaj kobite a nie jej wszystko dajesz ob zawsze to sie tak skonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
chyba nie tylko tacy ludzie są szczęśliwi w życiu. sorry, wybieram inną droge, ale dzięki za radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olejzpierwszego
rob jak chcesz... tez keidys bylem mlody i naiwny... wiezylem w te bzdety ze kobiety sa wyjatkowe kochane itp. a one poprostu chetnie wykorzystaja to co im dasz i zostajesz tak jak teraz... zdradzany ciul ktory jescze jest zabojany w babce kotra robi za szmate dla polowy miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a może tak wszyscy razem. wespół w zespół. jak u Przybory:)\" jeśli kochać to nie indywidualnie, jak się zakochać to tylko we dwóch\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta osoba wykorzystuje sytuacje i oddanie bliskich osob, to tzw. modliszka, owoce sa takie ze prowadzi to do zniszczenia, emocje, pozadanie - czlowieku, powinienes sie na sobie oprzec inaczej drugi czlowiek zawsze Cie zawiedzie, poza tym, czy milosc nie polega na tym ze daje sie drugiej osobie wolnosc zycia takiego jak chce? Szkoda ze marnujesz swoje zycie tkwiac w chorej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriusz BHP
chcesz mojej rady? nie bądź jeleniem. "przyjacielowi" obij mordę (tylko nie przesadź, po co masz siedzieć, i nie przy niej) jej każ się spakować i wynosić do niego i nie zadawaj się z nią nigdy więcej, po jakimś czasie jak Ci miłostki przejdą będziesz się zastanawiał co w niej widziałeś :P a czemu tak piszę? bo te jej zawieszenie związku było po to żeby se z innymi się podupczyć, a między Tobą a kumplem może będzie latać całe życie, pomyśl sobie jak by wyglądało Wasze małżeństwo - "kochanie musimy sobie zawiesić na jakiś czas nasze małżeństwo, przeprowadzę się do Jacka na jakiś czas" albo "skarbie, to jest Pan Jarek, kolega z pracy, więc Ty dziś śpisz na kanapie" i najważniejsze nie poddawać się, zajmij się aktywnością fizyczną, zapisz się na jakiś box tajski, siłownie, albo kup e dobry rower i jeździj po okolicznych wioskach ile wlezie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriusz BHP
i Ty się jeszcze martwisz że Twój kumpel dziewczyny nie ma? wal mu w ryj i powiedz że jest jego, reszta jak napisałem wyżej i nigdy przenigdy do niej nie wracaj bo będziesz bokiem przez drzwi od garażu przechodził albo na podcinanie rogów jeździł całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuba M
Przegon szmate z domu.....a przyjaciela kopnij w dupe...zero tolerancji dla kurestwa ..Jaki przyjaciel startuje do twojej kobiety czy bylej czt obecnej zero litosci..koncz z tym i wstydu oszczedz. JP na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak coś kochasz puść to wolno. jak wróci jest Twoje, jeśli nie to znaczy że nigdy Twoje nie było. za bardzo martwisz się o innych zamiast o siebie i inni to czują i myślą że można po Tobie skakać. zdrowi emocjonalnie ludzie nie budują takich bolesnych układów. masz...depresje? nic dziwnego, psychika każdego człowieka w takie sytuacji zbuntowałaby się chorobami. zaprawdę na tej dwójce świat się nie kończy. przyjaciół można znaleźć nowych, a miłość mija po to by nowa mogła przyjść. życie to nie bajka gdzie miłość trwa po grób, a przyjaźń jest wieczna. najwyższy czas to zrozumieć i dorosnąć. ja bym proponowała Ci żebyś odciął się od tej dwójki na np. 2 miesiące i zaplanował na ten czas dużo ciekawych zajęć związanych z Twoją pasją (i koniecznie jakieś poznawanie nowych osób). zmusiła się do nie myślenia o przyszłości czy przeszłości i sprawdziła jak się będziesz czuł. i powiem jeszcze że co do zmiany to jakbyś kumplowi dał w ryj, jej powiedział żeby się odpierdoliła i zajął się sobą to pewnie uzyskał byś efekt bycia męskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyne znudzila monotonia i rutyna. szuka nowych wrażeń. ty też poszukaj. jak zobaczy cie z nową dziewczyną to zobaczysz jak to na nią to podziala.podziala lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu zalamany
Dzięki wszystkim za odpowiedzi! Niestety, to nie jest tak łatwo... Zmieniłem nastawienie, pokażę im, co tracą - ale ze stratą jej się nie pogodzę, to świetna kobieta, a ja tyle z nią przeżyłem... Przyjaciel nie jest już moim przyjacielem, to jest niemal pewne - taka moja słodka zemsta i chyba jedyny sposob do pogodzenia sie z sytuacja. O nią będę walczył wszystkimi środkami. Szczerze mówiąc to spodziewałem się takich odpowiedzi, i choć pokazują chyba słuszny obraz sprawy to ja chciałbym to rozegrać inaczej. Tak, żeby był wilk syty i owca... myślała, że jest cała :) I wszystko się ułoży, znam tych ludzi. Potrzebny mi jedynie impuls. A jak się nie uda to mam to gdzieś, ogromna strata w moim życiu, ale zrobię wszystko, by im pokazać, co stracili. Wszelkie odpowiedzi mile widziane, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriusz BHP
strata? na starcie przekonałeś się kim ci ludzie byli - chcesz chłopie cudze dzieci wychowywać i myśleć że to Twoje? opamiętaj się, było, minęło, laska Cię nie chce? nie wie czy chce? powiedz jej niech sobie szuka innego lokum, nie śpij z nią zanim nie znajdzie, a kumplowi ryj obij (bo to świnia nie kumpel) - po wszystkim choćby na kolanach błagała nie przyjmuj znam przypadek gdzie żona od męża odchodziła kilka razy do innych, ale samiec jak to samiec, zużyte mięso przeganiał, a mięso wracało do męża, po którymś czasie mąż mięsa do domu nie wpuścił - chcesz takiego życia? żuć bladzisko - poboli i przestanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriusz BHP
miało być rzuć a nie żuć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×