Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naiwniara_32

nie wiem od czego zacząć, hmm chyba od początku

Polecane posty

Gość naiwniara_32

bedzie najlepiej ale to z koleii strasznie duzo czasu by zajęło... może skrócę do minimum.. otóż .. jestem hmm ale czy naprawde jestem? otóz nie wiem wydaje mi się,że jestem w zwiazku z mężczyzna... taakk bynajmniej oficjalbnego rozstania nie bylo.. mieszkamy w roznych miastach, znamy się od półtora roku, on coż wspaniały, madry , dobry meżczyzna. Rozumiemy się we wszystkim, mamy podobne oczekwiwania w sferze seksualnej, podobne temperamenty.. ale . zawsze jest jakiechs ale:( kiedy go poznalam bylam u schylku swojego malzenstwa( ale to temat na osobny topik:P) w kazdym razie rozstalam się z mężem po wielu probach naprawczych naszego zwiazku.. on coz jak nie trudno sie domyslec tez zonaty- bezdzietny.. nieszczesliwy w zwiazku.. lubilismy spedzac czas zesoba, a potem jakos tak sie stalo, ze oboje uswiadomilismy sobie ile dla siebie znaczymy i,ze takiej milosci szukalismy cale zycie.. bajka nie? echhh wyprowadzil sie z domu, wynajal mieszkanie, staralismy sie spedzac ze soba kazda wolna chwile. Potem.. echh on wyjechal na 7 miesiecy na kontrakt za granice.. cos sie psulo.. ale przetrwalismy.. wrocil. caly i zdrowy.. ale po powrocie po miesiacu wrocil do zony.. nie chcial zakonczyc naszej znajomosci, nie chcila konczyc z nami niczego... stwierdzil,że musial sie upwenic czy ewentualne odejscie od niej bedzie sluszna decyzja... (okazalo się ,ze kiedy byl za granica nawiazala z nim kontakt i chyba poprosila o to zeby sprobowali raz jeszcze) no to jestem w stanie zroumiec , bo ja tez tak zrobilam zanim odeszlam... tylko,że coż oprocz słow ,że on chce byc ze mna, ze jest tego pewien nic sie nie dzieje.. MIja juz pol roku jak wrocil.. nadal mieszkaja razem, nadal mamy kontakt ze soba, nadal twierdzi,że kiedys bedziemy razem.. sprytnie unika odpowiedzi na moje bardzo konkretne i proste pytania dotyczace naszej ewentualnej przyszlosci. Wierze mu ,ze nie sypia z Zona, ja tez przez dlugi czas mimo ze mieszkalam z mezem, nie sypialam z nim..Ale nie ukrywajmy.. ta sytuacja jest delikatnie mowiac chora, zeby nie powiedziec patologiczna... ze tez ja sie na to godze.. tylko wiecie co.. najgorsze jest to,że mnie na nim strasznie zalezy.. teraz ma wolne dni i nie odzywa sie nic , bo Zona w domu... nawet sms.. Nie wiem czy ona mu zaglada w telefon, czy co.. ze sie boi napisac wiadomosc, ja tez nie pisze oczywiscie... ani maila ani sms nic..... choc mnie korci strasnzie ale coz zobaczymy co dalej zrobi.. nie wiem co on kombinuje.ostatnio doszlam do wniosku, ze mu taki uklad musi bardzo pasowac.. ona tam , ja tu... pieknie .. tylko ze ja sobie na to nie pozwole... zaczekam do konca tyg jak sie nie odezwie to THE END bedzie i tyle... nie potrzebne mi kolejne zmartwienie i smutek.. przezyje jakos.. poboli i przestanie. ale durnej baby z siebie nie dam robic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
I słusznie, że chcesz to skonczyc i tak za długo to już trwa. Jemu jest bardzo wygodnie z żoną i tobą na boku pozostawioną jako furtka na wypadek gdyby z żoną nie wypaliło. I jakoś nie wierzę że nie uprawiają seksu bo skoro to wyszło z żony inicjatywy zeby do siebie wrocili to na pewno go zaciagnela do łożka zeby naprawic relacje z nim. Takze nie ma co tracic na palanta czasu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
mialo byc krotko echh sie nie da.. normalnie al e to i tak tylko kropelka info .. wiem,ze wam sie tego nie bedzie chcialo czytac.. ale to nic.. juz napisanie tego .. ot takie wywalenie tego juz mi promoglo.. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
ejbis masz racje.. ale wiesz jakkie to trudne? matko... chcialabym znaleźć w sobie tyle sil.. naprawde miedzy nami bylo cos wyjatkowego on sie miota jak wsie wkurze to zadzwonie zaraz do niego i zarzadam zeby mi powiedzial jak jest.. wrrrrrrrrrrrr szczerze choc raz odkad wrocil do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Ja rozumiem, że to trudne, tyle razem przeżyliscie a on ciagle cie ludzi nadzieja że cos z tego bedzie. Ale sprobuj spojrzec na ta sytuacje obiektywnie, bez emocji, jak by chcial rzeczywiscie z toba byc to by był. Przeczytaj jeszcze raz swoj własny post tak jakbys czytała sytuacje opisana przez inną osobe i pomysl co bys jej doradzila i tego sie trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
najgorsze jest to,z eja sobie zdaje z tego spraw... ze gdyby to ktos inny to napisal tez bym doradzila zeby to zakonczyc.. tak na zdrowy rozum. tylko ze ja sie miotam jak wieloryb na agrafce.. cholera gdzie moj zdrowy rozsadek... zagubilam gdzies czy jak?.... staram sie mu wierzyc ale ciezko mi to przychodzi.. czuje ze cos ukrywa przede mna... jak go zmusic do powiedzenia mi prawdy.. jaka by ona nie byla.. prawde sobie cenie... klamstem sie brzydze.. moze jak mu maxymalnie podniose cisnienie powie w zlosci jak jest miedzy nimi naprawde hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibywiem
a ja bym zadzwonila, ppo co te gry. krotka pilka tak czy nie.najgorsze jest czekanie. zastanawiasz sie nad wszystkim analizujesz. chce byc z toba wypad od zony,chcebyc z zona wypad od ciebie.im szybciej wiesz tym szybciej sobie zycie ulozysz.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibywiem
boisz sie samotnosci.... a czy teraz w tej sytuacji sama nie jestes? brakuje ci jego...czy kogos poprostu.zastanow sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
brakuje mi Jego.. bo czas jakis razem spedzalismy byl niezwykly... nie potrzebuje faceta dla zaspokojenia swoje samotnosci... rozumielismy sie, i bylo naprawde pieknie. zasadniczo jak go poznalam nie myslalam naawet ze to sie tak rozwinie... nie szukalam nikogo... i nie szukam jesli z nim nie wyjdzie ( a sadze ze nie wyjdzie) nie zamierzam sie z nimkim wiazac... po co? zeby znowu cieprpiec zreszta tak szcerze toi kazdy fecet przy nim wypada blado...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibywiem
sorki ale jak wychodzilas za maz niemyslalas tak o swoim mezu. ?? jezeli niechcesz sie wiazac to po co to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
nibywiem.. kiedy wychodzilam zamaz marzylam o tym zeby sie u boku mojego meza zestarzec... ale On skutecznie mnie z tego marzenia wyleczyl.. okazal sie innym czlowiekiem niz ten ktorego znalam, ktoremu przysiegalam, uwierz mi decyzje o odejsciu podejmowalam przez okolo 3 lata... az w koncu moja cierpliwosc sie skonczyla i przelala sie szla goryczy... z Nim bylo inaczej... inny rodzj milosci, bezwzgledny szacunek do siebie... zaufanie i przede wszystkim rozmowa.. to czego nie mialam z mezem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze on tez sie miota.. moze potrzebuje wiecej czasu.. nie wiem... ale warto poprosic go o sczera rozmowe... zobaczysz wtedy co bedzie.. nie podejmuj pochopnych decyzji.. nie jest powiedziane,że on musi Cię oszukiwac.... jesli zawsze byl szczery z Toba.. daj mu troszke czasu... zobaczysz co bedzie... skoro zawsze umieliscie porozmawiac to teraz tez pewnie tak bedzie. powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
trudne to ech:( ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko
To co napisalas- to moja historia...moja milosc,pragnienia,lzy i rozterki. Bardzo Ci wspolczuje,bo przeszlam przez to samo pieklo. Potrzebowalam kilku dlugich miesiecy,zeby zrozumiec i potrafic zakonczyc ten chory zwiazek. Nikt mi nie potrafil pomoc, tak jak nikt nie jest w stanie pomoc Tobie. Sama musisz to zalatwic-tak jak ja to zrobilam. Zadne najszczersze rozmowy z nim do niczego nie prowadzily, ciagle mnie mamil obietnicami. A ja zakochana ciagle czekalam. Ktoregos dnia pomyslalam sobie-dosyc czekania na niego,wysluchiwania klamstw i kretactw i zadzwonilam do jego zony. Wszystko opowiedzialam. Nawet nie mial do mnie pretensji,bo jakze by mogl-przeciez sam mi powiedzial,ze nie kocha jej i nie chce z nia byc ! Teraz naprawde rozwodza sie-a on.... zadzwonil i poprosil mnie o wybaczenie. Nie wybaczylam ,choc serce mnie boli i nadal go kocham,ale nie chce juz tego horroru niepewnosci z nim zwiazanej. Jezeli nie zmusisz go konkretnym dzialaniem do opowiedzenia sie po ktorejs ze stron-to bedzie Toba krecil bo mu tak wygodnie. A co masz do stracenia i tak go nie masz ?! Po co masz cierpiec. Mozesz mi wierzyc,ze jest mi teraz o wiele latwiej i nie dlatego,ze zadzwonilam do jego zony-ale dlatego ze wreszcie poznalam odpowiedz na pytania,ktore nie pozwalaly mi spac. Kretacz i cwaniak-tyle zostalo z najukochanszego mezczyzny,najuczciwszego i najwspanialszego pod sloncem .... z ktorym spedzilam najpiekniejsze pare miesiecy swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara_32
tez kiedys kiedy bylam zla naniego mialam taki pomysl zeby z nia pogadac.. wszak ponoc nic jego z nia nie laczy.. tylko co ja bym jej powiedziala... nie wiem jak ja bym się czula.. apowiedz co ona ci powiedziala ta jego zona? czy wasza rozmowa przebiegla spokojnie w miare? Ja sie boje ,ze po czyms takim on mnie znienawidzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko
Jezeli jeszcze tu jestes,a mam nadzieje,ze zajrzysz. Mialam male problemy i dlatego nie pisalam- przepraszam. Rozmowa byla bardzo spokojna- ja glownie mowilam. Powiedzialam jej co mnie z nim laczy,co mowil mi na jej temat- podawalam suche fakty. Po prostu poinformowalam ja o wszystkim. Czy balam sie ,ze go strace ? A czy on nalezal do mnie? Czy Twoj ukochany nalezy do Ciebie.... nie,nie nalezy- to Ty nalezysz do niego ! On rzadzi Twoim zyciem,myslami i przez niego nie mozesz spac,placzesz i nie widzisz sensu zycia bo nic ciebie nie cieszy. On manipuluje Toba tak jak "moj" manipulowal mna. Najbardziej meczylo mnie to,ze nie rozumialam.... skoro jest mu tak ze mna cudownie,ze jestem kobieta jego zycia DLACZEGO MIESZKA z ta baba ktora nic juz dla niego nie znaczy? Dlaczego ukrywa nasz zwiazek,ktory podobno daje mu samo szczescie ? Jego zona o niczym nie wiedziala,byla zaskoczona-nia tez manipulowal. Tez mowil jej prawie to samo co mi. Ciesze sie,ze to zrobilam. Jezeli zadzwonisz do jego zony,to musisz przygotowac sie wczesniej do rozmowy,trzymac nerwy na wodzy.... mowic spokojnie i w miare plynnie.Wiem,ze to trudne.... bo sama bylam zdenerwowana :) Teraz wiem,ze nie byl wart mojej milosci i mojego cierpienia. TY TEZ PRZESTAN SIE JUZ MECZYC ! WYJASNIJ TO ZA WSZELKA CENE ! Od niego nie dowiesz sie absolutnie nic-bo jest mu tak po prostu wygodnie ! Trzymam kciuki za Ciebie....POWODZENIA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam ze ten facet jest niedojrzały i zostawia sobie furtke albo żona albo Ty pomyśl sobie ze moze gdy juz kiedys razem bedziecie to bedziesz przezywac to samo co jego żona taraz ja bym go zostawiła skoro sie nie umie zdecydowac przejrzyj na oczy on po prostu ma za dobrze tu zonka tam kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×