Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Małe duże niepozorne

Dziwna choroba psychiczna- lęk przed porażką

Polecane posty

Gość Małe duże niepozorne

a co za tym idzie wycofanie z życia. Można sobie życie zniszczyć, w ogóle się niezrealizować, tak było w moi przypadku. Ja miałam lęk przed egzaminami, toteż nigdy do nich nie podchodziłam, rzuciłam szkołę w 3 liceum i dopiero po latach do niej wróciłam. Tak się bać porażki żeby nie podejmować prób, paranoja. W ten sposób sama się okaleczyłam, jeśli chodzi o edukację właśnie. Na szczęście mam to za sobą, teraz żałuję że tak się bałam i dałam obezwładnić lękowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no nie zniese
A z ludzmi mialas problemy rozmawiac? Bo w sumie tez moze nie eyjsci i porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
miałam to samo, a nawet mam nadal chyba jeszcze.. ale to chyba nie jest choroba psychiczna,tylko duzy poziom leku, brak pewnosci siebie, troche problemow z dziecinstwa.. chyba jestes pierwsza osoba jaka znam, ktora cierpi na cos podobnego, ludzie mieli mnie za leniwą, ale ja sie po prostu bałam, a wcale nie jestem głupia czy cos..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no nie zniese
I jak z tego wyszlas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
ja z ludzmi nie bałam sie rozmawiac, wrecz przeciwnie mam mase znajomych, kontakt z ludzmi mam niezły, ale jesli chodzi o jakie egzaminy to lipa..boje sie jak cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
ja tez sie tak boje i przez to mimo, ze studia skonczyłam, nie obroniłam sie , bo w ogole nie podchodziłam do obrony, a teraz sie boje znow na uczelni pokazywac, po takim czasie..po 3 latach od ukonczeniu studiow, a wiem, ze im dłuzje bede zwklekac, tym gorzej bedziesz sie przemoc i cos załatwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość southpark1111
i słusznie -zycie jest straszne, ja tez sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvxcvxc
pokerzystka2 ---to ty spi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
To jest właśnie najdziwniejsze, paradoks wręćz- z ludźmi świetnie się dogaduję, jestem lubiana, mam przyjacioł, znajomych, chłopaka, dlatego wszyscy mi się dziwią, nawet psycholog nie mógł mnie zrozumieć. To zaburzenie osobowości, osobowość głównie unikająca- panicznie boję się upokorzenia, oceny, porażki, nie podejmuję z lęku przed porażką. W rozmowie z ludźmi nie mam tego problemu, tu nie czuję się jak na egzaminie, nikt mnie nie ocenia, nie wypytuje, mówię co chcę- wówczas nie mam trudności. Moja mama uważała że jestem cudownym dzieckiem ale nie poświęciła wiele mojemu wychowaniu, nie potrafiła mnie niczego nauczyć i nie miała na to czasu, zmarła kiedy dojrzewałam, ojciec nic nie uważał, ogólnie rodzice byli ale tak jakby ich nie było, sama się wychowałam, na podwórku, u sąsiadów, na pewno to miało jakiś wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolejkowa
matka ci zryla psychike,idz na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
DOKŁADNIE!!! To samo u mnie- im więcej trwała przerwa w nauce, tym trudniej było do niej wrócić, teraz po 4 latach wróciłam ale nadal się boję, pocieszam siebie że zrobiłam ważny krok, że to juz koniec niepowodzen ale w tajemnicy powiem wam że ostatnio uciekłam z języka angielskiego bo nie byłam przygotowana a prawda taka ze nie miałam jak sie przygotowac, pierwsze zajęcia, tak się bałam że mnie o coś zapytają, to straszne. Takiej paniki dostałam że uciekłam w podskokach. Uczę się teraz w domu, licząc na to że będąc przygotowaną nie wpadnę znowu w panikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
małe duze niepozorne, wiesz, co mnie to w ogole rodzice zaniedbywali, tez sama sie wychowywałam i miałam matke z nerwica natrectw i ojca alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgjghhgj
tu nie czuję się jak na egzaminie, nikt mnie nie ocenia---no ale przeciez ludzie w kazdej chwili moga cie ocenic-to co mowisz twoje zachowanie itd Chlopak moze nagle stwierdzic ze przestalas mu sie podobac albo jak go poznawalas chodziliscie na randki to wtedy mogl cie odrzucic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczaczki
mam to samo :( od lat dorabiam pisaniem prac licencjackich i magisterskich, a swoją obronę przewaliłam :(. Późno poszłam na studia przez te lęki przez całe liceum. Nawet całkiem nieźle sobie radziłam, choć na zajęciach siedziałam jak mysz pod miotłą przerażona i zdenerwowana. Wysoką średnia zapewniły mi egzaminy pisemne, kolokwia i zaliczeniówki, które dodatkowo pisałam hurtowo dla swojej grupy. A promotorka mnie pogrążyła :(. Zarzuciła mi, że ktoś moją pracę napisał za mnie, bo poziom za wysoki - na doktorat, nie na magisterkę. Tak się wściekała, że na korytarzu było słychać. Mój mąż nie wytrzymał i wszedł do środka, ale go wyprosiła. Nie odpowiedziałam na żadne pytanie, zamarłam, dostałam zupełnej amnezji, nie wykrztusiłam żadnego słowa :(. Zrobiła z tego aferę i oddała pracę do badania. Nie znaleźli tego wydumanego autora z tytułem naukowym. Ale ja już na obronę drugą nie poszłam :(. Nawet mi ustawili trzeci termin - też nie poszłam :(. Pięć lat w dupę. Nawet dokumentów nie odebrałam. Minęło dwa lata, a ja nadal boje się nawet tam zadzwonić :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
ciesze, sie ze nie jestem sama, a wiecie ze wielu sie ze mnie wysmiawało i nierozumiało mnie, ze jak moge sie bac, skoro z ludzmi moga normalnei rozmwiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
Napisałam że ludzie mnie odbierają pozytynie, nawet bardzo. Chcą się ze mną przyjaźnić, spotykać, rozmawiać, często jestem duszą towarzystwa, mam masę zainteresowań i tematów do rozmowy. Nie czuję się tutaj w ogole odrzucona, chłopak za mną wciąz przepada, znamy się 7 lat, od 3 jestesmy razem. Dzieki ludziom zaczelam z tym walczyc, bo warto ale leki są i dziwią one zainteresowanych i czasami mi się niedowierza a Ja z tym się męczę i rodzi się frustracja, realizuje sie we wlasnym zakresie, ale to za mało, mam potrzebę realizowania się w pewnej dziedzinie na większej płaszczyźnie, potrzebuję do tego ukończyć odpowiednią szkołę i tu pojawia się problem- boję się, na pewno się nie uda, rezygnuję, wolę umrzeć niż ponieśc porażkę i rodzi się z tego dramat, kompleksy, po co... przecież każdy staje przed jakimś egzaminem, jesli cale zycie bede tchorzyc to nie widze siebie za kolejne kilka lat. Przed znajomymi nie mam blokady, zdarzy mi się strzelić gafę ale znoszę to z usmiechem na twarzy- też się tego nauczyłam, kiedys mocno kontrolowalam rozmowę dzis swobodnie podejmuję dyskusję. To się kłóci z tymi lękami, o które nikt by mnie nie posądzał, jak mówię o swopich trudnościach to dziwią mi się bardzo a Ja naprawdę mam z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
DOKŁADNIE... dużo przez to straciłam, robiłam masę fajnych rzeczy i gdzies po drodze wymiekałam i rezygnowałam, nie mogę tego przeboleć o kurczaki- rozumiem co czujesz, co czujecie wszystkie, człowiek nie może przeboleć i przeżałować I ten mijający czas, ta presja Trzeba wyluzować, nabrać dystansu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
Piszę wam dobranoc, wrócmy do tego jutro, ciekawa jestem waszych opinii, doświadczeń, umiejętności radzenia sobie z takimi trudnościami, nie tracę nadziei że kiedys pokonam ten irracjonalny lęk. Pozdrawiam i do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
tak a, czesto jestesmy skromnie, mowiac zdolnymi :)osobami..tylko wystarszonymi.. wiecie ilu znam tłumokow, ktorzy po prostu nie boja sie egzaminow i sa na maksa pewni siebie, wykują co trzeba i zdaja i maja papierki, ale oni nie maja nerwicy i lekow..i tego im w sumie zazdroszcze, bo co z tego jak jestem elokwentna, kiedy boje sie z tego korzystac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe duże niepozorne
Dziś prawie każdy ma magistra, nie jest to żadną sztuką, tymbardziej mam do siebie pretensje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
małe duze niepozorne-to samo ja!!!dzisiaj wielu ludzi naprawde ma magistra, nie tak jak kiedys było , ze tylko nieliczna elita mogła poszycic sie tym tytułem, a ja sram ze strachu , ze sie nie uda, choc nawet nie sprobowałam, a gorsze tłumoki ode mnie zdaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokerzystka2
a zycie towarzystkie zawsze wrzało , u mnie pełną parą, mam mnostwo znajomych i dzieki temu w sumie ciekawe, zycie, ciagle ktos nad odwiedza, dzieki tym ludziom, tez sie zmieniłam nabrałam dystansu i pewnosci siebie,poza tym ludzie maja do mnie zaufanie, duzo mi opowiadaja nasłuchałam sie tulu historii, ze mogłabym ksiazke napisac i kto wie czy tego kiedys nie zrealizuje..ale wciaz chyba mam nerwice i walcze z lekiem..przed..no przed porażką, ogolnie..przed zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karayde
jestem psychologiem i to co opisujecie to nie jest choroba psychiczna,ale zaburzenie psychiczne, zaburzenie osobowosci.. choroba psychiczna to cos znacznie powazniejszego-czym sie rozni choroba psychiczna od zaburzenia? chory psychicznie nie uświadamia sobie , ze jest chory, nie wie ze jest chory, wrecz przeciwnie czuje i uwaza sie za zdrowego, choc fakty i otoczenie temu przeczą..np. z schizofrenii, uwaza, ze widzi naprawde coś czego nie ma..choc inni tego nie widza.taka osoba,musi przyjmowac leki, czasem nawet wymaga ubezwlasnowolnienia. natomiast zaburzenie to cos innego, gdyz, osoba ktora na to cierpi zdaje sobie sprawe, ze swojego zachowania i tego iz nie jest ono dokonca normalne...jest swiadomia, dzieki temu, bez leków, za pomoca psychoterapii moze sie zmienic.. ale to co opisujecie to nerwica lękowa..a konkretnie lęk przed porażką, przed kompromitacją..skad to sie bierze?w duzej mierze z dziecinstwa, czesto te dzieci, ktore nigdy nie były chwalone, nawet gdy udało im sie zrobic cos dobrze..a tylko były karcone i czasem nawet bite..boje sie tego samego upokorzenia w zyciu dorosłym, wiec poddaja sie na starcie, w dziecinstwie były wyzywane od najgorszych, czesto rodzice wmawiali tym dzieciom, ze nic nie potrafia do niczego sie nie nadaja, a te dzieci jako dorosli wciaz w sobie nosza tamte emocje i ze strachu przed ponownym wyśmianiem ich kompetencji, uciekaja przed odpowiedzialnoscia, przed waznymi egzaminami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo jak ty24
przeciez autorka o tym napisala, co prawda w temacie za daleko sie posunela ale pisze wyraznie o dziecinstwie, o zaburzeniu osobowosci, o leku, nie trzeba byc psychologiem lub autorka zna sie na psychologii ja wycofalem sie na starcie, wychowany bez ojca, matka miala czas dla kochankow, nie na dzieci, do tego alkoholiczka, nie bila, nie wyzywala ale nie poswiecala uwagi zadnej chodze do psychologa i pomalu biore sie za siebie, powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhlujp
upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doriko
Mam za sobą wiele egzaminów zarówno ustnych jak i pisemnych. Kiedyś nie sprawiały mi one problemu, stres oczywiście był ale do zniesienia. Teraz w czasie egzaminu ogarnia mnie panika i na szczęście mam to już prawie za sobą, została tylko obrona. W tej chwili piszę pracę inżynierską a właściwie usiłuje ją napisać mam jakąś blokadę, jakbym się wypaliła. Właściwie nie boję się obrony bo o niej nie myślę. To koniec mojej edukacji i po raz kolejny będę musiała poszukać pracy i w tym problem. Bo tak się boję że nie znajdę, że sobie nie poradzę. Znów się okaże że wszystko to czego się nauczyłam jest nic nie warte. Mam 27 lat i przydało by się żebym w końcu zaczęła zarabiać na siebie. To okropne uczucie. Nie życzę nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×