Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cymbałka

*******Dostałam pracę, a oni ze mnie szydzą******

Polecane posty

Dostałam pracę jako sekretarka, a rodzice sie ze mnie naśmiewają, szydzą, że szybko skończę, że nie dam rady, że i tak mnie zwolnią. Wyzywają od bezmózgów... Nie ma to jak wsparcie rodziny . Nie mam siły, nie mam wiary w siebie, coraz bardziej się boję że tak się stanie, juz nawet mam takie myśli, żeby tam nie iśc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nec
faktycznie rodzice wspierają cię jak mogą :P udowodnij im jak bardzo się mylą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgadzammm
Boze jak Ty zyjesz z takimi rodzicami? powinni sie cieszyc ze masz prace inna niz fizyczna czy na kasie, sekretarka to calkiem niezly zawod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasienkab
to Ty pracowalas poprzednio fizycznie? sama znalazlas te prace, nikt Cie nie polecal? jesli tak, to powinni byc z Ciebie dumni a nie szydzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nałęczowiankę
Pewnie musisz nauczyć się przestać słuchać... i zastosować prostą prawdę: umiesz liczyć? Licz na siebie. Życzę powodzenia... Widocznie rodzice dość nisko stoją w karierze zawodowej i albo ci zazdroszczą, albo to ma być swoista forma dopingu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzjeja ze
niby ma pokazac ze da sobie rade na przekór temu co mowi rodzina - załosny doping jesli chodzi o rodziców -wspołczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym już dawno poszła z domu
Sama czy po znajomości, nieważne, pracuj a rodziców miej w głębokim poważaniu bo nie są warci uwagi w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zyja...
makabra z takimi rodzicami...zgadzam sie z przedmowca - widac oni sa bardzo nisko w hierarchii spolecznej albo bardzo wysoko i wydaje sie im ze sa najlepsi a wlasnego dziecka nie potrafia docenic...mam nadzieje ze kiedys odwroci sie to przeciwko nim, a ty spokojnie z glowa w gorze biegnij do pracy ktora masz dzieki swoim zdolnosciom, a jak spotkaja cie niepowodzenia to nie waz sie myslec - a jednak mieli racje, tylko mysl: nic nie jest w stanie mnie pokonac :) zycze powodzenia i sciskam kciuki a za rodzicow to sie tylko modl bo im juz chyba nic nie pomozwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz im , ze zmieniasz \"beton\" tera będziesz robić karierę na dwie zmiany w burdel kingu. piernicz w czapkie , rownaj w prawo w Twoim fachu nie ma strachu. hamuj pieta i miej buzie usmiechniętą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie chociaż od kogoś usyszec miłe słowa... Chciałabym na przekór pokazac, że dam radę, że będzie dobrze, ale jestem juz tak zdołowana i zmęczona tym wszytskim, że na nic nie mam ochoty. Fakt, niedawno miałam pracę, tylko na tydzień, musiałam zrezygnowac, nie chce tu pisac dlaczego, tez mowili zebym zrezygnowała, a teraz ciagle wypominają... I jescze mówią, że to dla mojego dobra, że jakby mi tak nie mówili, to bym nigdy nie poszła do pracy, że mam się cieszyc, że mi tak mówią. Że jestem bezmózgiem, który sobie bez nich nie poradzi, że bez nich zginę, że nigdy nie ułoże osbie życia, że narzecozny też jest taki jak ja, że oboje zginiemy w życiu, itd. Chce mi się ryczec :( Chcę miec kochanych rodziców :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyprowadz sie od nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zyja...
cymbalka nie placz, dasz sobie rade, choc cie nie znam to wierze w to :) ja mam kochanych rodzicow i powiem ci ze uslyszec od takich ludzi cos przykrego to dopiero boli...czasem tak jest ze bezwiednie cos sie powie i skrzywdzi sie innych ale teraz wiem ze moich rodzicow slowa to nic w porownaniu ze slowami twoich wypowiadanych z premedytacja...nie wierz w to ze to doping z ich strony...przeciez, jesli juz nie chca okazywac ci wsparcia, bo taki ich charakter to przynajmniej na szacunek powinnac zaslugiwac... jakby co to pisz ja cie zawsze pociesze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety na razie nie dam rady sie wyprowadzic, jescze nie zarabiam, a poza tym okropnie sie boję, że sie nie uda i wtedy nie będę miała dokąd wrócic.. jeśli chodzi o pracę to znalazłam ją sama, bez żadnych znajomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przecież praca sekretarki to jest dla Niewiasty calkiem niezły \" beton\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest podobnie
w przyszlym tygodniu bede miala egzamin na prawko...oczywiscie w domu ciagle slysze ze nie zdam, ze bede zdawala z 6 razy...niech sie bujaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chorzowska, tylko że ja jestem bardzo wrażliwą osobą, wszytsko biorę do siebie i każde słowo boli , jakby wbijali we mnie nóż :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zyja...
no nie no ;) ja tu zeby nie plakala a ona w ryk :) no to moze chociaz ci ulzy troszke... ale zawsze mysl pozytywnie, ja tak "przebrnelam" przez moje zycie dotychczasowe i sobie chwale, nie zawsze bylo latwo, mialam ciezko w pracy ale zawsze optymizm, nawet taki wymuszony podtrzymywal mnie na duchu i teraz oddaje ci czesc mojego optymizmu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zyja...
do poprzednika piszacego o prawie jazdy...kurcze a moj tata tak trzymal kciuki za mnie na placu...stresowal sie bardziej niz ja...jak nie zdalam za pierwszym razem to powiedzial....ze to jego wina :) kochany :) na drugi egzamin nie poszedl i "niestety" zdalam co "potwierdzilo jego regule" ze on przynosi pecha ;) a w domu siedzial jak na szpilkach, nie mogl na niczym sie skupic, przypali zupe bo caly czas myslal jak mi idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszkę optymizmu na pewno się przyda :) mnie w domu zawsze uczono, że trzeba byc pesymista, zawsze jak się z czegoś cieszyłam, to sprowadzono mnie do parteru... A poza tym jak można byc optymistą, jeśli co chwila się słyszy , że jest się nikim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech zyja - kochanego masz tate.. moj mi caly kurs powtarzal, ze nie dam rady, ze nie zdam, ze rozbije samochod. Zdala za pierwszym - powiedzial zę głupi ma szczęście :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rews
To nie Ty pisalas jakies dwa tygodnie temu, ze dostalas prace w sklepie? Udalo sie widze znalezc cos innego ;) Nie martw sie rodzicami. Czemu piszesz, ze jeszcze nie zarabiasz? To bezplatny staz? Kiedys zaczniesz zarabiac, to sie wtedy wyprowadz i miej innych gdzies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zyja...
oj kochany kochany, a taki twardziel i wogole raczej uczuc nie okazuje :) a tam zmiekl :) to bylo pare lat temu ale nigdy mu tego nie zapomne jak mnie dopingowal :) chociaz musze przyznac ze moi rodzice zawsze mnie podtrzymywali na duchu, w szkole, na studiach. Zawsze bylam dobra uczennica i tata zawsze sie "smial" ze mnie ze uczen bez paly to jak zolnierz bez karabinu :) a jak przychodzilam wkurzona bo dostala 4+ a liczylam na piec ;) (dawne czasy ;) ) to z udawanym niezadowoleniem mowil - tylko 4+ ;) mialam polewke od razu z siebie przez pol dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana nie załamuj się, ja mam podobnych rodziców. Też mnie motywowali tekstami, że w życiu sobie sama nie poradzę etc. A teraz jestem na doktoracie, nie mieszkam z nimi, dostaję stypendium oprócz tego dorabiam, kasa mała, ale zawsze coś. I łyso im, gdy mówię, że nie potrzebuję ich pomocy i sama sobie świetnie radzę. Jak poznałam chłopaka (teraz już narzeczony) to też im nie odpowiadał, a to że imbecył, że leci na kasę... hehe tylko jaką kasę, te 300zł stypendium??? Teraz jest im głupio, bo widzę, że nic od nich nie potrzebuję, a gdy mam z czymś problem to idę do narzeczonego, bo ich pomoc jest mi zbyteczna. A teksty, że gdyby nie oni to bym pewnie skończyła jako sprzątaczka już na mnie nie działają. Radzę uzbroić się w cierpliwość, żale wylewać chłopakowi/narzeczonemu/dobrej koleżance a im pokazywać że jesteś twarda, zmotywowana i żaden tekst Cię nie ruszy. Ciesz się z pracy, mów im jak jest miło, że szef Cię docenia etc. A jeśli odpowiedzą, że chyba tylko on jeden, to powiedź, że zazdrość bywa złym doradcą. Głowa do góry i planuj raczej rychłą wyprowadzę, bo takiego motywowani na dłuższą metę nikt nie jest w stanie wytrzymać. 3mam kciuki za Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, to nie ja pisalam o sklepie. A nie zarabiam bo zaczynam od przyszlego tygodnia :) Dziękuję kochane za wsparcie, uciekam na kolacyjkę, bo jestem głodna ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgadzammm
mam podobnie, tez zawsze mowia ze nie dam sobie rady bez nich, ze wszystko za mnie robia a ja jestem niesamodzielna (jak mam byc samodzielna skoro ojciec sie wpierdala we wszystko co robie a ja sie buntuje i wychodza z tego nieziemskie awantury), ae pracuje od niedawna i zarabiam na siebie, jak dostane podwyzke to sie chyba wyprowadze bo juz tu nie wyrabiam. kocham rodzicow, naprawde kocham i w zyciu bym ich nie zostawila na pastwe losu, ale nie moge dluzej tego znosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×