Czy zdradziłabyś swojego faceta?

w moim przypadku (odpukać) było dobre. od 6 lat żadnej dziwnej sytuacji. w moim przypadku wyszła zasada: uczymy się na błędach :P oczywiście nie zaufałam od razu, ale widziałam też sporo swojej winy. chłopak był za bardzo opiekuńczy i mnie męczył czasami, więc spakowałam manatki i z kumpelami wyprułam na wakacje i 2 tyg 0 oznak życia. zamiast porozmawiac z chłopakiem, to ja wysyłałam smsy do wspólnego naszego znajomego, że wolę być singlem ;) ech głupie czasy :D

mysle ze bylabym do tego zdolna...

mnie mój mąż postawił na ziemi....gdy ja bawiłam dzieci i zajmowałam się NASZYM DOMEM. No cóż....zrozumiałam chyba na czym życie polega A ideały są tylko w bajkach...

co innego mowic, ze się nigdy nie zdradzi, a co innego znalezc się z facetem, ktory nas pociąga, ktoremu się podobamy i jestesmy w romantycznym miejscu...

i gdy się wie...ze ta druga strona nie miała oporów....w takiej sytuacji.

oj to ja wolę unikać takich scenerii :D

i bardzo dobrze poli....zdrada to nic dobrego :)

tak tak zdrada niszczy to co zbudowala milosc... ale ma tez swoje zalety jak wszystko na ziemi

A co ma to do pojęcia zdrady czy ktoś jest singlem, czy nie :)) To jest zasada poprostu, ja nie zdradzam nikogo i nigdy ot i tyle

a ja zazdroszcze tym ktorzy potrafia oprzec sie zdradzie... nie wszyscy sa na tyle silni