Boje się...

Jestem z chłopakiem od 20 miesiecy, bardzo sie kochamy i nie widzimy poza soba swiata. wszedzie razem i zawsze(jezeli oczywiscie mozemy) Niektorzy nawet nam zazdroszcza ze nie mamy siebie jeszcze dosc jak sie tak prwie codziennie widujemy itp, mamy po 19 lat. Jestem jego pierwsza dziewczyna. Nigdy sie nie zdradzilismy ani nic z tych rzeczy, mówimy sobie o wszyskim. I tu moj problem... strasznie sie boje ze któregos dnia to sie wszystko sonczy i ze sie rostaniemy. Nie umiem sobie nawet wyobrazic zycia bez niego.. ale boje sie tego :( Tyle słyszałam o parach ktore sie tak kochały a po 2,3 latach sie rozstaki. co o tym sadzicie?...

myślę, że nie masz poważniejszych problemów i chcesz na siłę sobie jakieś stworzyć....

szukasz se problemow

hm nie wiem czy szukam... ale boje sie ze kiedys to sie wszystko skonczy, ta milosc my razem... :(

Nie myśl o tym tyle bo przyciągniesz do siebie to nieszczęście.

to się nazywa samosprawdzająca się przepowiednia:O w panice będziesz teraz doszukiwac się sygnałów, że źle się dzieje, nakręcać się, wyolbrzymiac problemy, zaczną się nieporozumienia, kłótnie i niesnaski, az ze sobą zerwiecie:O lepiej wyluzuj

Lady ma rację! poc co wogóle o tym myślisz skoro jest tak cudownie!takie myślenie tylko dołuje, ciesz się życiem jesteś młodziudka! co ma być to będzie i twoje gdybanie nic nie pomoże tylko może zepsuć

qwertz- w sumie masz racje, tak mialam z zmoim 1 clopakiem ale w sumie to bylo tylko zauroczenie.../ teraz niedoszukuje sie byle pretekstów:) jest mi za dobrze z nim aby samemu to psuc;)