Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fanka Blunta

Czemu siostra chce mi układać ŻYCIE UCZUCIOWE??

Polecane posty

Mam strasza siostre, o 10lat. Nie mieszka juz z nami, z rodzina, tylko za granica z mezem (obcokrajowcem). Od ZAWSZE chyba wszystkich rozstawia po katach (nawet rodzicow) mowiac co kto zle robi, jak ma robic zeby bylo dobrze itd. - tyczy sie to glownie odzywiania, uprawiania sportu, wychodzenia czesciej z domu itd. Jednak w zyciue uczuciowe swojego rodzenstwa tez sie wtraca, moze nie az tak, ale baaardzo dosadnie wyraza swoje zdanie o naszych partnerach. Ostatnio wlasnie wyglosila mi przez gg kazanie, ze ja nie bede szczesliwa z czlowiekiem z ktorym jestem (a jestem juz sporo lat), ze ona wie lepien, ze wspomne jej slowa za kilka lat. Stwierdzila, ze dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi (bo rozstalismy sie ale wrocilismy do siebie), na co ja odp., ze rzeka plynie i nigdy sie w to samo nie wjedzie na co ona, ze pewnie ze nie, bo w jeszcze wieksze gówno mozna wejsc! zatkalo mnie. Pisala bardzo niemile rzeczy raniac mnie bardzo. Zaraz po tym napisala, ze akceptuje moj wybor ale sie nie cieszy... jasne, akceptuje:( Pisala, ze jej wystarczy 1 weekend, zeby ocenic jakim kto jest czlowiekiem i czy jest szczesliwy:| i stwierdzila, ze ja nie jestem! Widzi nas 2 razy do roku po kilka dni i ona wszystko wie lepiej! Jeszcze sie tego nie wyparla! Bo nakrzyczalam jej ze co, niby jest wyrocznia? ze wszystko wie lepiej? na co odp., ze tak, ze mowi prawde i ze wie lepiej i ze za kilka alt sie o tym przekonam ze ona ma racje! tylko ma nadzieje, ze nie bedzie za pozno. Jak pytalam jej czemu tak pisze, ze mi przykro to odp.ze on nie jest dla mnie, ze ma aparycje 40-latka, ze nie bede sie przy nim rozwijac... dziwne, bo przez tyle lat zdarzylam zdac mature, pojsc na studia, ukonczyc je z b.dobrym efektem, podczas dziennych studiow pracowac praktycznie przez cala nauke, odbywac praktyki i ogolnie cieszyc sie zyciem!! Bo mam kolezanki, przyjaciolki, on mnie w niczym nie ograniczal nigdy! Ja jego rowniez, on tez sie rozwija! A to, ze przy niej nie jest \"duszą towarzystwa\", tylko zwykle siedzi cicho (rozmawia z nimi normalnie) to sie wcale nie dziwie, bo ja tez jestem spieta - jak tak \"terroryzuje\" wszystkich to kto by byl swobodny i nie bal sie czegos powiedziec?! Ale jej mezus jest najlepszy! bo przeciez wszyyyscy go kochaja, taki milutki, smieszny, dowciapny i wogole:| Tylko ze moj chlopak rowniez taki jest na codzien i przy naszych znajomych, pisalam jej to, ze ona go wcale ne zna! No ale ona wie lepiej, bo jej przeciez weekend wystarczy... Tragedia:( nikomu nie zycze takiej siostry! Ma tu przyjechac po swietach na ponad tydzien, nie chce sie z nia spotykac:( a juz 2dni po tej rozmowie pytala mnie co robie w sylwestra, ze moze wszyscy posiedzimy razem w domu, pozniej z mama rozmawiala zebysmy w gory na 2dni pojechali na narty itd. DZIEKUJE! POSTOJE! nie bede sie kolejny raz godzic na to co ona chce, bo jej sie tak podoba... Obym jak najmniej czasu musiala z nia spedzic. Wiem jednak, ze jak tak zrobie, to bedzie wsciekla, bedzie krzyczala i plakala, ze nie chce z nia czasu spedzac, ze widze ja rzadko i olewam... I tak wkolko:( nie wiem juz co mam robic!! To nie tak, ze ona mojego chlopaka nie bedzie chciala widziec, czy zeby on gdzies nie jechal, nie bedzie miala nic przeciwko na pewno, ale po tym co uslyszalam od niej to mam jeszcze miec ochote z nia i nim sie spotykac?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włodzimiera
Ona też ma swoje słabe strony. Przypatrz sie i do ataku, nie daj po sobie jeździć. Zacznij jej siewymadrzać, ze jest siedzącą matroną, że jej mąż jest nudny, ciepłe kluchy, że się przy nim zaniedbała, że na sadło, nie wiem, ty wiesz lepiej, czym jej można dopiec. I na drugi raz nie wdawaj sie w dyskusje o swoim facecie. |Jak zacznie orać po temacie, to powiedz "muszę isć, spieszę się" i koniec gadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włodzimiera --> sek w tym, ze ona ma IDEALNE zycie:| super prace, bo sama sobie jest szefowa, ma swoj zaklad, jej maz tez ma dobra prace, jest przystojny, nie gruby no i oczywiscie dowciapny i kazdy go tak uwielbia. Jaki jest jej slaby punkt? nie wiem, znam ja tyle lat i nie wiem. Sa kilka alt po slubie, ale dzieci nie maja, jednak nie mam zamiaru jej TAK dokuczac, bo wiem jakby to zabolalo a nie chce jej robic tego, co ona mnie, bo to bez sensu. Chce byc madrzejsza od niej a nie taka jak ona:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włodzimiera
No jak uwazasz. Ja bym jej raz dosrała z tym dzieckiem, a potem bym wytłumaczyła, ze ty się wiecznie tak czujesz, jak ona ci wyjeżdża z tekstami. Ale jak nie chcesz - to po prostu ucinaj każda rozmowę na temat, którego nie chcesz z nia omawiać. Nie tłumacz jej, ze ona go nie zna, że on jest inny, tylko po prostu ucinaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes malo asetrywna, po co sie wogole angazujesz w dyskusje z nia na ten temat? jak zacznie znowu sie madrzyc, to powiedz: to sa moje sprawy i NIE BEDE Z TOBA ROZMAWIAC NA TEN TEMAT. koniec dyskusji. ucinaj tak kazda jej probe nawiazania do tematu. nie daj soba pomiatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, rozumiem Was. W koncu ta rozmowe ucielam...nie ucinalam wczesniej bo ciagle pytala mnie Dlaczego? i chciala wiedziec wiecej a co jej odpowiadalam to ona negowala moje zdanie i odczucia piszac, ze to nie to co czuje! Wiem, ze pewnie juz nie bedzie rozmow na ten temat, ale na kazdym kroku jak ona do nas przyjedzie bede odczuwala jej niechec i jej zdanie na ten temat. Poza tym, my (moja ordzina)stawiamy sie jej a ona co tu przyjedzie organizuje nam wszystkie dni, gdzie mamy isc, co z nia robic itd... jak mowimy ze nie chcemy BO NIE to wrzeszczy, placze, drzwiami trzaska, obraza sie, jak jej ktos na spokojnie wytlumaczy lub wszyscy razem efekt jest taki sam tylko po dluzszym czasie. Teraz znow tu przyjedzie na swieta i zacznie wyjazdy wymyslac i Bog wie co jeszcze, jak sie jej postawie, powiem, ze nie mam ochoty jechac bo mam cos innego w planach, to mnie ofuknie, nakrzyczy ze z siostra sie widuje 2 razy do roku i nie spedzam z nia czasu tylko do znajomych wychodze. I wieeelka obraza majestatu. A mnie sie w koncu robi zal, bo ma raze ze widze ja 2 razy do roku, ale do cholery nie mam ochoty z nia nigdzie jezdzic! Tego tez nie rozumie. Kurde pisze to oczekujac rad, a czuje ze chyba nie da sie wybrnac z tej sytuacji:( cale zycie tak bedzie - noooo, chyba ze dziecko wreszcie urodzi i spokornieje. OBY!! w tym cala moja nadzieja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweater
Niestety doskonale Cię rozumiem, moja matka jest taka. Walczyłam o normalne stosunki przez wiele lat, ale to stracony czas. Zerwałam nasze kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweater
smiley: potrzebne mi były te słowa, bo to w końcu moja matka. Ale jak dochodzi do tego, że nie da się żyć, bo ktoś ciągle bruździ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze robiaca żle...
Fanka..ale trafiłaś z tym tematem...u mnie może nie do końca tak jest z moja siostra,ale jest również bardzo apodyktyczna i chciałaby wszystkimi rządzic.A że ja jako jedna z rodziny sie wyłamuję to jestem najgorsza....ale od poczatku. Mam dwie siostry...obie sa odemnie starsze o 5 i 6 lat. Zawsze odkąd pamietam one dwie trzymały sie razem..razem chodziły na dyskoteke,razem wyjezdzały,miały wspólne koleżanki,mnie w zwiazku z tym że byłam najmłodsza do swojego towarzystwa nie za bardzo dopuszczały. Najstarsza siostra od zawsze miała ciagotki do rządzenia,lecz ja nieza bardzo dałam sobą rzadzić w zwiazku z tym często miedzzy nami dochodziło do scysji.Mijały lata kazda z nas powychodziła za maz lecz moja siostra nawet po zamapójcściu chciała byc najwazniejsza jak przychodziła do rodziców do domu.To jej sie wszystko nalezało,bo to ona ma najwięcej dzieci i ma jawieksze potrzeby.Była zła gdy to ja badż średnia siostra cos dostali od rodziców.To ze srednia dostała to jeszcze zdzieryła ale jak mnie cos mama dała to było widac ze się wsciekła. Teraz doszło do tego,że moja siostra jest o wszystko zła ...co bym nie zrobiła to według niej zle.Nie powiem ....moja siostra jak może mi cos załatwic to i owszem załatwi ale zawsze jej cos w zamian przyniose..a to kawe,a to ciastka,a to dla jej wnuków ciuszki co chwilę zresztą kupuje jakieś ciuszki dla jej wnuków,bo kocham te maleństwa i mam radośc z tego jak om cos kupie.Ale moja siostra tego nie bierze pod uwage i liczy sobie tylko to co dla mnie zrobiła.Ostatnio to juz zrobiła sie z niej taka materialistka,ze nie mozna wytrzymac.Zauważyłam,że zrobiła sie strasznie pazerna.Od zawsze była taka,że jak przychodziła do mojej rodziny na urodziny to przynosiła w prezencie jakię wyciagnięte z lamusa rzeczy,które widocznie jej nie byłe potrzebne.Zawsze tak było,ale odemnie i od mojej rodziny oczekuje bardzo wartościowych prezentów.Do tej pory jakos to znosiłam ale ostatnio to już tak przegieła,ze postanowiłam zerwac kontakty....czuję i daje mi czuc za kazdym razem jak sie spotykamy ze mnie nie cierpi....to po co mi takie spotkania??żeby sobie dokuczac?a ostatnio po spotkaniach z nia jestem chora...boli mnie głowa...chyba ze stresu,bo nie wim z czym znowu wyskoczy.Co bym nie zrobiła i co bym nie dała to i tek zle i tak za mało.najlepiej by było gdybym ja we wszystkim słuchała i wszystko co mam jej dawała.Ale i tak by na mnioe narzekała. Acha i to na mnie sie mówi,że jestem wredna..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zawsze robiaca zle
Moze to marne pociszenie,ale nie jestes sama-ja mam dokladnie tak samo.U mnie jest tak,ze mam mlodszego brata i do zawsze bylo tak,ze to on byl jej "zlotym dzieckiem".To,ze nie chcialo mu sie uczyc,w domu nic nie zrobil-nawet po sobie talerza nie umyl,do ro boty sie nie kwapil,bo po co,skoro mama da,zawalil studia i teraz niby "studiuje",ale polega to glownie na tym,ze mama mu placi za studia a on nawet nie raczy dupy na wyklad ruszyc,a ja robilam wszystko,zeby mamie pomoc,dobrze sie uczylam,sama zajowalam sie domem,do tego dochodzily trudne studia i praca,oddawalam jej swoje oszczednosci,jak miala pusto w portfelu-to on jest jej "zlotym dzieckiem" i jemu sie wszystko nalezy.Nawet jak chcialam o porozmawiac z mamao jakims problemie,to mnie nie sluchala i zeby jej cos wbic do glowy,szlam do brata,zeby jej wytlumaczyl i powtorzyl to,co juz jej powiedzialam.Efekt?Zachwyty nad tym,jaki jej syn jest rozsadny i madry!Jak mowilam jej,ze to ja go poprosilam,zeby jej powtorzyl to,co jej powiedzialam,bo mnie nie chce sluchac,to nic nie mowila i patrzyla sie takim pogardliwym wzrokiem.Jak trzeba bylo pomoc,to-mimo,ze brat np.siedzial w domu,z papierosem w gebie,przed komputerem-pierwszy telefon byl do mnie,a jak mowilam,ze nie dam rady bo wyklad itp.a tak w ogole to dlaczego brat sie nie ruszy?-odpowiedz mamy:"no chyba znowu bede musiala wszystko zrobic sama".Brat,mimo ze mu sie nicnie dzilo,wykrecal sie bolem glowy/zmeczeniem itd.Wyszlam za maz za super faceta,mieszkamy za granica.Moj brat,mimo ze ma 25 lat,nadal mieszka z mama,ktora go utrzymuje i nic nie wskazuje na to,ze sytuacja ta ulegnie zmianie.Ponad rok temu,zanim wyjechalam,chcialam wyslac sobie swoje paczki.Mielismy jednak maly problem z kasa i zamiast wywalic oszczednosci na wysylke pudel,oddalam pieniadze mamie,zeby zaplacila czynsz i kilka innych rachunkow.Oczywiscie obiecala mi,ze wszystkie paczki wysle i jeszcze za nie zaplaci,jak tylko bedzie mogla.Od 13 miesiecy,jak pytalam ja o paczki,to ze zloscia odburkiwala,ze nie ma czasu/pieniedzy (niedawno kupila mojemu bratu koszule Armaniego,nowe buty i nowy pasek skorzany a sama planuje poleciec do Tajlandii)/ze zmeczona/ze taka sytuacja w Polsce,ze nie moze wyslac itd.Ach,urzad pocztowy maja doslownie 200m od drzwi do klatki:)Brat tez sie nie ruszy,a ostatnio,jak miesiac temu z nim rozmawialam to nawet stwierdzil,ze nic w tych pudlach przeciez nie mam.Noz q...wa!Zaproponowalam,ze wysle im pieniadze na wyslanie paczek-nie chcieli.Zaproponowalam,ze w takim razie niech mi wszystko wysla,a ja im kase oddam-nie chcieli.Zaproponowalam,ze w koncu sama przyjade do Polski i sobie swoje rzeczy wysle-mama sie obrazila i przestala do mnie odzywac,a brat ma wszystko w dupie.Najgorsze jest to,ze nie mam nikogo innego,zeby zorganizowac wysylke tych paczek a nawet,jakbym zorganizowala to przez jakas firme,to ktos przeciez w domu musi byc-a oni pewnie mieliby w tym czasie "wazne spotkanie" czy cos w tym stylu.Oczywiscie mama oczekuje ode mnie,ze sprowadze brata tu,gdzie mieszkam.Jak jej powiedzialam,ze najpierw musi nauczyc sie jezyka,miec jakies wyksztalcenie albo doswiadczenie zawodowe,bo nie bede-tak jak ona-go utrzymywac (coz,mamy swoje wydatki+dziecko w drodze) i bedzie musial nie tylko pracowac na siebie,ale tez napewno nie bedzie z nami mieszkal i bedzie-mowiac ogolnie-musial sam sie utrzymac,to uslyszalam tylko "no,jeszcze zobaczymy".Rece mi opadaja. Nie mam pojecia,czym zasluzylam sobie na takie traktowanie.Moze przez to,ze nie mieszkam w Polsce i mama i brat mysla,ze spimy z mezem na pieniadzach i jezdzimy Ferrari i w takim razie moje rzeczy,pamiatki i generalnie wszystko,co jest w pudlach,juz mi sie nie nalezy?Moze przez to,ze to mnie sie zycie dobrze ulozylo,mimo,ze zawsze bylam ta gorsza/wredna/o slabej psychice/mialam sobie w zyciu nie poradzic-a mama bylaby przeszczesliwa,gdyby to mojemu bratu tak sie ulozylo?Moze w koncu przez to,ze mama,po rozwodzie z ojcem,wyszla drugi raz za maz za faceta,z ktorym jej sie w ogole nie uklada i ktorego nawet nie chce widziec (ostrzegalam,ze nic z tego dobrego nie wyjdzie i zeby poczekala na kogos,kto jest jej wart),a u mnie z mezem miod i mame to gryzie? Nie mam pojecia,co o tym myslec.Nie odzywam sie do nich juz miesiac.Chcialbym,zeby cos sie zmienilo,cos ruszylo-uwazalam mame i brata za najlepszych przyjaciol:/ ,ale z rozmowy na rozmowe dawali mi do zrozumienia,ze maja mnie i to,co mam od powiedzenia,gdzies.Nie chcialabym calkowicie zrywac kontaktow i czekam,az sie pierwsza odezwie(do tej pory to ja wyciagalam pierwsza reke na zgode.Nawet,kiedy mama zawalila),ale nic na to nie wskazuje (mama,nawet jak cos zawali i dobrze o tym wie,to albo odwraca kota ogonem i obarcza wina kogos innego albo przyznaje sie,ale nigdy nie przeprasza).Nawet moja ciaza ani zdrowie jej nie obchodzi-najwazniejsza jest ona i moj brat.Wiem,ze post okropnie dlugi ale chcialabym wiedziec,co o tym myslicie.Juz nawet nie chodzi mi tyle o moje paczki i to,ze caly czas sie wykreca,zeby ich nie wyslac,ale o to,jak mnie traktuje:/Nie mam pojecia,co o tym wszystkim myslec a co pomysle o mamie,to zbiera mi sie na beki.Maz twierdzi,ze zrobilam wszystko,co moglam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acccca
eh..rozumiem twój ból..to wszystko przez pis i po. mówie Ci. za dawnych dobrych czasów paczki dochodziły..a teraz? prywatyzuja wszystko! nawetjasiu śmietana stracił etat na wypisywanie głupot na forum onetu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojej mamy siostra jest taka ze uwielbia rzadzic. jest najstarsza z rodzenstwa i wie wszystko najlepiej. w dodatku coraz bardziej widac jaka jest zawistna i materialistka. kiedys miala kupe kasy i kazdego traktowala jak psa. (moja mama wychowywala mnie sama bo moj tata umarl i kiedys raz jej sie powiedzialo ze ciezko bo dostanie wyplate i ciagle cos trzeba kupic i ciezko jej ) to moja ciocia jej powiedziala: a jakie ty masz wydatki? ja to mam wydatki. dostane 1000 dolarow ( to bylo dawno temu i to bylo sporo kasy), tudy siudy, widzisz psie poszly wsie. moja mama jej tylko odpowiedziala ze ona tak mowi jak ona by nie zyla i niczego nie potrzebowala. a teraz moja mama tez dobrze sobie radzi i moja ciocia nie moze przezyc tego. ciagle jest niezadowolona, ma mine taka strasznie zacieta i mowi mojej mamie przykre komentarze. potrafi sie jej pytac czy byla w kosciele i zrobic wyklad ze nie poszla. moja mama ma jej dosc (zreszta jej corka ma nawet jej dosc) i coraz bardziej unika z nia kontaktu (ale ciezko bo mieszkaja blisko siebie i ona ciagle sie wprasza). mysle ze najlepiej to ignorowac humory i komentarze. jak nie bedzie widziala rezultatu to moze da sobie spokoj :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze robiaca żle...
Dziewczyno...wszyscy mają do Ciebie żal bo ci sie powiodło.i dobrze że nie zabierasz do siebie brata-nieroba,bo byś go miała do końca zycia na utrzymaniu.Tacy ludzie,którzy spróbowali łatwego życia i to im się spodobało nie podejm się normalnej pracy bo i po co.Widzisz u mnie jest podobnie.mnie też cała rodzina nienawidzi,bo mnie się w zyciu udało.Mam kochającego męża,dość dobre dzieci(tylko młodsze dziecko co ma 23 lata tez nie myśli,żeby się usamodzielnic)yjemy z mężem dobrze,potrafimy cieszyc się soba i to moim zdaniem jest największąbolączką rodziny.Nie wiem do cholery dlaczego jest taka zawisc w rodzinie.Tak jak napisałam wcześniej najlepiej by było gdybym wszystko roazdała a i tak by byłi żli,bo myśleliby,że jeszcze cos ukryłam i nie dałam wszystkiego.Mnie mieli za złe,że ja mam samochód i udaje wielka pania,bo inni musza isc pieszo a ja jadę.Owszem często zawoziłam kogoś do domu,ale z czasem jak odmówiłam bo powiedziałam ze nie mam na benzynę to była obraza.Wszyscy sie na mnie obrazili ja ja mogłam No i zaczęła się nagonka na mnie....ta cholera taka bogata a taka chytra.A ja żyłam i żyję cały czas na jakis kredytach,pozyczkach tylko że nie ogłaszam tego wszem i wobec bo po co ,nie chcę z siebie robić jakiegoś nieszczęśnika czy cos podobnego.Większość ludzi tak zyje i nie skarże sie na to.Moja siostra mi ciagle wygaduje,że ja jestem wielka pania i do tego jestem bogata.A w rzeczywistości to ta średnia siostra ma większe dochody odemnie i zawsze miała,jej maż ma taka pensję,a teraz już emerytrurę ,że my oboje z mężem musimy pracować żeby mieć podobnie.Ale i tak się mówi,że ona jest biedna.A ona po prostu potrafi albo tak skrycie oszczędza i nikt o tym nie wie,albo jest marna gospodynią,chociaz w to drugie nie wierzę.I jakos nikt nigdy nie powiedział,że tamta ma duzo. Mi juz całkowicie ręce opadły i chociaż boleję nad tym strasznie nie widzę zadnej możliwości,aby moje relacje z rodzina mogły być poprawne.a szkoda,bo bardzo kocham wnuki od mojej siostry,a przez to,że nie bedę miała z nimi kontaktu strasznie bedę tęsknić.A moja siostra w dodatku nastawia przeciwko mnie tez swoje dzieci więc nie dziwie się,że oni pójdą za nią bo to ich matka. Trudne jest to życie i świadomość,że tyle osób ci żle zyczy,chociaż wydaje mi się ja nikomu nic złego nie robię. A Ty też się zbytnio nie przejmuj bratem,po twoim poście widzę że u ciebie tez pozostana taklie złe relacje.Bo tobie sie udało i pieniądze znajdujesz na ulicy i obowiązkiem twoim jest dzielenie sie z nimi z rodzina.A jak nie to będziesz zakała rodziny tak jak ja.Więc albo chcesz być głupia i będziesz finansować brata-lesera przez caałe zycie albo będziesz zakałą rodziny.Niestety innego rozwiązania nie widxze bo takie jest życie,że nie moiże być za dobrze. Ale ze swego serca zyczę ci wszystkiego dobrego i pamietaj najwazniejsza jest teraz twoja rodzina;maż ,dzieci to o ich spokój i szczęście musisz dbać.A co do matki to owszem należy jej sie pomoc i szacunek ale pomoc dla niej samej gdyby była w potrzebie a nie dla tego darmozjada brata. Pozdrawiam cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zawsze robiaca zle
no wlasnie,odkad mieszkam za granica,mam cudownego meza i wreszcie jestem szczesliwa,to jestem jeszcze bardziej "be" niz wczesniej,bo to mi-ofierze losu-w zyciu sie poszczescilo.A od brata juz slyszalam takie pierdoly jak np.to,ze skoro moglabym sobie kupic dzinsy za 250 aud (chociaz nigdy nie kupie,bo kasa potrzebna jest na inne rzeczy,a nie zasrane dzinsy,a samych dzinsow mam 2 pary,jeszcze z Polski i w nich chodze na zmiane.Brat jest nauczony,ze musi miec wszystko najlepsze i zeby jeszcze bylo firmowe i drogie:/),to znaczy,ze mnie na wszystko stac,moge sobie wszystko kupic i nie musza mi wysylac.Kiedys zapytal tez,czy jak beda potrzebowac np.5000 zl,to czy im DAM.O tym,ze na wieczne nieoddanie (mama jest mi winna pieniadze i chyba juz o tym zapomniala),juz nie wspomnial.Typowe polskie myslenie na zasadzie:"skoro tobie jest troche lepiej,to juz ci sie nic od nas nie nalezy a wrecz przeciwnie-powinnas nam pomoc".Jak ostatnio powiedzialam bratu,ze mam dosc proszenia,skladania ofert-bo wszystko,co powiem,jest zle i jak tak bardzo nie chca mi tych cholernych paczek wyslac,to ok-ja swoich rzeczy nie bede miec,ale oni niech ode mnie pomocy sie juz nie spodziewaja,to brat powiedzial tylko:"jak sobie chcesz,wszystko jedno".Rece opadaja. Do postu powyzej-prywatyzacja prywatyzacja,a ja juz napisalam,ze juz nie chodzi mi tak o te pudla jak o to,zeby mama pokazala mi,ze chociaz jej troche na mnie zalezy i przestala sie wykrecac.Poza tym pisalam tez,ze oferowalam kase na paczki i chcialam nawet przyjechac,zeby je sobie wyslac i wreszcie miec swiety spokoj (po cichu liczylam na to,ze sie ucieszy,ze sie zobaczymy)-to sie na mnie obrazili! Coz,brata-nieroba nie bede utrzymywac.Mam teraz swoja rodzine,swoje wydatki i swoje problemy (co tlumaczylam milion razy,bez skutku.Zreszta im i tak zawsze bylo gorzej),a jak oni tego nie chca zrozumiec,to juz nie moj problem. ps.dzieki,zawsze robiaca zle,za wsparcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mowilaby Ci tego jakby
Cie nie kochala. Widocznie odniosla takie wrazenie i mowi Ci to. Nie powinna, bo nawet jesli ma racje, Ty bedziesz robic teraz na przekor. A byc moze sama kiedys przejrzala na oczy (nie mowie, ze cos jest nie tak, byc moze Twoja siostra ma zupelnie mylny osad o Twoim facecie ;) A co do rodziny... To ja rodzinie wszystko bym oddala. Nie wyobrazam sioie pozyczyc czegokolwiek mamie. U mnie wszystko jest na wieczne nieoddanie ;)To juz predzej mama by mi najchetniej wszysttko dawala/ oddawala. A ja sie buntuje. Jest przeciez moja najblizsza rodzina. Dla kogo zyje, jak nie dla niej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glos rozsadku
nie chce mi sie wszystkiego czytac Odpowiedz na pytanie w temacie jest zawsze taka sama i prost - BO JEJ NA TO POZWALASZ pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smiley: siostra nie ma niestety 16 lat tylko ponad 30;) Glos rozsadku: a jak mam nie pozwalac sie wtracac skoro mieszka setki km stad, widze sie z nia 2 razy do roku i trzeba by pogadac o naszym zyciu! mam sie do niej nie oddzywac? czt monolog prowadzic? ona powie o sobie swoje a ja o sobie i do widzenia? tak widzisz \"kontakty rodzinne\"? bo ja nie. Ja akceptuje jej meza, jej sposob zycia, niechze se robi co chce, nie wtracam sie, wyslucham co mowi, popytam, posmieje sie a nie mowie co zle robi i jak ma robic! TO MNIE WKURZA! Nie mowilaby ci tego jakby: zawsze usprawiedliwialam ja sama przed soba. JA! a ona co? wszystko wolno jej powiedziec bo przeciez \"ona mnie kocha i chce dla mnie dobrze\"?! jasne, to zaraz jej zaczne bruzdzic ze ma ponad 30-tke i dziecka nie ma, zeby sie do roboty wzieli, bo kasa, kariera i wieczne podroze to nie wszystko. Zrozumie nie?! przeciez ja ja tak koooocham... :| zajebisty psoboj okazywani milosci. Przeciez facet bijacy swoja zone tez ja kocha prawda! i tak okazuje swoja milosc! ludzie!! PATOLOGIE ZACZYNACIE USPRAWIEDLIWIAC MILOSCIA?? halooo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sweater--> chetnie, naprawde chetnie, zerwalabym kontakt, ale nie da sie. Mieszkam jeszcze z rodzicami, rodzenstwem. Ona ma kontakt z nami wszystkimi. Jakby to mialo wygladac?:| Jednak czuje, ze jak sie wyprowadze z domu, bede mieszkala gdzies dalej z mezem, dziecmi to kontakt zerwe albo calkowicie albo naprawde go ogranicze. Bo teraz ona ma moj nr gg, tel. i zawsze moze napisac, zadzwonic. Rozmowy zaczynaja sie zwykle milo, sympatycznie, ale po chwili jak jej opowiadam co u mnie, to juz sie zaczyna... Ostatnio jak ja widze na gg to robie sie niewidoczna zeby tylko z nia nie gadac, bo wiem o czym bedzie chciala rozmawiac - o Sylwestrze i znow namawianie na wspolny rodzinny wyjazd:| zygac mi sie chce takimi pomyslami!! Najgorsze jest to, ze cala rodzina jest chyba zgodna jechac:( jak to bedzie wygladalo jak wszyscy pojada a ja sie wylamie i powiem NIE?? pewnie zacznie pieprzyc ze chlopak mnie przekabacil, ze wole jego od niej, ze nie chce z nia czasu spedzac itd... i znow bede pod sciana!! miedzy mlotem a kowadlem! A moze mam jechac i zle sie bawic? pokazywac jej na kazdym kroku jak jest mi zle? Do Sylwestra coraz blizej...wiem, ze moge go spedzic w inny sposob, np.ze znajomymi, ale ona pozniej po nowym roku chce gdzies wyjechac, bo wolne wziela z mezem. Super, znow mi zoladek sciska na sama mysl:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koscielna ciotka
Ja bym na twoim miejscu nie robiła scen, ale i nie ciagnęła rozmowy. Jak ona ci zacznie borować "a dlaczego ? a dlaczego?", to powiedz "nie podoba mi się, że mnie przyduszasz do muru. Mam cie zacząćpytac, dlaczego nie masz dziecka i dlaczego i dlaczego i dlaczego? Zostawmy ten temat w spokoju, nie chce już o tym dyskutować". Co do sylwestra - jakie masz plany ? Jak masz swoje plany, to one są ważne i juz. Jak siostra tak wielce tęskni, to niech przyjezdża częściej. Ty tez masz swoje zycie. To jest rodziców błąd wychowawczy, ze pozwolili na taką dyktaturę i histerie i ze dalej to tolerują. No ale często tak jest w przypadku najstarszych dzieci. A z kolei najmłodsze to często leniuszki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koscielna ciotka --> ja mam 3-ke rodzenstwa, jestem najmlodsza a ta siostra dyktatorka nie jest jeszcze najstarsza, choc jak pisalam starsza ode mnie o 10 lat. Planow na sylwestra jeszcze nie mam, ale zrobie wszystko zeby sie siedziec z nia w domu... Jednak martwi mnie okres po sylwestrze, bo chce jechac w gory:| i co jej powiem? Choc juz rodzicom zapowiedzialam twardo, ze ja nigdzie nie jade, to mama zwyczajnie stwierdzila ze ok, i zebym w piecu palila;) Z rodzicami problemu nie bedzie, tylko z nia... Jakby mogla, pewnie przyjezdzalabym czesciej. Jest tez to, ze ona zwykle funduje nam bilety lotnicze do niej. Bo wiesz, zawsze sie mozna wykrecic ze kasy nie ma itp., wiec ona kupuje bilet... Juz tak bylam u niej w te wakacje, dzieki Bogu 3dni, ledwo przezylam, ale wogole nie mam ochoty do niej jezdzic!! To ona zaczyna plakac, ze tylko ona do nas przyjezdza, ze widocznie my nie tesknimy skoro nie chcemy jej odwiedzac itd... rozpetuje sie pieklo, wiec co jakis czas ktos do niej jezdzi na kilka dni, zeby swiety spokoj byl. To nie to, ze my bysmy sie najchetniej jej wyzekli, bo my tez tesknimy za nia!! Ale nie za jej dytaktura i rozstawianiem wszystkich po katach... Jak sie do niej przyjezdza to potrafi wmusic cos na sile w czlowieka zeby zjadl, cos czego nie ma ochoty sprowac, jakas nowa ichniejsza potrawa. Nie przyjmuje sprzeciwu, ze ktos nie chce, nie ma ochoty, MUSISZ I KONIEC! Bo wepchnie ci na sile do buzi, albo trzasnie jakims sztuccem czy czyms i wstanie obrazona, ze ty nie mozesz sprobowac... I tak jest z mnoooostwem rzeczy:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może czas najwyższy byś jej uświadomiła jak dziala na ciebie jej zachowanie, jej wtrącanie się , jej dyktatura. jesteś dorosła i ona też. to ona podjęla decyzję o tym że mieszka za granicą i nie ma prawa na nikim niczego wymuszać z tego powodu nie chcesz - nie robisz ale ty się jej boisz więc to ty musisz sobie odpowiedzieć na pytanie : jak długo zamierzasz jej pozwalać na wtrącanie się w twoje życie ? jak długo z uszami po sobie masz zamiar słuchać jej opini jej zdania skoro ją oto nie prosisz ? jak długo masz zamiar pozwalać jej na szantaż emocjonalny ? to że ona chce , czy ma na coś ochotę nie oznacza ze wszyscy podzielają jej zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koscielna ciotka
Myśle, ze powinnaś pogadać z nią. Wydaje mi sie, ze jak ona mieszka za granicą, to naprawde za wami tęskni i ma żal, jak widzi, ze sie nie chce z nia spedzac czasu, choc to ledwie parę dni w roku. Wytłyumacz jej, ze chcesz utrzymywac z nia kontakt, ale ona musi przestac cie tłamsic, bo wtedy nie masz z tych spotkań żadnej przyjemnosci, a to chyba nie o to chodzi. Powiedz, ze nie masz ochoty na wciskanie ci czegokolwiek na siłę, czy to planów, czy to jedzenia, zeby nie przytłaczała swoja obecnoscia, bo wtedy jedyne, czego chcesz, to ucieczka. I ze tylko w jej rękach leży to, czy będziesz sie z nia spotykac z chęcia, czy na siłę. Najlepsza jest zawsze rozmowa, bo inaczej obie strony się domyslaja, a czego sie domyśla, to bóg jeden raczy wiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koscielka ciotka ---> nawet nie wiesz ile razy ja z nia rozmawialam na ten temat:| i na wieeele roznych posob, ale z tym samym zamyslem. Ona nie przyjmuje tego zwyczajnie do wiadomosci! Ja moge jej spokojnie tlumaczyc moje odczucia a ona sie obrazi, fuknie i wydrze sie na mnie. Jestem dlatego juz tak bezsilna... Maz sie raczej nie wraca w to wszystko, tzn. jak sie kloci z nami wszystkimi, to ja ucisza troche uspakaja, ale myslicie ze ona sie daje?! Raz pamietam wlasnie na wyjezdzie, sprzeciwilam sie czemus, szwagier mnie poparl, bo tez mu sie tam czegos nie chcialo, to wiecie jaka byla obraza majestatu?! Nie wyobrazacie sobie!! Machanie rekami, krzyki, i na koncu oczywiscie obrazenie sie. Ja i tak zrobilm po swojemu nie poszlam tam gdzie chcieli, pozniej niby bylo ok, ale widzialam to jej \"OK\", jak chodzila z nosem zwieszonym na kwinte. Teraz by mi to chyba nawet nie przeszkadzalo, jakby sie w koncu obrazila na mnie za to, ze nie chce czegos zrobic. I pewnie do tego dojdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przed30
Sorry, ale jak mozna dosrac komus, mowiac, ze nie ma dziecka, skoro nie chce go miec?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koscielna ciotka
Wiesz, to w takim razie musisz uznac, ze twoja siostra ma trochę nierówno pod kopułką i wpuszczac jednym uchem, a drugim od razu wypuszczać. Nie kłóć się, tylko wychodx albo przestawaj słuchać, a niech ona sie drze i tłucze. Jak tak lubi, to niech tak robi. Tylko nie poddawaj siejej woli. Rób swoje i nie miej żadnych wyrzutów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przed 30 ---> Ona na poczatku nie chciala dziecka, teraz ponoc chca, ale...widac nie wychodzi. Ja niestety nie umiem z nia tak szczerze od serca pogadac, dlaczego nie maja dziecka, czemu nie umiem? Bo wlasnie wiem jaka jest i jak rozmowa moglaby sie skonczyc. Koscielna ciotka ---> i staram sie tak robic, ale...czasem nie umiem:( robi mi sie przykro, emocjonalnie sie \"wlaczam\" i sie zaczyna. Nie umiem czasem wylaczyc emocji i zwyczajnie z kamienna twarza wyjsc:/ tego sie musze nauczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×