Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość UM

kasa w zwiazakch

Polecane posty

Gość UM

Dziewczyny czy w waszych zwiazkach (nie mam na mysli malzenstw), czy macie z facetami jakies wspolne pieniadze na zycie, czy dzielicie wydatki na utrzymanie rowno z facetami? Ja zarabiam mniej niz moj facet i jestem nauczona oszczedzac on ma duzo kasy i zawsze mi powtarza ze musimy placic za wszytko po rowno w tym rozniez za przyjemnosci ktore tylko jemu sa potrzbne do zycia, bo ja moge zrezygnowc z np. wykwintnego jedzenia kilka razy w tygodniu, on nie potrafi. generalnie nie musi oszczedzac na niczym, ale ja kiedy potrzebuje kupic cos dla siebie to oszczedzam na innych rzeczach. On kiedy robiac zakupy na weekend potrafi wydac 200-300 zl i zjesc to w dwa dni tak ze w poniedzialek lodowka znowu jest pusta, aja za te kwote moglabym przezyc dwa tygodnie. probowalam z nim o tym rozmawiac ale on nie widzi probleum. Ja przestalam kupowac sobie nawet najpotrzebniejsze rzeczy zeby po polowie utrzymywac mieszkanie. Nie wiem czy tak dlugo da sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He, he, jest cos takiego jak wpolne utrzymanie ale jest cos takiego jak kasa wolna, dla Ciebie, jesli np. Twoj facet zarabia 3 tys. a ty 1.2 i mieszkanie kosztuje was np. 600zl, zakupy 1000zl to na 1/2 wychodzi 800zl i zostaje Ci 400zl na jedzenie w pracy, przejazdy, itp. musicie ustalic kwote wolna, zapytaj sie Jego co dla Niego jest kwota "wolna"? i powiedz ze chcesz miec tak samo zeby bylo sprawiedliwie, jesli powie np. 1000zl to jest dla mnie kwota "wolna" to teraz popatrz, Ty zostawiasz sobie 1000zl i dajesz 200zl a facet musi dac 1400zl, Jemu i tak zostaje wiecej, np. kwota wolna 800zl, Ty dajesz 400zl a facet 1200zl. Wszystko zalezy od tego co facet uwaza za kwote wolna i Twojej taktyki rozmowy. Ludzie, zacznijcie myslec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my sie dzileimy kosztami na pol - ja niezle zarabiam, ale moj facet 2 razy wiecej ode mnie i inwestujemu to co nam zostaje - kazde na swoj sposob bo i tak wszytko pojdzie na wspolny dom - to sa nasze wspolne pinidze ale jakos trzeba sie dzilic wydatkami nam obojgu pasuje taki system

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i Ty się na to kobiego godzisz
????????????:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i Ty się na to kobieto godzisz
:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UM
dla niego nie istnieje pojecie "wolnej kwoty" bo on zarabia 10000 wiec w porownaniu do moich 1300 to cale morze.czasami dorabiam jakimis pracami zleconymi zeby wplacac sobiena lokate ale nie raz uslyszalam ze jak mam "lewe" pieniadze to moze bym kupila za to cos do domu:( wkurza mnie to ze on uwaza nasz zwiazek za powazny a nie dba o jakies wspolne dobra, nie intersuje sie tym czy mam za co zrobic zakupy itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie we dwoje polega tez na sprawianiu sobie nawzajem przyjemnosci wiec czasem jedna osoba moze postawic cos drugiej (w Waszym przypadku jest to jedzenie - jesli to dla Ciebie jest taki problem) pogadaj ze swoim facetem zawsze mozna cos wymyslec wspolnie - np mozesz mu gotowac rozne rarytaski tak, ze nie bedzie chcial chodzic (przynajmniej tak czesto) na miasto cos jesc drogiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdfhsehferhi
ja mam 1000zl/msc a moj facet 2000zl/msc rachunki placimy po polowie a zakupy na zmiane raz on raz ja wiec nie laczymy kasy , kazdy ma swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pewien osobnik zwany mężczyzną
Daj spokój. To się właśnie nazywa prawdziwe partnerstwo. Twój związek jest partnerski. A w chałupie masz partnera czystej wody. Przestań się frustrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i Ty się na to kobieto godzisz
sorry,ale to jakies chore?:o On nie ma w ogóle wstydu?:o Jakbym ja zarabiała 10 tys, a mój facet nawet połowę ztego to przecież nie kazałabym mu płacić tyle, żeby jemu nic z tego kasy nie zostało:o a już tym bardziej ze zmuszałabym go do wytaktów, bez których on by sę obył:O Wybacz, ale Twój facet to cham i prostak:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtedy musisz się zbuntować i tyle. Powiesz ze mozesz dawac np. 200zl zeby Ci zostało 900zl a On jak dołozy 1400zl to mu zostanie 8000zl wiec to bedzie sprawiedliwsze niz jest teraz. Ja na miejscu Twojego faceta przy zarobkach 10tys. pokrywałbym wydatki do kwoty 2tys. bez patrzenia sie na to czy Ty się dokladasz czy nie. Ale dając okresloną kwotę np. te 2 tys. nie chciałbym być już proszony o kwoty ekastra. Dodatkowo finansowałbym nasze wspólne wyjazdy, które byłyby częstsze niz raz do roku. Kasa jest ważna ale chba dla Twojego faceta a nie dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaba zaba zaba
my sie skladamy na jedzenie tak ze ja daje 200zł a moj facet 300zł i jakos zyjemy :) tylko ze suroweczki kompociki i co sie jeszcze da bierzemy od rodzicow ze wsi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my placimy tak
byle by tylko upchnac..nie wazne kto co byle by bylo zaplacone:Pnikt sie z nikim nie dzieli mamy NASZE pieniadze a nie moje twoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerubian
ktoś ci karze z nim być ? to , że facet zarabia tyle nie oznacza , że automatycznie kobieta ma dostęp do tych pieniędzy bo niby z jakiej racji ? ...a jak wam się nie podoba to nauczcie sie wiązać z ludzmi o podobnych zarobkach to nie będzie płaczu...ale prawda taka, że wy liczycie na lekkie życie na plecach zaradnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnas z nim o tym pogadac bo moze nie zdaje sobie z tego nawet sprawy - skoro ma duzo kasy to juz zapomnial jak to jest miec jej kilkukrotnie mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze on ten sygnał puszcza
co innego że ona by faceta wykorzytywała i ciągnęła od niego kase a co innego,ze on jest chamem i skurwielem , patrzy na siebie, że on ma to ja zmusza do płacenia na pól:o debil i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UM
co do wspolnych wyjazdow i inncyh przyjemnosci tego typu to musze przynac ze od kiedy jestesmy razem nigdzie mnie nie zabral. zorganizowalam w wakacje wypad za granice do moich znajomych ktorzy goscili nas za darmo przez dwa tygodnie(bo on oczywiscie nie wymyslil niczego a wycieczki w biurach podrozy jak stwierdzil sa drogie ) - jasno i wyraznie uslyszalam ze mam sobie zaplacic za bilet. generalnie wyszlo i tak po polowie bo przeciez musialm wziasc jakies pieniadze na swoje wydatki zeby nie wolac na niego ze chce kupic to czy tamto. dziwny ten moj zwiazek czuje sie wykorzystywana i niedoceniana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerubian
to niech znajdzie lepiej płatną pracę, ewentualnie nie zaproponuje życie na jej poziomie, a w ostateczności niech poszuka innego co zarabia tyle co ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest inaczej. w ogole sytuacja wyglada tak ze oboje pracujemy, uczymy sie nie mieszkamy razem on mieszka z rodzicami ja nie, jego rodzice utrzymuja i bardzo dobrze im sie wiedzie, ja mam jakas tam pomoc rodzicow ale niewielka niestety. No ale moj facet bardzo mi pomaga, jedzenie, ubrania, nawet ostatanio tv mi kupil, pomoze czasem zaplacic rachunek za tel, ja zarbiam b. malo bo narazie na stazu jestem, ale nie moge narzekac. oczywiscie ja tez robie dla niego co moge. Czasem nawet ja zaplace w jakies knajpce, oczywiscie jesli jest duzy rachunek to mi nie pozwala. Oprocz tego gdy wyjezdzamy na jakis weekend wspolnie zbiaramy wczesniej, kazdy w ramach wlasnych mozliwosci, wiadomo ja nzabieram np 200zl on 500zl i jest to kasa wspolna. Czesto jest tak ze on przyjezdza do mnie przywozi cos na obiad i razem to robimy. Kiedys bylo mi glupio z tego powodu... ale wyjasnil mi wszystko, ze dopoki on ma kase to ja tez bede miala... co mialby innego z tym robic jak nie pomoc mi? Ja oczywiscie robie dla niego co moge... wspieram go w inny sposob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest sytuacja odwrotna tzn. klasyczna i to ja zarabiam więcej, na początku więcej wydawałem na przyjemności, teraz, w rodzinie głupio mi tak postępować zwłaszcza że moja żona jak ma to wszystko wydaje na dom. Nie wyobrażam sobie sytuacji że ja ma do dyspozycji na swoje wydatki np. 1000zl a żona 100zl. Zgadzam się ze duze zrobki n. 10tys. powinny iść na kapitał albo jakieś wspólne duże rzeczy (wyjazd, działka) a nie na życie. Dlatego przy dysproporcjach to rozgraniczyć. Wydzielić częśc na życie i na oszczędności. I tę część na życie jakoś sprawiedliwie rozdzielać z parnerem a mówi tutaj o osobie którą się kocha, dla której chcemy jak najlepiej (co nie oznacza danie jej wszystkich naszych pieniędzy). Ponieważ w Polsce wiekszosc zwiazkow to sa UKLADY, dlatego nie dziwi mnie ten brak zaufania i egozim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UM
nie jestem z nim dla pieniedzy bo ich od niego nie biore. jak sie czlowiek w kims zakochuje to chyba nie wypytuje przed tym czy ma duzo czy malo prawda? pisze o swoim problemie wiec nie rozumiem komentarzy ktore mi ublizaja ze jestem z kims dla pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lostka
Dla mnie to chore. Dlaczego masz placic za jego weekendowe obzarstwo za 300zl?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie wspólnego mieszkania i takiego dzielenia kasy. U nas jest umowa niepisana, każdy z nas ma swoje zobowiazania, na które sam zarabia, reszta jest wspólna, ale na tyle, że jeśli mam to kupuję, jeśli nie to mówię jemu, żeby kupił. Fakt, że zarabia dużo więcej ode mnie (choć ja nie zarabiam mało), ale to nie chodzi o wysokość zarobków ale o zwykłe dogadanie się...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zcx
co z Was za zwiazek??? dla mnie, jesli ktos dzieli sie po polowie rachunkami, jedzeniem, itd nie jest w zadnym zwiazku, a juz na pewno nie uczuciowym!!! tez sie kiedys tak dzielilam, z kolezanka na studiach:-) a od kiedy mam partnera, wszystko jest wspolne, WSPOLNE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon32
UM....powiem ci szczerze, ze twoj facet to ogromne skapiradlo,a moim zdaniem to jedna z najgorszych cech charakteru:((( Mialam takiego kumpla, ktorego kiedys zaprosilam do siebie na 2 tygodnie wakacji jak mieszkalam za granica.Oczywiscie mieszkal za darmo, ja dosc czesto robilam obiady ze swoich pieniedzy a on raz kupil chleb i margaryne, to wszystko dzielil na pol.A zarabial ok 8-9 tys na miesiac...na szczescie to byl tylko kumpel. Ja sobie nie wyobrazam zyc z takim centusiem:(, co watpie aby sie zmienilo po slubie...i zawsze bedzie ci wyliczal i wypominal kazdy grosz... No i tak ja mowisz...je za trzech,a ty musisz placic po polowie..chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lostka
Nie rozumiem zwiazkow, gdzie ludzie sypiaja ze soba, mieszkaja razem, spedzaja czas razem, ale jesli chodzi o kase, to rozliczaja sie co do grosza. Jakos nie kojarzy mi sie to z miloscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×