Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie wiem co robić mam

Oświadczył mi się przy swoich znajomych, a ja odmówiłam...

Polecane posty

Gość Nie wiem co robić mam
Pojechałam do niego, ale albo nie ma go w domu albo nie otwiera drzwi. Myślę, że to koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19:23 [zgłoś do usunięcia] no tak to jest... podpytać o co? czy chcesz z nim spędzić życie? a po co z nim jesteś w takim razie? dla zabicia czasu? boze a czy odrazu w kazdym zwiazku trzeba wybiegac 10 lat pozniej myslec o dzieciach i kupieniu samochodu wspolnego:o nosz kurde ludzie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Dzięki za odrobinę zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitka22
nie dziwie mu sie nic a nic. Na twoim miejscu chyba czatowałabym pod drzwiami i błagała o rozmowę. A oswiadczył sie przy ludzich bo skoro uważał ze go kochasz i chcesz z nim być to to tylko kolejny etap w zwiazku. Choć skoro odmówiłaś to sadze ze moze nie jesteś pewna swojego uczucia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela ela 02
:) Mój już aktualny mąż też oświadczył mi się przy kolegach i mu odmówiłam :) teraz wspominam to z uśmiechem Poszedł z kumplami po pierścionek aby mu doradzili i później po udanych zakupach zaprosił ich do nas do domu i tak się jakoś rozmowa toczyła i nagle wyskoczył jak filip z konopii zaczął klękać i prosić mnie o rękę. Ja w szoku totalnym, że nie ma kwiatów, cichej przytulnej restauracji, grajka ze skrzypcami chodźby nawet głupiego zachodu słońca powiedziałam mu że \"nie\" i nadodatek rozpłakałam się i wyszłam z domu i wtedy jazda się zaczeła, zaczął mnie gonić ja uciekałam i wsiadłam do taksówki i pojechałam do kumpeli. Wyłączyłam telefon bo dzwonił co minutę i wróciłam do domu totalnie zalana :) chyba już o 4 rano on się zerwał na równie nogi zobaczył w jakim jestem stanie połozył spac i okrył kołderką a rano poleciał po kwiatki i spróbował jeszcze raz i w tedy powiedziałam mu \"tak\". Mam nadzieję że twoja historia również skończy się happy endem, ale widzę że najpier czeka was szczera rozmowa, wyjaśnijcie sobie wszystko dokładnie i wspólnie podejmijcie tą ważną decyzję. pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winterfresh
mysle ze jak na prwade mysli o was powaznie i wyskoczyl z taka propozycja to w koncu zrozumie ze to byla dla ciebie niezreczna sytuacja i sie odezwie.odczekaj niech chlopak przemysli lub napisz smsa jesli nie masz jak inaczej sie z nim skotaktowac i zobaczysz co zrobi.mysle ze dobrze sie wszystko skonczy ;) jesli nie tzn ze chyba jednak nie myslal powaznie skoro jedno nie tak go zniechecilo. musicie rowniez odbyc rozmowe o waszych oczekiwaniach co do przyszlosci bo chyba macie odmienne zebyscie po prostu wiedzieli jakie macie zdanie na ten temat. glowa do gory :) tak na marginesie lepeij ze powiedzialas nie niz pod presja tak a potem na osobnosci znowu nie bo glupio ci bylo odmowic.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Witam ponownie. Dzisiaj znowu do niego pojechałam i tym razem był w domu. Powiedział, że bardzo się na mnie zawiódł i że nigdy w życiu nie czuł się tak upokorzony. Powiedziałam, że to wszystko przez to, że nigdy nie rozmawialiśmy o ślubie, bo chociaż go kocham i chcę spędzić z nim życie, to wychodzić za mąż nie chcę. On na to, że gdybym naprawdę go kochała, to to nie byłby dla mnie problem i że on musi to wszystko przemyśleć. Dodał też (w dość zawoalowany sposób), żebym nie próbowała się z nim kontaktować dopóki on pierwszy się nie odezwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Mam tak po prostu czekać? Jak uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
Jeśli ten temat to nie prowokacja (sądzę że to prowokacja ale załóżmy roboczo że nie), to trzeba być idiotą żeby wcześniej nie rozmawiać o związku, małżeństwie, wizji swojej i wizji wybranki, za to nagle wykoczyć z publicznymi oświadczynami. A idiotów żałować nie należy. Niech się albo uczą relacji z ludźmi, albo niech sobie szukają opiekuna który dopilnuje ich i wytłumaczy. Autorko tematu, nie daj sobie wkręcić poczucia winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtr
To ty miałaś powód czuć się osaczona, zmanipulowana, postawiona w bardzo krępującej sytuacji bez możliwości wyjścia z niej. On potraktował cię bez szacunku, jak przedmiot którym się chwali przed znajomymi, jak osobę niewartą poważnego omówienia związku... I teraz on się obraża na ciebie???! Jakiż to partner na przyszłość z niego? Powinnaś mu powiedzieć co czułaś i o co masz pretensje ale widzę że możliwości nie ma bo strzelił focha i się schował. Co za dupek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Ufff... chyba już koniec kłopotów, pojechałam do niego znowu, był w domu, zrobiłam mu na przeprosiny loda z połykiem i powiedział że mi wybaczył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Żałosny podszyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem co robić mam
Potem zrobiłam loda jego tacie i sąsiadowi, mówią że będę świetną żoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×