Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lady Tse Tse

Czy ktoraś z Was jest rozczarowana macierzyństwem?

Polecane posty

Gość kawa po poludniu123
Do Lucyjki, Wiesz co mi pomoglo jak juz nie dawalam rady. Mzasz moze jakies koezanki z dzieckiem. Ja tak robila. Wychodzilam na dwor z mala do parku , do sklepu , tam poznawalam inne mamy. Nie mowilam im o moich problemach (o nie!!!!) pomyslalyby ze jestem nienormalna Chcialam tylko pogadac tak o wszystkim, o fryzurze nowej, makijazu, nowych butach itd. Nawet wiedzac ze ich dzieci dsa aniolkami w porownaniu do mojej dalej spotykalam sie z dziewczynami i ich dziecmi. Potem probowalam wyrwac sie troche z domu. Prosilam meza zeby w sobote posiedzial z mala i ja z tymi wlasnie mamuskami wychodzilam do pubu na rozmowy, do kina i do restauracji. Gadalysmy o niczym i o wszystkim a ja wychodzac musialam sie przeciez ubrac, umalowac no i fryz tez zrobic ;-) wiec wrocilam na dawnych czasow. Takie wypadmy mialymy z dziewczynami raz w miesiacy i dalej je mamy. Pare godzin a tak odstresuje no i pogada jak starych dobrych czasow. Z mezem wychodze tez od czasu do czasu. Mam opiekunke ktora chetnie na te kilka giodzin zostanie z mala a my pojdziemy do kina czy do restauracji i spedzimy tez czas razem . Sprobuj moze jak masz szanse zostawiac mala z opiekunka nawet na te kilka godzin dziennie. Czy moze z sasiadka? A moze masz znajomych, ktorzy chetnie zostana z mala na kilka godzin a Wy sobie odpoczniecie. wiem jak to jest w obcym kraju jak nie masz instutucji babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, Kawa o czym mowisz. Na urlopie macierzynskim spotykalam sie raz w miesiacu z kolezankami z grupy mlodych mamus przy przychodni - pare babek z dziecmi w tym samym wieku. Fajnie bylo, ale rzadko. Teraz kontakt sie urwal. Kazda wrocila do pracy, mieszkamy kawalek od siebie, trudno zgrac sie w czasie. Poza tym wyjscie z moim malym wyjcem, nie nazwalabym odpoczynkiem. :O Samotne wyjscia zdarzaja sie mi bardzo rzadko (sytuacja rodzinna i finansowa nie pozwala). A szkoda, bo wiem, ze to by mi bardzo pomoglo podladowac akumulatorki. He he, ja tez slyszalam, ze jak sie dostanie w kosc przy pierwszym dziecku, to czesto nastepne okazuje sie aniolkiem :) Ja jednak nie zamierzam ryzykowac i przekonywac sie na wlasnej skorze czy to prawda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Ja tez raczej nie zaryzywuje zeby to sprawdzic :-) Sytuajca finasnowa jest do rozwiazania tez. Masz jakas sasiadke obok, ktora moglaby za drobna oplate pobyc z mala? albo znajomych Waszych ktorzy bo to za darmo zrobili nie mowie tu o wypadach co 3 dzien tylko tak raz na 2 tyg na w sobote po poludniu. Poszlibyscie do kina czy nawet na spacer lub pobyli w domu razem. Wiesz ja stwierdzialm ze ludzie sie nie domysla ze my potrzebujemy pomocy. Im trzeba zaproponowac. Moj maz ma troche ku znajomych, wiekszosc bezdzietna i pare osob juz proponowalo nam zeby wziasc mala na 2-3 godziny skorzystalismy z takiej pomocy. Wyszli z nia na spacer, pobawili sie. Zamiana otoczenia dla malej duzo dala, nowe osoby.Bylo ok. Po 3 godzinach my wrocilismy zadowolleni i ona tez. Ludzie wiedza ze jestescie tam sama i moze trzeba poprosic ich o pomoc, nawet na te 2 godzinki czasami. Sprobuj co do koleznanek z dziecmi, moze poszukaj przez internet. Ja domyslam sie ze tam masz mniej mozliwosci niz ja w londynie pelnym Polakow i Polek z dziecmi ale moze sprobuj.A ja nie Polki to moze inne narodowosci. Wyjdz czasami do parku i zagadaj.Ja tam robilam (a zaznaczam ze smiala to ja nie jestem) Dzieci lacza ze soba i mozna zawsze zaczac o kupce i o pieluchach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarelinka
moja pierwsza córka była też "trudna" jak miała rok wróciłam do pracy, bo miałam wszystkiego serdecznie dosyć. Mała poszła do żłobka, wesoło z nią mieli :D. Kilka lat trwało nim się ucywilizowała, teraz ma 7 lat i jest świetną dziewczynką. Druga córka, no cóż, nikt jej nie zauważał do końca pierwszego roku zycia, taka cicha i grzeczna, jakby jej nie było, martwiliśmy się, ze jej coś dolega :D, na szczęście rozruszała się. Wszystko mija, płacze, kolki, nieprzespane noce.... warto zadbać o miłe chwile, by umieć cieszyć się swoim dzieckiem, no i warto wyskoczyć gdzieś od czasu do czasu bez dziecka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarelinka
dodam, ze bywają chwile, ze jestem bardzo zmęczona, troje dzieci, praca, męża nie ma całe dnie ale z drugiej strony wiem, ze gdybyśmy byli sami wcale nie bylibyśmy szczęśliwsi niż teraz, być moze nawet bardzo nieszczęśliwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie trudno mi tutaj o taka pomoc. To nie ten narod ;) Mieszkam w Norwegii, tubylcy sa dosc zamknieci. Poza tym mieszkam w malym miasteczku, praktycznie na wsi. Nie ma parku, nie ma kawiarni, zeby spotykac ludzi. Rodzina meza (Norwega) nie garnie sie do pomocy, chociaz wiedza, ze jest mi ciezko. Plotkuja o mojej depresji poporodowej, ze zle wygladam itp. Owszem raz ktos wspomnial, ze sie chetnie zajma, ale pozniej nigdy nie maja na to czasu, nie pasuje i rozmowy jakby nie bylo. Moze odstrasza ich wizja ryczacej malej, bo ona nie zostanie z nikim spokojnie oprocz rodzicow i babci (mojej tesciowej). Tylko tesciowa pomaga. Ale to moze 1-2 razy na miesiac. Ma swoje lata i jeszcze dwojke innych wnukow czesto podrzucanych do opieki. Internetowo znalazlam kolezanke-Polke, ale ona dopiero co urodzila i jest zaabsorbowana swoim malenstwem. Czekam na wiosne.... (jeszcze z 5 miesiecy :P ), to bedziemy razem spacerowac. Finansowo impas - umowa wlasnie mi sie konczy. Trzeba szukac innej pracy. Czasem czuje sie jak bardzo samotna matka dwojki dzieci (maz jest niepelnosprawny). :( Ale pomarudzilam! 🖐️ Oby nowy rok byl lepszy niz 2008 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja sie dopisze do klubu, hej Lucyjka :) Dopoki nie urodzilam drugiego dziecka (wbrew sobie i przez rozum). Wtedy mi sie przestawilo (o 180 stopni :)) bo wczesniej to caly czas sie zastanawialam - I PO CO MI TO BYLO dalej nie wiem, ale juz sie nie pytam :) i powiem wam dziewczyny, dobrze wiedziec ze nie jestem z tym \"stygmatem\" sama....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Szanta :D No popatrz. Nigdy bym nie powiedziala. Ty? Moje guru alergiczne? Tutaj? Moze syndrom Matki-Polki sie nie sprawdza za granica? :P ;) Co zmienilo twoje nastawienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżulitta
szanta Wróciła Ci wiara w macierzyństwo przy Mai? Czy Miszko był aniołkiem a Maya ma różki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyznaję się bez bicia
Mój Skarb ma 1,5 roku i kocham go bardzo mocno, ale... No właśnie Czasem kończy mi sie cierpliwosc Czasem mam ochotę uciec na tydzień na bezludną wyspę Mały nie zawsze chce mi dać buzi, przytulic sie itp. czasem nawet nie chce aby go dotknela (mialam inne wyobrazenie o milosci dziecka do matki ;)) Czasem jest na maxa nieznośny i myślę że nie wytrzymam z nim ani chwili dłużej a czasem eksploduję z miłości do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
szkoda ze nie mieszkam blizej to bysmy sie spotkaly na kawe lucyjka :-) Ja tez mam momenty zwatpienia, ..... uwierzcie czsami chyba tak jest.... bo nie widzisz nic tylko placzace dziecko, ktore marudzi ci non-stop. I wiem jak sie czujesz i rozumiem. Tu dziewczyny daje nadzieje ze bedzie coraz lepiej i musimy tym zyc. A prosilas kogos o pomoc czy tylko czekasz na pomoc,ze moze sie ktos domysli. Tak jak wczesniej pisalam ludzie sa niedomysnli,. widza co sie dzieje ale sie nie wtracja. moze sprobuj kogos poprosic, moze kogos z rodziny meza, ciotke ,brata, jego siostre, kogokolwiek zeby czasami wzieli mala, dla ciebie to placzace dziecko ale dla nich tak moze nie jest. No i zmiana otoczenia moze zdzaialc cuda. Piszesz ze mala daje sie tylko zostawic z paroma osobami. Moja tak tez ma ale wieczorami. Opetuje ja cos co sie nzaywa ' TYLKO MAMUSINA SPODNICA' Jest wtedy bardzo marudna i placzliwa. W dzien jest ok jak sie ja czym zajmuje. wiec moze ktos z rodziny sprobuje. nigdy nie wiadomo. moze akurat. Ja wiem ze prosic kogos o cos to krepujace. Ale Ty jestes sama tam i nalezy ci sie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucyjka - ano wlasnie tak. Z alergia soie radze (teoretycznie), z dzieckiem bylo gorzej....:D Przy Mieszku byla "klasyka" - wyczekane dziecko, (po pierwszej ciazy nieudanej), mialo byc po prostu fantastycznie, dzidzius slodki jak miod, a ja sobie ze wszystkim radze. hehehe. Myslalam ze to mnie przeroslo , bo nie mialam pojecia o dzieciach, zawsze trzymalam sie kilometry od. wiec nie wiedzialam czemu placze, a plakal czesto - bole brzuszka przez skaze - nikt nie potrafil wytlumaczyc czemu, a jak mowilam, ze skaza, to mnie wysmiewali. Jak nie plakal, nie mialam pojecia jak sie nim zajac - OK, ponosze, zaspiewam piosenke, moze nawet trzy, ale wszedzie pisali ze 3-4 miesieczne dziecko lubi swoje zabawki, karuzelki, no kurcze , cokolwiek lubi. Ale Mieszko lubil mame. Wiec non stop miauczenie o moja uwage - a ja nie mialam pojecia jak sie zajac, w co sie bawic, no matko - jak sobie poradzic. Mata edukacyjna? Tylko w zestawie z mama ruszajaca zabawkami. Karuzelka z krecacymi sie zwierzakami - tylko pod warunkiem ze kreci nie silniczek a mama. Itd. A ja jestem egoistka. Lubie miec czas dla siebie, lubie zajac sie swoimi rzeczami. I ta ciagle zadanie uwagi i zajmowania sie mnie po prostu przygniotlo. I to upiorne przekonanie - juz ZAWSZE tak bedzie. A Majka jak sie urodzila - sama nie wiem. Hormony wreszcie zaskoczyly? Moj maz sie smieje, ze to dlatego ze zawsze chcialam dziewczynke - no moze... Ale kompletnie mi nie przeszkadzalo, ze na poczaku chciala byc przytulona (przyssana - hehehe) prawie ze na okraglo, a do tego ona ma zupelnie inny charakter. Mama jest super, ale po 15 minutach czas na samodzielna wycieczke w teren. Na szczescie moje zalozenia "matematyczne" - ze skoro przy jednym dziecku mam zajete 100% uwagi i czasu to przy dwoch sila rzeczy nie da sie wiecej, wiec tymi samymi srodkami odblece parke - a moze sie do tego soba zajma - okazaly sie w 100% prawidlowe. Teraz maluchy sa rewelacyjne - uwielbiaja sie bawic razem (no kloca sie wsciekle tez), a mozna juz z nimi w jakies sensowne gry pograc, poczytac ksiazeczki w ktorych jest cos wiecej niz "mis ma pilke" - wiec z kazdym dniem jest lepiej. Podejrzewam, ze to co napisalam powyzej zostanie zaraz rozwloczone przez "zyczliwych" jako dokumentacja jaka jestem wyrodna matka i jak mozna tak okropnie sie wyrazac o swoich "najcudowniejszych istotach w zyciu" ale, kurde, co tam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawa :) Moja ma faze "tylko mamusina spodnica" 24/24h ;) Przykladem tego jest np. zlobek. Chodzi juz ponad 3 miesiace i nadal poplakuje jak ja zostawiam. Z tym proszeniem mam utrudniona sprawe, bo glupio mi prosic bezposrednio, natomiast moj maz ma przesadny honor, dume czy jak to nazwac, ze on swoim dzieckiem nie bedzie obciazal rodziny jak to robili jego bracia :O Maglowalam z nim ten temat juz wiele razy, poparl mnie psycholog (zeby nie bylo, ze sie nie staram cieszyc macierzynstwem, to nawet chodzilam na "terapie" :P ), ale ciezko w praktyce. Owszem, zdarza sie, ze tesciowa sama zaproponuje albo maz sie z nia umowi, ze zajmie sie mala. Zazwyczaj sa to bardzo spontaniczne reakcje i ja ogluszona tym szczesciem odgruzowuje mieszkanie i zalatwiam pilne sprawy zamiast zorganizowac sobie rozrywke :) Moze off topic, ale mam pytanko. Czy wasz rozczarowanie macierzynstwem ma wplyw na wasze malzenstwo (zwiazek)? Bo u mnie sie kryzys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucyjka - a nic nie poprawilo sie odkad mala jest w zlobku? Mieszkowi pojscie do opiekunki i spotkanie z innymi dziecmi bardzo poprawilo "charakter" - odkryl, ze inne dzieci bawia sie same, a dorosli nie sluza wylacznie do tego zeby go zabawiac (do skonczenia 17 miesiecy zawsze byl sam + jedna sztuka opieki, najpierw mama, potem babcia, potem niania...) Co do malzenstwa - raczej nie bylo problemow, ale moj maz jest super cierpliwy i wszystkie moje wybuchy znosil z anielskim spokojem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiesz, Szanta, prawie wywnioskowalam z twojego postu, ze powinnam sobie zrobic jeszcze jedno dziecko, a psyche mi sie naprawi :D Fajnie, ze moge was poczytac i sie wyzalic :D Dzieki! Lece pod prysznic, bo mala jest chora i napewno zrobi jazde w nocy. A maz zaraz zacznie jeczec, ze ja ZNOWU na internecie siedze.... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. U nas zlobek pogorszyl sytuacje. Moze to przejsciowe? Odkad jest w zlobku, stala sie MEGA przylepna, "mamisynek" do kwadratu. Wczesniej chciala raczkowac po calym mieszkaniu, teraz (juz od 3 miesiecy!!!) ryk jak ja sama zostawie w pokoju. Nawet tatus nie pomoze jak slyszy, ze ja jestem gdzies w innym pokoju. To stoi przy bramce (w drzwiach, zeby nie wychodzila sama) i buczy, zebym przyszla. W kazdym nowym miejscu trzyma sie mnie kurczowo .... bo a noz a widelec ja tam zostawie! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj, bramka nie w drzwiach, tylko przy schodach, zeby nie probowala schodzic po schodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Bylo kiepsko Lucyjka, bardzo kiepsko, zle nawet bardzo.....zle...myslalam o rozwodzie.... nawet mialam takie chwile... moj maz jest ukochanym czlowiekiem i naprawde potrafi sie zajac mala. Przykladem jest to ze polecial ze zadnego strach do Polski teraz z mala. jak miala kolki to byl z nia, wstawal o 5.00 rano i wychodzil na spacer !!!!!!!zebym dluzej pospala. brzmi smiesznie nie :-) Mielismy tez zle i dobre dni. Ostatnio malo sie uprawiamy sex ale chyba to normalne z tego co czytam. Jakos nie ma tych fajnych chwil jakie byly bez dziecka. ale probujemy pielegnowac ten ogrod.(jak to sie mowi wyrywac te chwasty i podlewac) Maz wspaniale gotuje. Przychodzimy z pracy i raz ja gotuje raz on. Czasami swiece , troche wina jakas muzyka. Probujemy sie nie poddawac tak latwo. I to ze mamy dziecko nie swiadczy ze nasz wspolne chwile sie skonczyly. One dalej sa tylko trzeba je wydobyc. I mamy siebie i dziecko. Ale chyba cholercia musielismy do tego dojrzec. Oczywiscie zeby nikt tu nie myslal ze codzinnie jest tak. Czasami sa zle czsami i dobre dni. Licza sie tylko te dobre A co jest w waszym zwiazku nie tak? Moze to co napisalam pomoze ci przemyslec pare rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Moja jest tez mega przylepna Ale poznalam taka dziewcznye z corka. i jej tez byla taka przylepna jak skonczyla rok i ta poszla do pracy i musiala zostawiac mala z opiekunka. Teraz mala ma 1,5 roku i wreszcie zajmuje sie soba i ta moze cos zrobic w domu Tak wiec ta megaprzylepnosc to chyba mi sie wydaje ze przejsciowe. A jak twoja poszla do zlobka to juz to spotegowalo jej strach przed stracwniem Ciebie i jak jestes obok to boi sie ze odejdziesz. Moja jest taka sama. Druga moja koleznak ma synka, ktory konczyl rok a ten nawet do niej nie podejdzie tylko sie zajmuje zabawkami (typowy chlop:-) a jak chce go przytulic i wziasc na rece to sie wyrywa i placze Oj chyba wole jednak megaprzylepnosc mojej corki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawa, u nas zle, bo wlasnie nie jest tak jak przed pojawieniem sie dziecka. Moja wina, przyznam, ale brak mi ochoty na seks, wieczorem chce sie polozyc i spac... odrobic troche zaleglosci pracowych albo posiedziec na necie (tak jak teraz), bo to mnie relaksuje. Maz jest kochany i cierpliwy. Stara sie. Kwiatki mi nawet ostatnio kupil. I czekoladki :) Ale potrafi tez strasznie jeczec czemu ja nie mam ochoty... a ja nie mam, no! O! Niunka placze! Czemu nie mam ochoty??? No czemu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie dziewczyny - opiekunka Mieszka powiedziala mi kiedys - dla dziecka jestes calym swiatem dopoki nie skonczy 3 lat - potem idzie w swiat - i zaczynasz tracic z nim kontakt - a jak skonczy 7, koledzy staja sie najwazniejsi pod sloncem a Ty mozesz tylko patrzec zza ogrodzenia jak dobrze sie bawi. Czy jakos tak. Podzialalo jak zimny prysznic - i teraz jak jest mi calkiem ciezko - mysle sobie - kurde, kiedys bede tych chwil zalowac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Moja firma zajmuje sie ludzmi starszymi i wlasnie dziecmi niepelnosprawnymi.Ja nie mam kontaktu z tymi dziecmi ale rozmawiam z ludzie co ten kontankt maja Placzesz i widzisz dziecko, ktore nigdy sie do matki nie przytuli albo ,te ktore NIE placza, bo juz sily nie maja. Albo takie ktore sa tak niepelnospranwe ze nie moga wyciagnac raczek do matek :-( W wiekszosci dzieci z zespolem Downa, z porazeniem mozgowym itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Ja mam dzis wene tworcza :-) W piatek wieczorem lucyjka, zrob w kolacje,- to co maz lubi, kup wino, moze jakas fajna muzyka w tle cichutko, swiece na stole .... Zacznijcie od tego..... Sprbujcie bo musicie pielegnowac ten ogord zeby nie zmarnial i nie zarosl. Potem powolutku pojdzie do przopdu. Ja wiem ze czasami sie nic nie chce. Tylko ze tak najlatwiej powiedziec. nikt nie powiedzial ze bedzie latwo... musimy cos z siebie wydobyc.. Ktos kiedys powiedzial ze jak chcesz cos zdobyc musisz tez cos od siebie dac To jest jedne motto w moim zyciu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie trzeba odwagi zeby
sie przyznac, ze kobieta, ktora nia ma pomocy w mezu i rodzinie, zostawila swoja prace zawodowa pzez pierwsze pol roku, albo i rok jest rozczarowana i to bardzo. To jest zupelnie typowe i normalne. U mnie tak tez bylo. Ale z miesiaca na miesiac dziecko coraz bardziej"wciaga" , w koncu robi sie kims najwazniejszym, wielka radoscia , i to nie jest udawane. Troche jak uzaleznienie od narkotyku - ta milosc robi sie silniejsza od wszystkiego, zupełnie niesamowita. Popytajacie matek o dluzszym stazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawa ma racje :) Lucyjka, ja wiem ze lecisz z nog i OSTATNIA rzecza o ktorej myslisz jest ognisty seks - ale nie pozwol zeby Wasz zwiazek sie rozpadl. To jest niestety jeszcze jedna pozycja do (stanowczo za dlugiej) listy "do zalatwienia" - ale naprawde trzeba i warto. Bo, tak jak pisze kawa - za rok mala wyorsnie, ty odpoczniesz - a tam - pustynia.....Jak nie masz ochoty - to moze choc tak zeby meza dopiescic? Ja tez nieraz pekam i wrzeszcze w nieboglosy zeby mi wszyscy dali swiety spokoj bo zaraz zwariuje jak nie uciekne gdzies SAMA....I marze o kapieli wieczorem, poczytaniu ksiazki, (czy po prostu lece z nog )a nie o gimnastyce artystycznej w lozku - ale faceci tego potrzebuja. A jak on sie stara - to warto sie tez postarac 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa po poludniu123
Facci troche inaczej traktuja seks i chocby mieli 10 dzieci i przekopali 1000 rowow oni zawsze maja ochote na seks :-) Nie wiedza co to zmeczenie jesli chodzi o te sprawy :-) Zawsze znajda czas i energie. A jak i Ty troche sie postarasz to bedziecie miec obydwoje fajny wieczor.i nikt tu nie mowi o dzikim seksie :-) Tylko tak jak powiedziala Szanta troche romantycznosci i bycie ze soba. I to nie musi byc codziennie. Zrobcie sobie co jakis czas wlasnie taki wieczor. U nas to zadzailalo. Wiemy ze nie mozemy wyjsc nigdzie ani pojsc do restauracji to wlasnie tak robimy. hmmm. chorobcia nawet przez to nauczylam sie nowosci gotowac :-) z internetu :-) Pozdrawiam cieplo dziewczyny, Sa gorsze i lepsze dni i fajnie jest ze mozna sie wygadac tu. A to juz jest duzy +.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mała śpi
- zasneła 15 minut temu. Pisałam powyżej i troche mi się dostało. Moje dziecko naprawdę jest trudne. daje się dotknąć mnie, mężowi i mojej mamie. z tym że jak ja jestem w okolicy reszta już nie prawa jej dotknąć. nie mogę zrobić w domu prawie nic (o wyjściu samotnie do toalety musiałam zapomnieć). czasami naprawdę jest koszmarnie ciężko. dzeicko wisi nade mną naprawdę non stop. w stosunku do innych dzieci też jest bardzo niaufna, więc naprawdę nie mam różowo. Poza tym jest mega aktywna(dwa miesiące temu upadła w domu biegnąc i złamała czaszkę, na szczęście wszystko jest ok).Przeżyłam traume jak powiedziano mi że mała może będzie trepanowała. Poza tym nie mam żadnej babci, cioci do opieki. Więc niech mi nikt nie mówi że jak sie ma trudne dziecko to trzeba być rozczarowanym. Poza tym ja nigdy nie miałam kontaktu z dzićmi i ich nie lubiłam wcześniej. i też lubie mieć czas dla siebie. ja tylko myśłe jaką jestem szczęśniarą, że mam moją córkę, że jest zdrowa..... Jeszcze raz powiem: doceniajcie swoje dzieci i troche mniej rozczulania się nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karollla_222
popieram kolezanke co napisala wyzej. Jest ciezko na poczatku Potem bedzie coraz lepiej a raczek dziecka nie zastapi nic. Nawet ja sa uwieszone na Was przez 24h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy27
moj maluch na szczęście jest taki że mama dla niego moze nie istnieć byle był tata i babcia- i z wzajemnościa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WIIkusia
Moj tak samo :-) Tylko tata. A ja tak bym chciala zeby na rece wziasc, przytulic. :-( Ten tylko bawic sie chce sam albo z dziecmi. Mama!!! Wyrywa mi sie i placze jak go chce przytulic :-( Zazdroszcze dziewczynom co maja dziewczynki. Podobniez dziewczynyki sa takie mega przylepne!!!! Moj to maly rozbojnik ale kocham go nad zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×