czy ja przesadzam???

maz pracuje od 8 do 16, moze niema zbyt ciezkiej roboty ale zawsze. Ja zajmuje se domem i dziecmi. To ja wstaje do malego w nocy(niemowle), karmie przewijam, usypiam, starszym tez zajmuje sie prawie caly czas ja, nawet jak maz w domu jest. I chodzi o to, ze dzis pojechalismy do jego rodzicow na wodke, wiadomo andrzejki, tzn maz mial sie napic a ja nie, prowadze. mielismy wrocic razem do domu ok 18, ale ze ja bylam nietomna po nocce nieprzespanej to siostra meza mnie odwiozla razem z dziciakami do domu i wrucila, zeby potem odwiesc meza. No i teraz se pije, wiem ze poszedl kupic nastepna flaszke, potem piwa i domyslam sie jak juz teraz wyglada, najebany jest jak zaraza. I jeszcze pije, wiem bo dzwonilam. Przyjedzie taki naraany, jutro bedzie spal caly dzien( ma wolne) dzien zjebany juz, ja oczywiscie znowu bede miala dzieci na glkowie i z nikad pomocy, jestem zla na niego, ze on se pije w najlepsze, a potem bedzie miec w dupie wszystko i pujdzie spac, czy nie przesadzam???