Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anedue

Kłótnie w związku - dlaczego faceci podchodzą tak różnie?

Polecane posty

Gość olunkaaa
moj tez na poczatku na moje fochy reagowal cisza a mnie wtedy istnie od srodka rozwalalo i bylo jesczze gorzej , jednak z czasem na fochy reaguje innaczej pyta co sie stalo czemu taka jestem kochanie to kochanie tamto przytuli mijest wtedy odrazu lepiej no to zalezy od chlopaka autorko juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
U mnie jest na odwrot - to facet ma ciagle fochy i czepia sie wszystkiego, wywoluje klotnie a przy tym jest chamski i wulgarny, jakby bylo malo tego wszystko to moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Furu
I ja mam podobnie, ale odwrotnie. Moja Pani ma do mnie o wszystko pretensje. Ostatnio o to, że mało odzywałem się na imieninach u jej ojca. Jej raczej nie było przy mnie. Przebywała najczęściej w kuchni. Skąd to wie? Jak mogę być duszą towarzystwa w gronie emerytów. Na takie pytania sama nie zna odpowiedzi, ale krzyczeć to potrafi. Wtedy wychodzę , a co mi innego pozostaje skoro żadne argumenty do niej nie docierają i w żaden sposób nie da się jej uspokoić. Nasz związek trwa ponad trzy lata, a takie awantury o byle co mam od ponad roku. Najczęściej to nie wiem o co się kłóci i sama nie chce lub raczej nie potrafi tego powiedzieć. Najczęściej otrzymuję zamiast odpowiedzi tylko komentarze do moich prostych pytań. Myślę, że znalazł się ktoś wspanialszy ode mnie z którym może sobie miło pogadać o niczym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porażka świata
Ja wczoraj miałem opierdól i 4 godzinną kłótnię, bo po tym jak zrobiłem mojej Pani obiad, nie umyłem rąk mydłem, tylko ciepłą wodą, i śmiałem pisać na laptopie mojej Pani, co skutkowało tym, że laptop zaczął "pachnieć" czosnkiem. Szacun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i wlasnie...ja zmoja ukochana jestem ponad 1,5 roku. Nic w tym dziwnego , poza tym, ze mieszkalismy na dwoch konacach Polski, no ale milosc to milosc, spakowalem sie i pojechalem do niej. Mieszkamy razem od pol roku. OOOOOOOOOOOOOOOOO MATKO !!! Klocimy sie intensywnie , czesto moim zdaniem , ona mowi, ze ma dosyc, ja mowie ,ze mam dosyc. Plus oblrzymi to to ,ze rozmawiamy. Czasami od razu wygiagamy do siebie reke, czasami jest cos powazniejszego. Ale jak slysze - "jaki Ty nie domyslny jestes" no kurde jestem ! Jak mam sie domyslac drogie Panie skoro nie mowicie nic otwarcie tylko dajecie jakies znaki ktore tylko Wy rozumiecie, a my ich nie lapiemy. Dlaczego ? Bo nie myslimy tak tak Wy ! ehhhh... kocham bardzo moja kobiete :) jestem z nia naprawde szczesliwy, mam nadzieje, ze szybko sie "dotrzemy". No bo...tak jak sie klocimy to chyba tak tez mocno sie kochamy :) I racja - tez czasami robie pierdoły ktore moga ja zdenerwowac :) i odwrotnie :) Ale i tak ją kocham :) tylko jak tu rozmawiac kiedy przychodzi do pretensji z mojej perspektywy o byle co....Jakas porada ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem ignorować... My baby mamy czasem takie jazdy, ze wstaniemy lewa noga, mamy Pms i umiemy drzec sie na rozlane mleko w kuchni (oczywiście przez nas same rozlane). Idealna reakcja faceta w takiej sytuacji? Ignorowanie takiego zachowania, bo nic bardziej nie drażni jak pytanie zła jesteś? Albo wręcz wyrzut, o co sie tak wsciekasz? Ja ze swoim mężczyzna długo prowadziłam o to wojnę, on mówił, ze mam dobra wymowke na hormony, a przecież nie co miesiąc sie tak dre o byle co. Wytlumaczylam mu, ze różnie bywa, żeby na mnie nie reagował, długo to trwało za nim sie przyzwyczaił, ale działa, jesteś bardziej czuły w trakcie tych dni, przez co i ja sie mniej denerwuje... Przy okazji, Boże! Jestem normalna :D . Albo jest wiecej takich nienormalnych jak ja, co sie kłócą, krzyczą i potrafią zrywać co chwile :D. Ja ze swoim facetem głownie kloce sie o są, fakt klocenia. Ale konkretnie o co? Nie mam pojęcia? Ze on powiedział zbyt ostrym tonem coś, ze ja go pytam a on od niechętnie odpowiada. Albo ja, ze o czymś zapomnę lub mu bezmyślnie odpowiem. Co najlepsze z takiego byle co potrafimy rozpetac 3 wojnę światowa. Moj facet ma na to jedyne wyjście, wychodzi z mieszkania na spacer, zapalić na 15minut, zazwyczaj zostawia telefon bym sie nie dobijala. W tym czasie co on by nie wyszedł za pewne by leciały kurwy itd, a ten stan największego zdenerwowania przechodzimy sami i sie uspokajamy, jak on wraca, zazwyczaj jest buziak, przepraszam. Czasem sie posmiejemy z tego, a czasem spokojnie analizujemy i wyjasniamy ci nas tak bardzo zdenerwowalo... Gorzej jest jak zlapiemy sie przez SMS o coś, wojna na całego, byle do nocy, przespimy sie z tym i rano jest ok. Na początku związku bardzo sie klocilismy, co chwile,ja przed nim miałam strasznie zazdrosnego i niesprawiedliwego faceta, przez patrzyłam na swojego aktualnego przez pryzmat tamtego... On to jakos przetrwał, powiedział mi wtedy jedno... Miłość wystarczy... I miał racje... Ludzie sie kłócą i bedą kłócić. Sztuka jest sie pogodzić i dojść do kompromisu, a nie wygranie kłótni na zasadzie, kto miał racje. Czasem śmiejemy sie, zeklocimy sie z taka sama intensywnoscia jak sie kochamy, ale jednak dalej jesteśmy razem i nie wyobrażamy sobie życia bez siebie. Zreszta nie ukrywam, ze po jakiejś totalnej jeździe, gdy ja placze, jego serce boli, miło jest sie wtulic w te druga osobę i usłyszeć: zrozum do cholery wariatko, ze kocham Cię ponad życie i wytrzymam Ty cholerny nerwusie z Tobą każda jazde, tylko mńie kochaj..." w takich sytuacjach, już zapominam o tej kłótni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam powiedzieć..
2 tyg temu padł mi antywirus od kompa i facet miał mi go wgrać lecz miał czas tylko do południa akurat jak ja byłam w pracy (inny termin mu nie pasował).. powiedziałam mu, że nie nie będę specjalnie brać urlopu i poproszę kogoś innego o wgranie nowego antywira i co facet przestał się odzywać i zmienił nr tel :I pomijam fakt, że do tego momentu nasza znajomość trwała ponad 5 lat bo dałam sobie spokój z takim osobnikiem :/... z resztą jakiś czas temu odkryłam u niego masę "koleżanek" z różnych portali randkowych itd. więc nie jestem pewna czy ta sytuacja nie była tylko błachym pretekstem do rozstania... cóż wyręczyłam Pana ;] w tym jakże trudnym zadaniu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko naprawdę zależy od temperamentu i dojrzałości osobnika. W moim poprzednim związku to ja się darłam, czepiałam, awanturowałam do momentu aż oboje padaliśmy na buzie od tych emocji. Na swojego obecnego 2 razy w ciągu ponad roku krzyknęłam...a właściwie nawet nie na niego, tylko musiałam sobie puścić wiąchę, żeby mi ulżyło. Za to on musi sobie raz na jakiś czas pokrzyczeć :D Zazwyczaj na dzień dobry mówi, że nie ma ochoty na rozmowę i w ogóle jakąkolwiek interakcję ze mną, ja wtedy milczę albo kiwam głową, że ok, a on po jakichś 10 minutach wraca jak ten krążownik i znów coś pohukuje...no więc ja spokojnie mówię, żeby pogadał jak człowiek, ale ten mój spokój dopiero go rozjusza,wtedy następuje apogeum jatki, a za chwilę przychodzi i przeprasza za awanturę. Ja staram się go zrozumieć, bo sama tak robiłam, ale myśle, że gdyby te awanturowanie się miało miejsce częściej niż raz na miesiąc czy dwa, to bym się zaczęła męczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychodzę z założenia, że dojrzali wewnętrznie ludzie kłócić się nie muszą. 1) Nie ranią się celowo, a przypadkiem, a to się da wybaczyć 2) Starają się poznawać nawzajem. 3) Akceptują wady i zalety drugiej strony i pracują nad własnymi.. Przy takich założeniach nie widzę sensu podnoszenia głosu jedno na drugie. Nie ma najmniejszego sensu wdawać się w związek z osobą niedojrzałą. Paradoksalnie mniej empatii posiadają kobiety, mają strasznie skrzywiony obraz rzeczywistości przez bajki Disneya i harlequiny. Empatii za grosz. Mężczyźni grzeszą słabością bo się na to godzą. Osobę niedojrzałą trzeba w ramach dobrej woli próbować naprostować, a jak się nie da: szybko rzucić. Autorka jest niedojrzała, lubi wylewać emocje na druga połówkę i oczekuje, że zawsze jej będzie to wybaczane. Znajdź sobie jakiegoś słabeusza anedue, to będzie ci wybaczał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM , JA MAM TEN SAM PROBLEM ZE SWOIM FACETEM , I JESTEM U SKRAJU ZAŁAMANIA :( MAMY DWU MIESIĘCZNEGO SYNKA , ZANIM SIĘ URODZIŁ WYNAJMOWALIŚMY MIESZKANIE , ALE MÓJ FACET MIAŁ SWÓJ DOM , WYREMONTOWALIŚMY I PO NARODZINACH WPROWADZILIŚMY SIĘ TAM , I SIĘ ZACZĘŁO :( STRASZNIE SIĘ KŁUCIMY , NIE POTRAFIMY DOJŚĆ DO POROZUMIENIA , JUŻ NAWET NIE CHCE SPAĆ Z NAMI W SYPIALNI TYLKO ZABIERA SIĘ DO DRUGIEGO POKOJU , A MNIE TO BARDZO BOLI , PŁACZĘ NA OKRĄGŁO STRESUJĘ SIĘ I DZIECKO , NASZE KŁUTNIE SĄ OKROPNE PADAJA RÓŻNE SŁOWA , W JEGO SŁOWACH BYŁAM JUŻ WSZYSTKIM NAJGORSZYM , KIEDY PRÓBUJE USPOKOIĆ TĄ SYTUACJE MÓWI DO MNIE ŻE JUŻ JESTEM DLA NIEGO NIKIM :(((( JAK SIĘ NIE KŁUCIMY MÓWI ŻE KOCHA , ŻE JESTEM KOBIETĄ JEGO ŻYCIA :(( W KŁUTNIACH KAŻE MI SIĘ WYPROWADZAĆ BO TO JEGO DOM:( CO JA MAM ROBIĆ ? MAMY PRZECIEŻ TAKIE MALEŃSTWO KOCHANE :((((( A TE WSZYSTKIE SŁOWA TAK BARDZO BOLĄ :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czagacia
Na szczescie nie mam dzieci z moim facetem, wiec cierpie sama. Zylam wesolo w Warszawie, mialam prace w ktorej sie realizowalam, bylam szanowanym i radosnym pracownikiem, kupilam sobie mieszkanie, mialam przyjaciol i rodzine blisko, zarobki pozwalaly na przyjemne zycie. Poznalam faceta, nie bylam nim zainteresowana ale ujal mnie swoim zartem. On ma juz 2 dzieci. Pracuje zagranica, probowalismy w Polsce zyc razem, ale nie wyszlo. Klocilismy sie, on lubi sobie wypic i zapalic, koledzy i ich "zlote rady", klotnie nie byly czeste ale intensywne. Podjelismy decyzje o jego powrocie do Holandii i moim przyjezdzie na stale. Zostawilam wszystko. Teraz pracuje jako pomywaczka nie mam nikogo a moj "pan" traktuje mnie co tydzien garscia wyzwisk, kazan, tluczeniem szkla, i wrzaskiem. To przeze mni, bo mam nie taka mine, przewracam oczami, jestem sarkastyczna, mam piskliwy glos czasami, nie pozwalam mu palic w domu, i placze jak krzyczy, moja rodzina mu przeszkadza. Pozniej mnie uwielbia i znow kocha. Ja go kocham, ale jestem nieszczesliwa. Placze dwa razy w tygodniu. Teraz jestem pewna, jezeli wszyscy z Twojego otoczenia mowia ze z nim jest cos nie tak, to z nim jest cos nie tak. Milosc niestety tylko zrobila mi wode z mozgu. Trwam w tym zwiazku, czasem jest bardzo przyjemnie i wesolo. Chcialabym zeby nam sie udalo, w wielu sprawach sie zgadzamy i tak pieknie wszystko budujemy, ale to burzymy w ciagu jednego wieczoru. Teraz uwazam ze popelnilam wielki blad zyciowy - moze to sie zmieni z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czagacia
tak mysle, moze jestem tylko nikt nie postawil mi diagnozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czagacia
nie czekam na dobre rady, tylko nie mam odwagi przyznac sie przed bliskimi ze mieli racje, wiec pisze do Was "obcych". Wiedzialam ze moze sie nie udac, ale konsekwencje swoich decyzji trzeba ponosic, ja postaram sie czegos nauczyc, np. jezyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZAGACIA WIDZISZ , TAKIE JEST ŻYCIE , JA PRZEZ OSTATNIE TRZY DNI DOGADYWAŁAM SIĘ ZE SWOIM PARTNEREM SUPER , I WCZORAJ WSZYSTKO ZNÓW SIĘ ODMIENIŁO . SPYTAŁAM KIEDY PLANUJEMY ŚLUB , DODAM ŻE JESTEŚMY JUŻ ZARĘCZENI , I NIE SPODZIEWANIE USŁYSZAŁAM ŻE MÓJ PAN ŚLUBU NIE CHCE :( PARĘ MIESIĘCY TEMU OCZYWIŚCIE MÓWIŁ ŻE BYĆ MOŻE NA TE WAKACJE , POWIEDZIAŁ ŻE NIE JEST MNIE PEWNY -POCZUŁAM SIE JAK BY KTOŚ DAŁ MI W PYSK :( MAMY DZIECIĄTKO , CHCĘ ZALEGALIZOWAĆ ZWIĄZEK ,,,SIEDZĘ W DOMU ROBIE WSZYSTKO , NAPRAWDĘ SIĘ STARAM , I SŁYSZE ŻE NIE JEST MNIE PEWNY ...NIE MAM POJĘCIA SKĄD TA NAGŁA ZMIANA DECYZJI...ALE WIEM JEDNO ZACZĘŁAM BARDZO SIĘ BAĆ O TO ŻE MOGĘ ZOSTAĆ SAMA ,TAKIE NIESTETY MAM PRZECZUCIE ,,,NIE WIEM :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbytwrazlilwaaaaa
co zrobic by przestac sie klocic? jestem z chlopakiem 3 lata, od 2 czeste klotnie. i teraz doszlismy do takiego momentu kiedy juz oboje mamy dosyc. ale oboje sie kochamy i nie chcemy sie rozstawac. ale przez te klotnie oboje sie meczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela spod jedynkii
zawsze wyobrażałam sobie że kochający ludzie nie kłócą się ze sobą tylko rozmawiają, conajwyżej dochodzi do ostrzejszej wymiany zdań ja tam z partnerem nie sprzeczam się praktycznie wogóle i nie wyobrażam sobie w związku gdzie kłótnie/fochy/obrażanie jest częstym zjawiskiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdwtmjag
co za durne pytanie- "co robić?" KONTROLOWAĆ SIĘ!!! a nie wyżywać się i dawać upust emocjom poprzez darcie mordy itd. póki się tego nie zrozumie zawsze będą kłótnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpliwości ześlij na mnie
U mnie jest przebrzydle czuję się ... chyba maltretowana psychicznie. Mojego męża nie ma od rana do nocy w domu, a w sob. i niedz. odsypia lub zajmuje się wszystkim co lubi. Kiedyrobię mu wyżuty twierdzi że się czepiam i milczy nie rozmawia ze mną , nie krzyczy nie klocimy się, Teraz właśnie jest tak. Szlak mnie trafił bo w sobotę nocowały u nas dzieci znajomych więc z sexu nici,liczylam na coś fajnego w niedzielę, czekalam gorąca w łóżeczku a on wolal klikać. Czekam i czekam rano do pracy dochodzi pierwsza w nocy a on nadal klika. Zaczynam mieć podejrzenia . W końcu zasnęłam. Rano byłam zła jak osa i powiedziałam że nie będę znosiła jego olewczego podejścia do mnie. Mam go dość, a on nic milczy ani slowa przepraszam , załagodzić coś wyjaśnić tylko milczy. Ja go nie przeproszę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie jak inne dziewczyny. Mam 17 lat i jestem z swoim juz 3 lata w listopadzie minie. Codziennie sie klocimy dla niego o byle co ale dla mnie to nie jest byle co. Gdy mówię o seksie to on mowi ze jest zmęczony i taki jest dzień jak codzień. On zawsze ma zły humor , staram się jak mogę a on se nic z tego nie robi. Jak wczoraj powiedziałam że masz dość tych kłótni i chce sie rozejsc to on powiedzial tak: Dlaczego mamy się rozchodzić , jak się kochamy? nie rozumiem go wcale, i nie mogę zrozumieć bo tylko co powiec krzyczy strasznie. :( Co mam robić? pomóżcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nieodkocham się
Hej, Hej, jestes taka młoda. Skąd wiesz, co będzie za rok lub dwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nieodkocham się
a poza tym, seksem nie załatwisz wszystkiego. Jak jest niedojrzały, to nawet dobry seks nie pomoze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no, dojrzały to jest- jest prawdziwym mężczyzną. Powiem Ci że gdy zaczął chodzić do pracy w wakacje, to stał się bardziej leniwy, krzykliwy. Może to od zmęczenia, nie wiem.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :((((
Mam podobny problem... jestem ze swoim facetem już 2,5 roku od pewnego czasu kłótnie są na porządku dziennym , jednak zawsze się godziliśmy ,bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie bez niego życia, ostatnio jednak stwierdził że jeśli nie znikną kłótnie nasz związek nie ma sensu, starałam się powstrzymywać od nerwów, jednak kłótnie nie przeszły , stwierdził że już nie wierzy w nasz związek , że jest toksyczny i nie chce już ze mną być. Naprawdę bardzo go kocham , wiem że jestem zbyt nerwowa i chcę się zmienić. Myślałam nawet o pójściu do psychologa , niestety on twierdzi że i to nie pomorze :( Chciałam żeby dał mi szanse bo naprawdę mi bardzo zależy na nim. Boję się że jest już za późno. :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edzia;d
hej mam podobny problem.! jestem z facetem 3 miesiące... ale od miesiąca zaczeło sie wszystko psuć.! bo pojawiła się jego była... mimo że mu cholernie ufam i wierze w każde jego słowo.! spotykaliśmy się normalnie... pisał z nią.. to wiem.. ! ale od miesiąca... żadko pisze,a żeby się pojawił muszę go prosić. wiem powinnam se odpuścić... twierdzi że go męcze.! cóż zapożyczłam sie żeby mieć tylko z nim kontakt!gdy się nie widzimy.! Ostatnio podkusiło... mnie żeby zobaczyć jego telefon bo nie mówi mi do końca... zrobił mi awanture wiem telefon rzecz prywatna.! Koledzy mu pisali że ma se dać spokój .... ale on stwierdził że nie... coś go trzyma? kocha nadal tak mocno? pomóżcie może da sie to naprawić.!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janek z szafranek
W związku kłótni nie powinno być i kropka. Jestem z dziewczyną już 4 lata , od roku razem mieszkamy. Nie umiem z nią zerwać, bo się do niej przyzwyczaiłem. Ale w koncu to zrobię. Kłótnie niszczą nasz związek. A najgłupsze jest to , że wy kobiety, tłumaczycie to sobie " W kazdym zwiazku są kłótnie" "Po prostu trzeba sie dotrzeć" Sranie w banie! Takie teksty wymyslają baby ktore nie chca odejsc od swojego mezczyzny , a prawda jest taka, ze mozna zyc bez kłótni. Tylko wy kobiety nie mozecie byc takie głupie! Musicie sie słuchać i nie być roztrzepane i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattt0
Ja z facetem kłócę się często, ale właściwie można powiedzieć, że o głupoty... Nigdy nie było kłótni, bo któreś skłamało, zdradziło czy coś. Oboje jesteśmy wybuchowi i zderzenie takich charakterów nie może przebiegać spokojnie ^^ A mówiąc tak poważnie - kłótnie są ok raz na jakiś czas, ale nie bez przerwy. Na nas to działa dobrze, bo kiedy krzyczymy to tak naprawdę zamiast się wyzywać po prostu mówimy co nas ostatnio męczyło, czego pragniemy itd. to jest na takiej zasadzie. Nigdy nie mieliśmy cichych dni. On nie potrafi odpuścić, on musi rozmawiać, krzyczeć, ale wyjaśnić, nie jest w stanie zostawić niedokończonej sprawy. W jego mniemaniu kłótnia jest po to, żeby sobie co nie co wyjaśnić, a potem pogodzić. Ja natomiast zwykle potrzebuję zostać sama, wyłączam telefon, wyciszam się, ale zwykle nie wytrzymuję nawet godziny. No i seks po kłótni jest nieziemski (ale to nie jest dobre rozwiązanie jeśli chodzi o poważne kłótnie, w ogóle nie powinno się tak tego załatwić no ale cóż...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pczupryn
W związkach zawsze są i będą sprzeczki i kłótnie. Pierwsza sprawa to czy ze sobą chcemy rozmawiać jak minie złość i jak się pogodzimy. Gorzej jest jak jedna ze stron nie bardzo ma na to ochotę. Gdy już rozmawiamy dobrze jest ustalić sobie pewne zasady,że np: Najpierw jeżeli Ci zależy zastanów się o co poszło. Poproś i powiedz że chcesz porozmawiać bez podnoszenia głosu - i tego się trzymaj Ustalcie że siadamy i mówimy sobie wszystko bez owijania- i bez względu co powiemy druga osoba niech nie przerywa.Później niech mówi druga strona. Powiedzmy sobie otwarcie co nam przeszkadza u drugiej osoby i spytajmy czy jest gotowa coś z tym zrobić. Jeżeli powie że nie, to musi wiedzieć że Ci to przeszkadza i denerwuje. Powiedz że chcesz pomóc aby tobie i jej/jemu było łatwiej to znosić. Ustalcie że najbardziej wam zależy na szczęściu i nie odgrywajcie się za coś drugiemu. Ustalcie czego w życiu chcecie i uwzględnijcie swoje potrzeby. Najważniejsze aby rozmawiać o wszystkim i o wszystko pytać. Przeważnie kłótnie biorą się z tond że coś zostało źle wypowiedziane lub opacznie zrozumiane. Mówcie kiedy jesteście zdenerwowani, kiedy chce wam się seksu, kiedy jesteście zmęczeni i nic wam się nie chce. Uwzględnijcie to że gdy jedna osoba chce tego lub owego, druga chce coś zupełnie innego. Dlatego pytajcie i mówcie o tym. Ja mam 42 lata i jesteśmy już 19 lat po ślubie. Do pewnych rzeczy dochodzi się i rozumie z czasem. Każdy ma trudne chwile i niech wie że druga osoba też je ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×