odwalam takie akcje że niedługo facet mnie zostawi

zależy mi na nim, ale przeciętnie dwa razy w miesiącu robię mu irracjonalne sceny zazdrości, obrażam się na niego bez powodu i nie chcę powiedzieć, o co chodzi albo specjalnie prowokuję kłótnie, zarzucając mu kłamstwa i obrażając go przy tym. jemu już kończy się cierpliwość, nie jest typem faceta, który daje sobą pomiatać. dodać, że podejrzewam, że przyczyna mojego zachowania tkwi w wychowaniu, choć nie zaprzeczam że to głownie moja wina :(

a on daje ci jakies powody do tej zazdrosci? czy jest wobec ciebie w 100% fair, nie robi nic zlego, zawsze odbiera tel, nie flirtuje z innymi, jestes pewna ze jest ci wierny? bo jesli tak no to faktycznie jest spory problem i to w tobie, jesli natomiast masz jakies powody do podejrzen to tez jest spory problem, ale w nim. Zastanow sie, czy to na pewno tylko i wylacznie Twoja wina

po prostu nie wiem czy mam powody do podejrzeń... ja zawsze sobie coś wymyślę, jak np. nie odbierze telefonu, jak musi gdzieś wyjechać i go nie ma przez jakiś czas, ja go o to podejrzewam. nie potrafię stwierdzić, czy faktycznie mam jakieś podstawy czy to wymyślam, bo on zawsze ma jakieś wytłumaczenie, ktore zwykle wydaje mi się całkiem logiczne