Jestem szczęśliwa...

Wykurwiaj interesujaca

ale dość o mnie,piszcie jak u Was ze szcęściem(szeroko pojmowanym:) bo dla niektórych szczęściem byłoby wygrać szóstkę w tot-lotka,a dla mnie to byloby nieszczęscie(dlatego nie gram)

a czy mnie chodzi tylko o kochanie?przeciez napisalam ze pewne sprawy powinny byc normalnoscia, wiec osobiscie dziwia mnie wypowiedzi ze (juz nie odnoszac sie do autorki) "mam szczescie ze moj facet sprzata,gotuje,zmywa itp" :o

czy dla każdej z Was normą jest,tak jak pisała Elinka,że Wasz partner troszczy się o was,sprząta,gotuje,pierze itp.(nie mówię,że to jest szczęście,ale elinka napisała,że to norma,ale czy rzeczywiście?

odbiegając od tematu,myślę,że facet zmywający,gotujący piorący(nie cały czas ,ale na spólę z partnerką) nie jest normą,świadczy o tym mój ojciec,mąż siostry itp. ja chyba przez ojca wyniosłam z domu to,że nie mogę miec faceta nie wykonującego tych czynności,no ale akurat dobrze trafiłam i nie musiałam o to walczyć

doobra,wyluzuj juz z tym sprzataniem;) chyba ze to byl glowny powod dla ktorego jestes ze swoim facetem...:)

no na pewno głowny powód to był....:? po prostu chciałam pogadac jak ta kwestia wygląda w innych związkach,co zaznac zyłam używając słów:"Odbiegając od tematu"!!!i teraz wykrzykniki sie przydały

ja też:O

piszesz o odbieganiu a i tak przybiegasz z tekstem o porzdkach:)z reszta,kazdyTwoj wpis jest wlasnie na ten temat...:) spadam bo zaczynam byc wkurzajaca;)

no poprawilam sie, ze to powinna byc norma a nie ze jest :> ale tak jak patrze na swoich znajomych,sasiadow,kolegow ze studiow, w akademiku, jak przypominam sobie tate i dziadka czy kuzynow to nie widze wiekszysch "odchylen" od tej normy,nie wiem, moze po prostu mi sie trafilo?

No to chyba Ci się trafiło, bo ja oprócz mojego faceta, który od czasu do czasu (kiedy ja nie mogę) coś ugotuje i posprząta, nie znam żadnego innego takiego. Mój tata oprócz porządków w swoim warsztacie (czyli np. układanie śrubek wielkością;) ) nigdy nie sprząta, pralki pewnie nawet nie wie jak włączyć, gotować może i umie ale nie uważa, że to zajęcie dla faceta - a najlepsze jest to, że nauczyła go tak moja babcia - a jego mama. Razem zgodnie twierdzą, że facet ma zarabiać na rodzinę a później jak wróci zmęczony to z piwem w ręku i oglądając mecz ma czekać na obiad. I ja znam taki model faceta - każdego innego uważam za popierdółkę i pantofla. Tak ja - kobieta! PS: ale żeby nie było tak źle, to powiem, że mój tata to nie jest leń, jest bardzo pracowity, wszystko potrafi zrobić w domu z takich męskich czynności

ładne dziecko,ładna mama,ładny tata:)

popierdolka? "PS: nie samą miłością człowiek żyje! Na cholerę mi czyjaś miłość jeśli np. wszystko musiałabym robić sama. Dziecko, dom, sprzątanie, gotowanie... a facet przed tv?! To co mi po tym jego "kocham Cię" ? W d**ę niech se wsadzi (nawet gdyby mówił szczerze)." moze jestem zmeczona ale twoja wczesniejsza wypowiedz kompletnie przeczy tej osotaniej :o

bo caly ten topik ogolnie jest bez ladu i skladu;) upsss...a ja dalej tu:)

Nie przeczy moja kochana, nie przeczy... niestety. Dzięki mojemu tacie/a może przez niego mam takie właśnie popierdółkowe patrzenie na facetów co to WSZYSTKO robią w domu - bo znam inny model. Ale... nigdzie nie napisałam, że to źle kiedy facet pomaga. Tylko, że rozgraniczcie słowo POMAGA od ROBI WSZYSTKO.