Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

guzmania

dlaczego nie?

Polecane posty

Mozliwe, ze Twoj styl jedzenia sprzyjal tyciu. Jesli zjesz zbyt wiele weglowodanow (glownie prostych) podczas jednego posilku a energia, ktora one dostarczyly, nie moze zostac spozytkowana na biezace potrzeby to nadmiar zostanie zmagazynowany w watrobie i miesniach. Te magazyny niestety nie sa nieskonczone, wiec jesli one sie zapelnia to material zapasowy jest gromadzony w postaci tkanki tluszczowej. Zatem tak wazne jest, zeby odpowiednio dozowac skald posilkow (bialka, weglowodany, tluszcze) pod katem przewidywanej aktywnosci i czasu, ktory pozostal do nastepnego posilku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
nie mam fioła na punkcie swojej sylwetki, FUJ. Mnie sie wydaje, że decyzja o odchudzaniu, którą podjęłam jest słuszna - i właściwa dla mojego ciała. Myślisz, że nie chciałabym wyrobić w sobie odpowiednich nawyków żywieniowych? Tylko, że zanim to sie stanie - muszę pozbyć się jednocześnie tych "paru" kilogramów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm ... jesli dla Ciebie nie jest wazna wlasna sylwetka to po co sie odchudzasz? ;) Wiedza pomoze w trwalym schudnieciu - jesli ja zastosujesz. Obecnie stosujesz diete, przez ktora nie schudniesz trwale. Jojo sie w koncu pojawi, na skutek zbyt niskiej ilosci kcal w diecie i pewnie ze wzgledu na zly dobor produktow. IMO ... najpierw zdobadz wiedz jak sie skutecznie odchudzic ... a pozniej ja zastosuj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dr szpec
jak zwykle ma monopol na wiedze i racje ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
po co sie odchudzam? po pierwsze - boli mnie kręgosłup, czemu się wcale nie dziwię, bo musi dźwigać tyle nadprogramowego tłuszczu..po drugie - przeszkadza mi wystający brzuch, co nie znaczy, że jest to dla mnie koniec świata.To dyskomfort i można z nim żyć - tylko po co. a po trzecie - weszłam na to forum po to właśnie, żeby się NAUCZYĆ jakie znaleźć dla siebie najlepsze rozwiązanie. więc mnie nie krytykuj, panie mądraliński za niewiedzę, bo ja się nie czepiam, że masz w nicku kropkę po dr, co z punktu widzenia filologicznego jest nieprawidłowe :-) Pomógłbyś koleżance, a nie ironizował i wypominał niewiedzy :-) ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gem_ma, myslałam, że może już wcześniej chcesz widzieć efekty diety (parę miesięcy przed ślubem), ale jeśli dajesz sobie cały rok, to rzeczywiście jedzenie 1500, czy 1800 dziennie na pewno zagwarantuje CI co najmniej 10 kilo w dół do pażdziernika 2009. a przy tym masz większą szanse zmienć na stałe swoje nawyki żywieniowe (na te dobre) :D a ja właśnie upiekłam sobie rybkę w sosie szpinakowym i zaraz będę wcinać wiadomo, \"RYBA DOBRA NA WSZYSTKO!\" :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
o, jesteś :-) u mnie dziś zupka pomidorowa i ryż z warzywami :-) guzmania, pewnie, że chciałabym wcześniej zobaczyć efekty mojego odchudzania.Tylko jednocześnie chciałabym ustrzec sie nieszczęsnego jojo..ja tak sobie myślę, że powinnam zrezygnowac ze słodyczy..jeśli jedząc w miare normalnie zrezygnuje z częstego słodkiego, to byłoby idealnie..tylko cóż..taki głupol ze mnie, ze czasami moge obiadu nie jeść na koszt czekolady. A jak tam u ciebie ze słodkościami? radzisz sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropka w nicku ma swoja role do odegrania :) Wlasnie dalas sie "zlapac" :P I czy naprawde myslalas, ze jestem doktorem? :x Ok ... skoro nie lubisz krytyki ... Twoja dieta jest wspaniala, dzieki niej schudniesz duze ilosci kilogramow, itd., itp. Tylko zeby to byla prawda :x Poza tym na tym forum nie znajdziesz dobrego rozwiazania dla siebie, bo 99% osob (dziewczyn) tutaj poleca diete cud, przez ktora odchudzaja sie i tyja przez cale zycie. Twoj wybor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie polecam diety cud :D gem_ma generalnie nie przepadam ze słodyczami, więc nie mam z tym problemu. kocham wręcz chałwę, ale z tym nałogiem zerwałam już parę lat temu moim przekleństwem są również lody. mogłabym się żywić tylko nimi. w szczególności było mi ciężko się ich wyrzec, kiedy Grycan wypuścił na rynek lody chałwowe. Ale od jakiegoś czasu lody poszły w odstawkę. Poza tym słodycze mnie 'nie kręcą' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jedzenie czekolady raz na jakiś czas przecież nie jest złe. wszystko jest dla ludzi. byleby nie przesadzić i nie popadać w skrajności. ja wiem, że jak kupię litr lodów, to zjem cały. nie potrafię zostawić nic na później. a jak już kupuję lody, to zawsze jakoś siebie przekonam, żeby kupić ten litr, więc po prostu ostatnio ich nie kupuję ;) ale jak potrafisz zjeść parę kostek, a nie całą czekoladę, to czemu nie miałabyś jeść takiego paska chociażby codziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
nie, nie pomyślałam nawet, że możesz być doktorem, a tytuł cóż - cokolwiek by nie znaczył - po dr nigdy nie ma kropki. nie znam cię, więc nie wiem, że przywiązujesz sentyment do tej kropki..jakby co, to przepraszam, że poddałam w wątpliwość jej istnienie. I wcale nie chcę, abyś mi kadził - nienawidzę pochlebstw, chociaż słowa otuchy przydałyby się ;-) wbrew mojemu mamraniu - ja naprawdę biorę sobie twoje rady do serca. tylko widzisz, zanim przejdę do praktyki - potrzebuje trochę teorii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
guzmania, ja umiem nie zjeść całej czekolady, moge sie zadowolic jednym paskiem. tyle tylko, że nawet po tym jednym pasku mam teraz wyrzuty sumienia..mnie z kolei lody nie kręcą, mogłyby dla mnie nie istnieć :-)chyba każdy ma taką piętę achillesową, prawda? patrzyłam sobie własnie na jadłospisy dziewczyn na kafe...myślisz, że one prawdę piszą? ze dwa suche chlebki wasa i listek sałaty? już mi nawet o odchudzanie nie chodzi ani o jojo..tylko o to, czy one tak NAPRAWDĘ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po alkoholu i papierosach, cukier jest najczęściej przyjmowaną szkodliwą używką niszczącą nasz organizm nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Zmęczenie, stres, depresje, senność, zawroty głowy to dolegliwości na które uskarżamy się coraz częściej. Wizyta u lekarza nie wnosi nic nowego, a diagnoza niepokój, środki uspakajające, albo skierowanie na dalsze badania budzą niezadowolenie. Bardziej wytrwali zaczynają wędrówkę po lekarzach, jednak większość z nas stwierdza, że skoro nasze ciało nie odbiega zbytnio od normy nie jest jeszcze tak źle i poprzestajemy na tym. Tymczasem wiele różnych schorzeń, zarówno fizycznych, jak i psychicznych ma bezpośredni związek ze spożywaniem czystego rafinowanego cukru czyli sacharozy.Atak na kolagen Z powodu przeładowania glukozą najdotkliwiej cierpi tkanka łączna odpowiedzialna za młodzieńczy wygląd i wigor człowieka. Glukoza niszczy wytwór tej tkanki - substancję o znaczeniu kluczowym dla zdrowia, młodości i życia - kolagen. Kolagen jest fundamentem skóry, paznokci, włosów, wiązadeł, ścięgien, stawów, kości, naczyń krwionośnych i limfatycznych oraz systemu naprawczego i układu odpornościowego. Nadmiar glukozy atakuje kolagen na drodze aż czterech mechanizmów destrukcyjnych: nieprawidłowego sieciowania (uszkodzenie struktury) efektu rodnikowego (również uszkodzenie struktury), efektu osmotycznego (usuwanie stabilizującej jego struktury wody) i efektu mitogenetycznego (wymuszanie nadplanowych podziałów fibroblastów). Wytwarzaniem i naprawą kolagenu zajmują się komórki tkanki łącznej - fibroblasty. Wszystko wskazuje na to, że właśnie w fibroblastach natura zamontowała biologiczny zegar, odmierzający czas naszego życia. Mechanizm tego zegara jest tak precyzyjny, że naukowiec badający próbkę tkanki łącznej jest w stanie określić wiek danej osoby z dokładnością do mniej więcej jednego roku. Za tezą zegara fibroblastowego przemawia również to, że większość zmian starczych jest efektem niesprawnej naprawy kolagenu. Zmiany starcze to: matowienie i wysychanie skóry, matowienie paznokci, matowienie i przerzedzenie włosów, celulit, zmarszczki, kruchość naczyń krwionośnych (wybroczyny skórne i siatkówkowe) zwyrodnienia stawów, zrzeszotnienie kości (osteoporoza), pochylenie i przykurczenie sylwetki, niedowidzenie, wzmożona podatność na choroby. To, jak wcześnie zaczną pojawiać się i nasilać te zmiany, jest ściśle powiązane z modelem żywienia. http://www.zdrowezywienie.yoyo.pl/articles.php

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
że co??? gwoli ścisłości - nie palę. a piję jedynie okazjonalnie...więc artykuł metoda kopiuj wklej ( nie na temat w dodatku) - nie za bardzo do mnie przemawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doktorze z kropką ja nie oczekuję żadnych porad, ani żadnej krytyki. Tylko rozmowy z osobami, które mają taki problem jak ja czyli nadwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
pewnie, że możesz się przyłączyć :-) tylko pamiętaj, my tu mamy straaaasznie surowego doktora :-) moja praca dziś wzięła w łeb, bo o niskowęlowodanowych dietach sobie podczytuję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem jak problem ... nie ma co sie nad nim za bardzo roztrzasac ... tylko zakasac rekawy i ... "do roboty". gem_ma jak znasz angielski to moge Tobie podeslac e-booka - kompendium wiedzy nt. dietetyki ... 600 stron ciekawych informacji ... no, ale po angielsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
dżizys, in inglisz? :-) trupem chyba padnę, zanim przebrnę przez wstęp. Znam angielski, owszem. I z chęcią bym spróbowała poczytać - kto wie? może coś zrozumiem :-) Byłabym ci wdzięczna, doktorze, gdybyś mi podesłał tego e-booka. adres to gem_ma@gazeta.pl Nie ma w naszym ojczystym języku książek na ten temat, nie orientujesz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może jednak poddam się krytyce ;) Zjadłam dziś: śn 9.00: płatki Frutina z jogurtem, pomarańczą i otrębami (ok łyżki) w południe: sałatka z 1 Berlinki (wiem straszne świństwo, ale uwielbiam je :P), ogórka kiszonego, łyżki kukurydzy i pół łyżeczki jogomajo do tego jeden wafel ryżowy ok 15.30 dwa kotlety sojowe z duuużą porcją surówki z kiszonej kapusty ok 18 planuje wypić kubek maslanki z otrębami do tego 20 minut ćwiczeń cardio rano, ok 13 godzinny spacer, za chwilę planuje wziąć się za trening brzucha. Kiedyś takim trybem udało mi się schudnąć 6 kg i utrzymywać wagę kilka miesiący. Niestety wakacyjna praca i jedzenie na szybko byle czego i byle jak doprowadziła do nadrobienia tychże kilogramów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
fajne to twoje jedzonko dzisiaj, ale nie pomyślałaś o mięsku jakimś albo plasterku wędlinki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gem_ma poszlo, mam tez 1 w jezyku polskim :) Mojito ... juz sluze ... krytyka ;)... zjadlas +- 1000kcal ... przy czym wiekszosc kcal pochodzi z weglowodanow - makroskladnika, ktory na diecie moze nie istniec. Brak dobrych tluszczy (oliwa z oliwek, orzechy, ryby, pestki, ziarna slonecznika, dynii, sezamu, siemie lniane) ... nie, jogomajo nie zaliczamy do dobrych tluszczy. Cwiczenia fizyczne (aeroby) powoduja, ze ujemny bilans kaloryczny sie jeszcze bardziej powieksza - co przy tak niskiej ilosci kalorii jest naprawda zabojcze. Trening brzucha - raczej zbedny. Jesli cwiczyc na diecie to tylko z duzymi ciezarami, zeby stymulowac miesnie. Dzieki temu organizm nie bedzie pobieral z nich bialka, bo cwiczac silowo dajemy sygnal, ze miesnie sa potrzebne. Jesli nie chcesz znowu tyc za 6 miesiecy to pora pomyslec o lepszym menu na diete. P.S. mam nadzieje, ze krytyka mi sie udala, ze pisalem jak osoba, ktora pozjadala wszystkie rozumy i, ze bylem wscibski ;) Jesli mi sie nie udalo to najmocniej przepraszam, ze zawiodlem Twoje oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doktorze myślałam, ze będzie gorzej.... ;) Mi taka dieta służy, czuje się na niej super, mam dużo energii, a ćwiczenia na mięśnie brzucha i hula-hop są dla mnie niezbędne, gdyż nawet przy lekkiej nadwadze mam fajny brzuch, a nie jakąś galaretke :P Poza tym propagowanie diety o zaniżonej ilości węglowodanów w stosunku do białek nie jest dobre. To fakt, że na białku chudnie się szybko, ale węglowodany dają energię i nie wolno ich eliminować. Mój efekt jojo był spowodowany pracą po 14 godzin dziennie. Jadłam to co można zjeść szybko, bo niestety przerw na posiłki nie miałam. A niestety najłatwiej i najtaniej zjeśc to co niekoniecznie służy diecie. Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
no, jedną książkę przeczytałam, od tych profesjonalnych pojęć kręci mi sie w głowie..musze przyznac, ze trochę więcej wiem, chociaż zastanawiam się, czy naprawdę taki nacisk trzeba kłaść na masę mięśniową..opisują tam dietę w oparciu o ćwiczenia...doktorze. ja nie ćwiczę zbyt systematycznie, a siłownie omijam szerokim łukiem. basen, łyżwy, narty, rower...to tak, ale siłownia i te wyciskacze potu? błee... no i wyczytałam,z e nie powinno sie jeść mniej niż 1200 kalorii dziennie. i proszę..żadnego TRANU. zmykam na kolację. dziś tuńczyk i te orzechy nieszczęsne :-) czy juz do końca życia tak będę musiała myslec, co jem, obliczac i spekulować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojito - dieta niskoweglowodanowa = mniej wegli, wiecej tluszczy. Bialka odloz na bok, ich rola nie jest dostarczanie energii. Jesli eliminujesz wegle to posilkujesz sie tluszczami ... i to one przejmuja wowczas role "dostarczyciela energii". Organizm potrafi wysmienicie funkcjonowac na tluszczach. Poza tym ja nie mowie, ze masz calkowicie wyeliminowac weglowodany. Tak by bylo najlepiej - na diecie. Weglowodany maja taka przypadlosc, ze powoduja wydzielanie sie insuliny do krwii. Z kolei insulina powoduje, ze spalanie tkanki tluszczowej zostaje zatrzmane. Zatem jak jesz na diecie duzo weglowodanow to uniemozliwiasz spalanie tkanki tluszczowej ... wowczas organizm spala miesnie (bialko z miesni zamieniane jest na glukoze w procesie neoglukogenezy). To nie moj wymysl zeby stosowac diete niskoweglowodanowa. Jest ona najbardziej efektywna z punktu widzenia spalania tluszczyku - i to tego najgorszego (uda, posladki, brzuch, boczki). gem_ma ... w dzisiejszych czasach, gdy uczucie glodu nie zalezy tylko od braku energii ... wystarczy liczenie kalorii, trzymanie sie limitu i stosowanie zasady, ze dostosowuje sie wartosc kcal posilku do przewidywanej aktywnosci. Tylko to ;) Jak nie liczysz kalorii to nie wiesz czy tyjesz, chudniesz, czy nic sie nie dzieje ... a tyjesz gdy jesz wiecej niz wynosi Twoje zapotrzebowanie, chudniesz - gdy mniej (+ dopasowanie posilku do aktywnosci). Co z tego, ze schudniesz ... jak pozniej (nie liczac kcal na co dzien) bedziesz jadla przekraczajac zapotrzebowanie? Zawsze tez warto miec na uwadze, zeby jesc zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gem_ma nie trzeba spedzac 2 godzin na silowni dziennie :) Ja cwicze 20 minut dziennie. Cwiczenia silowe stymuluja miesnie, a to zapobiega ich spalaniu. Podczas diety sa NAJWAZNIEJSZE. Aeroby na diecie daja taki sam efekt jak odjecie kcal od dziennego zapotrzebowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gem_ma
no doooobra. dwadzieścia minut ćwiczeń dziennie mnie satysfakcjonuje. Już rozumiem - mniej weglowodanów, a tłuszcze adekwatnie do fizycznej aktywności...spróbuje sie dostosować..może coś z tego wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doktorze, bardzo proszę o te książki na temat dietetyki! będę bardzo wdzięczna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×