kobiet pomóżcie mi ją zrozumieć.

jestem w związku z dziewczyną od 3 lat. od samego początku wciąż mnie okłamywała. niektore z kłamst potrafiełm sobie jakoś wytłumaczyć (np to ze robiła lody innym - zeby mnie nie ranić) ale są sytuacje, których zrozumieć już nie potrafie. setki razy jej powtarzałem zeby mnie nie okłamywała, nawet jeśli chodzi o straszne głupoty i setki razy mówilem, że wole znać najbrutalniejszą prawdę ale ma nie kłamać. (bo jak ponownie choć odrobinę zaczynam jej ufać) najmniejszym kłamstewkiem ponownie wszystko rozpierdala. no nie mam już siły... poźniej podejrzewam ją na każdym kroku i co się okazuje mam ku temu podstawy bo np: pytam: "wchodziłas na moją pocztę?" nie! skądże! jak jej udowodnie ze jednak wchodziła, odpowiada: przepraszam, na pytanie dlaczego kłamie? ona: nie wiem.. to tylko jeden z tysiąca przykładów. czy Wy, kobiety macie to we krwi? kocham Ją i nie tak łatwo mi się z nią rozstać...

ej że co? robiła loda innym, żeby cię ranić? :D

Jak Ci wytłumaczyła, że robiła lody innym zeby Cie nie ranić?Błagam napisz, bo nie usne:D

ja mialam podobna sytuacje z moim ex.. niestety nie sadze zeby cos sie zmienilo.. to typ szpiega oklamywacza.. ma nad toba kontrole.. ja tego nie moglam zniesc, co sie potem wydalo on kombinowal, klamal, nie chce wiedziec co jeszcze, wazne ze w pore sobie odeszlam..

się, że ona jest takim notorycznym kłamcą. kłamie po prostu, żeby kłamać, i sama nie wie dlaczego to robi... znam jedną osobę, która tak ma, wymyśla różne historie, tylko po to żeby nie powiedzieć prawdy najczęściej zupełnie bez potrzeby :/

ojej.. jak kilkukrotnie pytałem o jej przeszłośc i przygody seksulane zaprzeczała ze chuja w ustach nie miała. no własnie.. kłamała widze teraz ze temat powinien być raczej na uczuciowym a nie tu

tekst z lodami masakra:D:D:D:D:D:D:D

ja jestem kobietą, ale nie pomogę ci jej zrozumieć, bo tego się nie da zrozumieć. kłamstwa nie wolno tolerować :)

Przez kolano ją, ściągnąć gacie i złoić tyłek, że nie usiądzie przez tydzień...może przestanie kłamać:P

gdybym mial pewnośc ze to pomoże to uwierzcie że odważyłbym sie nawet na to żeby jej wpierdolić. próbowałem juz na setki sposobów (olewałem przez miesiące, wyzywałem od najgorszych, były tez rozstania) i nic... zawsze jak beczy miękne i wybaczam. ale ile tak można?!