Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosia___27

Etapy rozstania i na którym teraz jestescie?

Polecane posty

Gość gosia___27

Od mojego rozstania minely 2 miesiące. Przechodziłam kolejno takie etapy: - pierwsze dni to było zwykłe niedowierzanie, nie przejmowałam się zbytnio, bo sądzilam że to tylko kłótnia i się pogodzimy. - potem dotarło do mnie i brałam całą winę na siebie, uważałam że starałam się za mało, że to wszystko moja wina, wtedy też często piłam, żeby się znieczulić - potem strasznie tęskniłam, chociaż patrzyłam na to bardziej z dystansu, płakalam każdego dnia, rozważałam rózne wersje jak można go namówić do powrotu, nie wyobrażałam sobie dalej życia bez niego - kolejny etap to była nienawiść i niezrozumienie całej sytuacji - dlaczego to zrobil? jak mógł? przecież tyle razem przeżyliśmy! na tym etapie zaczęłam uzmysławiać sobie wszystkie jego wady i czuć do niego nienawiść; nadal płakałam ale ze zlości i z poczucia poniżenia - obecnie wyciszyły się we mnie wszystkie emocje, nadal nie jest mi obojętny ale czy mogłabym bez wątpliwości powiedzieć "kocham go"? - tego nie wiem. Powoli staje na nogi, staram się nie myśleć o nim, czasami gdy mi się przypomni to czuję ukłucie w sercu lub złość, ale coraz rzadziej. Już nie płaczę. Obecnie trudno jest mi sobie wyobrazić że wracamy do siebie, to mi się wydaje takie... abstrakcyjne. A jak u was to wyglądało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozstawaczka number one
1. oszołomienie nową sytuacją 2. przez okres miesiąca czy dwóch myślenie tylko o nim kiedy byłam w jego dzielnicy, paniczne rozglądanie się czy gdzieś nie idzie, rozmyślanie czy ma jakąś nową kobietę itp. 3. poznawanie nowych facetów i powolne zapominanie o starym, randki 4. nowy związek 5. eks nagle sobie o mnie przypomina, śle mi listy miłosne, prześladuje mnie i nalega abym wróciła 6. obojętnosć na niego 7. a teraz miły sentyment, bo rozstaję się z moim obecnym :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
"a po co Ci sie tak zadreczac?" Nie rozumiem tego co napisałaś. Gdzie się zadręczam, wskaż palcem? Napisałam to by pokazać tym, które cierpią że wszystko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
wyprowadzil sie 2dni temu.... nie mam sily juz plakac nic nie jem papieros za papierosem Ja go tak kocham a on potrafil zrobic mi tyle zlego:(((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
zerrrowyyy >>> ja mialam takś ytuację 2 lata temu. Facet z którym wtedy mieszkałam, wyprowadził się tuż przed świętami. Byłam w takim stanie... trudno mi powiedziec... w kazdym razie jechałam pierwsze dni na prochach uspokajających, mimo że też zrobił mi wiele złych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
Też wtedy myślalam że się nie wyprostuję. I to tuż przed świetami. :( U nas nie było nawet żadnych objawów że coś jest źle... jednego dnia się kochalismy, a nastepnego wieczorem stwierdził że mnie nie kocha, że mnie oszukiwał, a nastepnego dnia zaczął się pakować. I tego samego dnia wyjechał - z meblami, ciuchami, lodówką. To była dla mnie trauma. Do teraz nie lubię o tym myśleć, bo jest mi żal samej siebie. Byliscie małżeństwem? Długo mieszkaliscie? Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
Mieszkalismy 1.5roku razem nie bylismy malzenstwem 26lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
my też kolo 1,5 roku Zostajesz tam, czy wracasz do rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
On zrobil okropna awanture naublizal mi szarpal zabral sie i pojechal powinnam sie raczej cieszyc z konca tokstycznego zwiazku a ja nie moge spac jesc normalnie funkcjonowac do tego swieta sylwester mamy kupione bilety na bal sylwestrowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
Na razie nie wiem sama co mam robic:( Na swieta lece do rodzicow. Nie przebywam w Polsce ale nie mam sily na zycie tutaj samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
Mnie też szarpał, próbował nawet dusić, powiedział wiele przykrych słów. Dziś naprawdę jestem zadowolona że tamten związek się skonczył (na marginesie, on wciąż do mnie pisze że kocha i tęskni). My też mielismy zaplanowanego Sylwestra, do tego nad morzem. Ale jednak przezylam to, chociaz w Wigilie płakalam, w Sylwestra też i to tak bardzo że przespałam ze zmęczenia północ. Po prostu gdzies pojechał, czy oficjalnie sie wyprowadził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
Mnie rowniez dusil epitety polecialy od dziwki kurwy ktora sie rucha na prawo i lewo i wiele wiele innych... Wyprowadzil sie zabral swoje rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerooooowyyy
Nie wiem jak spedze te swieta mam nadzieje, ze obecnosc rodziny mi pomoze. Zabral samochod i swoje rzeczy, jakies drobnostki zostaly w calym pospiechu i awanturze nie zauwazyl ich ani on ani ja... Latem to mnie z koleji wyrzucal z domu...moje rzeczy wywalil przez okno i wtedy mnie uderzyl 1 raz wyprowadzilam sie tego samego dnia a on tego samego dnia blagal bym wrocila i obiecywal ze to nigdy sie juz nie powtorzy a ja uwierzylam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
Twoja historia jest zajebiście podobna do mojej. :) Mnie wtedy też w lato wyrzucił z domu, wrócilam do rodziców na miesiąc. On w tym czasie błagał o powrót - a ja idiotka zgodzilam się, bo sądzilam że coś zrozumiał. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeroooooowyyy
ja wyprowadzilam sie na 2 miesiace tez myslalam ze zrozumial tymczasowo:O powyciagal ode mnie pieniadze ze teraz nie wiem jak wszystko ulozyc by bylo dobrze widze to dokladnie jakim byl pasozytem i dochodze do wniosku ze nie placze za nim tylko nad cala sytuacja w jakiej sie znalazlam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
A mi narobił długów, wyciągnął ode mnie pieniądze które odkłądałam na przyszłość, nazywał kurwą, próbował dusić, chlał na potęgę, a ja go tak kochałam że szok. :D Ale ja głupia byłam. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od mojego rozstania minely 2 miesiące. Przechodziłam kolejno takie etapy: - pierwsze dni to było zwykłe niedowierzanie, nie przejmowałam się zbytnio, bo sądzilam że to tylko kłótnia i się pogodzimy. - potem dotarło do mnie i brałam całą winę na siebie, uważałam że starałam się za mało, że to wszystko moja wina, wtedy też często piłam, żeby się znieczulić - potem strasznie tęskniłam, chociaż patrzyłam na to bardziej z dystansu, płakalam każdego dnia, rozważałam rózne wersje jak można go namówić do powrotu, nie wyobrażałam sobie dalej życia bez niego - kolejny etap to była nienawiść i niezrozumienie całej sytuacji - dlaczego to zrobil? jak mógł? przecież tyle razem przeżyliśmy! na tym etapie zaczęłam uzmysławiać sobie wszystkie jego wady i czuć do niego nienawiść; nadal płakałam ale ze zlości i z poczucia poniżenia - obecnie wyciszyły się we mnie wszystkie emocje, nadal nie jest mi obojętny ale czy mogłabym bez wątpliwości powiedzieć "kocham go"? - tego nie wiem. Powoli staje na nogi, staram się nie myśleć o nim, czasami gdy mi się przypomni to czuję ukłucie w sercu lub złość, ale coraz rzadziej. Już nie płaczę. Obecnie trudno jest mi sobie wyobrazić że wracamy do siebie, to mi się wydaje takie... abstrakcyjne. gosia___27 "a po co Ci sie tak zadreczac?" Nie rozumiem tego co napisałaś. Gdzie się zadręczam, wskaż palcem? Napisałam to by pokazać tym, które cierpią że wszystko mija. a to to niby co? twoj post nr 1..?jakby ci było teraz samej dobrze .. nie pisałabyś tutaj tego wszystkiego.... problem wielu kobiet polaga na tym,.że nie potrafia nie rozpamietywac tego co juz bylo.... piszesz o etapach... boli cie to dalej i nie umiesz sobie z tym poradzic... czyli sie zadreczasz sama... jakby cie to nie bolalo napisalabys... post ze jestes szczesliwa pomimo tego,ze sie rozstalas z facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeroooooowyyy
Ten tylko nie chlal a reszta to samo:O skad sie takie chuje biora???? Ja glupia i nadal kocham:O On zabral dupe i nie martwi sie o nic, ze nie bede miala pieniedzy na wszystko bo on swoje dobrze chowal a ja glupia dawalam swoje a teraz to nie wiem skad wezme na wszystko:O Ale musze jechac na swieta nie chce zostac tu sama:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
"boli cie to dalej i nie umiesz sobie z tym poradzic" Oczywiscie że mnie boli. :O 2 miesiące to chyba za wczesnie żeby przestało boleć. Ale moje emocje się wyciszyły. Bez sensu jest to co piszesz, nie rozumiem Cię. Niewazne zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeroooooowyyy
zawsze boli z czasem odchodzi wiec nie wiem o co chodzi:O Czepiasz sie kobieto :O A co po tym wszystkim miala napisac jestem super szczesliwa bo sie rozstalam z facetem, ktorego kocham???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia___27
"zawsze boli z czasem odchodzi wiec nie wiem o co chodzi" ale Ci sie zrymowalo :P Ja po tamtym rozstaniu najpier chciałam zostać w tym domu, ale po kilku dniach zmieniłą zdanie. Wszystko mi przypominało nasze życie. Wróciłam do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeroooooowyyy
A jakos tak wyszlo :P ze sie zrymowalo:D Ja wyboru nie bede miala i musze sie wyprowadzic:O a po powrocie jakis miesiac i wracam na stale do rodzicow i juz sie nigdy nie przeprowadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×