kobieta daje seks aby otzrymac milosc a facet daje milosc aby dostac seks

e tam.

hmm kobieta daje sex, bo myśli, ze tym zatrzyma faceta.. a facet.. bierze bo daja:P

na pewno jest w tym duzo racji, ze faceci \"dając miłośc\" liczą na seks a kobiety dając seks, liczą, że będzie miłość, choć jest to mocno spłycone - no ale pomijając inne również istotne rzeczy, to generalnie zgadzałoby się osobiście to stwierdzenie mnie w żadnym stopniu nie irytuje, nie drażni - to niejako wynika z natury każdej z płci :) Nie mam nic przeciwnko temu, że facet który darzy mnie uczuciami, chcciał mnie mieć również w łożku, mao ego - mam nadzieje, żę tego chce :) Normlana sprawa (zresztą mam tak samo). I nie przeszkadza mi to, żeby go przekonać do tego, żeby na innych rzczach mu również mocno zlezało - żaden problem :D

I nie przeszkadza mi to, żeby go przekonać do tego, żeby na innych rzczach mu również mocno zlezało to fatalne że musisz go do tego przekonywać. no i ciekawe jak to robisz. :)

reto, to oczywiste, że każdego trzeba do pewnych rzeczy przekonać - nikt z góry nie rodzi się z uwielbieniem Ciebie czy jakiejkolwiek innej osoby. Żeby mógł do Ciebie coś poczuć, docenić Cię, zaufać Ci, zawierzyć ... itd. musi Cię po prostu poznać, a więc mówiąc wprost - pokazujesz mu jaka jesteś, więc przekonujesz (lub zrażasz) do siebie - to naturalna sprawa, a kwestia tylko tkwi w nazewnictwie, którego z braku argumentów Ty się czepiasz. Niespodobało i się słowo "przekonywać" - nie, retro, nie ma w tym nic złego, że się przekonuje do siebie mężczyzne. To nie uwłacza normlanej, niezakompleksionej kobiecie, ale jest naturalnym procesem. Chcemy się mężczyźnie podobać, chcemy wzbudać w nim okreslone emocje, uczucia ... :D to oczywiste i proste jak budowa cepa :) jeśli TY wierzysz w to, że ktoś z góry Cię wielbi, nie znając poszczególnych sfer Twojej osobowości, naparawdę nie dziwię się, że masz takie a nie inne poglądy i doświadczenia z facetami :) (bez obrazy)

"no i ciekawe jak to robisz." sądzę, żę inteligentna kobieta doskonale wie, jak się to robi ... Resztę sobie dopowiedz, bo nie chcę Cię, obrażać ;)

" nie, retro, nie ma w tym nic złego, że się przekonuje do siebie mężczyzne." złego może nie. ale jest to dla mnie zwyczajnie śmieszne. "To nie uwłacza normlanej, niezakompleksionej kobiecie, ale jest naturalnym procesem. " naturalnym procesem?:):) to chyba własnie kobieta bez kompleksów nie musi nikogo do siebie przekonywac bo nie ma takiej potrzeby:) coś tu się nie klei... "Chcemy się mężczyźnie podobać, chcemy wzbudać w nim okreslone emocje, uczucia ... " ja średnio. Nie staram się, bo one im się same wzbudzają, pokaż tylko kawałek pośladka. jak w facecie nie wzbudzam żadnych innych emocji poza chęcią wyładowania się seksualnego, to wybacz, ja go przekonywac nie będę, ze jest jeszcze coś poza tym.. Bo to właśnie byłoby upokarzające.

retro, skoro pokazujesz ten swój kawałek pośladka, to znaczy, że już ronisz coś, co sprawia, że mu się to spodoba lub nie. Naprawdę jesteś śmieszna :D nie będę Ci tłumaczyc rzeczy oczywistych, bo uczepiłaś się kurczowo jednego słowa, które interpretujesz tylko na jeden sposób. powiem Ci tylko tyle - żeby coś otrzymac, musisz tez coś z siebie dać :) Taka jest prawda

skoro pokazujesz ten swój kawałek pośladka, och, klaudko, mysłalam że mnie lepiej znasz....:):) widze ze sie trochę denerwujesz, więc zostawię cię. miłego i owocnego przekonywania do swojej duszy, która, jak widzę po twojej stopce, przejeła w dużej części funkcje dupy:):) :)

\"swojej duszy, która, jak widzę po twojej stopce, przejeła w dużej części funkcje d**y\" zapewniam Cie, że zarówno pja dusza, jak i dupa maja się świetnie i doskonale spełniają swoje role :D :D :D a moją stpkę rozumie określony typ kobiet, i Ty retro, niestety do nich nie należysz :P

* moja