Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ona_życie

nie mogę przestać jeść słodyczy

Polecane posty

zauważyłam to przez jakieś ostatnie 3 tyg.,nie ma dnia,ktorego nie zjadlam - najmniej np 10 ciastek. po prostu nie moge zyc bez slodkiego. nie iwem co robic juz. w ciazy nie jestem,jesli o to chodzi. Jak tylko wstaje,lece do kuchni,szukam slodyczy a ze mieszkam z rodzicami a mama tez lubi slodkie,to ciagle cos jest....ratunku!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora_a
Masz problem który próbujesz zajeść słodyczami.Ja bym na Twoim miejscu do psychologa się przeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nakręciłaś organizm cukrem. Jesz coś słodkiego wydziela się dużo insuliny,a potem organizm mając tak dużo jej we krwi znowu chce coś słodkiego i koło się zamyka. Po drugie masz najwyraźniej źle zbilansowaną dietę - gdy wszystkiego dostarczasz organizmowi nie chce się słodyczy. Sama miałam ten problem. Walczyłam chromem, a teraz silną wolą. Potrafię nie jeść nic słodkiego przez 2-3 miesiące...a jeszcze niedawno dzień bez pączka to dzień stracony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo! Nie moge zyc bez słodyczy.. a jak ich nie mam to obzeram sie czyms innym nie moge nad tym zapanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam u psychiatry o dostalam leki na depresje,dzis 4 dzien ich brania,wiec nie wiem,czy pomoga mi sie uspokoic? tym bardziej,ze ja chyba tez mam nerwice...u psychologa bylam kiedys,chodzilam,ale nie pomoglo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora_a
Ja choruję od 6 lat na nerwicę lękową.Jem słodycze codziennie.Wiem,że to rzecz zastępcza za to czego mi brakuje w życiu.Najdłużej wytrzymałam 4 miesiące.Ostatnio nie jadłam 3 tygodnie.Z tą insuliną to prawda,ale duże znaczenie ma właśnie kondycja psychiczna.Nie wolno się poddawać bo słodycze to nic dobrego.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam to samo... Tyle, że wiem, gdzie tkwi problem... Jestem po prostu uzalezniona od słodyczy. Staję się agresywna, kiedy nie zjem przynajmniej raz dziennie czegoś słokiego:O mogłabym żyć tylko słodyczami, nie jedząc nic innego. Moja wątroba to zapewne jeden wielki glukagon:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Staję się agresywna, kiedy nie zjem przynajmniej raz dziennie czegoś słodkiego" to zdanuie dotyczy i mnie...czyli walczyć? a może ktoś chciałby powalczyć razem ze mną? tu na tym topicu? ale dajcei mi pol godziny,zjem cos slodkiego i KONIEC. wiem,zalosna jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora_a
Ja gdy nie jadłam przez te 3 tygodnie czułam się świetnie energia,bez bólu głowy,problemów z jelitami a tak to cały czas czuje się zamulona no i te zmienne nastroje związane z poziomem insuliny.Polecam ten artykuł : http://vitalia.pl//forum1,370348,370348,0_Cukrowy_nalog..html&cookie=1 mi bardzo pomógł zrozumieć problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora_a
Chyba coś nie weszło więc przekopiuje : Cukier jest jak nałóg Jedzenie słodyczy to najprostszy sposób na rozładowanie złych emocji i poprawienie nastroju. Batonem lub ciastkiem najłatwiej zagłuszać frustracje. Jak sobie radzić ze słodkim uzależnieniem, opowiada Maria Rotkiel, psycholog. Słodycze kojarzą nam się z czymś przyjemnym niemal od urodzenia, bywają nagrodą albo pocieszeniem. Pierwszy nasz pokarm - mleko matki - ma słodki smak. Okazuje się jednak, że cukier jest niebezpieczny, bo może uzależnić. Dlaczego? Słodycze mogą uzależniać, bo kiedy je jemy, podnosi siew organizmie poziom serotoniny, nazywanej też hormonem szczęścia. Serotonina odpowiada za nasz dobry nastrój, poczucie szczęścia, stan relaksu, uspokojenie albo po?zytywne pobudzenie. Jej obniżony poziom natomiast współtowarzyszy depresji. Słodycze mogą uzależnić, głównie fizycznie. Organizm zaczyna kojarzyć słodycze, czy?li bodziec, z reakcją, jaką w nim wywołały - np. uczuciem chwilowej przyjemności, błogości, które pojawia się w czasie jedzenia ciastka czy batonika. Poprzez mechanizm warunkowania ciało zapamiętuje te odczucia i w sytuacjach napięcia, podenerwowania domaga się kolejnego pozytywnego bodźca. Organizm koduje sobie ten miły stan i chce go odtwarzać. Większość nawyków wytwarza się na poziomie skojarzeń. Uzależnienie jest silnym mechanizmem, który powoduje, że człowiek staje się jego niewolnikiem. Nagminne jedzenie słodyczy jest nawykiem, który może się przerodzić w uzależnienie. Czynnikiem, który sprawia, że ludzie się od nich uzależniają, jest mecha?nizm gratyfikacji. Słodycze stają się nagrodą, przyjemnością, zawsze będącą w zasięgu ręki. - Stać mnie na nią - myślimy. -W przeci?wieństwie do innych potrzeb, których nie mogę zaspokoić, co budzi moją frustrację - dopowiadamy już po cichu. - Nie jestem wprawdzie pięknością, ale mogę poprawić sobie humor czekoladką. Nie stać mnie na najmodniejszą w tym sezonie torbę, jest mi z tego powodu smutno, zjem batonik i przez chwilę będzie mi lepiej - tłumaczymy sobie. Im większa frustracja i dyskomfort związane z niezrealizowanymi życiowymi planami, marzeniami, potrzebami czy zwykłymi smutkami dnia codziennego, tym większa potrzeba wynagrodzenia ich sobie. Badania amerykańskich naukowców wykazały, że biochemia mózgu narkomanów i osób uzależnionych od słodyczy jest podobna - występuje podporządkowane życia nałogowi i poczucie winy. Mechanizm uzależnienia jest praktycznie zawsze taki sam. Specyficzne funkcjonowanie psychosomatyczne osoby uzależnionej jest niemal identyczne zarówno w przypadku leków, narkotyków, jak i słodyczy. Zawsze mamy do czynienia z uzależnieniem fizycz?nym, kiedy organizm dopomina się jakiejś substancji, która sprawia, że czujemy się przez chwilę lepiej, i psychicznym - uzależnienie ma nad nami taką władzę, że nie możemy z niego zrezygnować. Uleganie pokusie z kolei powoduje rosnące poczucie winy, które zagłuszamy kolejnym batonikiem lub czekoladką. Jakie są pierwsze objawy uzależnienia od słodyczy? Co powinno nas zaniepokoić? Pierwsze objawy to przede wszystkim silna ochota na słodką przekąskę, której nie umiemy sobie odmówić. Mało tego, jesteśmy gotowi przezwyciężyć wszelkie trudności, aby tylko ją zdobyć. Kobieta uzależniona od słodyczy jest w stanie w nocy pobiec w szlafroku na najbliższą stację benzynową po batonik czy przez godzinę przetrząsać każdy kąt w domu w poszukiwaniu czekolady Potrzeba zjedzenia słodyczy powoduje, że nic innego się nie liczy, wszystko inne musi poczekać. - Nieważne, że spóźnię się do pracy, ale muszę zatrzymać się w najbliższej cukierni i kupić sobie lody Kiedy ochota staje się nadrzędnym celem, nie jest już dobrze. Czy osoba uzależniona może sama uporać się z tym problemem, czy bez specjalisty raczej nie da rady? Są osoby, którym udaje się rozstać z nałogiem w pojedynkę, jednak to nieliczne przypadki. Dopiero pomoc specjalisty sprawia, że ten proces staje się szybszy i łatwiejszy, a także mniej bolesny Dzięki terapeucie pozbędziemy się uzależnienia w sposób odpowiedni, nie na zasadzie: ?Od dzisiaj zero słodyczy!", lecz stopniowo, etap po etapie. Zawsze, można zrobić eksperyment, nim skorzystamy z pomocy specjalisty, i np. umówić się z samym sobą, że dzisiaj zjemy słodyczy o połowę mniej niż zwykle. Jeśli to się uda, jest szansa pokonania problemu bez interwencji z zewnątrz. Jak wyglądają te etapy? Pierwszy etap to uświadomienie sobie, że mamy problem. To bardzo trudne, bo wiele osób nie przyznaje się przed sobą, że nie ma nad czymś kontroli, wypiera to. Kolejnym etapem jest zrozumienie, jak ważną funk?cję pełnią w naszym życiu słodycze. Po co je jemy, co nam dają, co chcemy dzięki nim osiągnąć? Paradoksalnie musimy zastanowić się nad korzyściami płynącymi z jedzenia słodyczy. Trzeci etap to zdanie sobie sprawy z konsekwencji objadania się słodkościami: przytyłam 15 kg, pogorszyła mi się cera, psują mi się zęby, wydaję na słodycze tyle pieniędzy, że mogłabym sobie za nie kupić wystrzałowy ciuch czy zafundować ekstra zabieg u kosme?tyczki itd. Im dłuższą listę stworzymy, tym lepiej, bo będzie ona podstawą do budowania motywacji do rzucenia nałogu. Ważne, aby ta lista była indywidualna. Czwarty etap polega na wyobrażaniu sobie, jak moje życie będzie wyglądać po rozstaniu się z nałogiem: jestem szczupła, mam zdrowe zęby i więcej pieniędzy w portfelu... Kolejnym krokiem jest opracowanie, wspólnie z terapeutą, planu wyeliminowania słodyczy, ale nie natychmiast, lecz stopnio?wo. Psycholog pomoże osobie uzależnionej stworzyć nowy schemat funkcjonowania-w miejscu słodyczy powinna pojawić się nowa gratyfikacja, np.: ?Zjadłam dzisiaj o połowę mnie czekolady niż wczoraj, więc należy mi się nagroda - relaksująca kąpiel". Kolejnym etapem będzie utrwalenie nowych nawyków. Proces musi być stopniowy, bo jeśli rzucimy nałóg z biegu, po jakimś czasie mogą się pojawić bunt psychiczny i fizyczny organizmu oraz załamanie, czyli powrót do uzależnienia. Terapeuta będzie też czuwał, by w miejsce starego nałogu nie pojawił się nowy, np. zakupoholizm (jeśli za odmówienie sobie czegoś słodkiego będziemy nagradzać się zakupa?mi) czy alkoholizm (może tak się zdarzyć, jeśli zamiast batonikiem będziemy wyciszać się drinkami). Na jakie przeszkody mogą się natknąć osoby, które chcą definitywnie skończyć z tym nałogiem? Najpoważniejszą przeszkodą jest zbyt mała mo?tywacja, zbyt małe wsparcie bliskich i słodkie pokusy, które czyhają na każdym kroku. Co pani radziłaby osobom, które bez słodyczy nie mogą normalnie funkcjonować? Przede wszystkim wysłałabym je do lekarza. Bo ciągła ochota na coś słodkiego może być sygnałem choroby. Lekarz na pewno zleci badanie poziomu cukru, badanie tarczycy, a także ogólne badanie krwi. Dobrze jest sprawdzić też poziom hormonów, bo jed?nym z objawów zaburzeń hormonalnych jest właśnie niepohamowany apetyt na słodycze. Warto wiedzieć, że takie stany może wywoływać np. niedobór magnezu w organizmie. Jeśli badania wykluczą chorobę, proponowałabym wizytę u psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam artykul...po prostu przeraza mnie co tam pisze,np: Specyficzne funkcjonowanie psychosomatyczne osoby uzależnionej jest niemal identyczne zarówno w przypadku leków, narkotyków, jak i słodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iska_bj niedługo święta więc ciężko będzie... Ja, mając grypę żołądkową nie jadłam słodyczy (i nic innego) przez tydzień. Kiedy wyzdrowiałam nie czułam już potrzeby, aby jeść coś słodkiego. Czułam się rześka, lekka... Póki nie sięgnęłam po batonika, ot tak. I znowu się zaczęło... Nie dojadam obiadów, nie jem kolacji, ale przez te słodycze mam oponkę na brzuchu no i nie ważę mało (62kg/172) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Są osoby, którym udaje się rozstać z nałogiem w pojedynkę, jednak to nieliczne przypadki. " ja sie postaram. Jadlam przed chwila chrupki w czekoladize. Nie poszlam po nastepna porcje,zrobilam sobie 2 herbaty. zapije po prostu ochote a potem bede siedziec i pic wode... zyczcie powodzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tak jak ja,przytylam przez slodkie: (169/59) naprawdev postaram sie od dzis,mimo swiat. Bedzie ciezko,ale wierze,ze warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora_a
iska_bj nie zaczynaj przed Świętami! Ani nie 1 stycznia.To nic nie da.Gwarantuje.Możesz przestać nawet w środku tygodnia,ale musisz być przekonana,że to dla Twojego dobra.Polecam Ci książkę "Lustereczko powiedz przecie"Linda Papadopoulos ,które pomogło mi nie jeść słodyczy.Tylko trzeba sobie tą lekturę odświeżać.Ze słodyczami jest dokładnie tak samo jak z narkotykami,ale trzeba ciągle próbować na nowo nie poddawać się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalik czapka
i ja mam to samo:o ale ostatnio kupilam sobie ogork ikiszone:D i wiecie co taki inny smak i hmm teraz jak nie widze cukierkow to ciagle mysle o ogorkach:D koishonych m mniammmmmm, moze tez powinnas sobie cos kupic czego dawno nei jadlas moze jakis owoc i powoli zastepowac tym slodycze , powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dzialaja te linki
wiesz co ,tez tak mialam, nie byl odnia bez slodyczy, jak sobie wbilam do glowy ze mi sie chce cos slodkiego to przysiegam tylk o otym myslalam dopoki wknou sie nie poddalal i zjadalam (najczesciej to byl KitKat ;-) ale od jakiegos czasu zaskakujaco nie mam ochoty na slodycze, ba, nawte nie za bardzo mi smakuja... nie weim nawet czemu, ale chyba to dlatego ze zamiast calkwoicie pzrestaxc jej jesc skoncetrowalam sie na ich ograniczeniu itera juz potrafie zjesc 2 ciastaka a nie cale opakowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez uwielbiam slodycze
i w ogóle uwielbiam dobrze zjeść.:O po prostu zajadam wlasne problemy.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi tez ciezko,bo jak jest w domu np 30dag dobrych ciastek,to nie zjem 5,czy nawet dziesięciu,ale wszystkie!!! nawet,jak jestem po obiedzie i ledwo je mieszcze,to jwem do ostatniego. ksiazki "ustereczko powiedz przecie"Linda Papadopoulos poszukam w e-bookach. a moze ktos ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Persona na A
Mam ten sam problem. A co sądzicie o chromie? Mi chyba nie pomógł nigdy a próbowalam go brać wiele razy. Jednak gdy nie widzialam efektów to przestawałam brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shelle22
mam to samo. Kiedy zjem cos slodkiego czuje taka ulge, spokoj, jak alkoholik po wypiciu pierwszego drinka. Kiedy probuje nie jesc w danym dniu slodyczy, to robie sie agresywna i tak strasznie je pragne, ze ubieram sie i lece do sklepu po cos dobrego. Najgorsze jest to, ze jeden wafelek to dla mnie pordraznienie podniebienia, ja musze zjesc conajmniej 300g czegos, aby sie uspokoic. To jest nalog,uzaleznienie psychiczne, na ktore nie ma lekarstwa. Nie jadlam raz 4 miesiace slodyczy i jak zaczelam, to nie moglam przestac przez nastepne 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chrom mi osobiscie nie pomogl nigdy... ja tez jak nie jem np kilka dni,co dawno sie nie zrarzylo,to potem jak opetana non-stop i przestac nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwww
Mam ten sam problem , przez słodycze przytylam 3 kg a to dopiero początek ,bo od jakiegoś czasu nie mogę się opanować i czuje ,że codziennie potrzebuje zjeść coś slodkiego. To okropne byc uzależnionym od slodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to mam!
I to od x czasu, a czterdziestkę już dawno skończyłam! Często powtarzałam, ze jestem na głodzie! A wtedy jem, aż się skończą zapasy w domu. Bywało ze w sklepie byłam ,,dzielna" i nic nie kupiłam, ale potem w domu męczyłam męża, żeby poszedł do nocnego po batona! a jak kupie coś ,,dla gości" i to ruszę to i skończę! Jem dla pocieszenia... Jest to taki mini luksus... Relaks... Czasem ,,poszczę" i mogę przez dłuższy czas nie jeść nawet ,,okruszka", ale jak wejdę w trans to... trans. Potrzebuję serotoniny, endorfin a załatwiam sobie indeks glikemiczny na maxa! :( I to jest kołowrotek.... Martwię się, że załatwiam sobie zęby, dorabiam się cukrzycy itp.. Albo jestem uzależniona, albo to element ,,gry", gdzie człowiek mimo, ze inteligentny i świadomy to i tak dąży do destrukcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to mam!
No i teraz już dopakowałam połowę czekolady! :( A ile już mam w sobie?! Zapijam to zieloną herbatą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllolololo
boziu nie jestem jedyna-uff ulzylo mi troche. potrafie zjesc pol kilo ciastek z mlekiem a nawet 4-5 paczkow :P maaasakra. nie zyje dopoki wszystkiego w domu nie wyzre-musze sie leczyc. slodycze to moja zaglada-po prostu mi smakuja bo problemow raczej nie mam:P kuuurde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllolololo
zjadlam wlasnie 8 delicji(dieta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja to mam!
Ja to na głodzie i chlebem ze śmietaną i cukrem się uraczę! Ale raczej -ku swej zgubie- kupuję swoje ,,faworytki! Czekolada, lody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medus_A
poczytajcie o diecie Montignac'a, albo o diecie niskiego IG kilka dni czy tygodni się pomęczycie, a potem ten ciąg do słodyczy przejdzie a jeżeli nie - warto wybrać się do lekarza i poprosić o skierowanie na podstawowe badania typu glukoza, insulina, hormony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×