Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dotknięta bezpłodnością

Ustawa o refundacji in vitro.

Polecane posty

Gość SanSan
dziewczyny naprawde bardzo mi przykro ze tyle jest tutaj Was - kobiet ktore latami staraja sie o dziecko niestety po czesci wiem cos o tym, nie pisze o sobie, bo ja mam juz 2 dzieci, ale moja szwagierka leczy juz sie dlugie lata a dziecka nie widac malo tego, ja w druga ciaze zaszlam nie planujac jej, wiec jakie to musialo byc bolesne dla szwagierki, ze my mamy choc teraz nie planowalismy a ona nie ma mimo ze stara sie latami :( przykre... a najbardziej bolesne bylo chyba dla niej ze w listopadzie 2007 roku powiedzialam jej ze snilo mi sie ze ona w wigilie oglosi nam ze jest w ciazy, a okazalo sie ze to ja zaszlam w ciaze i maz chcial oglosic to wlasnie w wigilie, oczywiscie powiedzielismy kilka dni wczesniej widzialam nie raz na jej twarzy zazdrosc o to ze jestem w ciazy a ona nie dla niej tez prawdopodobnie ratunkiem bedzie in-vitro w tym roku skonczyla 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta zazdrość to takie paskudne uczucie. Pojawia się samo i nic nie można na to poradzić:( Ja też byłam w sytuacji Twojej szwagierki, kilkakrotnie. Z jednej strony chcemy cieszyć się szczęściem innych, a z drugiej to cudze szczęscie jest dla nas tak bolesne, że nie sposób się nim radować. Z czasem to uczucie łagodnieje, ale zadra w sercu siedzi cały czas i od czasu do czasu przypomina o sobie kłując nas boleśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeeeee
Uważam, że w temacie lecznie niepłodności powinny sie wypowiadać raczej kobiety dotknięte tym problemem. Przeciwniczki invitro uwierzcie, my kobiety z ograniczoną płodnością, z miłą chęcią zaszłybyśmy w ciążę w "domowych pieleszach", niż w laboratorium. Ale co mamy zrobić, gdy po latach starań, leków i nerwów nie udaje się zajść w ciążę, a instynkt macierzyński nie chce usnąć, choć na chwilkę?! Pragniemy dziecka ponad wszystko na świecie , a natura nie chce nam pomóc. Mamy odpuścić, stać się zgorzkniałymi babami, chociaz medycyna stwarza nam możliwości na bycie szczęśliwymi kobietami i matkami! Owszem możemy być matkami, ale na to trzeba wyłożyć przynajmniej 10 tys na jeden zabieg, który przynosi tylko 30% szans na powodzenie. A uwierzcie wcale nie zachodzi się w ciążę z invitro od razu. Czasem miesiąc lub dwa zastrzyków w brzuch, codziennych wizyt u ginekologa kończy się wytworzeniem jednego zarodka, który może się nie przyjąć! Ból jest ogromny, ale determinacja by walczyć dalej wzrasta - przeciez miałyśmy już w brzuchu nasze dziecko! Myślicie, że przy takim invitro mozna wyhodować 20 zarodków, wybrać sobie jeden i od razu zajść w ciążę, a resztę "wyrzucić do kosza" ?! nie, żadko, której udaje się mieć tyle zarodków, zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. Ja jestem doskonałym przykładem. Niby zdrowa, wsyportowana bez nałogów, zaczęłam starnia w wieku 28 lat, gdy maiła stabilną sytuację zawodową, ułożne życie osobiste i silny instynkt, że do pełni szczęścia brakuję mi jedynie dziecka. Po dwóch latach starań , oczywiście bezskutecznych, wpadłam w panikę. Niby ok, a dziecka nie ma. Po 3 latach wyłożyłam 10 tys i podeszłam do invitro. Udało mi się wyhodowac 2 zarodki, które zostały mi podane. Jaka była radość gdy test wykazał ciążę. Cieszyłąm się strasznie! Nie maiłam komórek mrożonych ale przeciez miałam bliźniaki. Niestety w 4 miesiącu ciąży je straciłam...dlaczego - niewiadomo. Poród, ból , cierpienie psychiczne, że nigdy więcej. Po 3 miesięcach odzyskałam siły i rok po poronioniu poddałam się kolejnemu zabiegowi. Kolejne 10 tys. Mimo super idącej stymukacji uzyskałam 3 zarodki. Podano mi jeden - nie udało się :-( ale nie tracę nadziei, bo mam zamrożone 2 zarodki. Błagam boga, aby udałos ię je rozmrozić i aby ze mną zostały. Boję sie jednak ogromnie kolejnego niepowodzenia. A co wtedy? Skąd wziąć kolejne 10 tys?! a co z osobami, które mają jeszcze mniejsze dochody i nawet nie moga przystąpić do pierwszej próby walki o macierzyństwo?! dlaczego winnych krajach państwo pomaga dotkniętym niepłodnością, a w Polsce nie to, że invitro traktuje się jak operacje praktyczną nosa , to w dodatku krytykuje się kobiety, które pragną dziecka? dlaczego?! wytłumaczcie mi - zwałszcza przeciwniczki in vitro...dlaczego nie pomóc szczęściu lucziom, którzy pragną wychować cudownego człowieka, bo uwierzcie kobieta pragnąca dziecka, jak kuz jej sie uda ten cud, robi wszystko, aby to była jak najlepszy człowiek, ponieważ to ona najlepiej zna wartość życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w 100 % za invitro, za jej stosowaniem, legalizacją, ale jestem przeciwna refundacji. Bo niby dlaczego całe społeczeństwo ma za to płacić???? ja bym wolała żeby były refundowane leki dla chorych dzieci. Wiem, łatwo mi mówić bo mam dziecko ale wiem, że gdybym miała problemy z zajściem w ciąże, zaciągnęła bym kredyt, pożyczyła itp. Wszystko bym zrobiła aby zdobyć kasę na invitro. Ale ważniejsze jest by najpier ratować już istniejące życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SanSan
ja jestem za refundacja w szczegolnosci dla tych kobiet ktore nie maja wogole dzieci bo wiadomo ze problemy z zajsciem w ciaze mozna miec takze majac juz jedno dziecko "na koncie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starajaca sie dlugo
mam 30 lat. 25 lat temu miałam usuwany wyrostek. Nie myślałam wtedy o dzieciach- sama byłam dzieckiem. Konsekwencją operacji są niedrożne jajowody- bo kto w temacie, wie, że każde otwarcie jamy brzusznej grozi niedrożnością! Jestem już mężatką i chcę mieć dziecko! Jestem po pierwszej próbie IVF, za którą- uwierzcie nie mało zapłaciłam. Poroniłam w 14tc. Teraz muszę uzbierać na kolejną. Co do tej ustawy, po części się zgadzam, a po części nie! Refundacja-TAK! Niech chociaż same leki do stymulacji zrefundują! (to koszt ok 4tysięcy zł!) i leki do podtrzymania ciąży (ja miałam np: utrogestan-33zł na 5 dni, czyli miesięcznie 200zł + inne hormonalne- trochę tańsze) A co do pozostałych zapisów-NIE!!! Mrożenie komórek zamiast zarodków- NIE!!! czy wiecie, że zapłodnione jajeczko ma w 70% większą szansę przeżycia procedury rozmrażania niż pusta komórka??? I niech mi nikt nie mówi, że to zbrodnia na człowieku!!!!!!!!!!!!!! Księża rozpowszechniają taką propagandę! ale dlaczego nie chcą ochrzcić i pochować np. dziecinkę która urodziła się martwa? Niech nie pitolą głupot!!! Skoro Pan Bóg dał człowiekowi rozum, ktoś go wykorzystał...wymyślił tą procedurę i dał nadzieję nie jednej kobiecie bycia matką! Po całym protokole i tak wszystko w rękach...Boga! pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×