Ja i mój ojciec kłócimy się nawet w wigilie

Wkurzam się bo pomagam zapierdzielam juz chodzić nie moge bo tyle jest roboty a ten mna pomiata a sam siedzi i nawet mamie nie pomoże...wogóle on nie lubi nas (swoich dzieci) jest zazdrosny o to ze mamy bardzo dobre stosunki z mama. Wogóle moj ojciec to kawał dziada ma 47 lat a robi sie coraz gorszy i nie wiem jak sie z nim dzis podziele opłatkiem....:(

nie jesteś sama

Nie ty jedna masz pojebanego ojca...

Nie chce sie z nim dzielić opłatkiem nawet....zjem kolacje wigilijna z bracmi i mamą a potem ide z powrotem do kompa bo nie mam ochoty na niego patrzeć...stary skapiec...nawet złotówki nie dołozył do świąt. Wszystko za mamy pieniądze...ja pierdziele mam go dość

Powitać w klubie ;)

i bardzo dobrze!!

"i bardzo dobrze!!" ale ze co ?? dobrez ze sie z nim kłócę nawet w wigilie czy bardzo dobrez ze złotówki nie dołożył do świąt ??

Autorko topiku czytając twój post czułam się jakbym sama go napisała. Nie rozmawiam z moim ojcem od lipca i nie wyobrażam sobie dzielenia się z nim opłatkiem. Dziś byłam w pracy i jak wróciłam to musiałam od razu wziąc się za sprzątanie bo on , mimo,że nie szedł dziś do pracy nie uważał, że wypadało by pomóc mamie . A jak otworzyłyśmy z mamą okno ,bo się zgrzałyśmy , to wstał z kanapy na której cały czas spał i je zamknął , "bo mu jest zimno". Nie tylko ty masz taka sytuację, ale Wszystkim Wam w podobnej sytuacji ,mimo wszystko życzę Wesołych Świąt.

Tez tak mam.. nawet przy stole zaczynal juz klocic sie ze mna, on mysli ze wszystko wie najlepiej, a kazdego tylko krytykowac potrafi. Fakt ze pomagal duzo mamie, ale jego charakter jest nie do zniesienia! A oplatkiem to sie nie dzieli od kilku lat, uwaza ze to bajki. Tylko sie dzielimy ja, mama i brat, on nie chce.