bylam z ZONATYM...

takiego palanta...kreci,oklamuje jak to mu z zona zle a w sumie szuka tylko sexu:O

podnosze

ja tez bylam pare lat i zostawilam go niedawno..dopiero teraz uswiadomilam sobie jak odzylam bez niego..ta lajza uwazala ze jest niewiadomo kim i ze nie dam rady zyc bez niego ,klamal zone i mnie az go kopnelam w tylek i dzis jak pomysle o nim to robi mi sie niedobrze:O

Nie bądź naiwna!! Znajdź sobie porządnego, wolnego faceta, a o nim zapomnij! Nawet gdyby zostawił dla ciebie żonę jaką masz pewność, że kiedyś nie zostawi ciebie dla innej. Pomysl o tym zanim podejmiesz decyzję.

I chciałaby i się boi. O czym tu mówić - jeśli nie wiedziałaś, że jest żonaty, to jak się dowiedziałaś - koniec znajomości. A ja jakoś nie wierzę - dobrze wiedziałaś a teraz się zastanawiasz pchać się w to dalej czy nie. A nuż oszaleje dla ciebie z miłości? Bo ty dajesz mu to czego jego żona mu nie daje. Żałosne. Następne słodkie dziewczę rozwalające małżeństwo.

byci z zonatym to totalne dno,sprawdzilam i nie polecam

ale tu cisza:(

Niedawno poznalam /w miejscu dla osób samotnych w zasadzie/ciekawego, moim zdaniem,mezczyznę. "Jestem taki smotny" - mówił.Dał mi nr telefonu stac./okazało sie potem, ze do jego prywatnej firmy , ale nie do domu/ oraz nr komórki z zaznazczeniem, aby dzwonic od godz ...., do godz....Pomyslalam, że pewnie nie ma telefonu w domu, a komórke zapewne zostawia w pracy /moze ma jakichs pracownkow?/Ten dopisek o godzinach dzwonienia spostrzeglam dopiero w domu. Trochę to było dziwne, przyznaję. Nie dzwoniłam, ale wysłałam sms z pozdroweniami z wycieczki w dniu wolnym od pracy. Po chwili zadzoniła z tegoz numeru ...jego żona! Choc sms był w zasadzie niewinny, ona zarzuciła mi bezczelność, bo zdrobniłam imie jej męża. Poczułam się, jakbym dostała po twarzy, A mnie sie tylko żal zrobiło nieśmiałego /takiego udawał/ faceta.Zdązyl mnie juz zauroczyc te swoją "nieporadnością", ale i miłą powierzchownością.Cóz, żona na pewno juz nie ufała mężowi, skoro przechwytywała jego korespondencję. Oberwało mi się właściwie tylko za naiwność. Jestem wolna i mam nadzieję że znajde sobie wolnego...Aha,POTEM mówił, że ma okropna żonę, że od dawna z nią ne sypia, tym bardziej że jest chora /po operacjach kobiecych/. Wtedy pomyslałam, ze to potwór w miłym przebraniu.Miał ochotę na seks ze mną - to wszystko. Dziekuję Żonie/mimo mego szoku/ za jej szybki telefon i kubeł /tym samym/ zimnejwody Moge teraz sppojrzec w lustro, bo nie rozbiłam małżeństwa. Zdradzane żony, kochanki rzeczywiscie nie zawsze wiedzą, z ki m mają do czynienia...Moze zapytajcie więc: "Czy pani wie, ze x ma żonę"? Często to wystarczy.

Ale teksty sadzisz. Gdybyś była normalna to w tym wieku powinnaś wiedzieć, że samotny nie znaczy bez zobowiązań. Jeżeli ktoś w miejscu "dla osób samotnych w zasadzie" (co to za miejsce?) mówi, że jest samotny to znaczy, że w tym momencie w zasadzie taki chce być w oczach "obiektu" (naiwnej czterdziestolatki?). Licząc na świadomość osoby w Twoim wieku, podaje Ci numer telefonu zaznaczając godziny, w których masz dzwonić. Stacjonarny firmowy też jest jednoznaczny. Czy facet oferujący kobiecie otwartość na wspólne zabijanie chwil, w których któreś z nich poczuje się samotne mógł przewidzieć, że właśnie poznał taką idiotkę, która dorobi sobie teorię o jakimś zostawianiu komórki w pracy???????????? I nie rozumie co to znaczy "dzwoń w określonych godzinach"? Że będzie Misiaczkowi wysyłała czułe smsy przez całą dobę? Oberwało się Tobie i jemu za Twoją głupotę (nazywaną przez Ciebie naiwnością). Czy to, że miał ochotę na seks z Tobą, a nie na otrzymywanie czułych smsów dla normalnej czterdziestolatki byłoby niespodziewanym odkryciem? Twój apel o kobiecą solidarność ("Czy pani wie, ze x ma żonę"? ) skieruj tylko i wyłącznie do siebie. Zmodyfikuj tylko trochę (Czy Pan, Maciusiu ma żonę?)

To co napisze pewnie bedzie mało orginalne ale...Najpierw sie konczy jeden zwiazek zeby wejsc w drugi;]..ja bym sie na Twoim miejscu nie dała nabrac no soryy, ale z tego co zauwazyłam większosc facetów TAK robi, ze zwiazek to fikcja itepe TO PO CHUJ W NIM SA???? rozwód i adios;]...ludzie sami sobie zycie komplikuja ja nie wiem........