Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mexery

świeta i tatuś

Polecane posty

Gość mexery

Specjalnie napisałam "tatuś"-mój były przez całe Święta nie skontaktował sie z dzieckiem, nie złożył życzeń , nie przyjał zaproszenia od córki na 2 dzień Śwąt. A gdzie świąteczne przykazania ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie jest napisane
takie przykazanie że musi przyjechać w święta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbdfbdf
Może wiedział że postawiłaś dodatkowego nakrycia. ;P A tak serio, nie nudź. Widocznie on nie chce łączyć obecnego życia z poprzednim bo to prowadzi donikąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mexery
To znaczy , ze rozwód bierze się również z dzieckiem??? Nakrycia nie miał- obiecał zabrać córke na spacer a potem sie z nia pobawić. Z Waszych wypowiedzi mozna wnioskowac , ze wychowywanie dziecka przez ojca maja sie kończyc wraz z rozwodem rodziców?????????? A moze to ja jestem pokrecona , ze uwazam inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mexery takie jak wyzej wypowiedzi pomin .Szkoda na nie klawiatury .Twój mąż jest nieodpowiedzialnym człowiekiem .Można odejść od żony ale nie od dzieci .Mój syn dorosły jest .I całe szczęście bo nie ja musiałam decydować o ich kontaktach ..Ojciec przyjechał na Święta .(Najpierw nie dawał nic o sobie znać siedem miesięcy ,jedna wizyta ,znowu cisza blisko dwa miesiące )Teraz syn mu powiedział tato nie mamy o czym ze soba rozmawiać .Mój jeszcze mąż(nie mamy rozwodu ,chciał wrócić ) próbował przez te świąteczne dni nie raz .I to nie ja wyprałam synowi mózg .Za dorosły na to jest .Ojciec nie dawał znaku życia ,nie interesował się nim ,w takich momentach ,w których naprawdę był potrzebny .Nie było go i teraz za to płaci .Szczerze mimo że takim sie okazał s....,żal mi go dzisiaj było .Na własne życzenie zycie sobie spieprzył ,załuje teraz ,ale życie idzie do przodu . Sorry rozpisałam się nie na temat :)Przytulam mocno a ty dzieciaka przytul .Poradzić jak dziecku wytłumaczyć ,nie wiem .Dobry ,ale naprawdę dobry psycholog pomoże .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
nie jesteś pokręcona, ale nie wymagaj od całego świata, żeby miał takie same poglądy widocznie twój ex sie odciął, żyje swoim życiem, nie czuje potrzeby spotkań z dzieckiem - na siłę go nie zmusisz ja zawsze powtarzam, trzeba budować więzi między dziećmi a ojcami (to matka ma też w tym pomagać) a nie najpierw macie w dupie, aby był w domu i kasę przynosił, a potem wielkie halo, że zapomniał o dziecku :o nie ma więzi, nie będzie kontaktów, proste! powiedz szczerze - ak byliście małżeństwem to był cudownym \"tatusiem\" i nagle mu się odmieniło?? nigdy w to nie uwierzę... :o musiał być taki od początku, tylko ty dopiero teraz to zauważyłaś mam koleżankę, narzeka tak samo, że ojciec sie wypiął na dzieci p rozwodzie - jasne, dobrze to o nim nie świadczy, ale zawsze tak było! najpierw była praca, pieniądze, nadgodziny, mieszkanie, samochód, wakcje, a dzieci gdzies tam na szarym końcu owszem, bawił się z nimi, nie fukał, ale wystarczy, że się uwolnił ze smyczy i nie czuje obowiązku, czyli wiadomo - dzieci były TYLKO OBOWIĄZKIEM, który nie wypływał z niego samego ty masz chyba podobna sytuację współczuję.... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
Do mexery - gadasz takie głupoty, że aż szkoda gadać. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Więc nie pisz, proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
a ty jubelka wszędzie się chwalisz, jak to twój DOROSłY syn nie czuje więzi z ojcem, jak to nie chce z nim gadać i ma go daleko - czym tu się chwalić? tym, że to nie twoja wina bo ty nie wkładałas mu nic do głowy, że sam chłopak doszedł, że ma dupowatego ojca? no to super, brawo dla ciebie, nie namieszałaś - ale czy to sprawia, że twoje dziecko jest szczęśliwsze? lepiej mu? nie sądzę... :o a w to, że twój mąż tak bardzo chce wrócić do ciebie a ty nie chcesz go przyjąć -jakoś nie wierzę... może to i prawda, ale gdybyś taka pewna była, że on jest przeszłością to byś się już dawno rozwiodła i pokazała mu, że nia ma szans, wtedy na pewno by nie przychodził i nei prosił a tak - jak żuraw i czapla :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
do: gfdgddfdf mam duże pojęcie - ludzie sa różni, nia kazdy ma takie samo podejście jeden ojciec po rozwodzie jest dalej dobrym ojcem, drugi ma dzieci w dupie - co nie prawda????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
do mexery - czy ty jesteś facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
a czy moja płeć coś zmienia? musisz mnie najpierw zaszufladkować, żeby wiedzieć co "naprawdę myślę" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
No jasne, że prawda. Nie sposób zaprzeczyć. Ale to, co piszesz w swoich postach jest po prostu śmieszne. Myślę, że nigdy nie byłaś w sytuacji, kiedy Twój mąż nie interesuje się dzieckiem, czy ojciec ma ciebie gdzieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
a co konkretnie cię tak śmieszy w moich postach? chętnie posłucham czy śmieszne jest to, że jak ojciec nie czuje więzi z dzieckiem to nie zabiega o kontakty? czy śmieszne jest to, że niektórzy panowie czują, że rozwód zwalnia ich z bycia rodzicem? to uważasz za takie zabawne? dla mnie to samo życie i wcale mnie to nie bawi... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
"ja zawsze powtarzam, trzeba budować więzi między dziećmi a ojcami (to matka ma też w tym pomagać) a nie najpierw macie w dupie, aby był w domu i kasę przynosił, a potem wielkie halo, że zapomniał o dziecku" Sama sobie zaprzeczasz. Chwilę wcześniej pisałaś, że nie zmusisz ojca do kontaktów z dziećmi. Teraz piszesz, że matka ma budować więź ojca z dziećmi. Czyli co, facet nie interesuje się dzieckiem, więc matka ma na siłę mu je wpychać i to miałoby zbudować więź? Nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
mój ojciec miał mnie daleko od samego początku siostre też zawsze była praca, praca i praca z dzieciństwa pamiętam głównie matkę, babcie i jakieś ciocie, ojca niewiele był fajny, ale był rzadko po rozwodzie ulotnił się na 12 lat - zero telefonów, zero odwiedzin, zero prezentów tak, było mi przykro, ale dalej miałam mamę, babcię, ciocie, moje życie AZ tak strasznie sie nie zmieniło po latach się odezwał, poszliśmy na kawę i nie wiedziała o czym z nim rozmawiać siedzieliśmy przy stoliku jak dwoje obcych ludzi ciekawe, czy jakbym spędzała z nim dużo czasu, gdyby się ze mna bawił, przytulał, gdybym odczuła jego nieobecność - zabolałoby mnie bardziej, że juz nie żyje? może wtedy na kawie widziałam go ostatni raz pare lat potem, wiadomość o śmierci - nie zrobiła na mnie dużego wrażenia podobnie jak to ostatnia kawa podobnie jak cała jegonie/obecność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
nic nie zrozumiałaś z mojego postu mam, jak widzisz doświadczenie - i mam takie poglądy - boli cie to? powinnam wszędzie płakać, jaka jestem biedna, bo ojciec mnie zostawił? bo sie nie odzywał? wtedy bym sie wpasowała w twoje ramki a ja sobie poradziłam bez niego, widać nie zrobił na mnie dużego wrażenia, kiedy był obecny w moim życiu.. :p powtórzę jeszcze: tak, uważam, że matka ma duży udział w budowaniu więzi między dziećmi a ojcem - z obserwacji wiem, widziałam jak wyglądały relacje moich rodziców i jak zachowywali sie ojcowie koleżanek, zakochani w ich matkach, kiey matki mówiły "no idź przytul tatusia" albo "kochanie, nie bądź dla niej taki surowy, zobacz jak ona na ciebie patrzy" moja mama nie zwracała się do taty per "kochanie" tylko po imieniu, ojciec do mamy też zresztą nie ważne, nei będę pisac wszystkiego ale mówj ojciec się ożenił i miał dzieci w tym małżeństwie i wiesz co? byłam w szoku, kiedy widziałam ich relacje - po pogrzebie babcia dała nam zdjęcia, pamiątki, był też film wideo - na każdym zdjęciu ojciec cały w skowronkach, na filmie z tymi dziećmi się obcałowywał, przytulał, mówił "kotki moje" a te dzieci aż piszczały za nim ale tą żonę tez bardzo kochał ponoć mnie z siostra nigdy tak nie traktował, my byłyśmy jakieś nie teges - ale to samo było w drugą stronę i jeszcze jedno, nie zaprzeczam sobie - uważam, że więzi buduje cała rodzina, nie ma tak, że dwie osoby się zżyją a cała reszta na siebie fuka a jak nie ma więzi, to do kontaktów się nikogo nie zmusi - to samo napisałam więzi buduje się ZANIM się mąż wyprowadzi, jak jest na to czas, jak rodzina jest RAZEM to wpychanie dziecka na siłę, o którym piszesz, to żadne budowanie więzi wtedy jest już "po ptokach" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gfdgddfdf
no i co? zatkało koleżankę? a taka bojowa byłaś... poruszyła cię historia i nie wiesz co napisać? dziewczyna okazała się nie facetem, i jeszcze coś przeżyła a ty jej mało nie zjadłaś na początku... łatwo oceniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
"mam, jak widzisz doświadczenie - i mam takie poglądy - boli cie to?" nic mnie nie boli, w przeciwieństwie do ciebie, bo to ty zaczynasz jakieś dziwne, długie wywody. "powinnam wszędzie płakać, jaka jestem biedna, bo ojciec mnie zostawił? bo sie nie odzywał?" a czy ja coś takiego powiedziałam? Mój ojciec też ma mnie w dupie więc znam tę sytuację. "wtedy bym sie wpasowała w twoje ramki" uwielbiam jak ktoś mi coś wmawia... jakie ramki, dziewczyno, weź się ogarnij :) "powtórzę jeszcze: tak, uważam, że matka ma duży udział w budowaniu więzi między dziećmi a ojcem" jedyny udział, jaki może mieć matka w takiej sytuacji to zabronienie kontaktów z ojcem. Wtedy rzeczywiście, przyczynia się do zniszczenia ewentualnej więzi. Ale oprócz tego nie może zrobić zupełnie NIC. "moja mama nie zwracała się do taty per "kochanie" tylko po imieniu, ojciec do mamy też zresztą nie ważne, nei będę pisac wszystkiego" a co to ma do rzeczy? "ale mówj ojciec się ożenił i miał dzieci w tym małżeństwie i wiesz co? byłam w szoku, kiedy widziałam ich relacje - po pogrzebie babcia dała nam zdjęcia, pamiątki, był też film wideo - na każdym zdjęciu ojciec cały w skowronkach, na filmie z tymi dziećmi się obcałowywał, przytulał, mówił "kotki moje" a te dzieci aż piszczały za nim" mój ojciec tak samo, a po kilku latach skończyło się tak jak u mnie. "więzi buduje się ZANIM się mąż wyprowadzi, jak jest na to czas, jak rodzina jest RAZEM" czyli co, Twoja mama zawiniła, że ojciec miał was gdzieś? "to wpychanie dziecka na siłę, o którym piszesz, to żadne budowanie więzi wtedy jest już "po ptokach" właśnie o tym pisałam, widzę, że nie rozumiesz moich postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgddfdf
"no i co? zatkało koleżankę? a taka bojowa byłaś... poruszyła cię historia i nie wiesz co napisać? dziewczyna okazała się nie facetem, i jeszcze coś przeżyła a ty jej mało nie zjadłaś na początku... łatwo oceniać" Ja nie mogę, dziewczyno, jesteś trzeźwa? :D Cały czas mi coś insunuujesz, wrzuć na luz! Nie, nie poruszyła mnie historia bo moja jest "mocniejsza" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mexery
piszę do gfdgddfdf: słuchaj - ciebie ojciec olał, mnie ojciec olał - nie rozumiem dlaczego TY masz rację we wszystkim a ja się powinnm nie wypowiadać, bo nei mam o niczym pojęcia? pozjadałaś wszystkie rozumy, bo ojciec cię olał? nie ciebie jedną... :p i to, że byłas w podobnej sytuacji, nie znaczy, że ją ZNASZ, więc się nie wymądrzaj, bo ci głupoty wychodzą :o cytujesz mnie, polemizujesz a tak naprawdę próbujesz mi udowodnić, że gówno wiem - bo TY miałas inna sytuację? nie rozsmieszaj mnie... nie zaczynam "dziwnych, długich wywodów" - odpisuje na temat, dziele się swoim doświadczeniem - nie piszę nawet do CIEBIE (patrz na mój nick!!) to TY mnie atakujesz i karzesz się "nie wypowiadać" :o jeszcze dwie rzeczy, chociaż dyskusja z kimś takim jak TY, kto z góry zakłada, że zawsze ma rację, nie ma większego sensu... po pierwsze: uważam, że matka ma bardzo duży wpływ na stosunki panujące w domu. nie winie swojej mamy, za to jak było, lae gdyby między moimi rodzicami było dobrze, gdyby się kochali, to ojciec inaczej by traktował nas - dzieci - i w ogóle podchodził do rodziny to niczyja wina, poprostu się nie dobrali i tyle i druga rzecz: piszesz: "mój ojciec tak samo, a po kilku latach skończyło się tak jak u mnie." a ja się pytam O CZYM TO ŚWIADCZY?? mój ojciec był szczęśliwy z tamta kobietą, kochał ja i jej dzieci, zmienił się, albo zawsze taki był, tylko nie z nami a twój ojciec okazał się lawirantem i dupkiem na całego, założył diwe rodziny, dwie rodziny rozwalił - nie ma co porównywać! nie widzisz tego?? dwie różne sytuacje, dwóch różnych facetów, ale TY jestes najmądrzejsza i wszystko wiesz... nie obraź się, ale dla mnie gówno wiesz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mexery
No właśnie -nicki sie poplątały. Nie sądziłam , ze ten post wzbudzi takie emocje. Ja jednak obstaje przy swoim-ojcem sie jest do końca zycia. Moja córa była ukochaną córeczką tatusia przez 7 lat-spędzał z nią codziennie czas po kilka godzin-aż do przesady. a potem się wypiął z dnia na dzień w dniu kiedy dziecko szło do 1 klasy. Przerobiłyśmy moczenie nocne, psychologów i kilometry rozmów. Po roku jest OK.Córa zaakceptowała sytuację. Wina chyba lezy po mojej stronie bo to ja nie potrafie zaakceptowac jak ojcec traktuje swoje dziecko. ( Z resztą nie pierwsze-dopiero niedawno dowiedziałam sie , że córke z 1 małżeństwa traktował tak samo ) Jak widać niektórzy nie powinni nigdy zostać rodzicami-co Wasze odpowiedzi też potwierdzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×