Jestem zaborczą histeryczką o aparycji anioła, faceci mnie denerwują na max, ale

Czesc. Wiec jest tak. jestem ladna blondynka o dosc slodkim wygladzie. na codzien jestem dosc pogodna, ciepla i bardzo opiekuncza. Lubie dzieci, lubie gotowac, lubie sie malowac, takie tam, w sumie dosc typowa ze mnie dziewczyna. Mam taki proble - jak sie ktos we mnie zakocha, z miejsca praktcznie robie sie zaborcza zolza. Mam kosmiczne wymagania, non stop strzelam fochy, kontroluje telefonami, cud, ze zaden facet ze mna nie osiwial. Na razie jest tak, ze po roku, max. dwoch znajomosci, rzucam kogos z hukiem, bo mi sie znudzil, bo w ogole nie byl w stanie mnie usatysfakcjonowac, takie tam. Teraz poznalam chlopaka, ktory mi sie podoba (na razie), ale boje sie, ze scenariusz bedzie ten sam, co zawsze, albo go gorszy, czyli, ze on pierwszy nie wytrzyma i mnie rzuci. Co mam zrobic>? jak nad soba pracowac? mam porabanych rodzicow po rozwodzie, ciagle sie kloca, moze to dlatego? z jednej strony zawszebyli dla mnie max wymagajacy i czasami bardzo zimni i podli, ale z drugiej - w sumie dosc mocno mnie rozpuscili, glownie mama. Do tej pory czesto slysze, jaka jestem sliczna, madra i w ogole wspaniala. Sama nie wiem, co gorsze, czy jak mnie zlewaja totalnie, czy jak mi robia wode z mozgu, ze jestem boska. Piszcie, pls.

Nie zaborcza ale wybredna i wymagająca:P.

Ja mam podobny charakter, jednak z takim wyjatkiem ze jestem z facetem juz prawie 6 lat, ale tak samo wku... mnie faceci, w ogole mysle ze są do d... i nie mozna na nich polegac, a takie zachowanie to pewnie, moim zdaniem wynika z dziecinstwa, moi starsi zawsze darli ryja na siebie i ja tez sie dre, i chyba to jest to...