Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

smutek123 => skąd ja znam takie ataki paniki... :O Tylko, że to nic nie da... Idź lepiej na spacer albo pobiegać i nie zabieraj telefonu, wiem że to trudne, ale może się uspokoisz... To ile już wytrzymałaś??? No zresztą nieważne jak długo, ważne że najdłużej ze wszystkich razy, a to znak że jesteś na dobrej drodze... Bez niego świat nadal będzie istniał, być może nawet piękniejszy będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NadPrzepascia
musisz zrozumiec ,ze juz NiGDY nie bedzie tak jak przed ta znajomoascia Przyznaj sie przed sama soba ,ze to Twoja wina a nie Twego męza on cie nie pchnąl do zdrady ,moze wybaczy jak wybaczy stanie sie mniej opryskliwy To naturalne ,ze nie jest miły dla Ciebie skoro Ty nawet nie okazujesz skruchy Nie jestem /twoim wrogiem cjhce tylko uswiadpomoisc tobie prawde pa bez urazy ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
na coz na coz byłam na spacerze ale wrociłam bardzo szybko bo nie chciałam ryczec przy ludziach. wyglądam tak jakbym myslała że toksyny wyjdą wraz z łzami, wylewam je litrami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NadPrzepascia
Mężczyzni tez maja serca i cierpia a jak cierpia to najczesciej staja sie agresywni tacy sa Twoj mąz czuje sie niepotrzebny ,niekochany stad to zachowanie i nie dziw sie temu po prostu jak kochasz meża to błagaj o to b y zaufal Tobie na nowo pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutek123 => to spotkaj się z przyjaciółką, rodziną... Porozmawiaj z kimś... Odpowiedz mi szczerze po co chcesz do niego dzwonić? Chcesz się pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
....poszedłem wczoraj potańczyć.....było mniam....polecam ....zwariowana impreza ....średnia wieku 20 - 21...siebie wyłączyłem z liczenia WYTAŃCZYĆ EMOCJE......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Ewa własnie też pomyslałam o lekach. mam takie ziołowe to wezmę. no coz no coz będe szczera, za telefon nie złapie bo wiem że nie odbierze albo wyłączy. i wtedy zaboli mnie jeszcze bardziej. ale najgorsze jest to że to podstawowy powód w tej chwili. jastem tak uzależniona albo tak bezmyslna, że chciała bym się pogodzić ale wiem że nie moge tego zrobic. to by mnie zabiło psychicznie. to wszystko jest takie irracionalne. wkładam paluchy w drzwi i się dziwie że boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz się pogodzić, bo on na pewno się w końcu zlituje i Ci "przebaczy"... Oczywiście najpierw się będziesz musiała przyznać do błędu, poniżać i błagać, a on Twój pan zgodzi się dać Ci ostatnią szansę, o oczywiście przeprosisz i obiecasz poprawę... :O Możesz to zrobić w każdej chwili... Tylko po co??? Zastanów się jak długo potrwa sielanka, bo on się nie zmieni NIGDY! Za jakiś czas znów wybuchnie i będziesz przechodziła przez to po raz kolejny i tak w nieskończoność... Wiesz, do niedawna słuchając rady, że mam się nie odzywać myślałam sobie, że przecież moja historia nie jest taka jak pozostałe, że jak pokaże mu jak bardzo go kocham i ile jestem skłonna poświęcić to on zrozumie i wszystko się zakończy happy end'em... Dziś mogę powiedzieć jedno: ależ byłam naiwna... I mam nadzieję, że przyjdzie dzień, w którym będę się śmiała z własnej głupoty, czego i Tobie życzę... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
wiem byłoby tak jak napisałas. i ja to niby wszystko rozumie. ale moja chora psycha chyba nie do końca. trwam nadal w nie dzwonieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teżżż
a może własnie to on mnie pchnoł do zdrady swoim traktowaniem mnie ciągłym poniżaniem ,sam ile razy mówił mi ze załuje że sie ze mna ożenił po co mnie tak traktował .czy ja juz nie zasługuje na szczescie to go wcale nie usprawiedliwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja teżżż
Ewo dziekuje ci za słowa wsparcia trudno odejsc mi od męża gdyz nie pracuje nie mam mieszkania jestem osoba chorą dlatego nie moge podjac pracy.Więc samo to mówi za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faceci to nieprzewidywalni hamy takie jest moje zdanie, lecący na małolaty. jestem tego przykładem, i lepiej być sama niż z jakimś oszustem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wsciekla ... Rozumuem, ze to nie ty jestes ta malata na ktora leca te wszystkie nieprzewidywalne chamy ..no i dobrze .. po co ma sie chamstwo po twoim domu szwedac... :) A z drugiej strony popatrz na Ja tez ... wyglada, ze ona nie malolata ,corke 8 letnia ma, a absztyfikanta sobie znalazla na boku...i to na dodatek ona jest osoba schorowana, niezdolna do podjecia jakiejkolwiek pracy.. a sile na romans ma.. Gdyby tak tutaj napisal jakis facet, ze zdradzil zone, gdyz ona go do tego popchnela swoim zachowaniem i nie chce od niej odejsc bo jest chory i ta zona musi go utrzymac... to mysle, ze zostalby werbalnie wykastrowany ... :classic_cool: Uwielbiam ten topik ... choc nadziwic sie czasem nie moge ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia - nie dowalilas mi bynajmniej, ja nie jestem znowuz taka delikatna; ale milo, ze tesknisz:); sama nie wiem jak mi sie udalo przezyc wczorajszy dzien bez Was❤️; Co do mojego wspoluzaleznienia, pewnie masz racje, ostatecznie nikt zdrowy nie trwa w toksycznym zwiazku latami, bierze nogi za pas jak tylko sie zorientuje w co wdepnal; przeciez nigdy do konca nie wiadomo z kim sie wiazemy, wszak nawet o sobie samych nie wiemy wszystkiego; maila napisze, choc wiem z drugiej strony, ze i tak jestes zawalona korespondencja, ale tak jak mowilam, chce Ci cos napisac o miom synu; sciskam Niebo... - w telegraficznym skrocie: uwolnij sie od M, pokochaj zdrowo wlasciwego faceta, a dzidzius bedzie jak malowany:) jak sie postarasz to nawet nie jeden; zawsze jestem z Toba; Siodemko - mnie sie wydaje, ze o ile w przyjazn wkrada sie manipulacja, to raczej taka znajomosc nie zasluguje na tak zaszczytna nazwe; aha! przeprosiny przyjete:) dzisiaj jestem laskawa; pozdrowka; Wierna czytelniczko - mysle o Tobie cieplutko❤️ ❤️ dla wszystkich i 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przeapascia
ten topik wiele mi pomógł .ale od pewnego czasu zauwazłam ,ze nadzwyczaj łatwo wielu osobom przychodzi radzenie innym by rozwiesc sie jakby za całe zło byli winni tylko mezczyzni akobiety nawet gdy zdradxaja sa zawsz eusprawiedliwanie ,.jak dla mnie zdrada jest decyzja zdradzacza a nie zdradxanego ...Zadne dzialania is łowa nie sa przywoleniem na zdrade ,takie jest moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na wesoło...
Przystanek. Podjeżdża autobus. Facet w garniturze, o inteligenckim wyglądzie, grzecznie przepuszcza wszystkich przed sobą i kiedy już ma wsiadać, drzwi się zamykają i przycinają mu głowę. Autobus rusza, a facet zaczyna wrzeszczeć: - K*rwa twoja jeb*na mać! Poj*bańcu pi*rdolony! Stój, k*rwa, jeb*ny w d*pę pi*rdolcu! Głowę mi, k*rwa uj*biesz!!! Kierowca hamuje, otwiera drzwi. Facet wchodzi do autobusu \"w całości\", poprawia krawat i mówi do pasażerów: - Przepraszam. Wystraszyłem się. Czy to nie znajomy obrazek?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nad Przeapascia
chyba jestem za gupia na Twoje tłumaczenia jak juz steaciłam cierpliwosc do któregos z ex to odchodziłam by potenmse pojsc do innego zdrada dla mnie jest najgorszym swinstwem pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierna czytelniczka
Jak tylko znajdę czas odpiszę Wam Dziewczyny na wypowiedzi skierowane do mnie ,na razie bardzo dziękuję wszystkim za myśl w moim kierunku❤️ Teraz jednak nie mogę się oprzeć tej polemice związanej ze zdradą:) Nad przepaścią.....nie pamiętam Twojej historii zbyt dokładnie ale pamiętam,że pisujesz tu od jakiegoś czasu. Zdrada............mówisz,że najgorsze świństwo. Czy najgorsze to wcale nie jestem tego taka pewna,są inne świństwa w związku które są jeszcze gorsze od zdrady. I zdrada w porównaniu z nimi to jest betka. Są oczywiście przypadki kiedy zdradzający robi to dla rozrywki,bo np. jest właśnie "małym chłopcem lub małą dziewczynką" i kolejnego partnera traktuje jak kolejny okaz do upolowania. To taka zabawa. Ale o tym teraz nie mówimy. Zawsze jest tak,że jeśli dochodzi do zdrady to nie dzieje się to bez przyczyny,zawsze jest tak,że partner źle czuje się w związku,coś się dzieje,czasami jest to nawet nieuchwytne i nienazwane,czasami pojawia się pod postacią odczucia niespełnienia ......nie każdy tak głęboko wchodzi w siebie aby nawet móc nazwać to "coś" co się z nim dzieje..................jeśli nie jest świadomy tych odczuć wtedy wchodzi w romans nieświadomy pierwotnych powodów....... sam o sobie myśli bardzo źle,towarzyszy temu ogromne poczucie winy.......bardzo często to poczucie winy znowu po raz kolejny przesłania pierwotne przyczyny................zaczyna się kwadratura koła. Kiedy o zdradzie dowiaduje się partner zaczyna dziać się jeszcze gorzej,przerzucanie winy i w nieskończoność trwające wyrzuty,brak zrozumienia i brak miłości...................najczęściej nikt wtedy nie pyta i nie rozmawia o tym dlaczego się tak stało.............a to już największy błąd........bo zdrada zawsze dzieje się z jakiego bardzo ważnego powodu................. Mąż......... Ja też.........ma prawo czuć się zraniony ,upokorzony itd...........ale czy to daje mu prawo do tego żeby źle traktować swoją żonę,czy ma prawo stosować szantaż emocjonalny,czy ma prawo Jej ubliżać,czy ma prawo zastraszać Ją i dziecko? Odpowiedz mi proszę ....Nad Przepaścią ........czy ma prawo? Jeśli czuje się tak upokorzony,zraniony czy nie lepiej jest odejść i nie zadawać cierpienia sobie i Jej? No dobrze uznajmy,że pomimo tej zdrady chce z Nią być i chce Jej wybaczyć.........to czy nie prawidłowym zachowaniem jest rozmowa na ten temat i próba rozwiązania problemu? Zgadzam się z Ewą ,ten człowiek wcześniej był zaburzony,teraz daje sobie tylko prawo zupełnie legalnego(bo przecież jest Ona winna w ogólnym pojęciu) znęcania psychicznego nad żoną,teraz nareszcie ma prawo i jest usprawiedliwiony i teraz dopiero da upust swojej chorej naturze a wszystko to będzie odbywać się za przyzwoleniem środowiska z zewnątrz.................... bo niewiele jest jednostek które spojrzą na to głębiej. Ja też..........przepraszam również za pisanie w osobie trzeciej. Proponuję zastanów się co dalej zrobisz ze swoim życiem,czego pragniesz. I jedna prośba do Ciebie,czy mogłabyś nie zasłaniać się swoim złym stanem zdrowia,kiedy tak mówisz to tak trochę brzmi...nie umiem nazwać........... on również może poczuć się szantażowany ,przerzucasz na Niego odpowiedzialność za swoje życie. Tylko Ty jesteś odpowiedzialna za swoje życie. Nie będę namawiać Cię byś odeszła w obecnej chwili(na pewno powinnaś odejść jeśli taki stan rzeczy będzie utrzymywał się zbyt długo) ale będę namawiać na znalezienie w sobie prawdziwej przyczyny obecnego stanu rzeczy. Pozdrawiam. A dla wszystkich ❤️i 🌼 dobrej i spokojnej nocy życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponieważ doświadczyłam zdrady nie raz włączę się do dyskusji. Nie wiem jakimi przesłankami kierował się mój ex, bo zdradził pierwszy raz, kiedy było wszystko pozornie dobrze. Pojawiło się dziecko. Pierwsze. Nie było czegoś takiego, żebym cały czas poświęcała dziecku. Pojawiły się natomiast pewne sprawy, których nie akceptowałam. Znikały pieniądze. Pieniądze, które odłożyłam na sprawunki dla małej- na mleko, na pieluchy, na oliwkę. Nie będę się rozwodzić co i jak, w każdym razie, nie powiedział mi , że bierze ostatnie grosze, zostawił mnie wtedy bez środków do życia. Wtedy też zaczął znikać z domu. Nie wiem , czy doszło do zdrady fizycznej, psychicznie zapewne. Po latach dowiaduję się, że obściskiwał się z moją i jego znajomą. Kiedy patrzę na to wszytsko na spokojnie, wiem, że zdradzał po pierwsze bo, taką ma naturę. Nie istnieje w jego słowniku hasło wierność. Po drugie ustawicznie szuka osoby, która zaakceptuje jego zaburzony system wartości. wygląda to tak, że dopóki partnerka nie wie, nie ma pojęcia, akceptuje go i nosi na rękach. Kiedy spadają jej klapki z oczu, pojawiają się pierwsze symptomy braku akceptacji, wtedy on ucieka w inny, przelotny związek. I zgadzam się z tym co któraś z Was napisała, zdrada boli, ale to nie jest najgorsze świństwo w związku. Bywają ludzie, którzy zdradzają, ale nie pozwolą partnerowi zrobić krzywdy, nie chodzą po znajomych i nie opowiadają kłamstw, nie oczerniają. Są zdradzacze, którzy łożą na dom, opiekują się dziećmi. Ja nie zdradziłam, bo obca mi jest zasada oko za oko , ząb za ząb, podobnie jakioś nigdy nie przekonywało mnie to, że może poczuję ulgę. Raczej po takim kroku spodziewałam się wyrzutów sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dszek.weroniki
...kochane dziewczyny.........jestem w szoku i jestem rozjechany tym co zostało napisane na mój temat.........muszę to przemyśleć przynajmniej do wieczora....... EWA........MASZ OKO A DLA CIEBIE KWIATY KWIATY KWIATY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! YEEZ- dzięki pozdrawiam..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym słów kilka n/t zdrady... Być może jestem młoda i życia nie znam :), ale niestety nie znajduje usprawiedliwienia na zdradę i nigdy bym nie wybaczyła... Nie wyobrażam sobie jak mogłabym zasypiać u boku człowieka, który przespał się z inną, trwając w związku ze mną... Rozumiem zdradę, w sensie samego jej istnienia, była, jest i będzie... Jednak chwila, w której to się wyda jest dla mnie końcem związku... Z drugiej strony podziwiam osoby, które mimo świadomości, że partner zdradził zostają z nim, ze względu na dzieci, sytuacje materialną czy z powodu innych przesłanek... I jeśli taką decyzję podejmują to teoretycznie powinni po prostu o tym zapomnieć, co dla nie jest niemożliwym i w związku z tym rozumiem tego męża \"ja też\", który nie potrafi przejść nad tym do porządku dziennego... Inna sprawa, że skoro sobie z tym nie radzi to powinien odejść, bo znęcania, podobnie jak zdrady, nie tłumaczy nic... smutku, jak sobie radzisz? Spokojnej niedzieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo poraz kolejny napisałas coś, co rozswietliło moja mroczna strone, w tak prosty sposób, ze az się usmiechnełam❤️ Bo ja to czułam tylko nie potrafiłm sobie tego odpowiednio wyrtykułować.. Pozdrawim cieplutko wszystkich🌼 Ewo jezeli pozwolisz, skopjuje tą czesc na innym topiku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nadzepascia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NadPrzepascia
Pewnie i racja Ewo z Raju Zostalam zdradzonaJ A I MOJE DZIECKO ,ale nie fizycznie nA WIESC O TYM ,ZE OZSTANĘ MATKA MÓJ EX ZAPROPONOWAL MI ,zebym pozbyła sie problemu .Bo to dziecko dla niego to był problem Od 6 lat nie utrzymuje z tym dziadem żadnych relacji nienawidze go chcialabym zeby wystrelił sie w kosmos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NadPrzepascia
nienawide tego dupka za to ,z enie chial byc ojcem dla swego syna a pomnoc tak bardzo kocha dzieci odmówił swemy dxiecku szczescia i to wtedy gdy najvardziej tego potrzebował ,nie mial cxasu sie bawic ,karmic wolal pifko ,kolegow i co najgorsze dawal dobre rady swoim kolegom w sprawcach sercowych ,bezczelny typ naprwioal cudze zwiazki a swoje dziecko zaniedbał (mój syn jesty niepełnosprawny od urodzenia } Odwiedzał nas raz na rok ni ewiem po co .... Jak spakowałam mu walizki przestal placic ,chcial mnie zmusic do powrotu pewnie ,myślal ,ż eprzypełzne do niego ,jakos prxeżylismy ,mamy si ecałkiem dobrze ,dalam wniosek do dsadu o ustalenie wizyt ,"tatus"poczuł nagle ,ze cos czuje do syna i zażadał weekendów tzn ,ze bedzie zabieral dziecko na weekend ,jestem tym przerazona i zbulwersowana i nie wiem co robic ,walczyc ,zeby ni emaila tych widzen czy pozwolic mu na nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek123
Witajcie kochane ❤️ Jakoś sobie radze. Ataki paniki są jakby mniejsze, uderzają z mniejszą siłą. Przynajmniej dziś. Popłakuje sobie jeszcze ale juz tak cichutko. Byłam wczoraj u przyjaciółki, pogadałam, posmuciłam, pousmiechałam się. Teraz też na chwilkę wyjde z domu. Wiem że musze sobie jakoś poradzić. Dziękuję, że jasteście. Dajecie tu innym coś bardzo cennego moim zdaniem - dajecie swój czas dla innych. Mam nadzieje że niedługo i ja bede mogła komus tutaj pomóc pisząc coś dla niego dobrego. Ale narazie jeszcze nie potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dszek.weroniki
. i ślubuję Ci przemoc... Alicja Krata zdjecie Ataki i agresja skierowane przeciwko drugiej osobie, to "podstawa" istnienia wielu związków. I choć najczęściej małżonkowie czy partnerzy przyznają zgodnie, że tak żyć się nie da, to wciąż przeżywają i prowokują setki sytuacji prowadzących do przemocy. Dlaczego tak się dzieje? Brian to najcudowniejszy człowiek na świecie – zwierza się rozpromieniona Ros swoim przyjaciółkom, bo jej związek z wdowcem z czwórką dzieci zaczął się bardzo romantycznie. Zakochuje się w nim bez pamięci. Wreszcie (w wieku 35 lat) czuje się kobietą spełnioną: nie tylko prowadzi z powodzeniem własną firmę, ma swój apartament w mieście, ale znalazła też mężczyznę pełnego energii, z fantazją, zaspokajającego jej potrzeby. Deklaracje zaufania, akceptacji, wierności, jedności duchowej – jakże to uszczęśliwia Ros i daje jej poczucie bezpieczeństwa. Czuje się wreszcie uwielbiana, kochana. I tak bardzo chce być kochana, że choć Brian już po dwóch miesiącach znajomości zaczyna ujawniać zachowania nacechowane przemocą, Ros tłumaczy je, bierze winę na siebie. Za każdym razem zastanawia się, czy to ona nie reaguje przesadnie, czy nie wyolbrzymia sytuacji, czy nie osądza Briana pochopnie. Tak zaczyna się i tragicznie kończy jednocześnie szczęście w życiu Rosalind B. Penfold, autorki książki Kochać zbyt mocno (kapcie potwora). Czyli o tym jak wygląda przemoc domowa. Przez kolejne dziesięć lat u boku Briana przeżywa wiele traumatycznych sytuacji. Tą historią, smutną, tragiczną, wstrząsającą, Ros dzieli się dzisiaj z innymi kobietami, aby umiały w porę rozpoznać w swoich związkach mechanizmy przemocy, dostrzec zachowania wskazujące, że rozpoczyna się w ich związku proces dominacji, manipulacji i przewagi. Książka ma ciekawą i przystępną formę – Ros stworzyła rodzaj komiksu, budując swoją opowieść z rysunków pokazujących sytuacje, w których w jej życiu miały miejsce zachowania uzależniające, zniewalające, świadczące o przemocy ze strony męża i jej uległości wobec jego manipulacji. Przekaz jest sugestywny, jasny i przejrzysty – książka pokazuje kolejne etapy zniewolenia kobiety oraz zachowania całej rodziny, łącznie ze skutkami podjętych działań. Niewątpliwie będzie niosła pomoc wielu kobietom. Pamiętnik Rosalind Kochać zbyt mocno, to swoiste studium przemocy domowej, zawierające szczegółowy zapis nierównego układu sił i władzy, w którym strona silniejsza podporządkowuje i kontroluje stronę słabszą poprzez terror. Granice godności Historia dziesięcioletniego związku Ros uświadamia kobietom i mężczyznom, że w bliskich związkach warto pamiętać o granicach własnej godności, własnego świata, własnego prawa do indywidualności, którego bez naszej zgody nikt nie może naruszać. Wielu kobietom przyzwalającym na przemoc potrzebna jest pewność, że mogą w relacjach z mężczyzną ustalać własne terytorium, na które nikt nie powinien wchodzić „z butami”, nawet w imię miłości. Idea bliskości, uwspólnienia, dążenia do jedności w związku jest piękna, ale ważne, aby kobieta i mężczyzna rozumieli ją tak samo i mieli takie samo prawo do ustalania oraz szanowania własnych granic. Nie jest to z pewnością przykład dążenia do jedności w miłości, gdy mężczyźni „uwspólniają” na zasadzie „moje potrzeby stają się twoimi – w konsekwencji naszymi”, a kobieta rezygnuje z siebie, ze swojego świata, ze swojej inności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×