Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dyskusyja

Mam dość swojej koleżanki - eks przyjaciółki

Polecane posty

Gość dyskusyja

Przyjaźniłyśmy się całe liceum. w jednej ławce od samego początku. Wszystko razem. Nawzajem się wspierałyśmy. Ja chciałam iść na studia, ona nie bardzo, ale wkońcu złożyła papiery tam gdzie ja i dostałyśmy się razem na jeden kierunek. Zaraz po liceum ja poszłam do pracy a kilka miesięcy po mnie ona też, ale do innej. Miałyśmy bardzo mało czasu na spotkania, jak nie ja byłam w pracy to ona. Widziałyśmy się tyle co na studiach. Ja poznałam chłopaka. Zaczęłyśmy coraz rzadziej dzwonić do siebie, ona na nowo zaczęła się trzymać z koleżanką z podstawówki. Wtedy zaczęłam zauważać,ze ta moja przyjaciółka ze mną konkuruje. We wszystkim. Nie wierzyła we mnie i mojego chłopaka. W liceum zawsze jak któraś sobie coś kupiła coś nowego to gadałyśmy o tym, mówiłyśmy,że np ładne itd. Ja dalej jej tak mówię jak coś mi się u niej podoba a ona choćby każdy mówił dookoła,że np mam ładne kolczyki to tylko ona jedna nic nie skomentuje albo powie,że ona ma podobne. Ja pracuje w państwowej firmie i np pracowałam przez pierwszy rok za tys zł, ale jak to w państwowej firmie kase zawsze miałam na czas lub wcześniej, urlop, 8 godz dziennie, 5 dni w tyg, różne paczki na święta, nagrody itd. Ona zaczęła pracę w knajpie i twierdziła,że zarabia za samą pracę bez napiwków ponad 2 tys zł. Tyle,że siedziała po 11-12 godz dziennie i w domu była na 1 w nocy. Szef wiecznie spóźniał się z wypłatą ale mimo wszystko imponowało mi,że tyle zarabia. Ja po roku dostałam podwyżkę i na rekę miałam prawie 1400 zł. Kiedy ona to usłyszała powiedziała,że szef im też podniósł stawkę za godzinę i zarabia dużo więcej. Zdziwiło mnie to, gdyż wcześniej mówiła,że szef chce zamknąć tą knajpę bo wogóle nie ma ruchu, zero klientów, jest na wielkim minusie a do tego tyle traci na pensje. Więc skoro jest tak źle to akurat w tym momencie podnosiłby pracownikom stawkę? dziwne... Sama mi mówiła,że wyrabia nawet po 260 godz miesięcznie a kiedyś jak byłam u niej w pracy to widziałam,że miała 140 zrobione więc nawet jeśli faktycznie miała by tą wyższą stawkę to i tak miałaby ledwo ponad tysiąc zł. Strasznie mnie to wkurza. Ja jej zawsze mówiłam prawdę, żaliłam się lub cieszyłam. Nie rozumiem co ona chce przez to osiągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że
koleżanki często tak mają, wiem z własnego doświadczenia :( Jaka rada dla Ciebie? Po prostu zajmij się swoim życiem, swoim chłopakiem, a z koleżanką ogranicz kontakty do minimum, z pewnością na studiach masz o wiele lepsze koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
Nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Szczerze mówiąc już mi się nawet nie chce. Ona tyle razy mówiła,że chce zrezygnować z tej pracy,że szef jest okropny, inne dziewczyny też, a jak przyjdzie co do czego to nagle wszystko jest idealne. Ja nie narzekam, mam wspaniałą pracę, dyrektorka jest naprawdę fantastyczna, mam codziennie coś do jedzenia, jest cieplutko, nie muszę ciągle stać czy chodzić. Ale kiedy miałam jakiś kryzys np z koleżankami z pracy to śmiało jej o tym mówiłam. Z czasem wogóle zobaczyłam,że ona innym naszym koleżankom opowiada jak to świetnie zarabia,jakie ma wszystko super i wogóle. Obie zrobiłyśmy sobie paznokcie. Tyle,że ona ma tipsy doklejone, a ja na swoje paznokcie nałożyłam żel, który ma je utwardzać. Ja robię u kosmetyczki i płacę 100 zł a ona robi u koleżanki amatorki i płaci jej 50 zł. Jak tylko ktoś zapyta nas o paznokcie to ona mówi,że ona ma lepsze bo akrylowe i lepiej jej się trzymają, że po znajomości ona płaci tylko 50 zł i kiedy tylko chce i coś jej się zepsuje to koleżanka poprawia jej za darmo. Ja się nie odzywam wtedy bo tak naprawdę jej paznokcie wogóle mi sie nie podobają, są grube i od razu widać że to tipsy. Ta moja kosmetyczka tez robi za 60 zł uzupełnienie, ale ja akurat za każdym razem ściągam cały żel i nakładam od nowa więc dlatego drożej. Jeśli mi się coś zepsuło to też mi poprawiła za darmo. Nie rozumiem czemu ona taka jest i co chce udowodnić. Powiedziałam jej kiedyś że moja kosmetyczka bierze niewiele więcej za uzupełnienie ale przynajmniej robi to profesjonalnie i paznokcie wyglądają bardzo bardzo naturalnie. Musiałam się wyżalić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zalezy
olej ja i tyle niech konkuruje a co cie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
Dzięki za odpowiedź. Mam jej naprawdę dość i chce ograniczyć kontakt do minimum tyle co na studiach i koniec. Niestety jak jest praca to ciągle ustawiają nas razem w parze. i ona nic nigdy nie robi, twierdzi,ze nie ma czasu i wszystko ja za nią robię. ostatnio podzieliłam temat na pół i ona ma zrobić swoją część a ja swoją. Koniec z tym. Nie rozumiem jak można być takim człowiekiem. Przecież nic jej nie zrobiłam. W liceum jak miałyśmy z czegoś oceny to zaraz porównywałyśmy, śmiałyśmy się czy coś a an studiach jak ona ma gorszą ocenę ode mnie to nawet się nie odezwie a jak ma lepszą to zaraz się chwali. Nigdy jakoś specjalnie się nie stroiłyśmy ani nic a ona teraz za każdym razem na zajęcia przychodzi w czymś innym, w różnych parach butów itd. I ciągle powtarza,że tyle kasy wydaje na ciuchy. Ja np wolę kupić sobie raz na jakiś czas coś porządniejszego, np buty za 200 zł na zimę a ona kupuje te buty chyba tylko po to,żeby się pokazać,że ma nowe. Widziałam te buty w których ona chodzi na różnych takich stoiskach i kosztują nie raz ok 50 zł. Wydaje mi się,że ona chce się pochwalić,że ma aż tyle par. Do tego jej siostry i mama mają taki sam nr buta, więc zawsze dochodzi jeszcze kilka par. Nie zazdroszcze jej, po prostu tego nie rozumiem. Cieszę się teraz,że mam chłopaka, bo tak naprawdę w nim mam wsparcie,a przyjaciółka okazała się po prostu złośliwą koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
mam prawo się wyżalić. a Ty nie siedź przy kompie tylko weź się do roboty bo potem to z naszych podatków utrzymujemy bezrobotnych co im się dupy nie chce ruszyć. nie wiesz jaka jestem, tym bardziej jak pracuję, więc zajmij się sobą. sam/a czytasz te "żal.pl" to nie jesteś niby żałosny/a?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
wiem,że to głupie z tymi paznokciami, ale po prostu chciałam dać przykład. Tak naprawdę gdzieś mam te paznokcie, ale zachowanie tej koleżanki mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam takie zachowania
przykre to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dyskusyja
ty też nie jesteś lepsza co ty chcesz wogóle osiągnąc pisząc nam to wszystko starasz się wywyższać nad koleżanką a ona biedna wie, że ci nie dorównuje i ratuje się jak może, prowadząc właśnie to takich żałosnych incydentów. gdybyś była prawdziwą koleżanką to byś się tak przed nią niezachwalała jakie ty to buty kupujesz za 200 zł ( a propos buty za 200 zł to się kupuje na lato - na zime kosztują 500) chcesz się dowartościować poprzez poniżanie koleżanki a w gruncie rzeczy jesteś płytka i sama się poniżasz pisząc nam o tym twój chłopach chyba jst ślepy albo zdesperowany jeśli jest dalej z tobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
ciekawe,że wg Ciebie osoby które szukają rady, opinii, pomocy czy wsparcia innych osób tutaj są wg Ciebie płytcy. mam prawo się wyżalić. nie wyżywam się na niej. i to już nie jest moja prawdziwa koleżanka. ona sama doprowadziła do tego swoim zachowaniem. tak się nie zachowują koleżanki czy tym bardziej przyjaciółki. ja już nawet nie wiem czy chcę ją znać. to Twój komentarz odnośnie butów jest żenujący. moja sprawa ile wydaje na buty. Wolę oddać 3/4 pensji rodzicom, odłożyć sobie na szkołe i kupować tylko to czego potrzebuje. Nie stać mnie na buty za 500 zł, średnio na szkołe wydaje prawie 4 tys rocznie (studia zaoczne). Pozatym to był przykład, chciałam mniej wiecej zobrazować jak wygląda sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
powiedz mi czy to jest normalne, że ta dziewczyna mówi do mnie jak to super jest być wolną, żebym żałowała,że nie jestem sama i nie chodzę na imprezy jako singielka a do innych się żali,że chce chłopaka i nie chce być już sama? albo nigdy nikomu nie odpisuje na smsy, żadnej koleżance, wogóle się nie odzywa, jak ktoś do niej przychodzi to spławia, nie chcę się z nami spotykać,mówi do mnie jak ją wkurzają a teraz nagle sama pierwsza do wszystkich pisze, jak tylko jest spotkanie to ona chcę przyjść, udaje super koleżankę, namawia dziewczyny na imprezy, do mnie mówi,że ja mam chłopaka to nie bardzo jak pójdę a potem tak czy siak je wystawia. ja często piszę z innymi koleżankami, rozmawiamy przez telefon a ona nic a potem nagle udaje wspaniałą koleżankę. kiedyś jak było jakieś ognisko,ja nie mogłam iść ponieważ miałam imprezę rodzinną to ona mi mówiła,że nie chce ich wszystkich widzieć, że nie chce jej się iść,że nie idzie a potem jak się dowiedziała,że ja nie mogę to ona jednak idzie. jak sobie coś kupię-np rurki to ona mówi,że nigdy by czegoś nie założyła a na następny raz już to ma... kupiła sobie podobną torebkę i tłumaczyła,że siostra ją kupiła a ona nic nie wiedziała. no i co, to normalne ??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oolololollalala
jak jestes glupia i nie umiesz kupic butów przecenionych na 200 zl to przykro mi;p wywalaj kase w błoto mondralo;p jedziesz dziewczyne a jestes jeszcze gorsza:P wielka podnieta kupic buty za 500zl;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
zegarka nigdy nie nosiła, dostała od cioci i nie chciała w nim chodzić, mówiła,że nie lubi zegarków a ja 2 lata później kupiłam sobie zegarek i za tydzień ona tez miała nowy. często tak jest. i wcale nie jestem jakaś dumna z tego czy coś. przykro mi a zarazem mnie to wkurza. ja jak mam jakieś problemy to mówię o tym, jak coś mi się u kogoś podoba to pytam czy nie będzie miał nic przeciwko jak kupię sobie podobne bo bardzo mi się to podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zjeb jak bura suke, a najlepiej popros kolege z krotka szyja zeby jej nawciskal, bedzie chodzic jak zegareczek, cwaniara sie znalazla :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
hehe :) nie dałabym rady :P co raz to nowsze rzeczy mi się przypominają... kupiłam sobie kiedyś japonki w H&M przecenione na 20 zł, bardzo ładne. Kupiłam sobie i siostrze po 2 pary. I mówię tej koleżance, żeby sobie kupiła bo naprawdę są ładne, trzymają się, a nie są drogie. A ona na to,że ma dużo japonek i nie chce więcej,a pozatym jak są takie tanie to pewnie zaraz się rozlecą. Któregoś dnia mi mówi,że kupila sobie tam japonki, ale takie zwykłe kolorowe za 10 zł. Jak się potem okazało kupiła te co ja, tylko jak były jeszcze bardziej przecenione. Ach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupujesz koledze 4paka i prosisz zeby kolerzanke troche na ziemie sprowadzil :D napewno mu sie spodoba ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się trochę zgadzam \" do dyskusja). Mam wra żenie,że Ty celowo lub nie w imie przyjaźni, szczerze informujesz ja o swoich zarobkach i wydatkach. Jesteś górą, ba masz więcej kasy za mniej pracy, droższe paznokcie, buty. No i co? Po co jej to mówisz. Widocznie ją to stresuje i dlatego tak dziecinne i głupio z Tobą ryawlizuje. Może i zazdości trochę ale któż z nas jest wolny od tego uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
No właśnie nie. Napisałam,że cały rok pracowałam za tys zł. Jak przyjęłam się do pracy to ona pytała ile tam zarobie. Mówiłam,że tys zł. A potem ona zaczęła mówić,że zarabia tam ponad 2 tys. I naprawdę cały czas jej mówiłam,że super, że jej gratuluję i cieszę się i że może kiedyś i ja będę mieć podwyżkę. Nie mówiłam jej tego złośliwie, ale szczerze. A kiedy ja dostałam podwyżkę to chciałam jej to powiedzieć, i dodałam,że wkońcu mi będzie bliżej do niej niż dalej i się śmiałam. Nie było w tym żadnej złośliwości. a Ona wtedy wyparowała,że też już zarabia dużo więcej niż przedtem. Buty kupowałam ponad rok w temu, jak jeszcze miałyśmy lepszy kontakt, wtedy mówiłam jej,że muszę znaleźć sobie buty na zimę ale że chciałam takie lepsze,żeby były na dłużej. I w tym roku dalej w nich chodzę. I nic nie mówiłam o nich, ani słowem się na ich temat nie odezwałam. Ona mi powiedziała,że tak strasznie dużo kasy wydaje na buty, ciuchy i codziennie przychodziła w innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusyja
ja też uważam,że nie ma nic gorszego. wszyscy mi to mówili, rodzice, znajomi ale ja nie posłuchałam. ale to był mój kierunek, ja go pierwsza wybrałam a ona poszła tam ze mną bo nie wiedziała co ze sobą zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×