Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maleństwo24

Przedmałżeńskie kłótnie

Polecane posty

Gość Maleństwo24

Cześć dziewczyny za kilka misięcy wychodzę za mąż i im bliżej tego dnia tym coraz częściej się kłócimy z narzeczonym. Coraz wiecej rzeczy mnie denerwuje i nie podoba mi się to jak się zachowuje. Mam wrażenie jakby to co do niego mówię i o co go proszę do niego nie docierało. Zastanawiam się czy w tej sytuacji jest sens brać ślub :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyyyka
maleństwo24 mam tak samo... coraz bardziej mnie to przeraza i nie wyobrazam sobie na dzien dzisiejszy byc jego zona, ale mam nadzieje ze to stres, w sumie to dobry chlopak, a ja mam tez swoje humorki... no a z zalatwianiem czegokolweik jesli go poprosze on zawsze zapomina, czesto do niego nie dociera co mowie, musze powtarzac po kilka razy, no ale coz... taka natura chloakow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onki
nigdy nie ma idealnie, w zadnym zwiazku przed czy po slubie.tych dni gorszych bedzie prawdopodobnie wiecej niz tych lepszych.dlatego tyrzeba sie do tego przyzwyczaic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo24
ja zdaje sobie sprawe ze w zyciu nie jest łatwo ale im bliżej ślubu tym czesciej widze wady narzeczonego niż jego zalety. Boję sie że to jednak nie ten, że ten ślub to będzie jedna wielka pomyłka. Właśnie dzisiaj jesteśmy po kłótni a właściwie to nie była kłótnia. Rozmawialiśmy normalnie w pewnym momencie odezwał się w sposób niedopuszczalny - fuknął na mnie wiec ja mu powiedziałam, że nie będe tolerowała takiego zachowania i zwracania sie do mnie - a On wyszedł i tyle go było. Czy tak sie powinien zachowac?? Wydaje mi się że nie!! Przede wszyskim szacunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
Ślub to sytuacja podbramkowa. Stres narata już od dłuższego czasu, problemy się pietrzą a doba wydaje się być coraz krótszą. Pamiętam jak jeszcze jako podlotek uczestniczyłam w przygotowaniach do ślubu kuzynki. Z przerażeniem obserwowałam jak ciągle się tylko kłócą. A dzisiaj po tylu latach uważam ich za wspaniałą parę, bardzo zgodną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo24
Mam nadzieję, że to tylko teraz tak będzie, i że jakoś sie dogadamy ale powiem Wam, że jak nigdy wątpliwości co do niego (tzn.mojego narzeczonego) nie mialam - tak teraz coraz częsciej i przeraza mnie to wszystko. aprzysięga małżeńska to mi sie już po nocach śni :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudolfina
Skąd ja to znam... Chyba to jakaś reguła jest czy co? Mam dokłądnie to samo. Denerwują mnie takie rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam nawet większej uwagi. Nie wiem co się dzieje. Ja wiem, że ejstem ostatnio naprawdę bardzo nerwowa, ale to co się dzieje w ostatnim czasie to jest jakaś porażka. Nigdy nie wątpiłam w jego, w nas.. tak teraz, nie ma dnia bym sie nie zastanawiała czy do siebie pasujemy i czy w ogóle brać ten ślub... Czuję się naprawdę źle :( Z jednej strony tłumaczę sobie, że może to jest wina tego, że slub niedługo, z drugiej strony pomyślałam sobie, że to może jakiś znak, że trzeba to zakończyć? Odwołać? Jestem załamana :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO JEST NORMALNE. Każda para przed\ ślubem się kłóci. Myśmy się mało nie pozabijali, jako że oboje mamy wybuchowe temperamenty, a i nasze wizje nt. wesela były skrajnie różne:) Nienawidziłam go prawie tak samo mocno, jak go kochałam:) ale 2 dni przed ślubem, po kolejnej kłótni, powiedzieliśmy sobie wprost: nie kłóćmy się, przecież się kochamy, i chcemy aby ten dzień był wyjątkowy dla nas, nie psujmy tego. No i był, było pięknie:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też kłóciliśmy się przed ślubem, nawet pamiętam, że przed pierwszą wspólną kolacją z nasyzmi Rodzicami pokłóciliśmy się tak, że nie mieliśmy ochoty w ogole na siebie patrzeć. ALE chciałam dodać, że nawet podczas duzych kłótni nigdy nie wątpiłam w to, że nasz związek, slub i miłośc ma sens. Nie raz w duchu wyzywałam go od róznych niemot tego świata, ale zawsze, ZAWSZE wiedziałam, że chce z nim być przez całe zycie :) Że za chwile sie pogodzimy i wszystko wróci do normy + wyciągniemy naukę z tej nowej lekcji docierania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dokładnie to samo:P Kłócimy się o pierdoły, ostatnio poszło nawet nie pamietam o co, musiałam wyjsc z pokoju wejsc do lazienki, wzielam kąpiel, ochłonełam troche weszłam do pokoju pogadałam z nim , rozmowa nie pomogła, on myslal ze juz wszystko ok,a ja zasnac nie moglam myslalam o tym jak to po slubie będzie, przenioslam sie na kanape tam zasnelam przebudziłam się i poszłam do naszego łóżka i rano było wszystko ok :P Ale wiem że kocham go ponad wszystko:) I nie wiem co bym zrobiła jak by mu się coś nie daj Boże stało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo24
to jest wlaśnie to. Zyc bez niego nie mogę, w łózku jak spie sama to tak pusto. I chciałabym się do niego przytulic a tu tylko chłód i same poduszki. I zap[ominam o zlosci a jednak czekam na to slowo" Przepraszam". Teraz jest juz dobrze- do nastepnej kłótni;/ My nie dość, że jestesmy pzred śłubem top urzadzamy wspólne mieszkanie wiec tych kłótni jest sporo o plytki, o spoine, o kolor farb w pokojach. Mam nadzieję, że niedługo sie to skończy... I jak w bajce będziemy życ dlugo i szczesliwie... tzn. szczęsliwie przebrniemy przez następnen kłótnie...A pewnie jeszcze nie jedna nas czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maleństwo, doskonale cię rozumiem, bo niedawno też skończyliśmy remont, i kłóciliśmy sie prawie tak samo jak przed ślubem;) generalnie, wszelkie sytuacje gdzie trzeba coś wybrać, na coś się zdecydować, podzielić obowiązki itd, sprzyjają kłótniom:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo24
Tak ten podzial obowiązkow... Zobaczymy jak to w praniu wyjdzie. Wiecie co ja nie wiem - podziwiam pary, ktore decydują sie na ślub bez przebrnięcia przez to wszystko przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naukowcy udowodnili, że najwięcej kłótni w dobrze funkcjonującej parze wybucha o "pierdoły" ;) Póki to kłótnie tego rodzaju, wynikające z napięcia i stresu, wszystko jest OK. Gorzej, gdy idzie o sprawy zasadnicze, wtedy kłótni bagatelizować nie można, za to trzeba postawić sobie kilka poważnych pytań, bo być może jest to ostatni dzwonek do wycofania się. Ślub z natury rzeczy jest wydarzeniem stresogennym. My z M stwierdziliśmy w pewnym momencie, że przygotowania ślubne to pierwszy krok do rozwodu :P Ja jednak tak, jak Sękata, nawet w najgorszym wirze furii w głębi ducha wiedziałam, że to przejściowe, i że to na pewno jest osoba, z którą chcę się zestarzeć... bez takiego przeświadczenia chyba bym nie zaryzykowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobnie. idzie zawsze o głupotę ale często się zastanawiam jak to będzie po ślubie i stwierdzam, że albo ten albo żaden za bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blackcat
no nie wiem :o My sie nie kłócimy :) Tylko słysze "jak chcesz kochanie to tak bedzie" i jakos wszystko bez problemu załatwia nawet go prosic nie musze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo24
Wiesz co blackcat?? Zazdroszcze Ci u mnie tak nie ma. Sa dni kiedy nie musze go o nic prosić - sam się domyśla, że np. chce herbatkę, czy zrobi mi sniadanko, przygotuje kąpiel. Sa dni gdzie musze go po 100 razy prosić a są dni gdzie jak go o coś poprosze to jak fuknie na mnie to mnie po prostu krew zalewa. Ja wiem, że to wynika z tego, że ma raz lepsze, raz gorsze dni ale no nie można tak. aha - w kwestii sprzątania to praktycznie ZAWSZE musze go 100 razy prosic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,jdaljddaad
Mam identycznie :( Wczoraj przeszlismy sprzeczne nt. dróżbów i świadków... Koniec z koncem nic nie ustalilismy :/ Coraz czesciej zastanawiam sie nad tym slubem... Na dodatek coraz czesciej zaczyna mnie oklamywac mowi ze ma cos do zrobienia badz cos pilnego do zalatwienia a okazuje sie ze sie "wozi" autkiem z siostrzyczka albo mamusia ;/ Nie wiem co sie z nim dzieje... Zrobil sie dziecinnym maminsynkiem ;/ Powiedzialam mu to - ale on mysli ze to zarty ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnie tak
oni sa dziwni, niby dorosli a w srodku jeszcze nie dojrzali... trzeba byc zozla, a nie mila dziewczyna... zolza wcale nie oznacza zla kobieta, tylko kobieta wiedzace czego chce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×