Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co ja mam mysleć ...

i co ja mam mysleć ...

Polecane posty

Gość i co ja mam mysleć ...

w zeszłym roku z facetem zamieszkaliśmy razem, mówił że jak tylko zamieszkamy to weźmiemy ślub itd, oczywiście do ślubu nie doszło bo stwierdził że sią nam nie układa stale się kłócimy i kto to widział żeby ślub brać , rozstaliśmy się później znowu pogodziliśmy się i znowu pojawił się temat wspólnego mieszkania stwierdził że chce ze mną mieszkac ale dla niego sa to tylko koszty na które go nie stać remont, ślub itd ( z tym ślubem to nie jestem jakąś desperatką ale my jesteśmy razem 10 lat i jest poki co tak ze cały czas to ja do niego przychodzę i siedzę całymi dniami (mieszka z rodzicami) u niego. wczoraj pokłóciliśmy się mi wygląda na to że on mimo 26 lat zatrzymał się w rozwoju emocjonalnym kolo 18 !!! na slub i remont kasy nie ma ode mnie nie weżźmie a okazało się że byłby w stanie się zapożycic i zaoszczędzic nawet 5000 na wakacje!! bo co my mamy z tego życia wszyscy jeżdzą na wakacje a my nie, tylko ci wszyscy o których mowa już dawno pozakładali rodziny i priorytetem dla nich była właśnie rodzina i przyszlośc wpolna a pożniej wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się, że możesz czekać, ale niestety nigdy się nie doczekasz... to już taki typ, idzie tam gdzie mu wygodniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedno co mnie rozwaliło: czy ślub zawsze musi oznaczać wielką fetę, na której bawią się ludzie, których widzisz pierwszy raz w życiu albo pierwszy raz od wielu lat i trzeba koniecznie wydać na to kupę kasy? mój ślub to koszty związane z opłatą za papiery i udzielenie go w USC i skromny uroczysty obiad w restauracji dla najbliższych. a co do remontów - przecież na pewno rodzice wam pomogą, nie musicie też mieć od razu wszystkiego - bardziej cieszą rzeczy, na które się czeka niż te podane na tacy. a tak poza tym to facet chce mieć laskę do seksu, ale wie że nie stworzy z tobą związku i czekana lepszą. brutalna prawda, ale wielu facetów tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co ja mam mysleć ...
no ja własnie o takim slubie mówiłam a kase na remont jednego pokoju mam tylko że jemu głupio wprowadzać sie do mojego mieszkania i remontować za moje pieniądze i jeszzce ślub też za moje o fecie zadnej to ja newet nie myslałam, czy ja tak dużo wymagam po 10 latach zwiazku i oświadczynach 4 lata temu? w wieku 26 lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro jesteście ze sobą 10 lat, czyli byliście odkąd skończyliście 16, to pewnie czuje, że coś straci przez ten ślub. pewnie w jego mniemaniu jest uczciwy, bo po ślubie nie mógłby zwiać do innej ot tak. wygląda mi na to, że jest z tobą z przyzwyczajenia, a te jego argumenty o kant dupy rozbić, bo wymiguje się poi prostu od ślubu. to nigdy nie jest łatwe i przyjemne, ale może zapytaj go na co czeka? aż będzie pewien, że nie znajdzie innej? aż zestarzeje się na tyle, że już żadna inna go nie zechce? szczera rozmowa - niech wyjaśni dlaczego, ale konkretnie - czego się boi, z jakiego powodu wszystko odwleka. a może chce tak oziębić wasze relacje, aż wreszcie "naturalną koleją rzeczy" się to rozpadnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze przeraziłeś mnie swoją
nie kochana nie wymagasz za dużo. ale nie ma co oczekiwać że cokolwiek się zmieni... Ale cóż facetowi wygodnie ma laskę do seksu, żadnych zobowiązań. .. Współczuje takiego faceta :(:( Czytając takie posty doceniam mojego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, ale przecież jej pomożesz?wyciągnij z mgły to dziecko:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, ale przecież jej pomożesz?wyciągnij z mgły to dziecko nie chce mi sie, gdyz autorka musialaby wykazac sie choc minimalnym poziomem asertywnosci, brakiem strachu przed samotnoscia i innymi takimi - w tym przypadku calkowicie poza zasiegiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoja drogą od 16roku życia z jednym facetem. od 26 dziesiec lat to rozumiem, ale od 16 .. dziwaczne jakies:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faworkowa
­­­­­­­­­­­ to musi byc wielka miłosc z twojej strony :o bo po twoim facecie niestety tej milosci nie widac zycze ci zebys znalazla faceta ktory chce tamego samego co ty :O a nie takiego... :O z reszta ta historia z pieniedzmi wyglada mi na wymówke..bo jak wiadomo dla chcącego nic trudnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to często sprzątać musisz chyba. Ja? chyba nie moge, b 10lat dla mnie to szmat czasu i nikomu tyle nie poświeciłam. To się nie będę zbytnio mądrkować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otulona snem może mieć rację całkiem możliwe, że przeoczyliście po prostu okres, w którym priorytety tpu ślub wciela się w życie. Teraz pozostało już lekkie znużenie, rozsądek przewyższający emocje i mnóstwo znaków zapytania nazbieranych przez 10 lat. Podono jest tak, że w związku przychodzi taki moment, że nalezy podjąć decyzje - albo w tą, albo w tą, czyli ... albo się decydujemy na konkretne kroki typu wspólne mieszkanie, ślub, dzieci, albo się rozchodzimy, bo później i tak już nic z tego nie będzie. I faktycznie w wielu przypadkach, choć nie we wszystkich, tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vademecum - piszesz ze po 10 latach przeocza sie moment na slub, ze potem jest znuzenie, czy nie uwazasz ze biorac slub i mieszkajac razem moze byc tak samo? Czy kierujac sie zwykla, zdrowa logika nie wysnuwa sie wniosek ze sam slub jest bezsensowny i bezcelowy wg. argumetow, ktore podalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykladowca, rozumiem, co masz na myśli, ale to nie jest tak jednoznczne. Chodzi o to, ze związek ma pewne etapy, ewoluuje i w zwiazku z tym naturalną koleją rzeczy są pewne określone zmainy. Na każdym etapie pojawiają się nieco inne lub nowe, dodatkowe priorytety, zmienia sie nieo sposób funkcjonowania i relacje między ludzmi. Oczywiście ślub to był tylko przykład, który podałam tylko dlatego, że akurat autorka o tym pisze, ale w każdym związku zmiany te są inne. Jeśli natomiast związek stoi w miejscu, trwa w stagnacji rok, dwa, trzy, cztery, siedem ... to zbaczy, ze coś jest tutaj nie tak. Wkrada sie marazm, który nie doprowadzi w konsekwencji do niczego innego niz do emocjonlanego rozpadu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×