Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulua-1983

kto miał racje?

Polecane posty

Gość lulua-1983

Mam mały problem, w sumie miałam wymianę zdań z moim mężem wczoraj, niby się dogadaliśmy ale ja czuję niesmak po tym...jestesmt w sumie zgodnym małżeństwem, wymiany zdań rzadko nam sie zdarzają, nie kłócimy się, ale są sprawy w ktorych mamy odemienne zdanie... Oboje pracujemy, studiujemy zaocznie...to jest męczace na dluzsza sprawe, czlowiek jest zmeczony...nie ma ochoty na wiele rzeczy a przede wszystkim na obowiazki domowe, ale staram sie je wykonywać chetnie..nie mamy w domu jak w muzeum...brakuje mu do tego duzo bo w domu sie mieszka, ale jak mam chec po pracy, albo wolna chwile lubie posprzatac bo potem mam spokoj znowu na jakis czas...wczoraj worcilismy z pracy, on na 18.00 poszedl na scianke..wiec ja korzystajac z okazji posprzatalam sobie..wiecie, zmywanie, pranie, odkurzanie, scieranie kurzy..on ma inne zdanie na ten temat...fakt robi to o co go poproszę, nie wymiguje się..ale uwaza ze sprzatanie jest zbedne raz na tydzien starczy...ale ja lubie miec w miare czysto nie mam bzika na tym pkt...pozmywanie i odkrzenie czy starcie kurzy to nie bog wie jakie sprzatnie..wczoraj wrocil..robimy kanapki do pracy dzien wczesniej..jak zawsze..on kroji chleb czy bulki, smaruje maslem - ja robie reszte..zwrocilam mu uwage, ze sprzatalam i zeby nie kruszyl..no bo i po co...niech bedzie czysto..ale nie...kruszy mi na podloge a mam taki stary dywan w kuchni..wiec bardzo widac..ogolnie meiszkanie po dziadkach..umeblowane jeszcze w czasach prl-u mieszkamy tak od lipca 2008 - na remont narazie nie stac nas..wiec chce miec chociaz czysto..zeby miło było..i to nie jakoś przesadnie..wzglednie..posprzeczalismy sie o to bo zarzucilam mu ze nie szanuje mojej pracy..wkoncu jednak spedzilam troche czasu sprzatajac i chyba nalezalo by to docenic chociaz nie brudzac...okazalo sie iz wprowadzam terror do domu...i mam obsesje....i reka stracil mi okruchy ostentacyjnie na podloge...mowiac iz w domu sie mieszka...i chce miec normalny dom...przy czym zaznacze ze jak ja nie wspomne by cos zrobic..to sam z siebie wyniesie tylko smieci...o reszcie musze mowic..wiec jako osoba dbajaca...o meza...okazuje sie ze jestem straszna zona...zrobilo mi sie przykro...dzis czuje nie smak..i gdzies jakos inaczej na niego patrze..kocham go..ale gdzies zaczelam sie obawiac tych nastepnych lat...a rzeczy jakie wykonuje w domu to jest tylko podstawa podstaw bo nie mam czasu na sprzatanie aby miec jak w pudeleczku..co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślęęęęęęęęę
że ślub mam w kwietniu i jak tak czytam to co napisałaś to się modlę żebyśmy z przyszlym mężem mieli tylko takie sprzeczki jak Wasze. Po nich godzenie sie jest takie przyjemnie;****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awril
powiem ci,jako doswiadczona mezatka z ponad 20-stoletnim stazem....i masz racje,i nie masz...:) jasne,ze powinien docenic twoja prace,rozumiem ciebie...ale z drugiej strony pare okruszkow niech nie bedzie powodem do sprzeczrek-to naprawde błahostka.Jestesci młodzi,i w zyciu moga wam sie zdarzyc-czego oczywiscie nie zycze-naprawde powazne problemy..to co wtedy zrobicie? pozabijacie sie? nie.. nauczcie sie zyc razem...powiedz mu dzis,ze jest ci przykro,bo sie napracowałąs,chcesz,zeby było miło i czysto w waszym gniazdku i niech on to doceni:) jak ci powie,ze dom to nie muzem,powiedz mu-ze takze nie chlew,zeby było brudno...i powiedz od raz,ze skoro mu nie przeszkadza brud,to ty nie bedzies w takim razie sprzatała.Proste.jak sie zrobi w domu syf z przeproszeniem,to sam doceni,jak fajnie jest,gdy jest czysciutko:) mam nadzieje,ze moze przyda ci sie na cos moja rada...bo ja teraz jestem taka madra,a sama nie potrafiłam od swojego wyegzekfowac dbania o czytosc,i dzis mam t,ze jakbym sama nie zadbała o porzadek w domu,to zyłabym w brudzie i bałaganie...taka jest prawda niestety.... zycze ci wszystkiego dobrego i oby wam sie układało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriona....
A ja uważam dziewczyno że masz absolutną rację!!! brudasa sobie wziełaś i lenia, jak jeszcze zrobisz sobie dzieci...to ci współczuję:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjh
ja to bym chciala sprztac raz na tydzien ale moj facio uwaza ze powinnam codziennie to robic :-p jak widzisz u mnie jest odwrotnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjh
ale kochamy sie jak wariaci... kurde taki problem to nie problem :-) o okruchy ... bez przesady. to dom ma byc dla ciebie a nie ty dla domu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuteczek
Oboje macie racje.Bo Ty się napracowałaś,więc powinien ten fakt docenić.A w tym co on ci powiedział jest też dużo racji bo dom jest do mieszkania,mamy czuć się w nim swobodnie chętnie tam wracać....nie ma sensu przykładfać wagi i kłócić się o kilka okruszków;)Ja też lubię taki artystyczny nieład,i przyznam,że wtedy najlepiej wiem co gdzie leży:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja głosuje autorko za tobą. u nas jest tak, ze oboje nie znosimy sprzątać, przy czym ja mam mniejszą odporność na przebywanie w bałaganie. jak już się zmuszę i posprzątam to najbardziej bym chciała żeby to na miesiąc starczyło ;) i mam podobnie, a właściwie gorzej niż ty, bo jak mi ktoś nabrudzi na świeżo sprzątniętym to we mnie się gotuje. z eksmężem, który nie robił absolutnie nic na tym tle były mega awantury, bo jak zwracałam uwagę to było zaraz że się złośliwie czepiam. z obecnym partnerem nie jestem lepsza, ale nie ma spięć ani awantur, bo on po prostu albo nie świni, albo na moje uwagi odpowiada \"postaram się kochanie\", a jak wlezie mi w butach na świeżo zmytą podłogę to umie powiedzieć przepraszam i potańcować z mopem. wracając do twojego problemu. po pierwsze Ty eskalowałaś problem, mówiąc, że on nie szanuje twojej pracy, a on na pewno nie to miał w głowie nie uważając na okruchy i jak to usłyszał poczuł się zaatakowany i niesprawiedliwie oceniony. bronił się, a że najlepszą obrona jest atak, to usłyszałaś że dbanie o okruchy jest chore. chcesz uniknąć takich sytuacji postaraj się unikać takich przesadzonych wniosków i raczej mów o tym co ty czujesz niż mu jakieś uczucia czy motywy inputować. po drugie przyjrzyj się swojemu facetowi czy on nie jest przypadkiem z tych co w każdym zwróceniu uwagi widzą atak, bo jeśli tak to będziesz miała ciężkie życie i radzę się przygotować, przeszkolić z komunikacji żeby to wytrzymać. ja nie zniosłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie odkurzanie i scieranie kurzy wiecej niz raz w tygodniu to przesada i jako osoba,ktorej lekki nielad nie przeszkadza,tez by mnie draznilo,jakby moj ciagle latal ze sciereczka.twoja prace powinien mimo wszystko docenic.fakt zrzucenia okruchow na ziemie by nie na miejscu,chcial zrobic ci przykrosc. ja tez kloce sie z moim facetem.on jest czyscioch,ja wrecz przeciwnie.ale nie zniszczylabym jego pracy... suma sumarum: nie krusz- masz racje ty zrzucenie okruchow-zdecydowanie przegiecie sprzatanie czesciej niz 2 razy w tygodniu-przesadzasz wydaje mi sie,ze jak dzieciaki przyjda na swiat i zaczna psocic i brudzic to bedziesz musiala sie pogodzic z nieladem i wszystko sie wyrowna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i dodam jeszcze, że celowe zrzucenie okruchów, było na poziomie przedszkola. dno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkljklkj
ja zawsze sobote robie generalne porzadki tzn. odkurzanie, wycieranie kurzy, podlewanie kwiatów itp.ale nie znaczy to ze w ciagu tyg. nie myje np. naczyc i jakos mchem nie poroslismy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deanne
Taaa a potem jak zostaniesz matką to pomyśl jak wychowasz malucha? Będzie uczył się sam jeść, jedzenie będzie wtedy wszędzie na podłodze, ścianach i nawet suficie - i to nie okruszki.. co wtedy zrobisz? Będziesz sie darła czy będziesz go sama karmić żeby nie brudził i tym samym wychowasz kalekę? Wyluzuj to tylko okruszki - powiedz mężowi że jest ci przykro bo się napracowałaś a on to niszczy - i zostaw - niech sobie przemyśli. Albo zrozumie albo nie. Mnie niepokoi co innego - mianowicie że OSTENTACYJNIE je strzepnął. Takich zachowań nie byłabym w stanie tolerować. Co innego nieumyślnie a co innego na złość. I za to powinien cię przeprosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkljklkj
dokladnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze dodam-mielismy taka sytuacje-chcial,zebym wypastowala podloge (ja zajmuje sie kuchnia i sypilania,on lazienka i biurem)....dluga historia,ale powiedzial to w momencie jak bylam chora (chyba nie pomyslal),ze moglam wstac wczesniej w sobote,to bym miala czas wypastowac.az sie we mnie zagotowalo.stwierdzilam,ze moze mnie pocalowac,na 100% tego nigdy nie zrobie.po pewnym czasie dostal nam sie w spadku piekarnik.mial go podlaczyc,ale zlozyl warunek,ze zrobi to tylkow tedy,gdy wypastuje podloge.piekarnik stal chyba 5 miesiecy-nie ugne sie,jak ktos mi wlezie za skore.w koncu ustapil,a podloga nadal nie wypastowana...i nie bedzie!jak ktos ma takie podejscie do sprzatania jak ja,to go nie nagniesz.robie co musze,a reszta mnie nie obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiksayu
a ja mam teraz w domu szczeniaka który mi sika po podlodze i muszę ją myć codziennie....:(( Zabije gnoja!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulua-1983
Dziękuje za opinie - nie bede sie bronila, ale lubie miec w domu chociaz srednio, nie musze miec za czysto, ale nie chce zyc w balaganie...przeciez tez nie mam czasu a nawet ochoty sprzatac codzien....jesli chodzi o te okruchy, to było ich sporo i duże...moze to glupie spierac sie o okruchy ale tu chodzi o cos wiecej...jak ja mu cos powiem, nie umie przyjac krytyki..jest idealny..nie denerwuje sie..jak mu mowie ze sie denerwuje i podnosi głos..to mowi ze przesadzam, ale przeciez slepa i glucha nie jestem..nie mozna mu nic powiedziec..bo wedlug niego sieje terror i mam obsesje...ale mnie mozna powiedziec wszystko...ja robie to zle....przesadzam itp bo dbam o nasz porzadek..piore itp..ale zawzielam sie...od dzisiaj dbam tylko o porzadek wokol siebie...bede dbala o swoje rzeczy...naczynia...zobaczymy kiedy sie zmobilizuje...nie odkurze, nie wypiore tp..dopoki sam nie zauwazy ze robie cos z korzyscia dla nas obojga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×