Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Panna Freddy K.

Ten ślub mnie przerasta...

Polecane posty

Ślub bierzemy w czerwcu, jesteśmy z różnych miast, dzieli nas 25o km... trzeba załatwić hotel dla Jego rodziny, kościół, jakieś nauki przedmałżeńskie, suknia... wpadliśmy a ja chciałam skromnego ślubu... najwidoczniej tak się nie da :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko sie da, tylko nie daj sobie narzucić tego czego nie chcesz, z drugiej strony, może nie będziesz żałowała że było huczniej - w końcu ma się ślub raz w życiu ( przynajmniej z założenia) ;) no chyba że Go nie kochasz i nie chcesz ślubu wcale, nawet skromnego... nic na siłę - dziecko to nie jest dobry powód na zamążpójscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
Boże, zadziwia mnie, że komuś się jeszcze tak chce. Ja tam się umówiłam z facetem, że jeśli będziemy chcieli się pobrać, to weźmiemy dwójkę najlepszych przyjaciół za świadków i absolutnie nikogo poza nami. Nawet rodziców. Pełna intymność i prywatność - tak powinno wyglądać składanie przysięgi małżeńskiej! Ludzie się potem dziwią, że tej przysięgi się nie szanuje, kiedy młoda para zamaist skoncentrować się na sobie, umiera z zażenowania na oczach kilkudziesięciu czy klikuset osób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
ale jakie umiera z zażenowania???? wstydzicie się swoich uczuc czy jak? nie potraficie o nich mówić? przeszkadza wam że ktos jeszcze jest swiadkiem waszej deklaracji milosci?? ja swoja miłośc mogłabym wykrzyczec publicznie na środku Warszawy, mogłabym ją deklarowac pod ostrzałem kamer i na oczach milionów swiadków. nie wstydzę się jej, jestem pewna, chcę żeby wszyscy wiedzieli jak jestem szczęśliwa. żałuję że nie mogę mieć więcej gości na ślubie i na weselu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sage z chęcią bym tak wzięła ale zaraz będzie obraza pewnych członków rodziny ślub i tak będzie nmax. na 15-16 osób ale ja i tak nie mam siły do załatwiania. Wszystko na mojej głowie bo ślub będzie w moim mieście a narzeczony może być u mnie nie częściej niż raz na tydzień. Poza tym ja nie chce mieszkać u Niego z dzieckiem bez ślubu. Ale mi się nie chce przygotowywać... tyle spraw, problemów wynika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Broneczka25 ślubu bardzo chcę :):):) od dawna o tym marzyłam :):) poza tym powiedział mi, że w lipcu chciał się oświadczyć ale skoro będzie Maluszek to zrobił to prędzej :) Kocham Go najbardziej na świecie ale nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
Czarna koala - każdy jest inny. Ja akurat wybitnie nie lubię szopek, rodzinnych ceremonii i wystawiania intymnych uczuć i przeżyć na widok publiczny. Gdybym miała miec duży ślub to byłabym po prostu zażenowana, a nie szczęśliwa i mój facet czuje to samo. Do autorki postu - te 15 osób to jeszcze nie tak strasznie dużo, widzałam znacznie gorsze tłumy. Ale rozumiem, że jest Ci ciężko. Myślę, że załatwianiem hotelu może zająć się Twój narzeczony, a Ty skup się na sukni itp sprawach. Podzielcie się obowiązkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panna Freddy - wiec jest już ogromny plus :) skoro chcesz tego ślubu, spokojnie, pomyśl że teraz może Cie to trochę przytłacza, ale potem kiedyś bedziesz się cieszyła że była drobna uroczystość, znam wiele panien które poszły za nowomodą nie robienia wesela i do dziś żalują... więc nastaw się pozytywnie, teraz jesteś pewnie zmęczona, ciąża daje o sobie znać :) ale minie to zmęcznie i zapewniam Cię że bedzie Cię to cieszyć, przygotowań nie ma wbrew pozorom tak wiele, poproś o pomoc przyjaciólkę, siostrę może mamę, kogoś bliskiego. Będzie dobrze!!!! Kochana ciesz się tym szczesciem 🌻 podwójnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skladanie przysiegi i odczuwanie zazenowania?to wy chyba jeszcze nie dorosliscie do tego poprostu aby wyznac sobie milosc i zobowiazania jakie sie wiaza z sakramentem malzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masakra jacy ludzie niedojrzali emocjonalnie..... ehhh jak ci sie nic nie chce to kurwa nic nie rób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
Chęć cichego ślubu, prywatności i intymności to nie jest niedojrzałość. Po prostu nie potrzebujemy robić czegokolwiek na pokaz. Show robiony z uczuć to dla mnie żenada. Nie znoszę mentalności rodem z big brothera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sage a Ty nie przesadzaj w druga stronę... bo wychodzi na to że wszyscy jesteśmy emocjonalnymi ekshibicjonistami i to od czasu Mieszka I - bo juz wtedy były śluby i wesela - to tradycja a nie wymysł nowoczesności :/ \Nie chcesz ślubu na pokaz to weź sobie cichy bez nikogo, ale nie wysnuwaj teorii że reszta która chce normalnego tradycyjnego ślubu to są rodem z Big Brothera .... Zresztą pamietajmy że mimo iż jesteśmy tacy egoistyczni i niezależni to są inni ludzie którzy czekają na to wydarzenie, ja nie miałabym czelności pozbawić Dziadków uczestniczenia w tym wydarzeniu bo wiem jakie to dla Nich ważne i jak na to czekają.... i Rodzice też!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
To pewnie bardzo zależy od rodziny. Ja jestem z takiej absolutnie nie tradycyjnej, gdzie nawet święta Bożego Narodzenia są po to, żeby pojechać na wakacje, a nie żeby biedne świerki rąbać, bomby na nich wieszać i po zakupach ganiać :) Toteż nie jestem przywiązana do rodzinnych szopek. I wiem, że moja nowoczesna rodzinka jakoś ten mój cichuteńki ślub przełknie. Rozumiem, że ktoś może chcieć hucznej ceremonii. Może chcieć, ale przecież nie musi. I o to chodzi - żeby nikogo do niczego nie zmuszać. Ślub powinien być przede wszystkim dla młodej pary, a nie dla stada cioć i wujków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
Cywliny to na 100% Narzeczony nie ma nawet chrztu :) A miasto mi obojętne. Raczej rodzinne (choć nie mieszkam w tym samym co rodzina), bo później chcemy zrobić jakąś imprezę zamiast tradycyjnego wesela. Myśleliśmy o czymś w małym pubie - po ślubie klimatowa imprezka z najbliższymi znajomymi (ale też nie od razu, najpierw czas dla siebie, co najmniej noc). A z rodzicami - dobra kolacja w domu. Sama chętnie zrobię, bo uwielbiam gotować ciekawe rzeczy. Do dziadków wpadniemy z wizytą pochwalić się i wypić kieliszek szampana. I po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agiha
zawsze możesz poprosić o pomoc konsultanta, to dużo ułatwia, a koszty bardzo często są naprawdę symboliczne, dużo spraw może załatwić za Was Ty będziesz spokojniejsz i bardziej zrelaksowana i będziesz mogła zająć się sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megeeeee
porozmawiaj z narzeczonym, Powiedz mu prawde... z drugiej strony slub na 15 osob to juz jest cichy... My mamy miec wesele na 80 osob, 14.02.2009 czyli juz nie dlugo..ja tez tego nie chcialam, i nadal nie chce. jestem klebkiem chodzacych nerwow, zla na caly swiat... przemeczona, wiekszosc zoorganizowalam sama, i nie wiem nawet jak to sie stalo ze sie na to zgodzilam.. poprostu nie bylo to przemyslane.. Teraz moja ukochana babcie jest w szpitalu 94 lat. raczej nie bedzie jej na slubie i weselu, Ona jest bardzo wazna osoba w moim zyciu... jeszcze bardziej mi sie wszystkiego odechciewa... powiem Ci, ze jak nie chcesz czegos to nie rob tego na sile bo moze wyjsc jak ze mna... teraz wzielam urlop do konca tygodnia bo nie wytrzymalam i sie przed szefem rozryczalam, krzycze na ludzi i mam wszystkiego dosc... niezycze nikomu takiego czegos przed slubem wiec jak nie chcesz to nie rob..ale powiedz co czujesz narzeczonemu i dogadajcie sie jak to wszystko zalatwic zeby wszyscy byli szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ja miałam podobnie, mnie i męża dzieliło około 240 km a i ślub i tak sie odbył ... po naszemu :) Może było łatwiej podjąć nam taką decyzję bo sami za wszystko płacilismy (jakoś nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, że dorosłych ludzi sponsorują rodzice) a było kameralnie i skromnie; z obsługą wyszło 34 osoby,z mojej strony rodzina się poobrażała,uznałam, ze to ich problem i dziś nie żałuję decyzji - bo zaprosiłam tylko tych co uznałam za stosowne (czyli te osoby, z którymi utrzymuję i zamierzam utrzymywać kontakt, nie było siostry i dwójki rodzeństwa matki i \"najbliższego\" kuzynostwa, które mieszkało ode mnie 15 km a widzieliśmy raz na dwa lata. Rodzina była w szoku :D). I wyszła fantastycznie, bo na naszym ślubie były osoby nam życzliwe i nie musiałam obawiać się, ze PO obsmarują. Pamietaj to WASZ ślub... nie rodziców, wujków, ciotek itd. Oni już wszyscy mieli swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki trzymaj się
ja miałam ślub na 9 osób:) Rodzice, rodzeństwo i my. Najpierw wzieliśmy ślub w urzędzie stanu cywilnego, a następnie pojechaliśmy do zamówionej wcześniej restauracji na pyszny obiad, siedzielismy tam ze dwie godziny -było miło i kameralnie, pyszny tort i wino:) Teraz bierzemy kościelny, my dwoje i dwóch świadków ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ja biorę ślub cywilny w czerwcu, rodzice, rodzeństwo i dziadkowie będą zaproszeni na obiad po ceremonii w ratuszu. Bardzo się cieszę i właściwie już od kilku dni (decyzja zapadła właśnie parę dni wcześniej) nie mogę się doczekać na ten dzień. Moja cała rodzina, tak jak rodzina Narzeczonego nie wyobrażała sobie ślubu innego niż kościelny. Naszą decyzję jednak uszanowali i przyjęli ją z radością. Rozumiem bardzo dobrze autorkę postu, na samą myśl o organizacji ślubu kościelnego z weselem miałam ochotę gryźć paluchy z nerwów. Dla każdej z nas takie doświadczenie ma inny wymiar. Ja podobnie jak część z Was nie lubię tej całej otoczki, tiule, orkiestra i uciecha do rana. Gdzieś w tym wszystkim ginie samo sedno - to tylko moje zdanie; dla większości dziewczyn ono jest właśnie na pierwszym miejscu mimo zawału przedślubnego! Niedawno moja ukochana Siostra organizowała takie właśnie przyjęcie (150 osób) i dla takich osób jak ona są wymyślone podobne przedsięwzięcia, było naprawdę pięknie. To nie jest wg. mnie ani kwestia niedojrzałości, ani mody (osobiście jestem cała retro jak cholera a jednak cywil). Może niektórym z Was nie mieści się to w głowie, ale są dziewczyny i ja do nich należę, które nie wyobrażają sobie od dziecka jak idą w bieli do ołtarza, przeciwnie, zawsze chciałam przeżyć mój własny ślub mocno i intensywnie, a mnie organizacja staropolskiego wesela zwyczajnie w tym przeszkadza. Jedne z nas lubią krzyczeć całemu światu, jak bardzo kochają, inne wolą to powiedzieć po cichu i face to face. Jedne chcą paradować w bieli, inne wolą te paradujące oglądać. Jednego jestem pewna - gdyby mnie cokolwiek miało przerastać - i to związanego z najważniejszym dniem w moim życiu; jeżeli miałabym traktować własny ślub jak katorgę i zachowywać się przed nim jak kłębek nerwów - gdzie sens i to, o co chodzi? Jeżeli niektóre z Was powiedzą, że to nowoczesne podejście to tylko tego argumentu nie będę w stanie przyjąć. Mówmy raczej o zdrowym podejściu. Każdy niech ma tak, jak waży :-) Pozdrowienia dla Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Sage
Tak czytam i czytam, i z twoich słów wynika, że jesteś egoistką, która nie rozumie słowa "rodzina".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z Toba muzelina
Jestem szczęśliwa tylko w momencie jak pomyśle o ślubie, o przysiędze o bialej sukni, uroczystości w kościele, pięknym śpiewie w kościele i ładnym starym samochodzie, oraz chce mieć ładne zdjęcia z tego dnia. ale jak mysle co ma sie dziac pozniej jak wyjdziemy z kosciola to mi sie robi niedobrze. Tez slysze takie argumenty, ze moze powinnam pomyslec o bliskich, ktorzy chca sie pobawic na moim weselu. No ale dlaczego bliscy nie moga pomyslec o tym, ze to jest nasz dzien- jedyny w zyciu i dlaczego mam go spedzac tak jak nie chcemy.? wlasciwie ja nie chce bo narzeczony bardzo chce weselicha i stad jestem tu gdzie jestem :( Najchetniej po kosciele zrobilabym uroczysty obiad dla rodzicow i rodzenstwa a wieczorem poleciala daleko w podroz poslubna... Poprostu bylabym szczesliwa i spokojna w srodku, a tak od 2 miesiecy chodze zla, powiem Wam niech kazdy robi to co lubi i o czym marzy a nie na sile to co od Ciebie wymagaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sage
Do "Do Sage" - nie zgadzam się z tym. Po prostu są różne rodziny o różnych upodobaniach. Ważne, by się wspierać i akceptować nawzajem swoje decyzje, a nawet dziwactwa. Forma się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kateto
ja tez zaczynam sie powaznie martwic ... twoje 250 km odleglosci jest niczym w 1350 odleglosci miedzy miejscem A ,w ktorym mieszkam a rodzinnym domem (B),dodam, ze slub biore w miejscowosci C ktora znajduje sie kolejne 1350 km od mego miejsca A zamieszkania,( wiec jednoczesnie 2700 km do pokonania dla moich gosci ) :) wesele na 140 osob ( 40 z mojej strony ) ... i teraz wez ich przenocuj, przewiez, dowiez, nakarm i staraj sie mocno, zeby sie wszystkim podobalo !!! :) takie rzeczy jak fryzjer czy kwiaty musze zalatwiac przez internet i polega to na tym, ze w zasadzie na slowo musze wierzyc, ze bedzie tak jak ja sobie wyobrazam :) juz ze dwa czy trzy razy pozalowalam, zesmy sie nie pobrali szybko i po cichu nie mowiac nic nikomu .... chyba nie mialam odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×