Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 3217596

Problemy z ojcem = problemy z mężczyznami?

Polecane posty

Gość 3217596

Mój ojciec jest kawałem drania, a ja jestem jego nieślubnym dzieckiem. Przez to mam wrażenie, że jestem po części \"ułomna\" uczuciowo. Bardzo trudno okazywać mi uczucia względem mężczyzn. Sprawa ogólnie wygląda tak: miał wcześniej żonę i dwie córki jednak rzucił ją dla mojej mamy (która zachodząc w ciążę była bardzo młoda), rozwiódł się. Potem, po kilku latach, moja matka rzuciła jego, wiedząc, że on jest niespełna rozumu i próbując uchronić mnie przed nim. Przez jakiś czas był dla mnie wspaniałym \"weekendowym tatą\", prawdopodobnie dlatego sprawiał wrażenie cudownego, bo był jedynym mężczyzną w moim życiu, a ja byłam zbyt młoda żeby zauważać jego chamstwo i egoizm. Płacił też przez jakiś czas żałośnie niskie alimenty (od kilku lat w ogóle tego nie robi). Przez jakiś czas utrzymywał ze mną kontakt, ale jak się potem okazało tylko dlatego, że namawiała go do tego jego ówczesna żona (bo miał 2-gą, ale są już jakiś czas po rozwodzie, w porę się kobieta zorientowała). Potem wiele lat nic, cisza, raz na jakiś czas czytałam tylko artykuły na jego temat w lokalnej gazecie (raczej w negatywnym kontekście). Latem tamtego roku kontakt ze mną nawiązały moje przyrodnie siostry, spotkałyśmy się. Zdecydowałyśmy, że zrobimy ojcu \"niespodziankę\". Poszłyśmy do niego. Pamiętam tylko to, że byłam w szoku i miałam ochotę dać mu w twarz. Przeraziło mnie to jak się do mnie odnosił \"Co tam u ciebie?\". Co za cham! Tyle lat się nie odzywał, a teraz najzwyczajniej w świecie pyta \"Co u mnie?\"! Przez całą rozmowę próbował z siebie zrobić ofiarę, wzbudzać we mnie chore poczucie winy, że to ja mogłam do niego napisać, zadzwonić. Jasne! Szkoda, że od czasu naszego poprzedniego spotkania 100 razy zmieniał adresy, kobiety i numery telefonów. A ja mieszkam w tym samym miejscu od 10 lat! Mało szlag mnie nie trafił. Ten człowiek nawet nie potrafił mnie przeprosić za swój egoizm i za krzywdy które wyrządził mi, mojej matce, moim siostrom, ich matce, on jest święcie przekonany, że wszystko to tylko NASZA wina! Zaczął pleść jakieś bzdury na temat mojej matki, naszych matek. A ja po prostu stamtąd wyszłam, bo nie potrafiłam dłużej. Myślałam, że w ten sposób załatwię sprawę. Że kiedy pójdę do niego, stanę twarzą w twarz z przeszłością to coś się da naprawić, że może moja nieśmiałość względem mężczyzn zacznie zanikać. Ale tak niestety nie jest. Podoba mi się wielu mężczyzn, ale najczęściej tylko wizualnie. Jednak brak mi śmiałości żeby... się zakochać? Nie mam śmiałości do mężczyzn, najczęściej w ich obecności \"blednę\". Nie wydaje mi się żebym też była aż tak nieatrakcyjna - jestem wysoka, szczupła, zadbana (chociaż ja ze swoją durną naturą wciąż próbuję doszukiwać się jakiś mankamentów, nie wierzę w komplementy innych, a czasem mam wrażenie, że popadam w jakąś paranoję i totalny egocentryzm). Jestem bardzo towarzyska wśród moich koleżanek, ale tylko w ich towarzystwie. I boję się odrzucenia. Czy tak pozostanie zawsze? Czy jestem skazana na to żeby zostać \"starą panną\"? A może czas udać się do jakiegoś specjalisty? Psychologa, który mógłby mi jakoś pomóc...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I ja też tak mam jak ty
i też przez ojca. Połowa sukcesu, że zdaję sobie z tego sprawę, a druga, że trafiłam na super faceta, który pomagał mi. Ale trwało to 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam temat to głupota. nie bede czytac calosci. ale teza tematy to jedynie tłumaczenie swojego braku powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawie piórko z dupy
Może coś w tym jest... Problemy z ojcem = problemy z mężczyznami Brak ojca = brak tych problemów, bo brak jakichkolwiek relacji z mężczyznami. Ja po prostu nie umiem z nimi rozmawiać. Nie mam nawet bliższych kolegów. Choć pewnie jak zwykle znajdzie się jakiś wyjątek od reguły, który położy całą teorię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tate stawiam za wzór - i chyba podświadomie szukam podobnego i cieżko jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owulka zapewne
nie czytam calosci bo za dlugo :P ale owszem, to mozliwe, moj "ojciec" ktorego nienawidze dlatego pisze w ".." to chuj i cham i zero totalne, tez mam problemy z facetami, takze przez moja matke, ktora wmawiala mi ze kazdy facet to swinia itp nie umiem okazywac uczuc itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owulka zapewne
Brak ojca = brak tych problemów, bo brak jakichkolwiek relacji z mężczyznami. Ja po prostu nie umiem z nimi rozmawiać. Nie mam nawet bliższych kolegów niekniecznie, ja tez nie mam kolegaow, nie umiem z facetami za bardzo gadac ale "ojca" niby mam... wolalabym nie miec bo to gowno takie..... tzn nie mieszkac z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, ja to jestem zdziwona tym co piszecie, bo ja mam rewelacyjny kontakt z tata (wiadomo róznie jest czasem mnie wkurza ale generalnie ok) natopmiast gorzej mi sie jest dogadac z mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owulka zapewne
nie chodzi o to z kim masz lepszy kontakt, chyba zwykle tak jest ze z jednym rodzicem ma sie lepszy a z drugim gorszy, ale ty piszesz o normalnych rodzicach moi zdecyodwanie normalni nie sa, zwlaszcza ten chuj, wiec nie ma co nawet rozpatrywac ich we wspolnych kategoriach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×