Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

linka555

Po co to cale wesele?! Ja wole bez tego.Czy tylko ja jestem taka antyweselna??

Polecane posty

Do Kasiasek - wiem, tak jest często. Czasem jest tak że pod naporem rodziny ulega się. Ich argumenty czasem są nie do przebicia. Rozumiem Cię że pomimo swych wcześniejszych deklaracji bedzie u Ciebie inaczej. Taki sam przypadek jest mojej koleżanki. Nie wiem jak będzie do końca u mnie, nadal chciałabym aby pozostało przy moich postanowieniach (naszych!- moich i partnera). Do tego dąże, tak chciałabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midgaard
W życiu nie uległabym presji rodzców ani teściów, żeby zorganizować wesele! Ani mój narzeczony. Przeciez to nasza sprawa. Na ślub i przyjęcie idą wyłącznie nasze odłożone pieniądze. O ceremonii wie sporo osób z rodziny, ale zaproszeń na ślub i wesele się nie doczekają , jeśli na nie liczą :P zaprosiliśmy - orócz rodziców i rodzeństwa z partnerami - tylko przyjaciół z "połówkami". w sumie niewiele ponad 20 osób na toast tort i kawa. a wieczorem wszyscy (rodzce też) idziemy na imprezę do metalowego klubu, na zarezerwowane stoliki.stawiamy gościom dzbany pełne piwa... i będzie miło. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moksooka
a co wy tam wiecie! niech każdy sobie robi ślub jaki chce! dlaczego nie! dlaczego krytykowac tych co robia duże wesela albo tych co ic nie robią! kazdy robi tak jak mu pasuje! ja mialam super wesele w restauracji na 150 osób! zabawa była do białego rana a goscie nie chcieli wychodzic! nigdy w zyciu tak sie nie bawiłam! była super orkiestra która grała wszystko od rocka, po pop a nawet disco polo! wszyscy byli zachwyceni i mówili ze w zyciu sie tak nie wybawili! barman serwował drinki i obsługa była ekstra! wesele kosztowało 50 tysiecy a zebralismy 35 wiec uwazam ze bylo warto! spotkalam rodzine której nie widzialam nigdy w zyciu i to bylo równiez mile! jesli wszyscy by mysleli jak autorka topicu to nigdy bym jej nie zobaczyła! a tak nawiązały sie nowe znajomosci i przyjaznie! wszystkim polecam wesele to super sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:o wiecie co, ja tma nikogo nie namawiam, skoro ktoś nie chce robić wesela to niech nie robi-proste. Ale smiesza mnie niektóre wasze naprawde dziecinne argumenty. Autorka napisala : "ciotki, wujki których widziałam raz w życiu, i ta całonocna balanga przy discopolo." - jak sobie pościelesz tak się wyspisz!! Nie wiem co ci tak starsznie wadza te ciotki i wujki, w końcu to Twoja rodzina? Takie to straszne znosić ich widok raz na ruski czas? Oni przyjeżdżają DLA CIEBIE, jak nie chcesz to ich nie zapraszaj, jaki tu problem? Poza tmy muzyka disco-polo: wystarcyz sie lekko wysilis i poszukać zespołu, który gra normalne piosenki, nie wiem dlaczego Tobie wesele=muzyka disco polo? :o ja nie chciałam dp i nie miałam. dalej... " Dla mnie śłub to chwila tylko dla nas - mnie i mojego wybranka. a nie dla gości". No owszem - slub jest dla was, ale skoro mówisz o WESELU to niestety, ale wesele własnie jest głównie DLA GOŚCI. Karamba bamba napisała : "bede sie czuc jak malpka w zoo, przyjda ludzie i beda podziwiac " - no wszytsko zalezy od podejścia, ja na swoim slubie i weselu nie czułam się jak małpa ale jak przysłowiowa księżniczka i chciałam, aby wszyscy na mnie patrzyli i podziwiali (właśnie ze względu na to, ile czasu spędziłam np. szukając sukni slubnej, no i że to w końcu mój wielki dzien, na kogo goście sie mają patrzeć- na kelnerów?). dalej...:"myslalam, ze slub i wesele to "moj dzien" ale to tak naprawde dzien podporzadkowany gosciom i ich potrzebom." TO TWÓJ DZIEŃ i nie nalezy dac się zwariować, nie rozumiem co to znaczy 'dzien podporzątkowany gościom", widocznie masz słabą samoocenę :o i znowu autorka : "omawianie przez ciocię Józie i wuja Miecia że sukienka taka, że tort za słodki" - CO CIĘ TO DO CHOLERY OBCHODZI? Nie trafisz w gusta każdemu, jak sie nie podoba to nie patrzec lub nie jeśc, jaki Ty możesz mieć z tym problem? kolejne dziecinne podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest dzien podporzadkowany gosciom! 95% przygotowan w moim przypadku dotyczy wlasnie gosci. sukienke wzielam pierwsza lepsza ktora wpadla mi w oko, wlosy robie sama, makijaz tez by jak najwiecej srodkow moc przeznaczyc na gosci wlasnie. ja sie frustruje, bo tak naprawde nie mam ochoty miec konfliktow w rodzinie i wsrod znajomych, a mialabym takie, gdybym ich nie zaprosila. Teraz ludzie wpychaja mi sie na wesele na chama, gdy ich obecnosci nawet nie przewidywalam. I ja to silnie odczuwam, ze ludzie chca przyjsc by sie najesc , napic i mnie obgadac, a nie zeby mnie wesprzec w tym szczegolnym dniu. Frustruje sie, bo mialam wizje swojego wesela w mojej glowie od lat i wszystko mi sie kurde wali :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sekata, napisalas: " i znowu autorka : "omawianie przez ciocię Józie i wuja Miecia że sukienka taka, że tort za słodki" - CO CIĘ TO DO CHOLERY OBCHODZI? Nie trafisz w gusta każdemu, jak sie nie podoba to nie patrzec lub nie jeśc, jaki Ty możesz mieć z tym problem? kolejne dziecinne podejście" ALEZ TO JEST PROBLEM! To jest okropne uczucie, kiedy cale swoje serce i czas poswiecasz, by dogodzic gosciom a potem uslyszysz wiazanke komentarzy. TO MNIE OBCHODZI i byloby mi bardzo, ale to bardzo przykro. Nie chcialabym uslyszec na wlasnym slubie, ze ktos mnie po chamsku obgaduje, szczegolnie ze ja staje na glowie, by wszystko bylo dopiete na ostatni guzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdy robi jak uwaza
ja nie robilam wesela ( tylko male przyjecie w domu, najpierw dla rodziny ma kilkanascie osob, potem takie samo dla przyjaciól). Nam to wystarczylo. Nie byla to kwestia kasy, tylko tak chcielismy. Poza tym bardzo lubimy bale , imprezy, szalenstwa, ale akurat nie przy tej okazji. Niech kazdy robi z wlasnym slubem, co uwaza. Oczywiscie, zeby nie urazic najblizszych, czyli rodzicow. Naszym to odpowiadalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz...
Widzisz, sękata, nie każdy potrzebuje takiego dowartościowania jak Ty żeby wszyscy na Ciebie patrzyli kiedy jesteś ubrana w jakąś tandetną bezę i uważasz się za księżniczkę :o Zresztą, napisałaś że Cię to nie interesuje, sama sobie zaprzeczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to kogo wy zapraszacie na te swoje wesela dziewczyny? Nadal nie rozumiem. My z mężem mieliśmy pare toxycznych znajomych czy z rodziny i poniewaz wiedzieliśmy, że oni nam są do szczęścia nie potrzebnie to ich normalnie NIE ZAPROSILIŚMY. I tyle. To my decydujemy o gościach, a nie odwrotnie! Dlaczego dajecie sobie wejśc na głowe?? Trzeba umiec powiedzieć NIE, nawte zywkłą wymówka, że "nie planujemy dużego wesela" czy po prostu że mamy ogranicozną liczbe miejsc. I tyle, po co się męczyć towarzystwem osób niechcianych? I poza tym ja się wlasnie zastanawialam glownie nad swoim wygladem, sukienka, makijażem itd, to co by mieli powiedziec potem goście , mówiąc za przeproszeniem, waliło mnie z góry na dół. Owszem, postaraliśmy sie o fajne jedzenie i muzykę aby nikt nie powiedzial, że nie było co jeśc i do czego tańczyc, ale bez przesadyzmu!! Czy normalni ludzie konfliktują się z powodów weselnych? Ja nie miałam takiego problemu , u mnie nikt się nie wbijał na chama, a jesli wyczuwałam, że miał ochote przyjśc a nie był zapraszany to się "tłumaczyłam", że nie będzie to duże wesele i nie mamy duzo miejsca bo jest problem z salą itd. Proste. Druga sprawa - komentarze od gości odnosnie np. stroju rozumialabym w sumie gdybym wystapila w zielonej sukni z pstrymi kwiatkami lub w miniówke w koronkowych kozakach jak tu juz niektore modele byly prezentowane. Ale jesli ktoś bedzie miał NORMALNĄ suknię slubną, to czego tka naprawde się obawia? Śmiesznych komentarzy? Że co? Że fason nieładny? Że kolor mógł być inny? A WALIĆ TO. Ważne, że Tobie sie spodobał i że pan młody sprzed ołtarza nie uciekł :) Reszta to naprawde drobnostki, nie rozumiem o co tutaj tak strasznie rozchodzi, przeciez nie wszystko musi byc dopięte na ostatni guzik, japiernicze, po co się tak tyrac i zaganiać do pracy, której i tak prawie że nikt nie doceni? Mówie Wam dziewczyny, wiem to ze swojego doświadczenia bo też srałam się z kwiatkami i dekoracją swojej sali, a potem pies z kulawą noga na to nie spojrzał bo każdy był zajęty SOBĄ, swoimi sukienkami, talerzami, krokami tańa. Wrzućcie na luz, wesele to nie przyjazd Papieża czy Michaela Jacksona. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do no cóż.... - hm, mi się zawsze wydawało, że na ślubie i weselu to Para Młoda jest najwazniejsza i nie uniknie gapienia się na nich...nie wiem cyz umiesz czytać ze zrozumieniem, ale skoro ktoś, będąc w roli głównej czuje się jak małpa w cyrku to moż eniech w ogóle nie wyścibia nosa z własnego m1?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo bym chcala miec taka mozliwosc, by skupic sie tylko na sobie, na makijazu, sukience, fryzurze... ale niestety, na mojej glowie zalatwianie zza granicy: restauracji, muzyki, batalia z konsulatem (zapewnienie malzenskie) i terminami w USC, pokoi hotelowych dla gosci, transportu dla gosci, fotografa, zaproszen, wynajmu wozu, kwiatow, obraczek... i to wszystko w pare miesiecy. i do tego ludzie dokladaja mi zadan: a to mama nie moze znalesc sobie kreacji i mam jej pomoc, swiadkowa tez sama sobie rady dac nie moze... wszyscy zamiast mnie wspierac, to jeszcze obciazaja. Do tego mam sajgon w pracy, 3 projekty na raz, nie daje juz rady. nie stac mnie na wedding plannera, gdyby ktos inny by sie tym zajal, to tez bylabym skupiona wylacznie na swoich paznokciach :-O Dlatego tez czuje, ze bylabym duzo szczesliwsza biorac slub w Vegas w 5 minut niz teraz przechodzic ta gehenne. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusiasia
A mi wszytskie przygotowania ślubne sprawiają ogromną frajdę. I nie ważne że już kilka razy sie zdenerwowałam. No coż przy organizacji tak wielkiej imprezy trzeba sie liczyc z drobnymi wpadkami. Ale wiece, nie przejmuję sie wcale że zespol zmienil sklad, swiadkowa wymysla coraz to nowasze przesądy np ze nie moge miec perełek, suknia bedzie kosztowala 2 razy wiecej niz myslalam itd itd. Ciagle mnie to wszytsko strasznie rajcuje. Dlatego jezeli czytam takie wypowiedzi "po co mi to wesele", to myślę, że chyba jednak osoba z takim nastawieniem powinna sobie darować i zrobic skromne przyjecie. Po co zajmować się rzeczami na ktore nie mamy ochoty, ktore nam nie sprawiwja przyjemności? Zycie jest za krotkie zeby sie tak dręczyć. Oczywiscie zastanowcie sie też czy oby wasz obraz typowego wesela nie jest nieco zaburzony. Moze ostatnio bylyscie na weselu 15 lat temu , a wierzcie mi od tamtej pory duuuuzo sie zmienilo. Wesela teraz robi sie w pieknych restauracjach lub odpowiednio przystrojonej sali, z pysznym jedzeniem, z muzyką na poziomi disco lat 70-80-90 i wspo a nie zadne disco polo. Już chyba nikt nie robi tych kretynskich (zboczonych?) zabaw oczepinowych, co najwyzej rzucanie welonem, muszką... I jeszcze jedno robię wesele bo chce zeby moja bliska rodzina i przyjaciele byli tego dnia ze mną. A ze jak obliczylismy bedzie to ok. 70 osob to postanowiliśmy zrobić wesele i wszytskich ich ugościc i wspolnie z nimi cieszyć się z naszego szczęścia. Ludzie ktorzy zapraszają na swoj slub jedynie 10 osob musza byc bardzo samotni i nieszczesliwi. Naprawdę wspolczuję wam, że tak malo jest osob z ktorymi chcelibyście dzielic ten wyjątkowy dla was dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusiasia
aha i u mnie zdecydowanie 90% przygotowan dotyczy nas , pary mlodej w koncu to nasz slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ciekawe co piszecie, że wesela robi sie teraz przy dźwiękach z lat 70-80 w eleganckich restauracjach , mieszkam w stolicy większość wesel na jakich byłam ostatnimi czasy to badziew z disco polo, niekulturalna obsługą z łapanki, tandetnymi balonkami, chamskimi zabawami oraz ociekającym tłuszczem schobowym. Jak ktoś kto reprezentuje jakiś poziom będzie gościem na kilku takich imprezach to automatycznie odechciewa mu sie robić własnego wesela, bo jakoś nie widzi sie specjalnie w otoczce tego ,,najpiękniejszego dnia w życiu,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz...
Sękata fajnie to napisałaś, popieram Cię. Wiem, że to jest nieuniknione że w czasie wesela młoda para jest główną atrakcją i że to na nich wszyscy patrzą. Natomiast nie wyobrażam sobie siebie w tej roli. U mnie problem jest tego typu że rodzina narzeczonego jest po prostu olbrzymia. Ostatnio zaskoczył mnie informacją, że od niego to tak 70 osób i nie są to kuzyni rodziców, tylko ich rodzeństwo z rodzinami; a że kuzyni mają po ok.20 lat to oczywiście trzeba zaprosić osoby towarzyszące. Przy tym są to osoby ze wsi i dla nich jeśli wesele to ma być "tradycyjne", czyli im większa wiocha i więcej ludzi, tym lepiej. A my tak nie chcemy. Zawsze chciałam mieć na weselu do 50 osób. A tu... Jak powiedział rodzicom o tym, że nie chce wesela to mało zawału nie dostali. Moi zresztą też mają takie podejście że wesele być musi, choć po ostatnich tłumaczeniach zaczynają mnie rozumieć. Mój ostatni pomysł to rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, chrześni, świadkowie. Jest to dla mnie najbliższa rodzina. Narzeczonemu też się ta opcja bardzo spodobała, ale od razu zaczął się łamać, że wtedy reszta się poobraża i czy to pasuje. Więc tak źle, tak niedobrze. Kategorycznie nie chcemy wesela, a tylko małe przyjęcie typu dobry obiad, ciasto, kawa, wino, szampan. Ale jak przechodzi do konkretów to stajemy na niczym. I tak od pół roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie chciałam wesela
i nie mieliśmy, mój narzeczony był zgodny ze mną. Rodzice poza moim ojcem tez problemów nie robili. Rodzinę mam za przeproszeniem gdzieś, nie będę zapraszać kogoś kogo widuje raz na ruski rok, tylko po to aby się nie obrazili. A jak bym ich zaprosiła to i tak bym póxniej słyszała że to było nie tak, tamto też. Ja miałam po slubie obiad w restauracji, tylko rodzice i rodzeństwo, nic poza tym, pyszny obiad, tort, wino :) Miło i kameralnie :) A rodziny oboje z mężem mamy duże, w większości kuzynostwo już dorosłe więc oczywiście osoby towarzyszące, plus przyjaciele i ich partnerzy i mam ślub na 100 osób zapraszając tylko najbliższą rodzine -czyli rodzeństwo rodziców plus ich dorosłe dzieci. Jak ktoś lubi wesela, podoba mu się to to niech organizuje na ile chce, nie mam nic przeciwko temu :) Ja wole kameralnie i wszystkie załatwienia doprowadziły by mnie do szału, maiałam dosyc organizujac obiad dla 10 osób po slubie a co dopiero na 100 ;) Ale uważam że absolutna głupotą jest robienie wesela na siłę przez pare młodych, tylko dlatego że doprasza się rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie chciałam wesela,głównie ze względów finansowych (i to nie że nas nie stać - bo stać, ale po prostu przeraża mnie wydanie takiej kasy na 1 noc), ale wzięłam pod uwagę fakt że moi rodzice czekali na ten dzień 25 lat, że dla jednych dziadków jestem jedyna wnuczką, której wesela doczekają, i pamiętam jak babcia zawsze powtarzała ze tak by chciała doczekać mojego ślubu i wesela - jedynej wnuczki... słyszałam to wiele razy i wiem jakie to dla Nich ważne i co? miałabym najdroższe mi osoby, najważniejsze, najbliższe pozbawić tego na co tak czekali? co innego gdybym była singlem ale, skoro biorę ślub i chcę mieć przy sobie wtedy najbliższych to co? mam ich ściągać z drugiego końca Polski na 1 godzinę w Kościele? bez sensu... poza tym uważam że można zrobić wspaniałe wesele z klasą, wcale nie za duże pieniądze i czerpać z tego wiele przyjemności, wystarczy się odpowiednio nastroić i zdystansować do tematu... a goście? mam wspaniałą rodzinę, która cieszy się tym nadchodzącym dniem razem z nami, ciotki i babcie oferowały same że zrobią ciasto, bo lubią piec a wiedzą że może odciążą nas choć w tej drobnostce... nie obawiam się złośliwych komentarzy ani niezadowolenia z ich strony bo są to normalni ludzie, a nie pseudo-magnateria wiem że to duży wydatek, na który obie rodziny są i były przygotowane, więc zostaje mi się cieszyć że mam możliwość urządzić wesele i mieć obok siebie bliskich, zamiast marudzić i fochy strzelać że wolałam bez wesela....... czasem trzeba spojrzeć i na innych i ich pragnienia, i nie mam tu na myśli rozkapryszonych gości!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie chciałam wesela
Broneczka, tylko zazdrościć rodziny. Ja bym tylko slyszala że to nie tak, tamto nie tak itd... A w załatwieniach musiałabym sobie radzić sama z narzeczonym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara ada
A ja sobie nie wyobrażam skromnego ślubu, takiego cichego …. Robimy wesele, nie jest to jakiś spęd – najbliższa rodzina ok. 30 osób z mojej strony, kilkoro przyjaciół (w sumie z 80 osób wyjdzie, bo drugie tyle co u mnie od mojego przyszłego męża będzie) ….chcę pięknie wyglądać, „błyszczeć”, chcę żeby wszyscy się świetnie bawili, żeby miło wspominali, chcę się dobrze bawic w ten dzień, bo ogólnie lubie dobrą zabawę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulali
broneczka 25 i szara ada brawo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielono_miiii
Jeżeli dla Ciebie, Broneczko, to że \"warto czasami spojrzec na kogos i ch pragnienia\" jest warte rezygnowania ze swoich przekonan i wydawania w jedna noc horrendalnych pieniedzy, to coz, nie zrozumiemy sie. Ja wiem ze wesele robi sie dla gosci, ale to ma byc TWOJ/WASZ dzien. Rozumiem szacunek dla zdania rodzicow/dziadkow, natomiast jesli oni nie chca uszanowac tego co Ty chcesz, to dla mnie co najmniej dziwne. Dla mnie wydanie w jedna noc 30 tys zl wbrew sobie jest szczytem glupoty. Co do tego blyszczenia i \"czucia sie jak ksiezniczka\" to jest to dla mnie zalosne, ciekawe czy te pasztety wygladajace ze stron allegro tez sie tak czuly :o Naprawde ludzie nie maja kszty obiektywizmu. Grunt to dobrane towarzystwo wzajemnej adoracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielonooo ale tu nie chodiz że WBREW sobie, tlyko jesli ktoś by CHCIAŁ ale podaje bezsensowne argumenty pt. ciotki wujki czy cośtma jeszcze bzdetnego no to chyba coś tu jest nie tak. Poza tmy nie widze niczego żałosnego w tmy, ż ektoś na swoim WŁASNYM ślubie i weselu nie chce wyglądać jak szara mysz czy kolejny gośc niezauważalny w tłumie, to powinna byc okazja do błyszczenia, ma się jedyną taką okazję w zyciu przeciez, zreszta nie tobie oceniac czy ktos wygladal jak pasztet czy parówka, patrz na siebie czy ty przypadkiem nie wyjdziesz na kartofla samiast tutja obrazac innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie chcialam miec malego przyjecia, zawsze marzylam o wiekszym weselu, mam duza rodzine, i mamy bardzo duzo znajomych, nie wyobrazam sobie, zeby kogos nie zaprosic, ktora kolezanke czy kolege, skoro ich uwielbiam i sa super. zapraszam, bo chce.. ci ktorzy mi nie pasuja, nawet nie pomyslam zeby ich zapraszac :O Przygotowania sprawialy mi naprawde duza frajde, fakt czasem padalam na pysk, ale warto bylo i ja sie nie zgodze, ze wesele jest dla gosci, bo ja uwazalam, ze wesele jest dla nas, wybawilam sie, wytanczylam, bylo super, poprawiny tez, fajnie jest teraz wspominac ogladajac plytk i zdjecia. Nie interesowalo mnie, ze ktos moze narzekac i obgadywac, ale sie okazalo, ze kazdy byl weselem zachwycony, ostatnich gosciu zegnalismy o 8 rano! bylo warto. bez przesady, nie chcesz n ie rob, a nie narzekacie jak stare krowy!wrrr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
ślubując z obecnym wesela nie robiłam. Ekstra sprawa - nie być zmuszoną do organizowania imprezy i robienia za małpę w cyrku dla gawiedzi. Na slubie byli tylko rodzice i rodzeństwo, i masa przyjaciół, z rodziną poszliśmy na obiad, z przyjaciołmi zmontowaliśmy imprezę. Dzień był niezapomniany, niewymuszony, pełen życzliwości a nie nerwówki - a po nim fenomenalna podróż poślubna. dalsza rodzina została powiadomiona o ślubie i tyle. Nikt pretensji nie miał, co więcej - niektórzy się ucieszyli, że odpadły im wydatki:) Przy tej okazji zwróciłam uwagę, że goście w ogóle nie cieszą się na zaproszenie na wesele - z kim nie rozmawiam to przedstawia to w kategorii problemu niż frajdy "muszę jechać, obrażą się, koszty duże, prezent trzeba kupić, fryzjer, buty, sukienka..." Wybitnie antyweselna jestem, dla mnie to wyjątkowo nudna i męcząca impreza. Trochę żal mi osób które organizują wystawne wesela, żeby rodzina "się wybawiła i miala co wspominać". Sorry, ja się nudzę potwornie i z utęsknieniem czekam chwili aż będzie się wypadało dyskretnie zmyć. I do głowy mi nie przyszło żeby wspominać czyjeś wesele... mam ciekawsze rzeczy do wspominania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy zachowują się jak stare dziady pierniki, najlepiej siedziec w domu, założyc pudełko na głowę i kiwac się z lewa na prawo. Ja tam nie jestem jakąś zajebiście imprezową dziewczyna latająca co tydzień na disco, ale jak ktoś mnie zaprasza na wesele to cieszę się z teog, że będzie pretekst do pochodzenia po sklepach, kupienia czegoś nowego (nawte byle rajstop, jesli sukienkę już mam), w kościele przeciez tez jest ciekawie, zobaczyć młodych przed ołtarzem, moment zaslubin, potem te wszystkie dojazdy, przywitania, życzenia, jedzonko, tańce, przeciez to jest przyjemne ZWŁASZCZA, jesli się ma z kim iść i idzie nie do obcych osób tylko do kogoś z rodziny czy jakiejś bliskiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa milki bar
ja też uwielbiam wesela, zwłaszcza teraz gdy mam narzeczonego i razem chodzimy pobalować dobre jedzonko+fajna muzyka i do tego fajni ludzie naprawdę czego chcieć więcej? marudy piepSzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej bez wyzywania
że marudy i pierniki, nie każdy jest imprezowy i lubi tłum. Ja mialam zaproszenia na kilka wesel i nie poszłam, sama nie robiłam. Nie przepadam za imprezami do bialego rana i tłumem, wole bardziej kameralne imprezy. Ja szanuje że wy lubicie wesela, że wam organizacja wesel sprawia frajde, dla mnie to katorga. Czy to znaczy że jestem od was gorsza i podobnie do mnie myślące osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa milki bar
gorsza to nie, ale nie chcialabym, się kumplowac z tobą - pewnie jesteś gburowata paniusia, malo towarzyska i nieustannie marudząca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×