Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakompleksiona24/25

kompleksy...

Polecane posty

Gość zakompleksiona24/25

Hej, pisze, bo czuje ze mam problem- z samą sobą, swoim zwiazkiem, narzeczonym...ale nie mam z kim o tym pogadac, kogo sie poradzic...Otóż zawsze bylam osobą o abrdzo dalece posunietym samokrytycyzmie. Nie uwazam siebie za ladna- ot moze przecietna ze mnie babka, za duzo mam kompleksów. Co z tego ze wyksztalcona, mam przyjaciol- ale na tle innych dziewczyn mijanych na ulicy, w pubie, sklepie- czuje sie malo atrakcyjna. Zawsze wydaje mi sie ze nie potrafie sie ladnie ubrac, wyeksponowac tego co mam moze ladnego w sobie. Ze choć stroje sie na impreze czy dla narzeczonego i wychodze podobajac sie sobie- nie widze w jego oczach podziwu a w konslekwencji uznaje, ze ubrtalam sie z agrzceznie, za skromnie, ponuro,,,Nawet pomalowac sie za bardzo nie umiem, bo gdy sobie poćwicze przed lusterkiem w domowym zaciszu- to wydaje mi sie ze : za mocno, śmiesznie, nie poznaje samej siebie. W tym wszytskim jest jeszcze jenda kwestia, moze dwie.Pierwsza- nigdy tak naprawde nie bylam sama, zawsze z kimś zwiazana, z kimś z a kim się inne oglądają, ale niejednokrotnie słyszałam za plecami ze nie warta tego faceta...Obecny- za niedlugo mąż, to fajny facet, wiele nas laczy. Ale dzieli jedna rzecz- on malo zwraca uwagi na moj wyglad, nie mowi ze jestem ladna, czy ze mu sie podobam dzis tu teraz...po prostu gine przy nim jako kobieta. Kazda jest lasa na komplementy, lubi widziec blysk w oku faceta...tak mi tego brakuje. Wiele razy rozmawialismy na ten temat, to byly ciezkie dla mnie chwile bo jest malomówny i wiele rzeczy potrafi hmm...przeczekac, splycić. Mówi ze mu sie podobam, ze gdyby bylo inaczej nie oświadczylby mi sie. tyle ze na poczatku naszej znajomosci pwoeidzial- w chwilach szczerosci, ale to inna bajka- ze byl z bardzo ladna dziewczyna, wszyscy mu jej zazdroscili...to mi siadlo na psychice. Ja chyba nigdy jej nie dorównam uroda, w niczym.Zawsze bede bledsza od niej...w tej kwesti....To boli bardzo i pogarsza moj stan- bo ja dla swojego meza chcialabym byc najpiekniejsza, atrakcyjna, poządana....Nie umiem sobie poradzic sama z soba, on mi nie pomaga..Czasem mysle, ze moe powinien pojawic sie ktos inny , trzeci, namieszac, komplementowac mnie,,by on zrozumial ze ja tez dla kogos moge byc atrakcyjna , ktos to dostrzeze.....bliscy tez..bo jakos tak mama bardziej zwraca uwage na urode mojej siostry, ja zawsze chwali...a mnie...no cóż. Moze ktos wie, jak podbudować swoja samoocene

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, rozumiem cie i bardzo chciałabym ci pomóc ale ja tez boryka sie z podobnymi problemami. Nie jestem brzydka, niektórzy twierdza nawet ze bardzo ladna, ale mam pewne kompleksy przez które czuje ze trace wiele w zyciu, ze przecieka mi ono przez palce. I mam troszke podobna sytuacje z facetem. jak bylam z poprzednim to mi codziennie powtarzal ze pieknie wygladam, ze mam sliczne ciało, a obecny jest pod tym wzgledem bardzo skryty, jak sie go zapytam to powie, ale sam z siebie nigdy mi nie powiedzial ze slicznie wygladam wiec tak naprawde nie wiem co mysli. No i ja mam taki problem, ze zeby pozbyc sie mojego najwiekszego kompleksu potzrebowałabym okolo 10000 zł, a tyle nie uzbieram nawet przez 10 lat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakompleksiona24/25
dzięki za odzew...troche mi ulzyło, ze nie tylko ja tak mam....choc to i tak nie jest antidotum na nasze bolączki. Ja nie patrze na cene, bo mnei tez troszke pieniazkow podreperowaloby urode, ale...kasa psychiki nie uleczy. Nie chce zmieniac faceta, zrywac itp, zmuszac go do czegoś czego nie chce...zalezy mi tylko by troszke popracowal nad soba- bo ma nad czym, ja tez nie bede bierna...Pozdrawiam Cię serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj nieciekawa sytuacja .... bedziesz sie meczyla psychicznie w tym zwiazku , ten facet niestety cie nigdy nie dowartosciuje. Jezeli on w towojej obecnosci powiedzial ze byl z ładna dziewczyna - po prostu jest swinią!!! proponuje ci sprowokowac jakas scenke zazdrosci tzn. ze ktos sie toba zaczal interesować i chce sie bardzo spotykac i mowi ci ze mu sie bardzo podobasz i jest w tobie od jakiegos czasu zakochany.. spróbuj i sie przekonaj! ja sobie nie wyobrazam aby moj mąz nie prawil mi komplementów ,czulambym sie jak garkotłuk, a jeszcze jakbym go nie pociagala to ja wstydzilabym sie w łózku rozebrać. to naprawde moze zryc psychike. A z psychika nie ma żartów bo mozna od takiego tłumienia problemów dostac nerwicy, ja mialam nerwice zupełnie z innyc powodów to wiem co to jest!!! a ty wyraznie napisałas ze jest ci z tym źle-wspolczuje. Uwazam ,ze powinnas z nim stanowczo porozmawiac tzn. tak na luzie ale drążyc temat-zapytaj go jakie kobiety go kręca, co mu sie najbardziej w kobiecie podoba, na co zwraca uwage ..... ja zawsze mojego meza gnębie chociaz wiem ,ze bardzo mnie kocha i nie istnieje dla niego żadna -jestem po prostu zazdrosna juz tak na zapas :) i pytam go czy mu sie podoba np, jak ogladamy film i jest jakas laska a on jeszcze nigdy nie powiedzial mi ze go jakas kreci zawsze odp. Ty mi sie podobasz , jestes najpiekniejsza na swiecie. Ja jestem szczesliwa. Tobie tez zycze szczescia ale radze go przemaglować chocby mial skonać , w żartach mozna sie wszytskiego dowiedziec. Zapytaj co chcialby zebys w sobie zmienila itp. bo te milczki sa najniebezpieczniejsze, poniewaz po ślubie jak ci fange wywali że jestes taka i owaka to wtedy sie zacznie meksyk... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno :) jestes wyksztacona , na pewno atrakcyjna moze nie dla tego obecnego faceta ...ale nie męcz sie psychicznie , bo to nie jest szczera miłość ... w zwiazku przy partnerze trzeba czuć sie swobodnie , na luzie a nie myslec ze jestem gorsza, bo tu mam za malo a tu za duzo a inne sa idealne,,, nie ma idealow no chyba ze facet bedzie szukal modelki i wbije sobie do glowy jakies bzdety to juz koszmar. bo nawet w łózku ze swoja partnerka bedzie wyobrazal sobie ze kocha sie z modelka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotkas
A ja proponuję upoić narzeczonego alkoholem i podpytac go wtedy. Takie milczki otwieraja się pod wpływem alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakompleksiona24/25
Dzięki dziewczyny...w jednej kwestii macie racje...tak dalej byc nie moze...ale...on nie jets tez taki zly. To o tamtej bylej bylo powiedziane 3 lata temu, a wtedy bylo miedzy nami ciezko- tzn poczatki mielismy ciezkie.Ale mi to jakos utkwilo i siadlo na psychice. Widzialam ja na zdjeciu, pewnie sie zasmiejecie- ale Dody czy innej rzekomej pieknosci to ona nie przypomina- dlatego nie wiem czym ja sie roznie- dlugościa wlosów?? Nie raz przyparlam do muru, rozmawialismy- czesto byly to trudne rozmowy- ja mowilam jak nakrecona a on- ze przesadzam, przeciez mu sie podobam, ze gdybym mu sie nie podobala to nie spotykalby sie ze mna, nie oswiadczyl (oboje mamy bardzo dlugie zwiazki za soba i poznalismy sie krótko po ich zakończeniu). W takich momentach ja podkrecam śrubę mowiac, ze tego nei wdize ze mu sie podobam, ze potrzebuje slow, gestwo- wiecej slow wiecej gestwó. Mówie, ze faceci sa wzrokowcami a my słuchowcami- lubimy sluchac. Mowi ze lubi moje piegi, moje piersi, ale mnie to chyba malo. Raz nie wytrzymalamn i wplatalam w to "wirtualnego, wymyslonego, rzekomo mojego bylego co szuka kontaktu" faceta- poczul sie zazdrosny, zaczal wypytywac itp...ale to byla chwilówka. Widzicie, ja w tym wszystkim widze ejszcze jedno dno- on m prawie 30 lat, i nieciekawe wzorce rodzinne. Tzn mama z tata od lat żyja razem, ale ewidentnie osobno i chyba nie ma czegos takiego jak rozmowa, komplementy, mile slowa, wspólne rytualy. To mu tez powiedzialam, delikatnie...milczal...chyba troszke trafilam ( ja mam dusze bardziej analizatorska, duzo mysle nad soba it)...przytulil mnie wtedy mocno. ja wiem ze mnie kocha, czuje to..ale chcialabym zeby widzial we mnie tez kobiete, potrafil ja obudzic we mnie...tak jak udalo mu sie to zrobic w innych kwestiach.Eh......zbyt skomplikowana jestem, to wszystko jest skomplikowane....mimo wszystko dziękuje za odzew i przepraszam za bledy stylistyczne i literowe- jak pisze szybko- a tak sie dzieje jak wyrzucam wszystkie żale, to plątają mi sie literki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie ze sie wygadalas to na pewno ci ulży na psychice - duzo z nim rozmawiaj , moj tez milczus , ale w tej kwestii akurat gada dużo :) to super ze sie kochacie , i tu masz racje ze on moze nie widzial tego jak rodzice sie kochaja ,wspieraja -nie mial tego na codzien i moze też odwagi mu brakuje do takich gestów jak prawienie komplementów....np. ja mam umysl humanistki , a moj maz techniczny jest :) ale w okazywaniu uczuć jest bardzo otwarty i pragnie to robic i sie wspieramy i okazujemy to sobie -myśle że Twoj tez sie przełamie , wspieraj go to lód sie przelamie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i zadnej gadki po alkoholu! to nie jest zadna rozmowa ! cale zycie musialby go upijac zeby zaczal jej prawic komplementy , bez sensu ! lepiej na trzezwo rozmawiac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakompleksiona24/25
Fresh022- dziękuję:) Życzę Tobie i Twojemu mężowi duużo szczęscia..mam nadzieje ze my tez odnajdziemy swoje, ze ja dopełnie swoje w pewnych kwestiach...ciesze sie, ze jeszcze po wielu przykrych dowswiadczeniach i chwilach zalaman- mam ochote próbowac i ze ...on wykazuje chec poprawy. Tak mi ostatnio powiedzial. Moze to banalne, ale wierze ze potrafi..my...>Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrotkas
Oczywiście, że to nie chodzi o upijanie jakieś częste, żeby narzeczony zaczął prawić komplementy. Nie trzeba wielkiej inteligencji, żeby wiedzieć, że alkohol rozwiązuje język i można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć na swój temat.Raz czy dwa, moim zdaniem nie zaszkodzi. Po za tym warto wiedzieć, jak po alkoholu zachowuje się nasz przyszły mąż? Czyż nie drogie panie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×