moj szef to IDIOTA.. mam go dość!

.. jak w temacie.. opierdal*a mnie o byle gówno... a najlepsze jest to ze w wiekszości to ten buc zawioni ale on sie w zyicu nie przynza do błędu.. :( ... mam dość i jego mojej zjebanej roboty.. :( ... jeszcze 3msc... bo tj zastepstwo... a potem nie wiem...

mój też jest walnięty, a ponadto nie myje penisa... taki brudas :-o

..kurde ja rzummiem.. szef- ma prawo wymagac... ale szef powienien tez UMIEC PRZYZNAC SIE DO BŁEDU... umiec powiedziec - tak to moja wina , ale gdzie.. moj to najwiekszy BUC pod sloncem!... trzyma zawsez z tymi lub zgadza sie z czym co nie pokaze jego winy itp. sam do siebie mowi, ze jest 'lizusem' no ja perdole... przysiegam...

..do niego trzeba anielskiej cierpliwosci... a NAJGORSZE jest to, że on uwarza sie za najlepszego, najrozsadaniejszego, najciekawszego czlwoieka na ziemi.. zabawany jest... i jeszcze wpolopracujemy razem.. siedzimy w jednym biurze bo jestem jego asystentka.. :/ Boże dliczam dni do konca mojej meki.. nie wiem co bede robic pozniej ale przynajmniej nie bede musiaal brac jakis kropli na srce przed robota... :/

wem cos o tym.. moj nie jest lepszy... :/