Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dont give up

Wreszcie jestem szczęśliwa

Polecane posty

Gość Dont give up

Przez 21 lat mojego życia byłam potwornie nieszczęśliwa. Nic mi nie wychodziło, zawsze czułam się gorsza, miałam myśli samobójcze... A teraz się układa. Nie zawsze jest idealnie, oczywiście, ale bilans zysków i strat zawsze wychodzi na plus. Chciałam się po prostu podzielić swoją radością i życzyć Wam tego samego. Uwierzcie, że kiedyś będzie lepiej, nawet jeśli, jak mnie, przepadło Wam kilka lat życia. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszcze ci tego szczęścia
ja pewnie do końca życia pozostanę nieszczęśliwa;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dont give up
Nie myśl tak. Ja byłam brzydka, zakompleksiona, biedna, samotna, nieśmiała i mogę tak jeszcze wymieniać :). Nachodziły mnie różne myśli, że jestem tak beznadziejna, że choćbym wyszła z siebie, to i tak moje życie się nie zmieni i nigdy nie będę szczęśliwa. Ale najważniejsze to znaleźć w sobie nadzieję, uśmiechać się i żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszcze ci tego szczęścia
pewnie masz racje ale czasem ciężko sie uśmiechać gdy serce płacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to gratuluje
:) a co takiego sie stalo, ze patrzysz inacze na zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dont give up
Trudno powiedzieć, to była raczej ewolucja niż rewolucja. Wszystko zaczęło się od tego, że moja mama zmarła. Straszna tragedia i straszny ból, ale pozwolił mi inaczej spojrzeć na życie, docenić jego wartość, nabrać zdrowszego podejścia do rzeczywistości. Przy tym przez kilka miesięcy opiekowałam się chorą mamą, musiałam sobie radzić z milionem rzeczy - to mnie nauczyło odpowiedzialności, zaradności, może dodało trochę wiary we własne siły... Po śmierci mamy przez kilka miesięcy miałam depresję, choć patrząc z perspektywy, to depresję miałam przez całe życie. Ale po jakimś czasie to się unormowało. Zaczęłam studia na dwóch kierunkach, zaczęłam prowadzić zdrowy tryb życia, schudłam, wyładniałam, związałm się z chłopakiem, który zakochał się we mnie, kiedy jeszcze byłam gruba, brzydka i nieszczęsliwa - ale wtedy nie dośc, że tego nie zauważałam, choć sama byłam w nim zakochana, to jeszcze wybudowałam wokół siebie mur, przez który nie mógł się przedrzeć. Doceniłam tę garstkę przyjaciół, których miałam i znalazłam nowych (może jeszcze nie przyjaciół, bo to wymaga czasu, ale dobrych znajomych). Nie mogę powiedzieć, że moje życie jest idealne. Mam trochę problemów - nie jestem zupełnie zdrowa, mam schorowanego ojca, którym muszę się opiekować, mało pieniędzy i mało czasu. Ale mam miłość, przyjaźń i wiarę w przyszłość. Wiem, że moja sytuacja może się zmienić, że mogę mieć wypadek, wylecieć ze studiów, chłopak może mnie rzucić... Nie mogeprzewidzieć tego, jak to przeżyję. Ale myślę, że nie wpadnę znowu w dół. Teraz mam fantastyczne poczucie wartości własnego życia, któe jest pod pewnymi względami lepsze, pod innymi gorsze od życia innych ludzi, ale jest moje :). Cieszę się nim i różnymi małymi bzdurami, które mi się w nim przytrafiają. No to się rozpisałam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to gratuluje
najwazniejsze to chyba docenic siebie, swoje zycie, przezywacje tak, jak tego chcemy, nie bac sie zyc. ciesze sie, ze Ci sie udalo, ze bylas i jestes na tyle silna. pozdrawiam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję
Cieszę się, że Ci się udało :) Mam nadzieję, że zachowasz pogodę ducha już na zawsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×