Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krakowskie przedmiescie

jak powiedziec kolezance ?

Polecane posty

Gość no to ta wasza koleżaneczka
właśnie ja proponuję żeby ona zamieszkała u was (z dzieckiem i tym kolesiem). Będzie wam wszystkim łatwiej i zawsze po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ta---> nie, nie nalezalo jej sie, ale mozna czasem zebrac sie na mały gest i komus ulatwic życie, zw3laszcza jesli razem sie mieszka?? Nie mowie tu oczywiscie o takiej absurdalnej syt., w jaką dala sie wciagnać autorka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A niech sprawdzi, to będzie świadczyc o tym, że mimo braku możliwości podwózki :> nie ma koleżanki w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem prawdziwą prawdę
autorko wyluzuj do jasne chol.... powiedz jej że sytuacja sie zmieniła i od następnych zajęć nie będziesz mogła jej "podwozić" - czy raczej zawozić do domu :o Nie tłumacz się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinity2
nie, nie nalezalo mi sie nic, dlatego jezdzilam rowerem. W kazda pogode. Jednak czulam, ze MOGLABY czasem mi pomoc, nic by jej nie ubylo. Szczegolnie, ze mieszkalysmy razem i bylysmy przyjaciolkami. Bylam za dumna, zeby narzekac albo sie prosic, skoro ona nie wykazywala zadnej checi pomocy. To w koncu nie jej problem byl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ta wasza koleżaneczka
babcia też może u was zamieszkać. nie godzi sie staruszki samej zostawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
ehhh, no coz zmusze faceta zeby jej to powiedzial a ja juz ngdy nie dam sie wplatac w taka sytuacje ! ehhh pamietam na poczatku jak sie mnie zapytala, czy bedziemy ja wozic do domu po zajeciach bo ......... to i tamto a ja odrazu sie zgodzilam i jeszcze powiedzialam no jasne nie ma problemu ! a z uczuciem winy musze sie pozegnac i zaproponuje podrzucenie na autobus ! oby tylko moj facet sie na to zgodzil, juz raz go namawialam ale stwierdzil ze to moja sprawka i ja mam nas z tego wytlumaczyc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ta wasza koleżaneczka
to nie twój facet ma jej to powiedzieć tylko TY swoją drogą masz bardzo cierpliwego mężczyznę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinity2
widzisz, skoro powiedzialas, ze nie ma problemu, to czemu jestes teraz zdziwiona, ze ona korzysta z tego bez skrepowania. Jest takie powiedzonko "nie badz dobry nie bedziesz zly", pasuje bardzo dobrze tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem prawdziwą prawdę
trinity - jasne ..ale z niej była przyjaciółka że hohoho... Ale nie o takiej sytuacji mówimy. Mówimy o absurdalnej syt. gdzie autorka zachowuje się jak caritas :D. Jej znajoma ma mózg. Ma faceta z autem. Naprawdę nie rozumiem :D:D że nie potrafi jej powiedzieć prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perl on
nie rob z tego afery po prostu rzuc na odchodne ze dzis nie bedzie tak jak zwykle bo...... Pozegnaj sie i tyle. A na nastepny raz zachowuj sie jak zwykle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ta wasza koleżaneczka
w przypadku trinity chodziło mi o to że nie miała prawa wprowadzać koleżanki w taką sytuację że ta się będzie czuła odpowiedzialna chociażby za dziecko w przedszkolu. Przecież to by całkowicie rozwaliło jej plan dnia. Może rzeczywiscie wracała o różnycjh godzinach. zresztą trinity sobie jakoś radziła. poza tym też mogla sie postarać o swój samochód (tak wiem, koszty, ale jeżdżenie cudzym też kosztuje, tylko już nie tego kto jest podwożony).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
ehhh, zazdroszcze wam waszej asertywnosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez kiedys taka bylam jak autorka, ale jak parę razy dostalam od takich "wdzięcznych" mi osób po dupie, to mi sie zupelnie odmieniło :D I życzę ci, abys zalatwila tę sprawę po męsku i pozbyla sie wyrzutów sumienia, bo to tamta dziewczyna, nie ty, powinna je mieć, że was tak wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
pamietam jak ostanio opowiadala mi historie kied to ona musiala komu pomoc. musiala jechac ze zjamoma do szpitala, dziecko zostawila z facetem. pozniej jej facet mial o to pretensje, ze zostawila rodzine a pojechala komus pomagac i ze to ich rodzina powinna byc na pierwszym miejscu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
wiec w tym przypadku moj zwiazek bedzie na pierwszym planie i to ze po prcy chcemy jechac do domu i spedzic pol godziny w domu a nie objezdzajac cale miasto !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem prawdziwą prawdę
autorko. stop. koniec. przestań po prostu. idź z bogiem/allahem/budda w pokoju. i zrób jak CI WSZYSCY TU RADZĄ . powiedź że sie skończyło dobre. niech jej facet przyjeżdża po nią, ty z powodu RODZINNYCH nie możesz jjuż jej odwozić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Porzeczka
A zawozicie ją w przeciwną stronę niż Wy jedziecie? bo jeśli choć częśc drogi jest Wam po drodze to podrzucajcie ją do tego punktu, a dalej niech jedzie autobusem czy czymś, miliony ludzi tak dojeżdza, to naprawde nie jest nic dziwnego w dużym mieście. Ja musze na uczelnie ponad godzine jechać pociągiem, potem tramwajem z jednego końca na drugi i spowrotem i jeszcze gdzieć, i nie robie z tego halo, trzeba sobie radzić a nie wciąż liczyc na pomoc innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trinity2
no to ta, masz absolutna racje, nie umialabym wciagac kogos w moje problemy logistyczne ;) Staralam sie widziec dobre strony, np. wycwiczone miesnie nog i zahartowane dziecko :) Na samochod nie mialam kasy (choc do podwozenia oczywiscie dolozylabym sie). Z tego co pisze autorka wynika, ze jej kolezanka zyje w blogiej nieswiadomosci, ze podwozenie jej jest tak uciazliwe. na poczatku uslyszala, ze "nie ma sprawy" wiec korzysta i nie mysli o tym wiecej. Im dluzej to trwa, tym trudniej odkrecic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
:) dziekuje za wasze rady! dobrze wiem o swojej beznadziejnosci :). ehhh, dzis oblicze dokladnie ile tracimy czasu oraz ile extra km robimu i jutro odwozac j ostatni raz - wszystko jej to wszystko powiem ! zycze wam kochane milego dnia, fajne z was babki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowskie przedmiescie
ps. dokladnie trinity !!! ona o niczym nie wie! nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jest to dla nas uciazliwe i chyba dlatego jest mi tak ciezko zakonczyc ten chory uklad !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to ta wasza koleżaneczka
ona o wszystkim wie. tylko ma to w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, najprostsze rozwiazania sa zwykle najlepsze :) Zamiast robic jakies wyliczenia czy wykresy, ile minut w skali miesiaca tracicie, pogadaj z ta kolezanka i zdecydowanym tonem zakomunikuj jej, ze nie bedziecie juz jej podwozic. Nie wdajac sie w tlumaczenia, nie poslugujac sie mglistymi wymowkami, i nie zrzucajac ciezaru tej rozmowy na barki swojego faceta. Moze ta rozmowa jest taka trudna tylko w Twojej wyobrazni :) Co masz do stracenia, nawet, jesli ta dziewucha sie obrazi, to jeszcze nie koniec swiata :) A jestes pewna, ze gdyby ona nie bala sie jezdzic samochodem, podwozilaby Ciebie dzien w dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lksdsaf
Dlatego przed tego typu propozycjami należy się zastanowić dłużej nic 5 min...ale pewnie myślałaś, że ona ma więcej klasy i podwieziecie ją czasem, a nie 2 razy w tygodniu, też bym tak pomyślała, no ale jak się nie zna osoby to lepiej być ostrożnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to wstyd
mnie kolezanka podwozila codziennie z pracy (musialam pokonac 4 miasta) do miasta w ktorym mieszkala, wysiadalam praktycznie pod jej domem - dla mnie bylo to niebo a ziemia chociaz nadrabialam jedyne 20 minut dla niej nie bylo obciazeniem bo to bylo najbardziej "po drodze" jak sie da i to nie w moim mniemaniu tylko to sa jej slowa :) , czyli teoretycznie rzecz biorac nie nadkladala ani pieniedzy ani drogi na mnie, raz wspomniala cos, ze kiedys podwozila kolezanke, ktora podrzucala jej za to np. paczke fajek bo "podwozaca" nie chciala kasy, mimo ze wtedy dla tamtej nadkladala deczko drogi. Po tym tak niby w zartach, zeby nie wyszlo glupio zagadalam o tym ile mam jej dac kasy (bylsmy w znacznie blizszych stosunkach niz autorka z kolezanka) a potem juz na powaznie w samochodzie powiedzialam ze chce sie dolozyc bo czuje sie niezrecznie, kolezanka odpowiedziala na to ze nie chce o tym slyszec, zeby utwierdzic mnie w tym ze na prawde tak mysli codziennie po naszej zmianie pytala czy z nia jade niejako proponujac mi podwozke, ja nigdy nie poszlam do jej samochodu sama z siebie, tylko dlatego ze juz mnie przeciez wozila :) w zamian za jej dobre serce ;) robilam jej dobre uczynki: pomagalam corce w zadaniach, zalatwialam jakies drobne sprawy, bralam za nia nadgodziny i mam poniekad czyste sumienie..ale jak tak czytam co tu piszecie to sama juz nie wiem...moze ona nie miala ochoty tak na prawde mnie podwozic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marian-kaaa
Powiedz jej, że Twój facet nie może po Ciebie przyjechać, więc niech jej facet tym razem zmieni plan dnia, ubierze małą i przyjedzie po Was. Niech Cię odwiozą do domu. Zobaczy gdzie mieszkasz, może wtedy puknie się w bańkę. Jestem podobnie jak Ty autorko mało asertywna i również czasem głupio naiwna, dlatego Cie rozumiem. Coc chyba nie dałabym się aż tak wykorzystywać. Z jej strony to szczyt bezczelności...brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniuchna
Jesli nie potrafisz jej tego powiedzieć wprost, to np. rano jak się spotkacie na zajęciach, powiedz, że wiesz, co mój facet ma teraz dużo pracy i będziemy musiały wracać autobusem do domu, chyba, że w zamian Twój mąż by mógł po na przyjeżdżać??Zobaczysz jak zareaguje, to na pewno przejdą Ci wyrzuty sumienia, a ona od razu przestanie bać się jeżdzić samochodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×