Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość W Polsce brak fachowców bo

Mamy w kraju za dużo liceów, a za mało zawodówek

Polecane posty

Gość W Polsce brak fachowców bo

Wyniki sprawdzianów w gimnazjach i po maturach znakomitej większości uczniów są dość słabe. Ci uczniowie nie idą do szkół zawodowych, bo powiedziano im, że szkoła zawodowa to coś gorszego, poszli do więc do liceum profilowanego albo po prostu zlikwidowano wszystkie szkoły zawodowe w promieniu 50 km. Potem taki ktoś nie widzi się na studiach, chce się kształcić na operatora wózków widłowych albo na fryzjerkę i płaci kosmiczną kasę za kurs. Lepiej byłoby chyba, gdyby nauczył się tego w szkole zawodowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wszystko przez gogów
nauczyciele szkolą bezrobotnych nie martwią sie co ci absolwęci będom robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzeba by zmienić system.
i albo wrócić do starej wersji szkoła podstawowa plus ponadpodstawowa, albo wyraźnie zmienić charakter gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Pierwszy pomysł jest z powodzeniem realizowany w krajach skandynawskich, na przykład w Danii, gdzi podstawówka, z wyraźnym podziałem na edukację elementarną i przedmiotową, trwa 9 a dla niektórych (tych którzy tego chcą) 10 lat. Po tym okresie albo uczymy się zawodu, albo przygotowujemy do studiów. W Niemczech czyFrancji mamy trzy poziomy, coś podobnego do naszej struktury, przy czym o rozwoju uczniów decyduje już pierwszy etap, który ukierunkowuje ku edukacji na poziomie wyższym, bądźź do przygotowywania się do zawodu. Ja optuje za gimnazjum, które kształciłoby w sposób podobny do dzisiejszego ogólniaka i szkół ponadgimnazjalnych, które przygotowywałyby w wybranych przedmiotach, tak jak to ma miejsce w amerykańskich collegach. Wymagałoby to jednak poważnych zmian w myśleniu. Przepraszam, wymagałoby to jednak myślenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, z tym że jeśli ktoś, komu poziom IQ zezwala jedynie na ukończenie zawodówki, drogą eliminacji (w tym przypadku jaką znowusz drogą :O ) dostaje się do liceum, to na jakim poziomie to liceum musi w takim razie być ?? z moim potencjałem (nie słodząc sobie wcale) z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że zmarnowałabym się w takim liceum :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W liceach absurd gini absurd
Czy można zdać maturę z języka polskiego na trudniejszym poziomie rozszerzonym i oblać na łatwiejszym podstawowym? Oczywiście. O istnieniu takiej bzdury przekonał się Marcin Mleczko z Kęt i pozwał Ministerstwo Edukacji i Nauki do sądu. Poparła go już część nauczycieli. Marcin przez całe liceum nie miał problemów z nauką. - Dlatego postanowiłem zdawać z języka polskiego poziom rozszerzony, by łatwiej dostać się na studia - wyjaśnia. Ostatecznie matury jednak nie zaliczył. W myśl jej nowych zasad jednego dnia zdaje się bowiem dwa egzaminy. Pierwszy na poziomie podstawowym, a następnie - jeśli się chce - rozszerzonym. Ich wyniki uczeń poznaje dopiero po kilku dniach. - To jakaś kompletna bzdura - denerwuje się niedoszły student. - Jak można jednocześnie mieć wiedzę o czymś na poziomie rozszerzonym, a nie mieć jej na poziomie podstawowym? To tak, jakbym umiał prowadzić samochód, ale nie umiał włączyć pierwszego biegu. To absurd. Dlatego Marcin postanowił walczyć i zasady nowej matury zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. A sąd sprawę przyjął i w najbliższym czasie ministerstwo będzie musiało tłumaczyć się na sali rozpraw przed uczniem z Kęt. Nauczyciele z liceum, do którego chodził Marcin, nie chcą komentować sprawy. - To konflikt między Marcinem i ministerstwem. Jeśli zostanę wezwana do sądu, to wtedy przedstawię swoje stanowisko - mówi tylko Alina Nowak, dyrektorka liceum. Część polonistów nie ma jednak złudzeń - taka matura to rzeczywiście bzdura. Dlatego zamierzają powołać Stowarzyszenie Innowatorów Edukacyjnych i doprowadzić do zmiany zasad nowego egzaminu dojrzałości. - Nie może być tak, że tego samego dnia uczeń zdaje poziom podstawowy i rozszerzony. Potem wychodzą absurdalne sytuacje - uważa Renata Jarosz, polonistka z VIII Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie. - Najpierw zajmiemy się jednak maturą ustną z języka polskiego. Tam dopiero są niedociągnięcia. W ubiegłym roku uczniowie mogli kupować prezentacje, na przykład przez internet, i przedstawiać je jako swoje. Mieczysław Grabianowski, rzecznik MEiN: - Zdajemy sobie sprawę, że jest sporo uwag do nowej matury. Wkrótce zamierzamy przedstawić plan zmian przy egzaminach dojrzałości. Nie chcemy jednak zaskakiwać uczniów w ciągu roku szkolnego i nowe zasady wejdą w życie najwcześniej w 2007 r. Dużo wcześniej, bo już 16 stycznia, Marcin Mleczko po raz kolejny zmierzy się z obecną maturą. W sesji poprawkowej będzie pisał egzamin z polskiego. - Proces sądowy może się długo toczyć, a ja w końcu chciałbym zacząć studia - tłumaczy. komentuje Roman Krzysztof Porwisz, prawnik. Na pierwszy rzut oka sprawa rzeczywiście wygląda absurdalnie. Jeśli do takiej sytuacji doprowadziło ministerialne rozporządzenie, to dobrze, że maturzysta wniósł skargę do sądu. Przecież nie jest tak, że organy państwa są nieomylne. Można z nimi wygrać, jeśli nie mają racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×