Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość acidolka

Jak sobie z tym poradzić

Polecane posty

Gość acidolka

Mam wahania nastroju, raz wydaje mi się, że swiat jest różowy ale wystarczy chwilowy spadek formy psychicznej i już wszystko wokół robi się szare i ponure. Wtedy dosłownie nie chce mi się życ. Nawarstawiają mi się problemy, coraz gorzej sobie z nimi radzę, można rzecz, że w ogóle nie daję rady. Do tego jestem w nowej pracy. Pomimo tego, że pracuję 4 miesiąc nie moge się zaklimatyzować. Szef miewa humory, cięzko go wyczuć. Jeżeli on jeszcze jest czepliwy to wtedy już mi się w ogole nic nie chce. Dużo rzeczy nie wiem, dopiero się uczę. Pracuję w szkole ale w biurze. Nauczyciele traktują mnie jak ostatnie ogniwo w łanńcuchu troficznym bo tylko oni maja prawo być zmęczni a do tego ich marne zarobki. Nóz się otwiera w kieszeni gdy robię im wypłatę. Ale nic na to nie poradzę, mogę tylko tu pobiadolić. Jestem w trakcie robienia prawka i nijak nie moge jazdy załapać, instruktor wydziera się na mnie, zniechęca mnie to i już mi się nic nie chce. Szkoda mi tylko kasy wywalonej w kurs. Gdybym mogła cofnąć czas na pewno bym się nie zapisała na kurs. Przez to, że mam takie dziwne nastroje nie mogę skupić się na pracy. Szef wymaga ode mnie 100% wydajności a ja nie mogę na niczym się skupić. Czytam jedno zdanie po 10 razy i nic z niego nie rozuiem. Wiele czynności robię echanicznie, nie zastanawiając sie na ty czy robie to dobrze. I pomyśleć, że wszczesniej mogłam robić 5 rzeczy na raz i o dziwo dawąło mi to satysfakcję. Teraz motywacji do pracy mam zero, żyję w ciągłym stresie. wracam do domu i padam do lózka. A jutro znów to samo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acidolka
Nie sądzę aby psycholog pomógł mi zrozumieć zawiłości w pracy. Wiele rzeczy to dla mnie czarna magia a nie ma osoby, która mogłaby mi pomóc. Raczej większość czeka tylko na moje potknięcia. Gdy mówię szefowi, ze nie daję sobe rady, że jest mi cięzo to on kwituje jedny zdaniem "wierzę w panią i w to, że sobie paniz tym poradzi". A ja naprawdę nie daje sobie rady. Popełaniam masę błedów bo nie ma osoby, która mi podpowie, tak nie rób tylko tak. dalej nie sądzę aby mi pomógł nauczyć się tej jazdy. Dosłownie bardzo się zniechęciłam. Mam już wszystiego dość a ja muszę mieć oczy wokoł głowy w pracy ale nie daję rady. Jak pokonac taką deprechę? Czy tylko psycholog i nic więcej? Może problem tkwi we mnie samej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gienowefa
latwo mowic a gorzej zrobic, tez tak mam ale przyczyny mojego stanu leżą głęboko w psychice i beda lezaly do konca zycia, nie weim jak sobie z tym poradze (ale chyba to nie nastapi) poprostu bede wegetowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×