Załamałam się dzisiaj nad swoją brzydotą

Koleżanka przesłała mi zdjęcia i się załamałam. Brzydka to mało powiedziane. Jestem ochydna :( Widać mi pełno pryszczy, świecę się, jestem blada, mam wielki nos, a na głowie ledwo kilka włosków powykręcanych na wszystkie strony :O Ide się pociąć :O Nawet się ladnie nie umiem uśmiechnąć tylko zawsze strzelę jakąś minę :O

za malo palisz :o

to ona specjalnie takie wybrala malpa wredna

czlowieku, nie ty jedna, ja ponoc nie strasze nie zywo, a na zdjeciach jakas powykrecana, balagan w oczach, miny dziwaczne. to sie nazywa niefotogenicznosc, uciekac od aparatu i po klopocie, ja tak robie, szkoda zycia na przejmowanie sie.

Gdybym tylko na zdjęciach tak wyglądała to bym się nie przejmowała. Ale w rzeczywistości jest tak samo :O

wybierz sie z przyjaciolka, albo mama na zakupy, kup kilka kosmetykow, panie w drogeriach chetnie doradzaja co dla kogo, do tego ciemne dziny, jedna klasyczna prosta spodnica, buty plaskie plus jakies eleganckie wyzsze, ze 2-3 bluzki (oczy masz, widzisz w czym ci dobrze), ze 2-3 dychy na fryzjera, porada zazwyczaj gratis, jak cie stac to stylista. w czym problem? troche pobiegac, zdrowo sie odzywiac, duzo usmiechac i czesto chodzic po domu w bieliznie, lub nawet nago i przegladac sie w lustrze, z czasem zaakceptujesz siebie, a wtedy bedzxiesz o wiele ladniej wygladac. ponoc bog, stwarzajac kobiete rzekl: a ty bedziesz musiala sie malowac :D troche czasu i checi plus niewielkie naklady finansowe i wszystko mozna. ps. a 3/4 zdjec kolezanek to fotoszop, albo duza warstwa kosmetykow, daj wiec i sobie szanse, wszyscy to orbia.