Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość joannnnaaaa+++++

Nie lubie rodziny mojego mężą

Polecane posty

Gość joannnnaaaa+++++

słuchajcie powiedzcie mi czy to zemną jest nie tak czy z nimi. denerwują mnie strasznie są pełni jadu i nienawisci, iemają kompletnie szacunku do ludzi zreszta do nikogo, wszystkich obgadują, uwazają ze ich racje sa najwazniejsze, a pieniądze wazniejsze od ludzi rodziy i wogóle wkólko gadają tylko o kasie i wten sposób tez oceniają ludzi(wg zawartosci portfela) ale juz sama nie wiem czy to zemną jest cos nie halo, moze to ja zabardzo przezywam rozmyslam. potrafie nawet nienawidziec mojego męża. jak sie pokłócimy widze wszystkie jego wady i mysle ze nie da sie z nim zyc, ze nienawidze jego i jego rodziny, a jak sie pogodzimy wszystko znika, wtedy wydaje mi sie ze wcale nie jest tak zle i wogole same zalety. to ja chyba jestem nienormalne co???przezywam wszystko za bardzo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm***_*_*
ciezki przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz lubić, w końcu to nie za nich wyszłas za maz:O Są jacy są, ty nie musisz ich akceptować, możesz sie z nimi wykłócać o swoje zdanie, mozecie sobie skakac do oczu, ale po co skoro jest łatwiejsze rozwiazenie - olac ich. Łatwiejsze zapewne jest to niż próba oświecenia ich. Ale nie rozumiem jak mozesz nienawidzic meza, nawet jesli jestes na niego zła. Ja nie potrafie znienawidzic kogos kogo kocham, potem znowu kochac i za chwile z powrotem nienawidziec...w ogóle to mozliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joannnaaaa+++
to jak ma to nazwac??podczas gdy sie kłócimy mam takie mysli ze niemoge byc znim ze jego wady za bardzo mi przeszkadzaja. a jak sie pogodzimy to jest ok juz jego wady tak mi nie przeszkadzją. ale wydaje mi sie ze mozna nienawidziec i kochac .no chyba ze ktos mi pomoze znalezc inną nazwe na to uczucie(uczucie nienawiscie) tez czułabym sie z tym lepiej wiedzac ze jednak moja miłosc do meza nie przeplata sie z nienawiscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka1987
kochana z toba jest wszystko w porzadku!!! to z nimi jest cos nie tak ,mam taka sama sytuacje jak ty, zyje z cyganem ktorego kocham ponad wszystko, mamy coreczke ktora ma 7 miesiecy, jak sie kochamy to na calego,jestesmy do siebie mili i cudowni ale kiedy przyjdzie pora na klotni... no wlasnie, klotnie sa tylko przez jego rodzine, to oni sa glownymi bohaterami calej naszej jadki, nienawidze ich, sa rozpuszczeni, nie szanuja nikogo z poza ich grona, wciaz wydzwaniaja do mojego "meza" ze ma przyjechac bo cos tam , ze ma zrobic cos tam , ze to, itd, wtracaja sie we wszystko, nie mozemy podejmowac waznych decyzji razem tylkomusimy sie ich pytac, a maz tylko na to ze oni sie po prostu o nas martwia, co to za martwienie sie!!!! jest duzo innych jeszcze gorszych sytuacj i spraw ale szkoda pisac- plakac sie chce! kocham go najmocniej na swiecie ale mysle o tym zeby od niego odejsc, nie mogezyc w takim haosie, wszystko kreci sie wokol nich i pieniedzy a przede wszystkim plotek. chce odejsc ale nie mam gdzie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rala
u mnie jest podobnie. gdy kłoce się z mężem , zaczynam go nienawidzic i wtedy myślę,zeby rozstać sie z nim by nie mieć przy okazji doczynienia z jego rodziną, która również myśli tylko o kasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kultowa A.
hehe, a oni Ciebie lubią, bo to ciekawe w zasadzie to ja bym się tym nie przejmowała, gorzej jeśli Twój facet też jest taki jak jego rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ociec
Oliwka -> pogratulować rodziny. Zwiazac się z cyganem to trzeba mieć nawalone w dyni. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miluskaoluska
poradzcie moje drogie... ja mam alergie na rodzicow mojego chlopaka, nie wiem czy to normale ale np na wiadomosc ze musimy jechac na niedzielny obiad do nich robi mi sie "niedobrze". Moj dzien konczy sie wraz z przychodzacym zaproszeniem. Mamy malutkiego synka i wiem ze to babcia i dziadek ciocie i wujki ale jakos nie mam do nich za grosz zaufania. Kiedy kolejny raz narzekaja ze za malo go widuja badz proponuja ze sie nim zajma, zebysmy poszli gdzies we dwoje grzecznie odmawiam, nie chce zostawic z nimi dziecka chociaz wiem ze krzywdy mu nie zrobia, ze matka wychowala 5 swoich dzieci na ludzi. Dusze sie udawaniem ze wszystko ok ale nie chce zranic mojego chlopaka, to jego rodzice. Najgorsza jest wlasnie matka, inteligentna osobka ale tez bardzo wredna. Potrafila powiedziec do mojego synka ze u nas w domu to gdyby nie tatus to umarlby z nudow (jestem nudziara na maxa), drwila z mojego taty mowiac tez do dziecka ze ma nadzieje ze on bedzie mial wiecej wlosow niz jego dziadek (moj tata jest lysiejacy) a ostatnio po obiadku dala synkowi obiadek za ktory nastepnego dnia ladnie podziekowalam (wyslalas smsa) po czym uslyszalam ze ma zamiar robic mu wiecej na wypadek gdyby umarl z glodu. Moj chlopak stwierdzil ze to byl sarkazm z jej strony a ja mysle inaczej... Pare razy kiedy syn zanosil sie placzem nie chciala mi go dac, probowala go ululac sama wychodzac z pokoju. Moze to i moja wina ze jej na to pozwalalam ale chcialam uniknac niepotrzebnych nieporozumien. Marze o przeprowadzce jak najdalej od nich ale to nie takie proste... i co myslicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×